4 kadencja, 97 posiedzenie, 4 dzień - Poseł Elżbieta Kruk

4 kadencja, 97 posiedzenie, 4 dzień (18.02.2005)


30 punkt porządku dziennego:
Informacja Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w sprawie ujawnienia listy nazwisk zaewidencjonowanych przez Instytut Pamięci Narodowej.


Poseł Elżbieta Kruk:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw do wypowiedzi pani poseł Senyszyn. Życzyłabym pani poseł, żeby zrobiła tyle dla Polski, ile zrobiła pani profesor Jadwiga Staniszkis. To ostateczny cynizm oceniać takie osoby przez takie, przez jakie zostały ocenione.

    I do rzeczy. Gdybyśmy przecięli popeerelowski wrzód lancetem lustracji i dekomunizacji na początku lat 90., nie mielibyśmy dziś głęboko zaawansowanej choroby.

    ˝Gazety Wyborcza˝ informuje o ubeckiej liście, po czym oskarża wszystkich innych o maniactwo, tj. o to, że będą katalog IPN traktować jako listę agentów. Redaktor Wildstein, który wszędzie głosi, że katalog IPN to katalog IPN, a nie żadna lista agentów, zostaje nazwany przez tęże gazetę i wszelkiej maści postkomunistów - właściwych winnych nieszczęścia w tej sprawie - barbarzyńcą. Prokuratura, kontynuując światłą tradycję stalinowskiego prokuratora - przypominam: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie - wszczyna postępowanie wyjaśniające, aby poszukać podstawy prawnej do przestępstwa. Może naruszono ustawę o danych osobowych, choć kontrola trwa? Może pracownik IPN przekroczył uprawnienia? Usłużna ˝Trybuna˝ wespół z WSI podrzuca jeszcze jeden pomysł: może naruszono ustawę o ochronie informacji niejawnych, bo przecież nie można ukarać za ujawnienie jawnego? Szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski najpierw zaprzecza katastroficznym wizjom ˝Trybuny˝ - mówi, że nie ma zagrożenia dla obecnie działających oficerów, następnie, że na liście są dwa nazwiska, następnie, że kilka, w tym jego. Komisja do Spraw Służb Specjalnych ogłosiła na koniec, że opublikowanie listy nie stworzyło zagrożenia dla służb. Odetchnęliśmy z ulgą. Redaktor naczelny ˝Rzeczpospolitej˝ w poniedziałek napisał, że postępowanie redaktora Wildsteina wynikało z jego dobrych intencji i obywatelskich pobudek. W nocy doznał oświecenia i we wtorek napisał, że redaktor Wildstein swym postępowaniem wykroczył poza ramy dziennikarskiej postawy i dlatego musi odejść z redakcji. Kafka? Majaki senne? Nie. Nasza rzeczywistość.

    Mam więc pytanie do prof. Kieresa: Dlaczego wpisuje się pan prezes w te działania o charakterze manipulacji, oszustwa, zastraszania, które skierowane są nie tylko przeciwko lustracji, ale również przeciwko pańskiemu instytutowi? Służą do budowy, jak tu już powiedziano, koalicji strachu, a właściwie jej reaktywacji.


Powrót Przebieg posiedzenia