4 kadencja, 50 posiedzenie, 2 dzień (12.06.2003)
16 punkt porządku dziennego:
Informacja prezesa Rady Ministrów na temat zaginięcia zboża z rezerw Agencji Rynku Rolnego oraz toczącego się w tej sprawie śledztwa ze szczególnym uwzględnieniem zarzutów przedstawionych przez dziennik ˝Trybuna˝ w stosunku do posła Artura Balazsa.
Poseł Marek Sawicki:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Co kilka miesięcy w kalendarzu politycznym pojawia się dyskusja o rynku rolnym, o aferach zbożowych, mięsnych, importowych, przechowalniczych. Co jakiś czas dowiadujemy się, że w wyniku kontroli został odwołany prezes agencji, wiceprezes, dyrektor, jego zastępca itd. Co roku w Sejmie modyfikujemy system interwencji, poprawiamy zasady, najczęściej na wniosek ministra rolnictwa, prezesa agencji, czasami Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a uczestnicy tego rynku nie tylko się nie zmieniają, ale wrecz się umacniają i co roku znowu wystawiają jakiegoś zająca, któremu się dołoży, pokaże kozła ofiarnego, złapie kogoś na haczyk, a wielomiliardowy biznes kwitnie i wszystko toczy się własnym trybem. Afery zbożowe nie są niczym nowym. Zajrzałem do Internetu i, moi drodzy, pierwsza wielka afera zbożowa wiąże się z myszami Popiela. Do dziś nikt nie wyjaśnił, czy były to myszy czy najbliżsi politycy. Słynne są afery II Rzeczypospolitej, Nikodem Dyzma, a w III Rzeczypospolitej mniej więcej co kwartał mamy kolejnego bohatera.
Panie Ministrze Sprawiedliwości! Pytam pana publicznie: Jak zakończyły się sprawy wyłudzeń pieniędzy przeznaczonych na interwencję na rynku zbożowym sprzed kilku lat, których uczestnikiem był dzisiejszy bohater publikacji pan Bonda? Co pan sądzi o wypowiedzi rzecznika prasowego obecnego rządu, pana ministra Tobera, który po liście prezesa PSL, posła Jarosława Kalinowskiego, zapraszającego główne siły polityczne do poważnej dyskusji o Polsce i polskiej gospodarce, z beztroską powiedział, że list ludowców jest kontratakiem za kontrolę w Agencji Rynku Rolnego, bo rzekomo ludowcy tej kontroli się boją.
Panie Ministrze Tober! Jeśli pan wie o przestępstwach ludowców na rynku zbóż i nie informuje pan prokuratury, tylko publicznie pomawia, to uczestniczy pan w przestępstwie. Jedną aferę natomiast, o której wiedzieli prominentni politycy, bada w tej chwili sejmowa Komisja Śledcza. Więc, panie ministrze Tober, albo pan uczestniczy w przestępstwie, albo pan przeprosi i na przyszłość, zanim pan coś powie, wcześniej pan pomyśli. Czy pan wie, że jeszcze w listopadzie ubiegłego roku kontrole w Agencji Rynku Rolnego zlecał wicepremier Jarosław Kalinowski i że ich wyniki, dziś już publikowane, osobiście nadzorował jeden z wiceprezesów? Za to, że tym kontrolom nie został łeb ukręcony, został on odwołany. Prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura stwierdził wczoraj na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, że system interwencji na rynku rolnym był korupcjogenny. Mój klub, Polskie Stronnictwo Ludowe, i ja osobiście wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że zarówno politycy, jak i rolnicy bardziej zainteresowani są kształtowaniem systemu dla podmiotów uczestniczących w obrocie i przetwarzaniu zboża niż rzeczywistym systemem stabilizacji rynku i gwarancji dochodów dla rolników.
Panie ministrze Kurczuk, dlaczego mimo wielokrotnie stwierdzanych afer i nadużyć ani parlamentowi, ani społeczeństwu nie została przekazana informacja, kogo skazano, kto zapłacił, komu odebrano zawłaszczone mienie? Dlaczego do dziś nie wiemy, jaki jest finał kontroli w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zleconej prokuraturze przez wicepremiera Kalinowskiego w 2001 r.?
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Kiedy opinia publiczna, kiedy, my posłowie, dowiemy się, czy pieniądze wypłacane z budżetu na zakup i przechowywanie zboża były wydawane na dopłaty do zboża kupowanego od polskich rolników, czy do zboża obracanego pomiędzy dużymi korporacjami i przedsiębiorstwami? A może były to dopłaty do obrotu zbożem importowanym lub obrotu wirtualnego? Jak to możliwe - tak podaje prasa - że to samo zboże w jednym elewatorze mogło być własnością kilku firm lub było zastawione pod kilka różnych kredytów?
Czy tzw. wewnętrzny obrót zbożem agencyjnym był tylko indywidualnym zdarzeniem u przedsiębiorcy Bondy, czy był powszechną praktyką stosowaną i akceptowaną przez Agencję Rynku Rolnego i jej system nadzoru? Bo przecież pismo jednego z dyrektorów oddziałów po kontroli w elewatorze, dające właścicielowi czas na uzupełnienie braków, jest ewidentnym tego dowodem. Dlaczego Agencja Rynku Rolnego nie przejęła części elewatorów PZZ-ów, chłodni na przechowywanie mięsa, tylko przez lata rozkręcała system kontraktów i zleceń różnym podmiotom? Prezes agencji informuje nas obecnie o górce wieprzowej. Dlaczego od lat system interwencji na rynku wieprzowiny polega na ponoszeniu przez agencję kosztów zakupu, zlecania przechowywania, a następnie kosztów wprowadzania na rynek wewnętrzny lub jeszcze wyższych - eksportu starego, bo przechowywanego mięsa? Dlaczego przez wiele lat w Sejmie zwracaliśmy uwagę na konieczność dopłat do eksportu świeżego mięsa i dopiero w ostatnim okresie agencja zaledwie w części zdecydowała się na ten system? Czy nie chodziło tu o nabijanie kasy kolegom, którzy wcześniej wykupili lub wydzierżawili chłodnie? Jaką rolę w kształtowaniu rynku rolnego pełnią spółki Agencji Rynku Rolnego? Dlaczego w tych spółkach prezesi i członkowie zarządów zarabiają więcej niż prezydent Rzeczypospolitej?
Mówił już o tym poseł Platformy Obywatelskiej, ale powtózę. Czy cała afera zbożowa i ta dzisiejsza dyskusja, jakkolwiek mające cechy przestępstwa i wymagające zbadania przez prokuraturę i pozostałe organa, nie mają znamion wielkiej gry politycznej przed rozpoczynającymi się żniwami, przed wprowadzeniem nowego systemu interwencji wynikającego z członkostwa w Unii Europejskiej? Czy nie jest to dyskusja przed ostatnim skokiem na kasę?
I na koniec, Wysoka Izbo, chcę powiedzieć, że jeśli dzisiejsza dyskusja skończy się w tej Izbie, a aferzyści, nieuczciwi gracze, skorumpowani urzędnicy i politycy nie zostaną z tego rozliczeni, to za 3 miesiące z takim samym hukiem przetoczą się w mediach nowe afery. Dziś na tej sali musi dojść do powszechnej zgody, że przestępcy zbożowi nie mają bazy politycznej, nie podlegają żadnej ochronie i niezależnie od tego, do kogo się podczepili, muszą być rozliczeni i ukarani. Myślę, Wysoka Izbo, że warto podjąć wspólny trud powszechnej deratyzacji, choć, jak tu wcześniej koledzy posłowie mówili, szczury to stworzenia inteligentne i same deratyzacji się raczej nie poddadzą.
I zupełnie na koniec jedno zdanie. Panie ministrze Tański, to szlachetne, że broni pan posła ministra Artura Balazsa, że powołuje się pan na delegację rządu w tej sprawie. Myślę jednak, że jeśli tak, to warto od czasu do czasu wziąć w obronę wszystkich tych, którzy często byli pomawiani w sposób nieuczciwy z tej trybuny i w mediach. Zdarzały się już takie wypadki, że padały oskarżenia, wyroki sądowe skazywały oskarżających i, za przeproszeniem, pies z kulawą nogą o tym nie napisał. Jeśli tropimy afery, to jest także prośba do mediów, by informować później o ich zakończeniu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia