4 kadencja, 31 posiedzenie, 3 dzień - Poseł Janusz Lisak

4 kadencja, 31 posiedzenie, 3 dzień (11.10.2002)


20. - 31. punkt porządku dziennego:

20. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2003 (druk nr 918).
21. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych (druk nr 928).
22. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (druk nr 925).
23. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego w latach 1999-2002 oraz niektórych innych ustaw (druk nr 930).
24. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej (druk nr 929).
25. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego ˝Polskie Koleje Państwowe˝ (druk nr 926).
26. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2001-2006 (druk nr 922).
27. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej (druk nr 921).
28. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego ˝Program dla Odry - 2006˝ (druk nr 927).
29. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 931).
30. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o świadczeniu usług ratownictwa medycznego (druk nr 924).
31. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz ustawy o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw (druk nr 923).


Poseł Janusz Lisak:

    Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Padły przed chwilą z tej trybuny znamienne słowa: ustawa budżetowa nie jest ustawą incydentalną, to prawda. Na kształt ustawy budżetowej mają wpływ budżety, które realizowano w latach ubiegłych. Kształt ustawy budżetowej na dany rok w jakiś sposób określa to, co będzie w latach następnych. I to jest oczywista prawda.

    Dlatego Unia Pracy ocenia projekt budżetu na rok 2003, mając świadomość aktualnej sytuacji gospodarczej kraju i stanu finansów państwa oraz tego jak wygląda porównanie tego budżetu z budżetem 2002 r. Bez cienia wątpliwości możemy dziś powiedzieć, że te dwa projekty różni skrajnie odmienny stan finansów państwa. W 2002 r. nasza lewicowa koalicja, koalicja SLD, PSL i Unii Pracy, musiała zasypywać ogromną, blisko 90-miliardową dziurę budżetową, którą wykopały 4-letnie nieudolne rządy naszych prawicowych poprzedników.

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: Mity.)

    I choć oburzacie się państwo, słysząc te słowa, to mam świadomość, że prawda zawsze w oczy kole i wasza reakcja jest zupełnie usprawiedliwiona. (Oklaski)

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: Nie oburzamy się, tylko to są mity.)

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzięki naszej, rozważnej, odważnej i odpowiedzialnej polityce udało się zażegnać groźbę katastrofy gospodarczej. Udało się nie tylko zahamować spadek wzrostu gospodarczego, ale również odwrócić negatywną tendencję. W tej chwili wkroczyliśmy na drogę autentycznego wzrostu. Gdy w grudniu 2001 r. wzrost produktu krajowego brutto oscylował wokół zera, to na koniec bieżącego roku będzie to ok. 1,2%. Oczywiście taki poziom nikogo nie satysfakcjonuje, nie satysfakcjonuje również naszej koalicji, niemniej znamienne jest, że wkroczyliśmy na realną ścieżkę wzrostu ze ścieżki potencjalnego spadku, z jakim mieliśmy do czynienia przez poprzednie 4 lata. Gdybyśmy kontynuowali fatalną politykę naszych poprzedników z prawicy, to zapewne dziś poziom ten liczony byłby w wartościach ujemnych. Jak bardzo, nawet strach prognozować.

    Natomiast jeżeli na 2003 r. nasz rząd zakłada 3,5% tempo wzrostu gospodarczego, to jest to już realny, rzeczywisty przełom. W stosunku do roku 2002 jest to trzykrotne zwiększenie. Nie będę liczył, ilokrotne w stosunku do 2001, bo wyszłyby horrendalne liczby.

    (Poseł Tadeusz Cymański: To jest prognoza.)

    Ten założony poziom jest prognozą, ale jest prognozą absolutnie realną. Prognozą, której wiarygodność potwierdza to, czego dokonaliśmy w roku 2002.

    (Poseł Tadeusz Cymański: Czego dokonaliście?)

    Gdy debatowaliśmy nad ustawą budżetową na rok 2002, ze strony opozycji padały stwierdzenia, że nie będziemy w stanie zachować ani tego poziomu dochodów, ani dyscypliny wydatków. My to zrobiliśmy. Dziś mamy dowód, jak potrafimy rządzić, w przeciwieństwie do was, drodzy państwo.

    (Poseł Wojciech Mojzesowicz: Licho, licho.)

    Pan premier Kołodko nazwał ten projekt budżetem stabilizacji i rozwoju. W ocenie Unii Pracy stabilizacja finansów państwa i rozwój gospodarki to cele, które dzięki pomyślnej realizacji tego budżetu rzeczywiście jesteśmy w stanie osiągnąć. Niemniej warto podkreślić, że osiągnąć je możemy tylko i wyłącznie dzięki wielu niezwykle trudnym wyborom, wyborom, które sprowadzają się do tego, gdzie ograniczyć wydatki budżetu państwa...

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: W służbie zdrowia.)

    ...gdzie zainwestować środki budżetu państwa tak, aby te inwestycje przyniosły możliwie największy wzrost, możliwie największą korzyść dla polskiego społeczeństwa. W związku z tym można równie dobrze nazwać ten budżet budżetem trudnych decyzji, ale ze sporą porcją optymizmu.

    Niewątpliwym osiągnięciem projektu ustawy budżetowej na 2003 r. jest zmniejszenie deficytu państwa do 38,7 mld zł. Oznacza to zmniejszenie w wartościach realnych tego deficytu o 1,3 mld w porównaniu z rokiem 2002, a jeżeli odniesiemy to w wartościach procentowych do wielkości PKB, to okazuje się, że jest jeszcze lepiej - z 5,4% w 2002 r. schodzimy do 4,9% obecnie. Co to oznacza? Takie założenie przyjęte przy konstruowaniu projektu ustawy budżetowej oznacza, że wydatki rosną wolniej niż produkt krajowy brutto. Jest to najlepszy dowód odpowiedzialności, z jaką nasza koalicja podchodzi do rządzenia państwem. Podejmujemy te trudne decyzje, bo żeby ten deficyt ograniczyć, trzeba gdzieś te wydatki przykroić. Podejmujemy te trudne i, oczywiście, niepopularne decyzje w imię pomyślnej przyszłości naszej ojczyzny. Mamy bowiem świadomość, że narastanie zadłużenia państwa, choć pozwala na łatwe zaspokojenie żądań różnych grup społecznych i pozyskanie dodatkowego poparcia, oczywiście, tylko w krótkim okresie, musi prowadzić do katastrofy w dłuższej perspektywie. My tej katastrofy nie wygenerujemy, my wskazujemy kierunek, w którym w dalszych budżetach będziemy podążać: ograniczenie deficytu, oddłużanie państwa tak, aby jak najwięcej środków można było przeznaczyć nie na spłatę długów, tylko na inwestycje i rozwój gospodarki. Niestety, nasi poprzednicy postępowali w tym względzie odmiennie. Chciałbym przypomnieć, że w roku 1997 deficyt budżetu państwa wynosił tylko 12,5 mld zł i w ciągu tych 4 lat, kiedy rządziła nami AWS z Unią Wolności i innymi prawicowymi organizacjami, doprowadzono ten budżet do horrendalnej wysokości 40 mld zł. I gdy dziś...

    (Głos z sali: 34 był największy.)

    Mówicie: 34 był największy. 2002 r. to rok, którego deficyt budżetowy jest wyłącznie waszym dorobkiem, waszych rządów, bo ten budżet był oparty na tym, co wypracowaliście przez te 4 lata i nie próbujcie się od tego wymawiać.

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: To był wasz budżet.)

    Gdy dziś przedstawiciele opozycji stroją się w togi ekspertów i z tej trybuny mówią, że to, co proponujemy, co proponuje nasz rząd, jest nierealne, to jest to dokładnie taka sama prawda, jak stwierdzenie, którego użyła tutaj pani poseł Gilowska, mówiąc, że Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy procentowe aż furczy. Przecież to jest próba mydlenia oczu bez żadnej żenady. Widać, że pani poseł Gilowska głęboko wzięła sobie do serca słowa lidera Platformy Obywatelskiej, wypowiedziane z tej trybuny 4 kwietnia 1992 r., które brzmią dokładnie tak: W dobrym towarzystwie nie wypada powiedzieć, że słońce kręci się wokół ziemi, to wszyscy wiemy. Natomiast wypada powiedzieć każdą bzdurę na temat ekonomii. Wypada to zrobić w towarzystwie, i to nie szkodzi. To jest bardzo przykre, że osoba, która ma ambicje uchodzić za eksperta, potrafi wygłaszać takie tezy.

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: To odpis pana wystąpień.)

