4 kadencja, 58 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Gabriel Janowski

4 kadencja, 58 posiedzenie, 2 dzień (01.10.2003)


8 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Europejskiej o poselskich projektach uchwał:
1) w sprawie traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej,
2) w sprawie rezultatu prac Konwentu Europejskiego oraz stanowiska rządu RP wobec konferencji międzyrządowej
(druki nr 1985, 1989 i 2019).


Poseł Gabriel Janowski:

    Panie Marszałku! Wielce Szanowni Posłowie Rzeczypospolitej! Chcę zapytać, czy Polska miała, czy Polska ma szansę kształtować ład europejski. Oczywiście ład, w którym odgrywałaby znaczącą rolę, i ten ład, który by był jej przychylny i był dla niej po prostu korzystny. Otóż Polska miała tę szansę. Miała tę szansę, wyzwalając się spod dominacji sowieckiej. To Polacy pokazali światu, że nie godzą się z trwałym, niekorzystnym ładem europejskim, niekorzystnym dla Polski. I chwała tym wszystkim, którzy przyczynili się do tej zmiany.

    Polska od opatrzności otrzymała wielką szansę. Rzadko się zdarza w dziejach świata, narodów, żeby taką szansę zaprzepaścić. Polska tę szansę zaprzepaściła. Oto bowiem Polska w referendum unijnym powiedziała ˝tak˝. Co to oznacza? Ano, oznacza, że zgodziła się bez walki na bardzo niekorzystny układ europejski, a szczególnie niekorzystną własną pozycję.

    Proszę państwa, przyjęcie traktatu z Kopenhagi jest po prostu - mówiłem - haniebne. Ten traktat w sposób dramatyczny dyskryminuje Polskę w kwestiach ekonomicznych, ale nie tylko. W kwestiach ekonomicznych. Oczywiście stwarzali panowie iluzję, że Nicea daje nam pewną szansę odgrywania jakiejś tam roli. Nawet już się, że tak powiem, do tej piątki możnych europejskich zaliczyliście, którzy będą dyktować warunki tym biedniejszym, mniejszym.

    Ależ naiwni byliście. Znaczy, wy nie byliście naiwni, wy po prostu w dużej części jesteście głupi i sprzedajni, wy, którzy na to przystaliście. (Oklaski) I, szanowni państwo, dzisiaj wołanie: Nicea albo śmierć, jest niczym innym, jak pełnym obłudy właśnie wołaniem.

    Rzadki to przypadek, żeby polityk, który mieni się politykiem, znaczącym i w ogóle, do takiego krańcowego sformułowania się uciekł. Ten sam polityk, jego klub - i zresztą inne - jeszcze niedawno mówili, że przecież nie ma alternatywy, że jeżeli my nie przystąpimy, to stracimy szansę. A dzisiaj mówią, że rzeczywiście coś jest nie tak.

    Proszę państwa, jest to przerażające, bo najpierw panowie, nawołując do głosowania w referendum na ˝tak˝, po prostu sami niejako wleźliście do tego saka, do tego wora. I teraz Niemcy z Francuzami sznurują ten wór, byście już więcej nie gadali. Ale wy oczywiście jeszcze usiłujecie coś powiedzieć. Nie. I to jest przerażające.

    Otóż, proszę państwa, ci politycy, którzy dzisiaj tak wołają, sami tę Polskę śmiertelnie ranili. Ranili, wyrażając zgodę na sprzedaż banków, na sprzedaż handlu, na sprzedaż wielu dziedzin wytwórczości polskiej, na sprzedaż energetyki i wielu jeszcze innych znaczących, jak mówię, dziedzin. I dzisiaj oni oczywiście tutaj obłudnie wołają: Nicea albo śmierć. Otóż chcę odpowiedzieć, proszę państwa, że słabe państwo nie jest w stanie wiele znaczyć, nawet mając za sobą Niceę, a polskie państwo jest słabe, polskie państwo dzisiaj nie jest w pełni suwerenne, bo suwerenność, proszę państwa, buduje się codzienną pracą, dobrą gospodarką, buduje się wzmocnieniem narodowej własności, a szczególnie zachowaniem ziemi, sprawnie funkcjonującymi instytucjami, dobrym prawem, a Sejm tej kadencji jest przykładem właśnie Sejmu stanowiącego prawo bez należytej staranności, wyobraźni, prawo, powiedziałbym, szkodliwe.

    Szanowni państwo, dlatego dzisiaj mówienie tu o suwerenności, mówienie, prawda, o wielu innych pięknych, że tak powiem, rzeczach jest niejako wołaniem dla jednych już rzeczywiście rozpaczliwym, a dla innych jest to po prostu nadal obłudne. Wydaje mi się, że jest jeszcze oczywiście szansa, by Polska odgrywała znaczącą rolę w Europie, ale przede wszystkim wzmacniając własne państwo i odpowiadając na ludzkie oczekiwania i potrzeby. Bo chcę kolegom powiedzieć, że mówicie: referendum zrobimy, zbierzemy 10 mln, a nawet 20 milionów, tak robiliśmy już z referendum ziemskim, z innymi, z jakim skutkiem, nie muszę wam mówić. Naród dzisiaj nie będzie odpowiadał na pytania przez nas formułowane. To my musimy dzisiaj odpowiedzieć narodowi na jego rzeczywiste, egzystencjalne pytania, dlaczego zamykamy kopalnie, dlaczego likwidujemy miejsca pracy, dlaczego sprzedajemy Polfę, dlaczego Chemię sprzedajemy itd. Wydaje mi się, że Polsce tutaj w tym Sejmie potrzebna jest inna debata, przede wszystkim debata nad stanem naszego państwa i przede wszystkim nad tym, jak państwo polskie - dzisiaj dramatycznie słabe, niewydolne - wzmocnić, by właśnie zaczęło odgrywać tę rolę w Europie, ale poprzez swoją siłę, zwartość wewnętrzną, a nie poprzez te puste gadania, te konwenty itd., bo to jest droga do nikąd. Tylko silne państwo z dobrze działającymi instytucjami i przede wszystkim państwo budowane przez obywateli świadomych swojej roli i prawdziwie, że tak powiem, patriotycznie nastawione społeczeństwo jest w stanie je wydźwignąć. Inaczej jeśli nawet zachowamy Niceę i te symboliczne 27. głosów w radzie, to niewiele będziemy znaczyć w tej Europie. Dlatego proszę panów i panie, byśmy inaczej patrzyli na sprawę naszej przyszłości, nie poprzez tam pisane, wierzę, nietrwałe konstytucje, bo ludom Europy nie da narzucić się porządku sprzecznego z ich prawdziwymi, powiedziałbym, oczekiwaniami i wcześniej, panie Oleksy, czy później ta konstytucja trafi oczywiście do kosza, ale żeby trafiła do kosza, to Polska musi, jeszcze raz powiadam, być silna, silna swoimi posłami, umysłami i sercami tych posłów, a obawiam się, że wielu posłów ani nie ma umysłów odpowiednich, ani serc. Dziękuję. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia