5 kadencja, 41 posiedzenie, 4 dzień - Poseł Mateusz Piskorski

5 kadencja, 41 posiedzenie, 4 dzień (11.05.2007)


39 punkt porządku dziennego:
Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2007 r.


Poseł Mateusz Piskorski:

    Pani Minister! Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Myśląc o dzisiejszej debacie, marzyłem przez moment, że nie będzie dziś konieczne odnoszenie się do wypowiedzi przedmówców, nie będzie konieczna polityczna przepychanka i że w ogóle będziemy rozmawiać o pewnych koncepcjach, spierać się, ale w sposób konstruktywny. Usłyszeliśmy jednak w wystąpieniu pana marszałka Komorowskiego bezpośrednie odniesienia do partii politycznych, niemające nic wspólnego z tematem dyskusji, a więc Wysoki Sejm pozwoli, że zacznę od sprostowania kilku nieprawdziwych zdań, które pod adresem mojej partii, Samoobrony, pan marszałek raczył sformułować.

    Przede wszystkim apeluję do pana marszałka i do polityków Platformy Obywatelskiej, aby nie przejawiali zbędnej i nadmiernej troski o to, czy wszyscy koalicjanci w koalicji tak samo myślą o kluczowych sprawach w dziedzinie polityki zagranicznej. Koalicjanci w sprawach, o których mówił pan marszałek Komorowski, przynajmniej jeśli chodzi o Samoobronę, w sprawach związanych z integracją europejską myślą w sposób analogiczny, kierując się polską racją stanu. To jest zupełnie logiczne. Myślę, że z dotychczasowych wypowiedzi polityków wszystkich partii koalicyjnych pan marszałek mógł to wywnioskować, widocznie jednak nie chciał.

    Pytanie, jakie się rodzi wobec wypowiedzi pana marszałka Komorowskiego, jest pytaniem o to, kto wysłał polskie wojska do Iraku i Afganistanu, kto podjął taką decyzję. Samoobrona? Prawo i Sprawiedliwość? A może Liga Polskich Rodzin? Wydaje mi się, że jednak nie. Te decyzje podjęte były przez zupełnie inną partię polityczną...

    (Poseł Grzegorz Dolniak: To w końcu jesteście za obecnością czy przeciw obecności?)

    ...która zyskała wówczas poparcie samego pana marszałka Komorowskiego, mocne, zdecydowane poparcie Platformy Obywatelskiej.

    (Poseł Grzegorz Dolniak: Zdecydujcie się, bo sam pan sobie zaprzeczył.)

    I ostatnie odniesienie. Myślę, że kto jak kto, ale pan marszałek Komorowski powinien rozumieć, że o sprawę zniesienia embarga, tak bardzo istotną dla nas wszystkich po uzyskaniu przez Polskę członkostwa w Unii Europejskiej, powinna zabiegać właśnie Komisja Europejska, bo taka jest logika zasady solidarności obowiązującej we Wspólnotach Europejskich.

    Przechodząc do przedstawienia oceny Klubu Parlamentarnego Samoobrona RP dotyczącej poszczególnych wątków polskiej polityki zagranicznej i przemyśleń naszego klubu dotyczących tego, jakie mogłyby być ewentualne przyszłe kierunki w tej dziedzinie, chciałbym przede wszystkim powiedzieć, że pomimo zastrzeżeń ze strony opozycji i niewielkich zastrzeżeń ze strony niektórych ugrupowań koalicyjnych doktryna polskiej polityki zagranicznej w okresie ostatniego roku przeszła bardzo istotną metamorfozę. Metamorfozę, którą można nazwać pójściem w kierunku - posłużę się określeniem francuskim - suwerenizmu, uprawiania własnej, suwerennej polityki zagranicznej, czego przez wiele lat, nie ukrywajmy, brakowało.