    Gdyby nie ta nieodpowiedzialna polityka naszych poprzedników, moglibyśmy dzisiaj przeznaczyć znacznie większe środki na oświatę, naukę, rolnictwo czy pomoc społeczną. Jeżeli zatem opozycja użala się na zbyt niskie nakłady na różne społecznie ważne cele, to trzeba jasno powiedzieć, że jest to również cena, jaką polskie społeczeństwo płaci za te 4 lata rządów AWS z Unią Wolności, później samego AWS. Co warto podkreślić, choć dziś w parlamencie nie ma żadnej z tych formacji - bo wyborcy trafnie ocenili ich dokonania i odmówili im poparcia w wyborach 2001 r. - to przecież liczni ówcześni członkowie, niektórzy nawet bardzo prominentni, marszałkowie Sejmu, Senatu, ministrowie, zasiadają dzisiaj w klubach Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, zasiadają i próbują dawać swoje bezcenne podobno rady.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Unia Pracy w pełni popiera podstawowe założenia i priorytety zawarte w projekcie budżetu na rok 2003. Popieramy te priorytety, bo są to rzeczywiste priorytety naszego społeczeństwa, a realizacja woli narodu to podstawowy, jedyny cel, jaki przyświeca naszej koalicji. Jeżeli w tym budżecie znajdujemy zwiększenie o 5,4% środków na oświatę, znajdujemy priorytet inwestycji w kapitał ludzki udokumentowany w realnych kwotach, jeżeli w tym budżecie znajdujemy projekt wzrostu nakładów na kulturę narodową i zapowiedziany 44-procentowy wzrost płac pracowników narodowych instytucji kultury, to jest to najlepszy wyraz dobrze pojętej inwestycji w kapitał ludzki.

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: A służba zdrowia?)

    Jeżeli spojrzymy na inwestycje, które w tym budżecie są wspierane, to okaże się, że poprzez te inwestycje również realizujemy kolejny priorytet - priorytet walki z bezrobociem. Jeżeli w tej chwili z ław Platformy Obywatelskiej padają zarzuty co do kwestii dróg, to chciałbym przypomnieć, że w tym budżecie jest przewidziany realny wzrost środków na drogi krajowe, ich utrzymanie i budowę. Mamy koncepcję, jak te drogi doprowadzić do europejskiego standardu. Wiemy, że nigdy w budżecie nie znajdziemy środków, które do tego są konieczne. Dlatego zaproponowano program rządu, który pozwoli pozyskać odpowiednie środki na zasadzie złotówka z polskiej strony...

    (Poseł Tomasz Tomczykiewicz: Z kieszeni podatnika.)

    ...3 zł ze strony Unii Europejskiej. Dzięki tym pieniądzom my te drogi rzeczywiście zbudujemy. A zbudujemy je, zwiększając równocześnie zatrudnienie, dając pracę ludziom i zapewniając zbyt polskim zakładom produkującym różnego rodzaju materiały.

    (Poseł Zygmunt Wrzodak: Unia zabierze, panie pośle...)

    Jeżeli mówimy, że w tym budżecie priorytetem jest wzrost bezpieczeństwa obywateli, to jest to udokumentowane konkretnym 8,4-procentowym zwiększeniem nakładów na te cele. Jeżeli mówimy o priorytecie, jakim jest rozwój rolnictwa, to mamy też 13-procentowy wzrost nakładów. To wyraz konsekwencji. Rząd ustalił priorytety, odczytując wolę społeczną, i te priorytety będziemy realizować po to, aby społeczeństwo było zadowolone z rządu, który sobie wybrało, którym powierzyło losy kraju.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Unia Pracy w pełni popiera konsekwentną politykę rządu zmierzającą do realizacji idei tańszego państwa i zasady, że oszczędności, jeżeli są konieczne, władza musi zaczynać od siebie. Dlatego z uznaniem przyjmujemy nowelizację ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zamrażającą na poziomie - zaznaczam - z 2001 r. wynagrodzenia ministrów, posłów i innych zajmujących najwyższe stanowiska państwowe oraz równoczesną podwyżkę wyższą niż wynikającą z inflacji dla pracowników sfery budżetowej, dla emerytów i rencistów. Jest to rzeczywista realizacja zasady solidaryzmu społecznego, zasady, która zawsze była dla Unii Pracy priorytetowa. Jest to równocześnie droga zwiększenia popytu wewnętrznego, który to popyt jest bardzo dobrym środkiem zwiększenia wzrostu gospodarczego.

    Kierując się tą przesłanką, będziemy w trakcie prac w Komisji Finansów Publicznych poszukiwać oszczędności, aby zwiększyć nakłady na ochronę najsłabszych członków naszego społeczeństwa, gdyż w ocenie Unii Pracy poziom środków na szeroko rozumianą opiekę społeczną jest niestety nie w pełni satysfakcjonujący.

    Projekt ustawy budżetowej na 2003 r. trafił do laski marszałkowskiej w konstytucyjnym terminie 30 września. Warto podkreślić, że jest to pierwszy od wielu lat przypadek dochowania przez rząd obowiązującego w tym względzie prawa. To kolejny dowód na odpowiedzialność i profesjonalizm naszego rządu. Niemniej jest to okoliczność również niezwykle ważna z innego powodu. Otóż dwa dni po tym fakcie, w dniu 2 października, miało miejsce niezwykle istotne zdarzenie. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie dotyczące ustawy o ochronie praw lokatorów, na mocy którego możliwe będzie podwyższenie czynszu dla osób podlegających przepisom tej ustawy, jak się szacuje, od 2 do 4 razy. Musimy zdać sobie sprawę z wagi skutków tego orzeczenia. Otóż w Polsce jest około 2,5 mln rodzin, których te podwyżki będą dotyczyć. Z tych 2,5 mln 600 tys. rodzin mieszka w domach prywatnych. Prywatni właściciele na pewno albo prawie na pewno skorzystają z możliwości maksymalnej zwyżki tych czynszów. A tymczasem w projekcie ustawy budżetowej przewidziano zaledwie 50 mln na dodatki mieszkaniowe, czyli na rekompensatę dla najuboższych skutków wzrostu czynszu.

    (Poseł Tadeusz Cymański: Bez gazu i prądu.)

    To bardzo mała kwota, nawet w odniesieniu do poziomu roku 2002. Wobec nowego orzeczenia to kwota po prostu niewyobrażalnie mała.

    Musimy sobie jasno powiedzieć, że w świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego znaleźliśmy się w następującej sytuacji: albo znajdziemy dodatkowe 400 mln zł na zwiększenie kwot na dodatki mieszkaniowe, albo setkom tysięcy polskich rodzin będzie grozić eksmisja na bruk, gdyż nie będą one w stanie tych czynszów regulować. Dlatego w imieniu Unii Pracy stwierdzam: Musimy te pieniądze znaleźć i zapewnić bezpieczeństwo lokalowe naszym mniej zamożnym rodakom. Oczywiście jest pytanie: Gdzie w tak trudnym budżecie znajdziemy takie oszczędności? Zastanawialiśmy się w Unii Pracy głęboko nad tym problemem i chciałbym w imieniu naszego klubu zaproponować Wysokiej Izbie konkretne rozwiązania. Mamy zapisaną w projekcie ustawy budżetowej kwotę 230 mln zł na realizację programu wyposażenia sił zbrojnych RP w samolot wielozadaniowy. Modernizacja naszej armii jest niewątpliwie konieczna, ale w zaistniałej sytuacji z całą pewnością ochrona bytu polskich rodzin jest zdecydowanie w większym stopniu priorytetem. Te 230 mln należy przesunąć na dodatki mieszkaniowe. Taki wniosek w imieniu Klubu Parlamentarnego Unii Pracy niniejszym składam.

    (Poseł Tadeusz Cymański: Tak więc lepiej, byśmy byli bezbronni niż bezdomni.)

    W tej sprawie powinniśmy wziąć przykład z naszych sąsiadów.

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Czesi, nasi sąsiedzi, po klęsce powodzi, która tego lata zniszczyła znaczne regiony ich kraju, zniszczyła dobytek wielu tysięcy czeskich rodzin, przesunęli o rok rozpoczęcie finansowania zakupu samolotu wielozadaniowego. A przecież skala nieszczęścia, jakie nawiedziło Czechy, jest niczym w porównaniu ze skalą nieszczęścia, jakie zagraża naszemu społeczeństwu. Gdyby zsumować liczbę ludności dotkniętą skutkami powodzi z 1997 r. u nas na Dolnym Śląsku, oraz z tego roku w Czechach i w Niemczech, to i tak nie będzie to 2,5 mln rodzin. W związku z tym proponujemy: Doprowadźmy do końca procedury przetargowe na samolot wielozadaniowy. Podpiszmy stosowne kontrakty, z zaznaczeniem, że finansowanie rozpoczniemy w następnym roku. Tu znajdziemy 230 mln. Mam głęboką nadzieję, że Wysoka Izba, mając świadomość, jaka katastrofa zagraża polskiemu społeczeństwu, to rozwiązanie poprze. Dalsze kwoty, które są potrzebne do uzyskania tych niezbędnych minimum 400 mln, znajdziemy w budżetach instytucji, które samodzielnie opracowały projekty swoich budżetów i nie chciały zastosować się do przyjętej przez rząd zasady wzrostu wydatków o jeden punkt powyżej inflacji. Analizując budżety tych 15 instytucji, wśród których są: Kancelaria Sejmu, Kancelaria Senatu, NIK, sądy powszechne czy Instytut Pamięci Narodowej, znajdziemy, uzyskamy zapewne spore oszczędności. W tym miejscu pragnę w imieniu Klubu Parlamentarnego Unii Pracy podziękować liderom Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy, rozumiejąc powagę sytuacji, złożyli deklarację, że oszczędności wygospodarowane w budżecie zostaną w pierwszej kolejności przeznaczone na dodatki mieszkaniowe. To przejaw dobrze rozumianej zasady solidaryzmu społecznego. Wszystkich państwa posłów do takiego postępowania zachęcam.

    Ponieważ mój czas mija, panie marszałku, na koniec jeszcze jeden problem, który Unia Pracy rozważa z największą troską.


Powrót Przebieg posiedzenia