4 kadencja, 85 posiedzenie, 2 dzień (07.10.2004)
11 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w sprawie wniosku oskarżyciela prywatnego Roberta Kwiatkowskiego - reprezentowanego przez adwokata Macieja Żbikowskiego - o wyrażenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Tomasza Nałęcza (druk nr 3263).
Poseł Sprawozdawca Wacław Martyniuk:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 19 sierpnia 2004 r. marszałek Sejmu skierował w celu rozpatrzenia wniosek z dnia 4 sierpnia 2004 r. oskarżyciela prywatnego Roberta Kwiatkowskiego, reprezentowanego przez adwokata Macieja Żbikowskiego, o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Tomasza Nałęcza. We wniosku tym pan mecenas Żbikowski pisze m.in.: iż w wywiadzie udzielonym Marcinowi Przewoźniakowi, zatytułowanym ˝Dość PRL-u na Woronicza˝... w których to wypowiedziach pomówił pana Roberta Kwiatkowskiego o takie postępowanie i właściwości, które poniżyły go, czyli Roberta Kwiatkowskiego, w opinii publicznej oraz naraziły na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska prezesa Telewizji Polskiej, poprzez publiczne rozgłaszanie nieprawdziwych zarzutów wyrażających się w stwierdzeniach, że pan Robert Kwiatkowski - i tutaj cytuję - brał udział w procesach legislacyjnych, którymi w ogóle nie powinien się zajmować, działał za kulisami tej afery w sferze szarości i nieformalności oraz ingerował w kwestie polityczne i własności mediów, przeprowadzał pozorne reorganizacje w TVP służące tuszowaniu tzw. afery Rywina oraz szykanuje redaktor Jolantę Pieńkowską za zadawanie niewygodnych pytań w Programie III Polskiego Radia dotyczących tej sprawy, że posługuje się czystą PRL-owską metodą szykanowania ludzi, a szczególnie pani redaktor Jolanty Pieńkowskiej, i wyłącznie pod pozorem zmiany grafiku prowadzenia przez prezenterów wiadomości usunął ją od prowadzenia wiadomości niedzielnych; uczestniczy w grupie związanej z aferą Rywina i szykanuje dziennikarzy, przechodząc do ofensywy. Jego, prezesa wówczas TVP, zachowania nie mieszczą się w standardach państwa demokratycznego i cywilizowanego oraz że zachowuje się w telewizji jak PRL-owski prezes Radiokomitetu, a pod jego kierownictwem trwa nadal epoka PRL-u na Woronicza.
W uzasadnieniu pan adwokat Maciej Żbikowski pisze m.in., że w wywiadzie tym poseł Tomasz Nałęcz umyślnie i celowo, z pełną premedytacją wypowiadał się pod adresem pana Roberta Kwiatkowskiego oraz adresem Telewizji Polskiej, którą wówczas kierował jako prezes; zwraca uwagę na pomówienia szczegółowo opisane wyżej o takie postępowania i właściwości, które mogły poniżyć go w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego do piastowania zajmowanego stanowiska. Dalej w uzasadnieniu pan mecenas Żbikowski pisze, iż od dawna pan Robert Kwiatkowski spotykał się ze strony posła Tomasza Nałęcza z wypowiadanymi pod jego adresem nieprawdziwymi opiniami i nieprawdziwymi zarzutami. Pan Robert Kwiatkowski nie reagował formalnie na powyższe działania posła Tomasza Nałęcza, uznając, że w trakcie toczących się obrad Komisji Śledczej nie jest to stosowny moment. Liczył także na to, że pan Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu, przewodniczący Komisji Śledczej powołanej przez Sejm, powstrzyma się od wyrażania opinii i sądów i wręcz oskarżeń pod jego adresem w trakcie pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji.
Dalej pan Maciej Żbikowski pisze w uzasadnieniu, iż porównywanie prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego do prezesa Radiokomitetu z czasów PRL-u, insynuowanie mu szykanowania ludzi, a dziennikarzy w szczególności, zarzucanie tuszowania afery Rywina, przeprowadzania pozornych reorganizacji itd. w sytuacji, gdy przed udzieleniem przedmiotowego wywiadu oskarżony Tomasz Nałęcz otrzymał pełną informację na temat powodów i sposobu zmiany grafiku prezentowania wiadomości oraz udziału w nich w niedzielę redaktor Jolanty Pieńkowskiej, świadczy dodatkowo o wielkim nasileniu złej woli i świadomym, z premedytacją podjętym zamiarze celowego pomówienia go publicznie.
Zgodnie z zasadami, które obowiązują w Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, proszę Wysokiej Izby, wniosek ten został skierowany do Biura Legislacyjnego. Biuro Legislacyjne stwierdza, iż wniosek spełnia wymogi formalne przewidziane w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Został on sporządzony i podpisany przez adwokata. Zawiera wszystkie elementy przewidziane w art. 7b ust. 4 ustawy i może być w dalszym ciągu rozpatrywany. Tak samo Biuro Studiów i Ekspertyz, proszę Wysokiej Izby, stwierdziło, iż tenże analizowany wniosek z dnia 4 sierpnia 2004 r. spełnia wymogi formalne wynikające z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, a jego złożenie poprzedzone zostało wniesieniem aktu oskarżenia do sądu.
Konstytucja, proszę Wysokiej Izby, w art. 105 w ust. 1 mówi: ˝Poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł odpowiada wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich (tu podkreślam: naruszenia praw osób trzecich) może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu˝. Ust. 4 tegoż art. 105 konstytucji mówi jednak: ˝Poseł może wyrazić zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. W takim przypadku nie stosuje się przepisów ust. 2 i 3˝.
W tym przypadku, proszę Wysokiej Izby, mieliśmy lekką wątpliwość, czy mamy do czynienia z immunitetem formalnym, czy z immunitetem materialnym.
Zwrócono się również do Biura Studiów i Ekspertyz, które to biuro w ekspertyzie powiedziało - nie chciałbym tutaj w całości cytować tej ekspertyzy, lecz tylko niektóre jej fragmenty - iż zgodnie z doktryną sprawowanie mandatu obejmuje wszelkie te czynności poza parlamentem, do których podjęcia jest uprawniony lub zobowiązany przepisami prawa i które łączą się bezpośrednio z wykonywaniem merytorycznych obowiązków członka parlamentu.
To jest tylko malutki fragment tej ekspertyzy. Biuro Studiów i Ekspertyz pisze, iż w tym kontekście wydaje się, iż wypowiedzi posła Tomasza Nałęcza w wywiadzie opublikowanym w dzienniku ˝Życie Warszawy˝ powinny być uznane za działania pozostające za zakresem sprawowania mandatu, czyli poza immunitetową ochroną materialną. Dalej Biuro Studiów i Ekspertyz pisze, że nie ulega wątpliwości, iż udzielanie wywiadów nie należy do obowiązków poselskich.
22 września tego roku na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich spotkaliśmy się z panem marszałkiem Nałęczem i pan marszałek Nałęcz powiedział, co następuje. Chciałbym Wysokiej Izbie zacytować jego wypowiedź: W tej sprawie (czyli tej, którą tu omawiamy) nie czuję się winny i chciałbym swojej niewinności dowieść przed sądem, dlatego proszę o wyrażenie zgody na uchylenie mi immunitetu. Ja zrzeknę się immunitetu, wyłożywszy swoje racje Sejmowi i opinii publicznej. I tylko dlatego nie czynię tego wcześniej. Ten pozew uważam za próbę represjonowania mnie za moją postawę w Komisji Śledczej. Nie mam nic do ukrycia. Stawiane mi zarzuty nie są do udowodnienia. Bardzo gorąco proszę komisję o wyrażenie zgody na uchylenie mi immunitetu. Sam podejmę tę decyzję w ostatnim słowie wygłoszonym na posiedzeniu Sejmu.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Komisja przychyliła się do prośby pana marszałka Nałęcza.
Wierzymy głęboko, że nie będziemy musieli głosować nad wnioskiem o uchylenie immunitetu panu marszałkowi Nałęczowi. Dziękuję za uwagę.
Przebieg posiedzenia