    Ta własna, suwerenna polityka zagraniczna polega na tym, że nie jest już nadrzędnym drogowskazem dla polskiego MSZ to, jaka jest opinia środków przekazu, bardzo często subiektywna i oparta na stereotypach funkcjonujących gdzieś za granicą, to, jaka jest opinia podyktowana kanonami politycznej poprawności, które często stoją w sprzeczności z polską racją stanu. I to dobrze. Tę zmianę, tę metamorfozę, oceniamy jednoznacznie pozytywnie. Zasadnicze kierunki polskiej polityki zagranicznej mają w ramach istniejącej koalicji akceptację ze strony Samoobrony. Mają tę akceptację, podkreślam.

    Odnoszono się tutaj w kilku wypowiedziach do polityki kadrowej. Otóż faktem jest, że w taki czy inny sposób, ale jednak, obecne kierownictwo polskiej polityki zagranicznej stara się zerwać z dominacją, z monopolem pewnego jednego, określonego światopoglądowo, ideowo, politycznie środowiska, które w polskiej polityce zagranicznej dominowało przez lat kilkanaście. I to również jest symptom, działanie, które rodzi wielkie nadzieje na przyszłość.

    Oczywiście Samoobrona, jak każda partia polityczna, posiada własny program polityki zagranicznej. Program, który nie musi być, bo to nawet jest niemożliwe, całkowicie zbieżny z programami innych partii politycznych. To jest zupełnie logiczne. Przypomnę tym, którzy mówią o sprzecznościach wewnątrzkoalicyjnych, o sprzecznościach, jakie funkcjonowały chociażby w okresie działania poprzedniej koalicji, o sporach dotyczących polityki zagranicznej, że ważne jest to, by te spory miały charakter konstruktywny, by ta debata, toczona także wewnątrz koalicji, przynosiła rozwiązania najrozsądniejsze. I temu, jak sądzę, również opozycja powinna kibicować.

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Pani Minister! Wśród priorytetów polskiej polityki zagranicznej pani minister raczyła wymienić dbałość o bezpieczeństwo. Klub Parlamentarny Samoobrona RP w pełni podpisuje się pod tym, iż najważniejszymi celami tej polityki powinna być dziś dbałość o bezpieczeństwo narodowe, o przeciwdziałanie nowym zagrożeniom, w tym takim zagrożeniom jak terroryzm, konflikty międzynarodowe, grożący nam w ostatnim okresie wyścig zbrojeń.

    Powinniśmy też dbać o bezpieczeństwo energetyczne, o dywersyfikację. Myślę, że pod tym akurat podpiszą się wszystkie obecne na sali sejmowej ugrupowania. Powinniśmy wreszcie dbać o bezpieczeństwo ekonomiczne. Widzimy tutaj pozytywne przejawy tego, co zwykło się określać mianem ekonomizacji polityki zagranicznej, służby zagranicznej. To postulat, który Samoobrona zgłaszała od lat, a który dopiero teraz zaczyna być realizowany.

    Ważny jest wizerunek Polski w świecie, o którym właściwie wszyscy moi przedmówcy wspominali, przy czym śmiem twierdzić, że jest tu jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Śmiem twierdzić, że różnego rodzaju protesty polskich placówek dyplomatycznych na świecie często są niewystarczającą, może zbyt cichą, formą zwrócenia uwagi na to, że Polska i Polacy niejednokrotnie i w środkach masowego przekazu, i przez różne środowiska za granicą są w sposób bezprecedensowy szkalowani.

    Podam przykład tego, co dzieje się na obszarze Stanów Zjednoczonych, czyli w kraju będącym naszym strategicznym partnerem i sojusznikiem. Podam przykład głośnej książki pana Jana Tomasza Grossa, która rozchodzi się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Niestety, w takich przypadkach, w przypadkach takich ordynarnych paszkwili wymierzonych w naród polski, nota, protest czy zorganizowanie nawet jakiegoś seminarium może okazać się rzeczą niewystarczającą ze strony polskich placówek dyplomatycznych.

    Dlatego w naszej opinii warto byłoby się zastanowić nad finansowaniem, partycypowaniem w finansowaniu różnego rodzaju katedr, wydziałów i instytutów na istniejących uczelniach, w istniejących placówkach naukowych za granicą, również, a może nawet przede wszystkim, w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Niemcy i Federacja Rosyjska, gdzie te paszkwile, śmiem twierdzić, wymierzone w naród polski, wymierzone w prawdę o naszej historii brzmią chyba najgłośniej.

    Kwestia integracji europejskiej. Samoobrona wychodzi z założenia, że nasze określenie roli Polski, przyszłości Polski w Unii Europejskiej jest najistotniejszym dziś elementem polityki zagranicznej. Określenie się w Unii Europejskiej jest fundamentem prowadzenia polityki zagranicznej. Nie mamy wątpliwości, wbrew temu, co zarzucają nam niektórzy, iż tej integracji nie chcieliśmy, iż tej integracji się sprzeciwiamy, że my tę integrację wspieramy. Chcemy i postulujemy, aby wywarła ona jak najkorzystniejszy wpływ na losy i na kieszeń każdego obywatela naszej ojczyzny.

    Dlatego opowiadamy się za wizją Europy socjalnej. Mamy nadzieję, że w naszej krajowej debacie, a później w przełożeniu na stanowisko Polski, które będzie prezentowane podczas prac nad przyszłymi kierunkami rozwoju Unii Europejskiej, ta koncepcja, ta wizja Europy socjalnej będzie obecna. I nieistotne, czy nazwiemy to Europą socjalną, bo może to budzić spory światopoglądowe, czy Europą solidarną. Ważne jest, aby pewne fundamenty, stanowiące o tym, co głosi deklaracja berlińska - że godność człowieka jest najwyższą wartością w Unii Europejskiej i leży u podstaw idei integracji, były obecne w przyszłych aktach prawnych Unii Europejskiej, w przyszłym traktacie podstawowym.

    Samoobrona stoi na stanowisku, że być może przyjęcie traktatu podstawowego, które uważamy za potrzebne, mogłoby mieć miejsce, jak przewiduje się w deklaracji berlińskiej, w roku 2009, niemniej jednak opowiadamy się raczej za tym, aby traktat ten został przyjęty w referendum.

    Unia Europejska to projekt polityczny, społeczny, który powinien się opierać na wartościach nieco odmiennych od tych, które przyświecają neoliberalnej wersji globalizującego się świata - na wartościach solidaryzmu, wartościach dotyczących koncepcji socjalnych. W związku z tym uważamy, iż w tymże traktacie podstawowym elementarne gwarancje praw człowieka, ekonomicznych, socjalnych i kulturowych, powinny znaleźć zabezpieczenie. Jednocześnie zgadzamy się - tu nie powinno być wątpliwości, apel pana posła Zalewskiego został wysłuchany chyba przez wszystkie ugrupowania - co do tego, że zaproponowany przez jednego z przedstawicieli Platformy projekt nowej metody liczenia głosów jest dobrym punktem wyjściowym do dyskusji o tym, jak powinien wyglądać przyszły traktat podstawowy i jaka powinna być rola Polski w podejmowaniu decyzji na szczeblu Unii Europejskiej.

    Co do innych projektów związanych z integracją europejską, myślimy, że każdy z nich powinien być poprzedzony głęboką refleksją i rozwagą. Nie ma pośpiechu chociażby w przyjmowaniu euro. I cieszymy się, że zarówno Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jak i najwyższe władze naszego państwa tego zbytniego pośpiechu, motywowanego wyłącznie ideologicznie, nie respektują.

    Istotną częścią integracji europejskiej powinna stać się również w przyszłości wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwo. Bardzo liczymy na to, że w ramach dialogu pomiędzy Unią Europejską a NATO, w ramach porozumienia Berlin plus, powstawać będą coraz to nowe formuły zaangażowania Unii Europejskiej w miejscach, gdzie toczą się konflikty, których nie sposób rozwiązać inaczej niż poprzez operacje pokojowe.

    Jeśli chodzi o stosunki dwustronne, oczywiście jednym z priorytetowych kierunków polskiej polityki zagranicznej powinny być stosunki polsko-niemieckie. Co do tego Klub Parlamentarny Samoobrony wyraża pełną zgodę. Warto jednak podkreślić, że to dopiero obecny rząd, powołując m.in. na stanowisko pełnomocnika ds. stosunków polsko-niemieckich pana prof. Muszyńskiego, zerwał ze zbytnią uległością, zbytnią spolegliwością wobec postulatów niektórych, często jawnie antypolskich, środowisk politycznych w Niemczech. I dopiero obecny rząd w sposób zdecydowany i konkretny odpowiada na te niemieckie inicjatywy, które stanowią zagrożenie dla przyszłości naszych dobrych relacji, naszych dobrych stosunków. Dialog historyczny, na którym te stosunki powinny się w przyszłości opierać, musi przede wszystkim bazować na kompromisie i prawdzie. Takiego kompromisu i prawdy w stosunkach polsko-niemieckich chce zresztą większość Polaków. Jak dowodzą ostatnie badania, ponad 70% naszych rodaków opowiada się za dalszą normalizacją stosunków z Niemcami, ale w oparciu o prawdę historyczną.

    Istnieją jeszcze sprawy do rozwiązania w stosunkach polsko-niemieckich. Rzeczywiście cały czas mamy do czynienia z asymetrią, nad którą ubolewamy, jeśli chodzi o traktowanie mniejszości niemieckiej w Polsce i mniejszości polskiej w Niemczech. Warto te sprawy stawiać w sposób twardy i zdecydowany. Niepokój budzą też niektóre tendencje publicystyczne czy historyczne pojawiające się po stronie niemieckiej.

    Warto zwrócić uwagę na to, że uzupełnieniem skutecznej polityki zagranicznej może być polityka współpracy międzypartyjnej, prowadzona przez partie polityczne. Tym samym przed niektórymi polskimi partiami politycznymi współpracującymi z partiami niemieckimi, w których szeregach znajdują się rewizjoniści historyczni, otwiera się możliwość wpływania na partnerów partyjnych. Mam tu na myśli Europejską Partię Ludową, w której zrzeszone są niektóre partie obecne także w naszym parlamencie, a jednocześnie ugrupowania niemieckie, w których szeregach można też trafić na rewizjonistów.

    Bardzo istotną kwestią dla roli Polski w Unii Europejskiej, ale chyba i na świecie jest odpowiednie uregulowanie naszych relacji z Federacją Rosyjską. Samoobrona była dzisiaj na tej mównicy posądzona o postawę zbyt prorosyjską. Nic bardziej mylnego. Samoobrona w pełni popiera, po pierwsze, twarde weto postawione wobec mandatu negocjacyjnego Unii Europejskiej do rozpoczęcia rozmów na temat nowego traktatu Unia - Rosja, podyktowane tym, że zdajemy sobie sprawę z tego, iż embargo dotyczące importu polskich artykułów spożywczych na rynek Federacji Rosyjskiej jest spowodowane niestety motywami politycznymi. Mamy nadzieję, iż do czasu szczytu w Samarze 18 maja pojawią się nowe możliwości, a przede wszystkim wola dialogu ze strony rosyjskiej, która umożliwi przełamanie obecnego impasu na linii stosunków między Brukselą a Moskwą. Jeśli jednak tak się nie stanie, będziemy w pełni wspierać rząd polski i Ministerstwo Spraw Zagranicznych w utrzymaniu tego twardego i zdecydowanego stanowiska, z jakim dotychczas mieliśmy do czynienia.

    Warto również zwrócić uwagę na to, że w ostatnich tygodniach pojawiały się rzeczywiście niepokojące wypowiedzi przede wszystkim polityków rosyjskich, ale niestety także pewnych publicystów i polityków polskich, dotyczące szeroko rozumianych stosunków polsko-rosyjskich w dziedzinie historii. Otóż uznajemy za niedopuszczalne i wymagające zdecydowanej reakcji wypowiedzi chociażby przewodniczącego rosyjskiej Dumy Państwowej, który w sposób dosyć wyraźny starał się ingerować w to, czym zajmuje się polski parlament. Taka sytuacja według nas powinna być niedopuszczalna. Z drugiej jednak strony być może w ferworze emocji niektórzy polscy politycy zbyt mocno dali się uwikłać w tę historyczną dyskusję, która na pewno na tym poziomie rozgrzanych emocji naszym relacjom nie służy. Na tym tle wyróżnia się rozsądkiem stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

    Co do kolejnych kwestii, które były poruszane, także co do kwestii budzących kontrowersje i pewne wątpliwości w Klubie Parlamentarnym Samoobrony, warto powiedzieć o stosunkach polsko-amerykańskich. Oczywiście uznajemy strategiczny charakter tych relacji. Uznajemy, że priorytetem dla Polski powinno być zbudowanie podstaw realnego partnerstwa między Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Niech to nawet nie będzie partnerstwo strategiczne, ale po prostu partnerstwo.

    Niestety do tej pory w pewnych momentach okazywało się, że mamy do czynienia z rażącą asymetrią. Asymetria ta polega chociażby na niechęci strony amerykańskiej do zniesienia obowiązku wizowego, na tym, że nie do końca zrealizowana została umowa offsetowa, na którą tak bardzo liczyliśmy i która miała być tak wielkim zastrzykiem dla polskiej gospodarki, na tym, że w wielu środowiskach politycznych Stanów Zjednoczonych w dalszym ciągu żywe są pewne stereotypy, które można określić zbiorczym określeniem antypolonizmu, również na tym, że nie wiemy, w jaki sposób będzie wyglądała przyszłość projektu tzw. tarczy antyrakietowej. Do tego odniosę się tylko zdawkowo. Powiem tylko, że chyba nie dalej jak wczoraj Komisja Sił Zbrojnych w Izbie Reprezentantów obcięła budżet całego tego przedsięwzięcia o 160 mln dolarów w tej właśnie części, która dotyczyć ma bezpośrednio budowy instalacji w Polsce. Nie wiemy zatem, jak odnieść się w ogóle do całej tej koncepcji. Nie wiemy, jakie ona będzie miała też bezpośrednie rezultaty dla naszego bezpieczeństwa. Jako Samoobrona podtrzymujemy stanowisko, że jeśli znać będziemy już wyniki ostatecznych negocjacji i jeśli będzie taka wola polskiego społeczeństwa, to należy zdecydować się na referendum w tej kluczowej, strategicznej sprawie.

    Pewien sceptycyzm budzi także sprawa dalszego pozostawania polskich wojsk w Iraku i zwiększenia kontyngentu w Afganistanie. Samoobrona mówiła o tym otwarcie, jest pod tym względem bardzo konsekwentna, zdecydowanie bardziej niż niektóre inne partie polityczne, które niegdyś wojska do Iraku wysłały, a dziś jawią się największymi przeciwnikami obecności tychże wojsk nad Tygrysem i Eufratem. Mówiliśmy to od początku, od samego momentu rozpoczęcia tej, na początku jeszcze sprzecznej z prawem międzynarodowym, interwencji - mówię o Iraku. Dziś o tym, że operacja iracka była błędem, mówi zresztą nawet były szef CIA pan George Tenet - mówi on o błędnych przesłankach, które legły u podstaw tejże operacji. Dziś o pewnych minusach zwiększenia zakresu obecności Polski w Afganistanie mówią eksperci. Mówią o tym eksperci także polscy, mówi też o tym były wiceminister obrony narodowej pan generał Koziej, który w sposób jednoznaczny stwierdza, iż ˝obszar ten - chodzi o Afganistan - jest bez większego znaczenia strategicznego dla Polski w tym momencie˝. W związku z tym tak znaczące zaangażowanie i narażanie jednocześnie na niebezpieczeństwo licznego polskiego kontyngentu niekoniecznie jest celowe, tym bardziej że pomoc rozwojowa, która powinna być istotniejszym elementem operacji afgańskiej w roku 2006, według dostępnych informacji ze strony polskiej wyniosła 735 tys. dolarów, co jest kwotą niezbyt wielką w porównaniu z pomocą rozwojową kierowaną przez inne kraje Unii Europejskiej, które być może mniej wydają na obecność wojsk, a więcej na realne wspomożenie ludności afgańskiej.

    Wreszcie sprawa bezpieczeństwa energetycznego, do której też chciałbym bardzo krótko nawiązać. Istotne jest oczywiście to, że rozwijamy zainteresowanie nowymi kierunkami, że staramy się znajdować nowych dostawców surowców energetycznych. Chciałbym zwrócić uwagę w tym kontekście na być może duże znaczenie w przyszłości, oprócz alternatywnego kierunku afrykańskiego, jeśli chodzi o dostawy surowców, także kierunku południowoamerykańskiego. Wiemy, że są tam kraje, które posiadają bardzo duże zasoby surowców energetycznych i z którymi moglibyśmy rozmawiać w ramach rozważania koncepcji dywersyfikacji źródeł energii. Mamy nadzieję, że w ramach polityki prowadzonej także przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych ta możliwość zostanie bardziej dostrzeżona w najbliższym okresie.

    Co do sporu wokół roli odbywającego się aktualnie szczytu, nie przesądzajmy o jego rezultatach. Miejmy nadzieję, i myślę, że opozycja też powinna tego sobie życzyć, iż rezultaty tego szczytu będą budujące. Oczywiście jest truizmem to, iż kraje Azji Środkowej, w tym Kazachstan, nie będą podejmowały inicjatyw, także w dziedzinie polityki energetycznej, a może przede wszystkim, które uznają w jakikolwiek sposób za sprzeczne z dobrem relacji pomiędzy nimi a Moskwą, ponieważ kraje te w sposób najbliższy i w sposób naturalny współpracują z Federacją Rosyjską. Trudna zatem będzie realizacja koncepcji polegającej na tym, iż bez konsultacji z Federacją Rosyjską realizujemy przedsięwzięcia z Kazachstanem, z Turkmenistanem czy z innymi krajami tego obszaru.

    Kończąc, chciałbym wyrazić nadzieję, że polskiej polityce zagranicznej, oprócz tego aspektu skuteczności, który pozwoliłem sobie uwypuklić na początku mojego wystąpienia, oprócz tej stanowczości, która w ciągu ostatniego roku się pojawiła i która, mam nadzieję, będzie kontynuowana jako tendencja dobra, będzie też przyświecać szacunek dla tradycji ustrojowych i politycznych krajów znajdujących się w innych kręgach kulturowych. Ten szacunek polega na przyjęciu, iż mamy obecnie na świecie do czynienia niekoniecznie ze zjawiskiem zderzenia cywilizacji, a raczej z możliwością współdziałania cywilizacji różnych. Stąd bardzo cieszy nas głos pani minister mówiącej o tym, iż będziemy aktywnie uczestniczyć w reformach takich forów, jak ONZ, którym właśnie te wartości chyba w sposób najbardziej wyrazisty przyświecają.

    Samoobrona opowie się za przyjęciem informacji na temat polityki zagranicznej zawartej w wystąpieniu pani minister. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia