4 kadencja, 40 posiedzenie, 2 dzień - Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz

4 kadencja, 40 posiedzenie, 2 dzień (22.01.2003)


10 punkt porządku dziennego:
Informacja rządu na temat polskiej polityki zagranicznej w 2003 roku.


Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz:

    W porządku. A więc proszę uwzględnić zasady prawne, wedle których się to określa. Ale ja chcę zapytać o jedno. Co państwa niepokoi w 8,5 mld ton, skoro to jest o 1 mld 100 mln ton więcej niż szacunkowa wielkość sprzedaży hurtowej?

    (Poseł Gabriel Janowski: Panie ministrze, to są miliony, nie miliardy. Pan myli jednostki.)

    Mówię o miliardach ton...

    (Poseł Gabriel Janowski: Nie, o milionach.)

    O milionach ton, o miliardach litrów. Mówię o milionach ton. Co państwa niepokoi w tych 8,5 mln ton, jeżeli to jest znacznie wyżej niż realnie wynosząca sprzedaż hurtowa; nawet uwzględniając, że będzie rosła wielkość sprzedaży hurtowej? Bo argumentowaliśmy w Kopenhadze...

    (Poseł Krzysztof Filipek: Panie ministrze, nie chciałbym wchodzić...

    ...że przewidujemy, iż będzie rosła wielkość sprzedaży hurtowej, ponieważ będzie się zwiększała produkcja mleka, a ponadto będzie ograniczanie tzw. konsumpcji na potrzeby własne. Otóż jest tu bardzo wysoki zapas uwzględniający dynamikę produkcji i sprzedaży hurtowej mleka w naszym kraju. I to jest istotne; i to zostało zagwarantowane.

    (Poseł Krzysztof Filipek: Panie ministrze, chciałbym powiedzieć tylko jedno...)

    Jeżeli porównać warunki członkostwa wynegocjowane przez nasz kraj z innymi, to porównujmy uczciwie cały zestaw tych warunków, we wszystkich obszarach negocjacyjnych, i dokonujmy choćby w miarę przyzwoitego i rzetelnego, i uczciwego bilansu. Oczywiście zawsze można wskazać gdzieś jakiś przykład czegoś tam dotyczący. Ale proszę spojrzeć na to całościowo. W debacie o warunkach naszego przystąpienia do Unii Europejskiej podawałem państwu liczne przykłady z obszaru spraw rolnych. Pamiętam, jak to mówiłem. Na 15 przypadków uwzględnionych w tabelach, obejmujących rozmaite produkty, problemy, sposoby wsparcia itd., w ośmiu wynegocjowaliśmy najlepsze warunki w stosunku do tego, z czym wyszliśmy na starcie negocjacji, w siedmiu przypadkach wynegocjowaliśmy warunki nie gorsze niż inni; średnio na poziomie innych. W jednym przypadku wynegocjowaliśmy warunki gorsze; chodzi o izoglukozę. Ale z kolei w tym wypadku wynegocjowaliśmy warunki gorsze, bo wynegocjowaliśmy jedne z najlepszych, jeśli chodzi o kwotę cukru produkowanego z buraków, na poziomie 96% tego, z czym wystąpiliśmy. A więc proszę o rzetelność; dlatego że można powiedzieć część prawdy, która się złoży w obrazie ogólnym niestety na obraz całkowicie nieprawdziwy.

    Pan poseł Stasiewski pytał o wizy w Stanach Zjednoczonych. Już na ten temat mówiłem.

    Pan poseł Stec pytał o wyniki ekonomizacji, o sugestie dotyczące specjalnej nagrody. Proszę państwa, trudno jest mi mówić o bardzo konkretnych wynikach tego, że 8 czy 9 miesięcy temu w podobnej debacie mówiłem o tej koncepcji, że pół roku temu na konferencji ambasadorów polskich z całego świata mówiliśmy o tym bardzo wiele; połowa czasu tej konferencji była poświęcona problematyce gospodarczej. Te wyniki muszą przychodzić z czasem. Chodzi o motywowanie, o większe zaangażowanie, o wyposażanie w odpowiednią wiedzę, chociażby z wyniku kontaktu z ludźmi odpowiedzialnymi za prowadzenie w naszym kraju polityki gospodarczej, polityki finansowej, monetarnej, robienie biznesu itd.To zadanie nie tylko będzie kontynuowane, ale musi być ono kontynuowane w jeszcze większym wymiarze. Bo chociaż ktoś tu przestrzegał przed kupczeniem i sprowadzaniem polityki zagranicznej wyłącznie do wymiaru ekonomicznego, co oczywiście generalnie jest tezą słuszną, to jednak prawdą jest, że w przypadku większości naszych stosunków z naszymi partnerami na świecie problematyka gospodarcza ma dominujące znaczenie, ma wręcz większe znaczenie niż inna. A ze względu m.in. na to, co tu wielu mówców podnosiło, na utrzymujący się od dłuższego czasu deficyt w obrotach z zagranicą, w tym deficyt handlowy, jest to oczywiście jedno z podstawowych zadań. Żeby polska gospodarka się rozwijała, musi natrafić albo na większy popyt wewnętrzny, albo na większy popyt zewnętrzny, musi mieć zdolność do zwiększonego eksportu. I to oczywiście wyznacza zadanie także dla polskiej służby zagranicznej.

    Jak przyjęto moją propozycję dotyczącą kontroli imigracyjnej w Polsce? Z wyraźnym zainteresowaniem. Przepraszam, już nie pamiętam, czy państwu powiedziałem, że 3, 4 lutego w Warszawie odbędą się pierwsze od wielu lat konsultacje konsularne między Polską i Stanami Zjednoczonymi i w trakcie tych konsultacji wszystkie sprawy, o których tutaj była mowa, będą szczegółowo przedyskutowane.

    Pan poseł Stryjewski pyta, czy otrzymałem od Ojca Świętego upoważnienie do podpierania się jego słowami. Imiennego nie, ale rozumiem, że Ojciec Święty z całą powagą wypowiada swoje słowa, i myślę, że pan poseł Stryjewski w to nie wątpi; a tym samym te słowa i te tezy stają się własnością publiczną i każdy może się do nich odwołać. Ja nie interpretowałem, podziękowałem jedynie Ojcu Świętemu za popieranie naszego dążenia do Unii Europejskiej. Jak inaczej należy zrozumieć słowa wypowiedziane m.in. w Krakowie, w trakcie pożegnania, kiedy Ojciec Święty wyrażał nadzieję, że Polska znajdzie należne jej miejsce w strukturach europejskich? Trzeba mieć wiele złej woli, żeby inaczej to interpretować.

    Dlaczego nie występujemy do Unii o deklarację dotyczącą poszanowania dekalogu itd.? Już na ten temat się wypowiedziałem.

    Jak MSZ przeciwstawiał się kłamstwom żydowskim, niemieckim, ukraińskim na temat Polaków? Po pierwsze, oczywiście w świecie funkcjonuje wiele negatywnych stereotypów - wśród Polaków o innych narodach, wśród innych narodów o Polakach. Nie jest łatwo walczyć z tymi stereotypami. Dotyczą one nie tylko wymienionych tu narodów czy narodowości, lecz także wielu innych społeczeństw. Staramy się w ramach dialogu, promocji, a także czasami poprzez interwencje reagować zwłaszcza na wszystkie publiczne przejawy krzywdzącego Polaków opiniowania, osądzania, wypowiadania się itd. Jesteśmy szczególnie zainteresowani tym, żeby m.in. Polonia na to reagowała. Przy czym niekoniecznie przy pomocy uchwał, których czasami ci, którzy wygłaszają stereotypowe, negatywne, krytyczne opinie o Polakach, niewiele przyjmują, ale np. przez interwencję w środkach masowego przekazu, które upowszechniają tego typu, czasami kłamliwe czy obelżywe, opinie i wypowiedzi. I są znane przypadki tego, np. w Kanadzie, gdy ostra reakcja polonusów, Polaków, naszych rodaków, wobec jednej z gazet publikującej teksty, w których pisano o polskich obozach koncentracyjnych, doprowadziła do przeprosin i zaniechania w sposób jednoznaczny i konsekwentny takiej praktyki. A więc jest to dzieło dla nas wszystkich.

    Sprawa cmentarza lwowskiego. Oczywiście z wielkim rozczarowaniem stwierdzamy, że do tej pory nie powstały warunki do oficjalnego otwarcia tego cmentarza, ale jednocześnie mamy świadomość i wszyscy powinniśmy to sobie uzmysłowić, że ten cmentarz został odremontowany i stanowi dzisiaj godne miejsce pochówku Orląt Lwowskich.

    Jak wspieraliśmy Polaków na Wschodzie, którzy utracili mienie? Mówiąc szczerze, nie wiem o co tutaj chodzi, czy o tych Polaków, którzy repatriowali się, tracąc mienie na Wschodzie. To jest problem m. in. tzw. umów republikańskich i mienia zaburzańskiego, problem zbyt szeroki, żebym go w tej chwili bardzo szczegółowo omawiał.

    Dlaczego nie domagamy się zwrotu Królewca? Gratuluję panu wyobraźni, panie pośle, jest pan dowodem tego, że wyobraźnia ludzka jest niczym nieograniczona. Ale muszę powiedzieć, że ponieważ mnie tak jak panu wyobraźni trochę brakuje, to do kanonu polskiej polityki zagranicznej tego postulatu nie wprowadzę, pamiętając m. in. o tym, że w interesie naszego państwa, jak żadnego innego w Europie, leży pełny respekt dla zasady nienaruszalności powojennych granic, ponieważ kto jak kto, ale podważenie tej zasady może doprowadzić do tego, że to Polska poniosłaby największe straty.

    Wreszcie pan poseł Stanibuła - chłodne stosunki gospodarcze z Ukrainą, czy przewidujemy ożywienie współpracy przygranicznej, czy mamy program wsparcia tej współpracy, czy mamy konkretne programy... przepraszam, to są te sprawy związane z Ukrainą. Nie jesteśmy usatysfakcjonowani poziomem intensywności tej współpracy gospodarczej, ale jednocześnie dostrzegamy, że ma ona jednak spory wymiar i niezłą dynamikę. Oczywiście jesteśmy bardzo zainteresowani, jestem zdania, że wszystkie instytucje publiczne starają się w miarę swoich umiejętności i możliwości wspierać rozmaite formy współpracy przygranicznej i w ramach euroregionów, i rozmaitych porozumień lokalnych itd. Ukraina byłaby jeszcze bardziej interesującym partnerem gospodarczym, gdyby była tam większa przejrzystość prawa, praktyki gospodarczej, gdyby był większy stopień przyjazności wobec zagraniczych inwestycji itd. Kiedy mówimy o wiarygodności inwestycyjnej państw i wiarygodności ich jako partnerów w prowadzeniu interesów gospodarczych, to oczywiście powinniśmy pamiętać o czymś, co jest wielką plagą Ukrainy i co niestety w ostatnich latach stało się wielką plagą Polski - o korupcji. To odstrasza ludzi, to odstrasza inwestorów, to odstrasza biznes od robienia interesów i to jest coś, nad czym wszyscy powinni się poważnie zastanowić zarówno na Ukrainie, jak i w naszym kraju.

    Czy mamy konkretne programy rozwojowe związane z inwestycjami amerykańskimi w zakresie nowoczesnych technologii itd.? Dwa tygodnie temu rząd, dyskutując na posiedzeniu o problemach offsetu, sformułował publicznie swoje stanowisko, które było wstępnie zaprezentowane przez prezydenta Kwaśniewskiego i przeze mnie w Waszyngtonie, i z tym stanowiskiem premier Leszek Miller w najbliższych dniach jedzie do Waszyngtonu. Chcemy jak najwięcej inwestycji i wspólnych projektów inwestycyjnych, a także związanych z zamówieniami nie tylko na polskie towary, ale także na usługi w tych obszarach, które decydują o nowoczesności gospodarki, i w tych, które mogą przyczynić się do modernizacji struktury naszej gospodarki. W okresie kilkunastu lat transformacji ekonomicznej dokonaliśmy wielkich zmian, które jedni określają jako złodziejstwo, drudzy jako ważny postęp, niemniej co do jednego musimy się zgodzić - nie udało nam się zmienić struktury naszej gospodarki, pozostaje ona tradycyjna i w polskiej gospodarce nie doszło do zaimplantowania tego, z czego rozwijały się sektory nowoczesnych technologii, badania, które mają zastosowania we współczesnej gospodarce itd. To wszystko, co się wiąże z pojęciem informatyki, komunikacji, to wszystko, co się wiąże z nowoczesnością w zakresie np. biotechnologii, to wszystko, co się wiąże z nowoczesnością w obszarze zrównoważonego rozwoju, a więc także z ochroną środowiska itd., to powinny być pola, na których będziemy oczekiwali współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w ramach offsetu. To jest przesłanie, z jakim premier jedzie do Stanów, z jakim chce się spotkać z biznesem amerykańskim w Kalifornii, wybranym nieprzypadkowo, dlatego że chcemy mieć kontakt z najnowocześniejszym biznesem amerykańskim, nie z hodowcami trzody chlewnej, ale z tymi, którzy specjalizują się w tych supernowoczesnych obszarach technicznych i technologicznych.

    Czy program polonijny dotyczy Polonii w Niemczech? Dotyczy wszystkich Polaków za granicą.

    Pan poseł Suski - na czym polega odrębność naszej polityki wobec Białorusi? Kto akceptuje ją na Zachodzie? Myślę, że wielokrotnie już się na ten temat wypowiadałem, także dzisiaj ta polityka po prostu spotyka się ze zrozumieniem. Nie słyszałem o protestach wobec faktu, że nieco inaczej kształtujemy praktykę naszych kontaktów codziennych, przy czym zawsze podkreślamy, i to jest zrozumiane, że ta nasza praktyka nie prowadzi do stworzenia chociażby pozorów akceptacji tej sytuacji politycznej na Białorusi, jaka tam ma miejsce. I nie odnosiłbym się z lekceważeniem do naszego sąsiada, ponieważ po prostu powinno nam właśnie starczać wyobraźni do myślenia na wiele lat do przodu. Tacy czy inni prezydenci, szefowie rządów, naczelnicy, dyktatorzy itd. bywają, odchodzą, zmieniają się, państwa i narody pozostają i w związku z tym trzeba w tej perspektywie budować koncepcję stosunków z tymi państwami narodami.

    Polacy na Wschodzie - na ten temat też już się wypowiadałem.

    Pan poseł Dulias - jak oceniam efekty ostatnich kilkunastu lat na tle nędzy, czy to sukces, czy... Rozumiem, że pytanie nie dotyczy debaty o polityce zagranicznej. Jaka jest wizja Polski, nie eksportujemy żywności ale importujemy. Nieprawda, na ten temat też już się wypowiadałem, wprost zwiększamy eksport naszej żywności, chociaż powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że dzisiaj nie ma perspektywy dla nieograniczonego wzrostu eksportu żywności produktów żywnościowych, zwłaszcza żywności słabo przetworzonej, dlatego że na całym świecie występuje ogromny wzrost produkcji takich chociażby towarów, jak mięso, zboża czy rozmaite inne produkty roślinne. Rozwinięto tę produkcję na niespotykaną wcześniej skalę w wielu państwach rozwijających się i to są wielcy i tani dostawcy tych produktów. Państwa europejskie nie są w stanie wręcz konkurować z punktu widzenia poziomu kosztów wytwarzania tych towarów na rynkach międzynarodowych. Chyba wspominałem kiedyś państwu, rozmawiałem w swoim czasie z moim partnerem z Brazylii, ministrem spraw zagranicznych, który z zainteresowaniem stwierdził, że podobnie jak ja jest prawnikiem i rolnikiem. Tylko jak porównaliśmy się jako rolnicy, okazało się, że ja mam gospodarstwo 20-hektarowe, a on gospodarstwo o powierzchni 5 tys. ha. I przyznał mi się do pewnego kłopotu, mianowicie dobry biznes robi się na produkcji soi, ale on ma za małe gospodarstwo do produkcji soi, ponieważ nie opłaca się jej produkować na obszarze mniejszym niż 10 tys. ha, bo dopiero przy takiej skali można na tyle obniżyć koszty jednostkowe, że można konkurować z soją amerykańską i chińską na rynkach międzynarodowych. W takich kategoriach myśli się o tym, jaka jest konkurencja na świecie, jakie są także zdolności eksportowe. Oczywiście jeżeli potrafilibyśmy naszą żywność w wysokim stopniu przetwarzać, oferować atrakcyjne produkty przetworzone, to, czego dowodzi słusznie przypominany tutaj przykład Francji, szansa jest. Francja jest największym eksporterem przetworzonych produktów żywnościowych na świecie i dochody z tego eksportu stanowią bardzo poważną część dochodów eksportowych Francji w ogóle, więc ten przykład wskazuje na to. Tak, tylko że np. trzeba móc produkować wina francuskiej jakości, na które jest zapotrzebowanie na całym świecie, trzeba mieć renomę państwa produkującego nie tylko bardzo smaczny i wielce szacowny oscypek, ale jeszcze 2 tysiące innych gatunków sera i parę innych rzeczy. Ja trochę żartuję, żeby tylko uzmysłowić, że to nie jest taka prosta sprawa, na to składają się stulecia tradycji. Niemniej oczywiście szansa w eksporcie wyrobów przetworzonych jest, ale trzeba to tak właśnie widzieć i rozumieć.

    Lata 2003-2004 - jak przeżyjemy bez środków unijnych? Cieszę się, że pan poseł dostrzega znaczenie środków unijnych dla funkcjonowania naszej gospodarki. Nie będzie tak źle. Programy przedakcesyjne funkcjonują i to na niezłym poziomie, mniej więcej rzędu miliarda euro rocznie, i będą kontynuowane w tym roku, a w przyszłym roku pomoc dla nas jako członka Unii Europejskiej jest naliczana od początku 2004 r. Nie jest tylko jeszcze rozstrzygnięta kwestia tego, czy niektóre elementy tej pomocy będziemy uzyskiwali przed formalnym nabyciem członkostwa. Niemniej to, co się należy w skali całego 2004 r., mimo że członkiem będziemy po upływie pierwszych 4 miesięcy tego roku, Polska otrzyma.

    Pan poseł Filipek pytał właśnie o tę kwotę mleczną, plon referencyjny itd. Wypowiedziałem się na ten temat.

    Pan poseł Grzesik, mówiąc o swojej wizycie w Chinach i silnym wrażeniu, mówił też o naszym deficycie. Pytał, co chcemy zrobić w Azji Wschodniej czy Azji Południowo-Wschodniej, jakie są tutaj kierunki działań, jaka ich intensywność, co robimy dla poprawy wizerunku Chin w Polsce, dlaczego tak mało miejsca poświęciłem temu w swojej wypowiedzi, jakie wizyty są składane. Poświęciłem Chinom tyle miejsca, ile mogłem poświęcić jednemu ze stu kilkudziesięciu państw, z którymi utrzymujemy stosunki, chociaż wyraźnie wymieniłem Chiny jako ważnego partnera gospodarczego. Przypisujemy temu partnerstwu i tej współpracy bardzo duże znaczenie - bardzo duże znaczenie. Ale sam pan poseł Grzesik mówił z uznaniem o tym, że Chiny to jest kraj, w którym wartość rocznych inwestycji zagranicznych przekracza 50 mld dolarów. Na tym m.in. polega robienie interesów z Chinami. Tam się przynosi pieniądze, a jeśli ktoś nie może przynieść pieniędzy, to jest po prostu słabszym partnerem i przegrywa w konkurencji z tymi, którzy mogą przynieść pieniądze. I to jest obiektywny fakt nakazujący ocenić naszą pozycję startową jako mniej dogodną czy gorszą od pozycji naszej konkurencji. Ale jednocześnie chcę powiedzieć, że przyczyny leżą także po naszej stronie. Za taką przyczynę uważam utrzymującą się przez wiele lat niezwykle słabą obecność naszej reprezentacji dyplomatycznej, tej dyplomacji odpowiadającej za sprawy ekonomiczne. Ponieważ nie mam na to bezpośredniego wpływu, podjąłem wraz z dyrektorem generalnym z ministerstwa w ubiegłym roku decyzję o wysłaniu dwóch dodatkowych dyplomatów na etatach MSZ, którzy są odpowiedzialni wyłącznie za rozwój współpracy gospodarczej z Chinami. Na tyle było MSZ stać. Mam świadomość, że jest to zdecydowanie za mało. Szwedzka instytucja, organizacja promocji eksportu tego państwa, utrzymuje w Chinach 4 stałe przedstawicielstwa zatrudniające bodajże 28 stałych pracowników. I to jest jedna z informacji pokazujących, co wpływa na zdolności marketingowe i zdolność robienia interesów w tym kraju. Tak więc nie tylko nie lekceważymy - oczywiście doceniamy.

    Jakie wizyty. W ubiegłym roku w Polsce miały miejsce trzy chińskie wizyty na szczeblu wicepremierów lub na szczeblu porównywalnym. To jest pewne novum, dlatego że w ostatnich latach utrzymywał się bardzo wyraźny dysparytet, jeśli chodzi o wizyty polityczne na wysokim szczeblu. Jednym z efektów tych wizyt były pewne kontrakty, które tutaj zawarto, czy zamówienia chińskie. Ich skala była niewystarczająca, mam tego świadomość, niemniej miało to miejsce. Przy okazji odniosę się do sprawy tak chętnie krytykowanej w prasie i w dzisiejszej debacie polskiej wystawy gospodarczej w Pekinie - tylko jedna polska firma, KGHM, zawarła kontrakty opiewające na kilkadziesiąt milionów dolarów plus porozumienie z chińskim partnerem o wspólnych inwestycjach i działaniach na rynkach trzecich, co tej polskiej firmie może przynieść bardzo pokaźne dochody.

    Pan poseł Markowski pyta, czy w przypadku USA zachowamy prawo do systemu preferencji celnych po wejściu do Unii Europejskiej. Przyznam, że nie mogę zupełnie jednoznacznie odpowiedzieć, muszę to wyjaśnić, ale wedle mojego rozumienia tzw. GSP, czyli system ogólnych preferencji celnych, przysługuje krajom niezależnie od tego, do jakiej struktury gospodarczej należą. To dotyczy oceny ich własnego poziomu gospodarczego. Ta klauzula ogólnych preferencji celnych przyznawana jest Polsce od kilku lat, mówiąc nieco nieoficjalnie, trochę na wyrost, bo sami się nie zaliczamy do państw Trzeciego Świata, a te preferencje celne są przyznawane z założenia państwom rozwijającym się. A więc traktujemy decyzje Senatu amerykańskiego o kolejnym włączaniu do ustawy o handlu preferencji celnych dla Polski jako przyjazny gest w stosunkach polsko-amerykańskich. To mi daje podstawę do wyrażenia nadziei, że będą one nadal nam przysługiwały.

    W sprawozdaniu za 2002 r. mało informacji o działalności promocyjnej, co zrobiono dla promocji Wrocławia jako kandydata do organizacji Expo. Sam pan powiedział, że w tym sprawozdaniu jest mniej więcej pół strony o działalności promocyjnej. Jak na kilkunastostronicowe sprawozdanie to i tak sporo. Natomiast co zrobiono dla promocji Wrocławia. Otóż korzystam z tej okazji, żeby powiedzieć, że zrobiono, na miarę możliwości polskiej dyplomacji, niezwykle wiele i w związku z tym traktuję publiczną wypowiedź byłego prezydenta tego miasta próbującego obciążyć odpowiedzialnością za niepowodzenie kandydatury Wrocławia polską dyplomację za skandaliczną - po prostu skandaliczną. To jest rodzaj takiego skarżypyctwa, które ma prowadzić do uchylenia się od własnej odpowiedzialności za niepowodzenia. Nie chcę w tej chwili analizować przyczyn tego niepowodzenia. Zawsze wyznaję zasadę, że przede wszystkim trzeba zastanowić się nad tym, co samemu się zrobiło, a czego się nie zrobiło. Polskie ambasady zostały w tym zakresie jeszcze wczesną wiosną czy w początkowym okresie ubiegłego roku, a więc natychmiast po tym, jak rząd podjął oficjalną decyzję o wsparciu kandydatury Wrocławia, zobowiązane do promocji tej kandydatury i zabiegania o poparcie. I robiły to, co mogły, ale, jak państwo posłowie w związku z wynikiem głosowania w Monako sami rozumieją, nieco inne względy decydowały o tym, kto jakiego kandydata poparł. I tutaj zabiegi dyplomatyczne nie miały, jak się okazuje, istotnego znaczenia. Trzeba było użyć innej argumentacji - samemu zaprezentować inną argumentację.

    Czy inicjatywa olimpiady w Polsce ma charakter rządowy. Ja nie słyszałem o takiej inicjatywie, rząd się tym w każdym razie nie zajmował.

    Pan poseł Polański pyta, jakie zmiany należałoby przeprowadzić na placówkach, by w większym stopniu odpowiadały za wyniki eksportu. No cóż, wydaje mi się, że jednak idea integracji służby zagranicznej jest z tego punktu widzenia czynnikiem nieobojętnym.

    Jaki procent stanowią osoby odpowiedzialne na placówkach za kwestie gospodarcze. Nie potrafię tego określić procentowo, ale jest to znaczący udział.

    Jakie środki MZS ma na promocję gospodarki. Jeśli chodzi o promocję gospodarki, to w zasadzie zerowe, bo mamy środki na promocję ogólną, na promocję kultury. Oczywiście przy okazji rozmaitych przedsięwzięć promocyjnych robimy to także na rzecz polskiej gospodarki, ale środki na promocję gospodarczą są w gestii ministra gospodarki, a w przyszłości zapewne będą w gestii agencji do spraw promocji polskiej gospodarki.

    Pan poseł Woś pyta, dlaczego neguję demokratyczny wybór KPA. Już się wypowiedziałem. No i tutaj właśnie było to kłamstwo na temat spotkań ze środowiskami żydowskimi, a nie z Polonią.

    Irak - jakie interesy mamy w tym przypadku. Już się wypowiedziałem.

    Z czyjego upoważnienia zadeklarowałem nasze stanowisko. Otóż takie jest polskie stanowisko deklarowane od wielu, wielu miesięcy w tej sprawie.

    Pan poseł Dutka pyta, co robimy, by obce konsulaty lepiej traktowały Polaków. Zwracamy uwagę ambasadorom, jeżeli czasami są chroniczne kolejki przed tymi konsulatami itd. Ale tutaj często skuteczność interwencji jest dosyć ograniczona, bo słyszymy np., że jest tak bardzo wielu interesantów, iż to jest nieuchronne. W niektórych przypadkach zapewne tak jest. Co prawda nie ukrywam także swojego krytycznego stosunku do tego, w jakich warunkach ludzie często czekają na przyjęcie, a więc do tego, że często muszą stać na ulicy itd. Niektóre kraje wyciągnęły z tego wnioski. Jakże zmieniła się m.in. infrastruktura ambasady kanadyjskiej - jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu ludzie stali na ulicy, a w tej chwili jest to rozwiązane, jak mi się wydaje, inaczej.

    Stosunek do Tajwanu i plany. Stosunek jest jasny. W naszym przekonaniu Tajwan jest częścią Chin i nie utrzymujemy z tym krajem, podobnie jak 99% innych państw świata, stosunków dyplomatycznych. Natomiast, tak jak z wieloma innymi partnerami, utrzymujemy stosunki gospodarcze.

    Kolejne pytanie też dotyczyło Iraku.

    Następne - jakie wymagania stawia się kadrom. Już na to odpowiedziałem.

    Kto upoważnił negocjatorów do określania ziem zachodnich jako ziem należących dawniej do Niemiec. To jest kłamstwo i tyle mogę na ten temat powiedzieć.

    Następnie pan poseł Kuropatwiński: Unia, jakie zyski i jakie straty. Przepraszam, ale na to nie odpowiem, bo temu były poświęcone dwie długie, kilkunastogodzinne debaty sejmowe. Szanujmy samych siebie. Powiedziano na ten temat wystarczająco wiele, będzie też wiele wypowiedzi w okresie najbliższych kilku miesięcy. Rozumiem, że niektórych i tak się nie przekona, bez względu na to, co by tutaj powiedziano na ten temat.

    Jaka jest pewność, że Polacy nie stracą własności na ziemiach zachodnich? Już się do tego odnosiłem i będzie dalsza wypowiedź.

    Czy bezrobotni dostaną wyższe zasiłki? Jak polski budżet będzie na to stać, to dostaną; bardzo bym chciał, żeby to było możliwe. Jak rozumiem, to zależy przede wszystkim od rozwoju gospodarczego naszego państwa, ponieważ on by się podwójnie przyczynił do ułatwienia sytuacji bezrobotnych. Po pierwsze byłoby ich mniej, a po drugie, można byłoby większe niż dzisiaj środki dzielić między mniejszą liczbę bezrobotnych, tym samym wsparcie publiczne byłoby wyższe. Natomiast członkostwo w Unii Europejskiej z tego punktu widzenia jest czynnikiem obojętnym i nie ma żadnego związku z pomocą udzielaną przez każde państwo w ramach jego własnych możliwości, przeznaczaną na rozwiązywanie kwestii bezrobocia.

    Czy można renegocjować ustalenia z Unią Europejską? W tej chwili nie. Po to się negocjuje i po to się przyjmuje jakieś ustalenia, żeby one obowiązywały. Jest takie powiedzenie: ˝słowo się rzekło, kobyłka u płota˝ i ono obowiązuje w nieco bardziej mądrze wypowiedzianej formule: pacta sunt servanta, w stosunkach międzynarodowych. Jak coś uzgodniliśmy, to teraz oczywiście możemy nie podpisać traktatu akcesyjnego bądź możemy nie dokonać ratyfikacji, natomiast negocjacje zostały zakończone.

    Pan poseł Dolniak pyta, dlaczego polityka zagraniczna zdominowana jest przez kontakty z Europą i Stanami Zjednoczonymi. Ta opinia jest i prawdziwa, i nieprawdziwa. Prawdą jest, że stosunki europejskie i polsko-amerykańskie są niezwykle ważne w naszej polityce zagranicznej i naprawdę trudno mi jest zrozumieć, jak można nie rozumieć przyczyn tego stanu rzeczy. Jesteśmy państwem położonym w Europie, z państwami Unii Europejskiej wiąże nas ponad 2/3 obrotów handlowych, Polacy mają całą masę spraw, interesów wiążących ich z Europą. Relacje ze Stanami Zjednoczonymi, zarówno ze względu na historię, Polonię i problemy naszego bezpieczeństwa, też wydają się zupełnie oczywiste, gdy chodzi o ich rangę. Natomiast jest to o tyle nieprawda, że - starałem się to zademonstrować w dzisiejszym wystąpieniu - przywiązujemy nie tylko coraz większe znaczenie do współpracy z państwami pozaeuropejskimi, z innymi regionami, ale i dajemy na to wiele potwierdzeń. Świadczyły o tym chociażby ubiegłoroczne kontakty, wizyty itd. Sam byłem w ubiegłym roku dwukrotnie w Azji. W tym roku, kiedy właśnie można ze względu na zakończenie intensywnych prac związanych z negocjacjami europejskimi poświęcić więcej czasu na kontakty pozaeuropejskie, planuję bardzo ważne wizyty w Azji, w Ameryce Łacińskiej, także w Australii i Nowej Zelandii, bo nareszcie powstały do tego warunki w ramach obowiązków. To będzie praktyczne potwierdzenie naszego autentycznego zainteresowania rozwojem współpracy z tymi regionami.

    Pan poseł Dolniak pytał również o Chiny. Już się na ten temat wypowiadałem.

    Pani posłanka Nowak pytała o Grupę Wyszehradzką, co robię dla umacniania Grupy Wyszehradzkiej na arenie międzynarodowej, czy przyjęta będzie Litwa. Do tej pory Grupa Wyszehradzka stała na stanowisku, że nie zostaje poszerzana, natomiast jest otwarta na specjalne formy współpracy z poszczególnymi partnerami, którzy taką współpracą są zainteresowani. Może to oczywiście - w moim przekonaniu nawet powinno - obejmować Litwę. To zależy także od zainteresowania samej Litwy.

    Co robimy dla umocnienia Grupy Wyszehradzkiej na arenie międzynarodowej? Wydaje mi się, że ubiegłoroczne inicjatywy moje, premiera, związane z wdrożeniem procesu konsultacji w grupie 10 państw kandydujących do Unii Europejskiej, ale przede wszystkim w Grupie Wyszehradzkiej, przyczyniły się do wzrostu znaczenia tej współpracy, przynajmniej na arenie europejskiej. Nasza formuła współpracy Wyszehrad- Beneluks również jest z tego punktu widzenia niezwykle ważna. Gdy raz współpraca wyszehradzka uległa w ubiegłym roku pewnemu zakłóceniu w wyniku sporu węgiersko-czeskiego i węgiersko-słowackiego, a w najmniejszym stopniu Polska nie przyczyniła się do tego zjawiska, właśnie z inicjatywy polskiej doszło do załagodzenia tego sporu i wznowienia tej współpracy.

    Obecnie na przykład zaproponowałem już moim partnerom szybkie konsultacje w ramach Grupy Wyszehradzkiej dotyczące kwestii rozpatrywanych przez Konwent Europejski. Tak że bardzo poważnie traktujemy tę formę współpracy.

    Polacy na Wschodzie. Już się wypowiadałem na ten temat.

    Dlaczego w negocjacjach z Unią nie poruszono tych kwestii moralnych? Już się wypowiedziałem na ten temat.

    Pan poseł Samborski: wizy na Wschodzie. Liczymy na to, że Ukraina ich nie wprowadzi. Czy możemy w tym względzie zastosować jakieś szczególne ułatwienia dla Polaków? Niestety, jak już mówiłem, prawdą jest, że z punktu widzenia prawnego różnicowanie ze względu na narodowość jest niemożliwe, ale prowadzimy, kontynuujemy pewne analizy prawne, poszukując tu jakichś możliwości.

    Pan poseł Maniura: Środkowy Wschód i Daleki Wschód; co stoi na przeszkodzie rozwoju współpracy gospodarczej? Częściowo już się na ten temat wypowiedziałem, ale chcę powiedzieć, że odnotowujemy wzrost współpracy gospodarczej z niektórymi państwami tego regionu. Dobrym przykładem jest Malezja, ale nie wyłącznie. Myślę, że także nasza współpraca z Singapurem, który odwiedziłem w ubiegłym roku i dokąd wybiera się niedługo premier, ma duże perspektywy. Postanowiliśmy posłać tam naszego ambasadora. Wpółpraca z niektórymi krajami Azji Środkowej, Azji Centralnej, w tym zwłaszcza z Kazachstanem, również rozwija się interesująco i ma spore perspektywy. Tak więc bardzo wyraźnie doceniamy państwa rozmaitych części, rozmaitych regionów Azji.

    Kolejne pytanie dotyczyło inwestycji zagranicznych. Wypowiadałem się już na ten temat.

    Kolejne pytanie dotyczyło wiz amerykańskich. Także wypowiadałem się już na ten temat.

    Ocena pionu gospodarczego w naszych ambasadach. Generalnie pozytywna. Powiedziałbym nawet, że poprawia się współpraca osób odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze z pozostałymi pracownikami służby zagranicznej. Takie oceny docierają do mnie od ambasadorów. Mam jednak wrażenie, że powinniśmy jeszcze włożyć wiele wysiłku, aby nie tylko ta część polskiej służby zagranicznej, ale cała służba zagraniczna, jeśli chodzi o jej przygotowanie do reprezentowania interesów gospodarczych, była bardziej sprawna, bardziej profesjonalna i bardziej efektywna.

    Promocja Polski, nie jest najlepiej. Przypadkowe artykuły sponsorowane. Czy jest w rządzie ktoś, kto to wszystko koordynuje? To jest dobre pytanie, a dotyczy ono nie tylko ważnej kwestii, ale pewnego kłopotu, który rzeczywiście istnieje.

    Kilka miesięcy temu zaproponowałem utworzenie międzyresortowej czy ponadresortowej rady do spraw promocji, która byłaby organem koordynującym działania promocyjne naszego kraju za granicą. Na razie jeszcze decyzje nie zostały podjęte. Mam nadzieję, że będą. Podzielam bowiem pogląd, że koordynacja działalności promocyjnej powinna być traktowana jako rzecz wskazana, konieczna. Środki mamy ograniczone i to tym bardziej powinno nas zobowiązywać do efektywnego ich wydawania. Niezależnie jednak od rządu pewne problemy występujące w relacjach między resortami są zjawiskiem stałym. Nie chcę mówić o jakichś napięciach czy konfliktach, ale o tym, że rutyna i przyzwyczajenie do starych sytuacji są często silne. Rozmawiałem o tym właśnie z nowym ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej i mam nadzieję, że szybko dojdziemy do porozumienia w tym zakresie.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że nie tylko wyczerpałem pytania, ale także państwa, w jakimś stopniu i siebie, chociaż mam niezłe możliwości. Jeszcze raz więc dziękuję za tę debatę. Bardzo się cieszę, że się odbyła w styczniu, bo, jak mówił pan poseł Jaskiernia, to ma szczególny sens, aby debata, na podstawie której MSZ będzie mógł precyzyjnie formułować zadania dla naszych placówek zagranicznych w roku bieżącym, odbywała się na początku danego roku. Pod tym względem polska polityka zagraniczna nie jest kontynuacją praktyki dotychczasowej, lokującej tę debatę znacznie później w kalendarzu rocznych prac rządu i Sejmu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia