4 kadencja, 79 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Tadeusz Cymański

4 kadencja, 79 posiedzenie, 1 dzień (14.07.2004)


1 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych (druki nr 2658 i 3008)


Poseł Tadeusz Cymański:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Trudno nie powiedzieć nic a propos.

    (Głos z sali: O?)

    Bo jeśli mówimy o odpowiedzialności za finanse publiczne państwa, to pamiętajmy o tym zawsze, a nie tylko wtedy, kiedy chcemy ograniczać świadczenia dla ludzi biednych, słabych i chorych. Pamiętajmy o tym również wtedy, kiedy czynimy mniej lub bardziej zamierzone prezenty ludziom bogatym albo wprowadzamy rozwiązania bardzo dla nich korzystne. To też jest sprawiedliwość.

    Nie czas i miejsce, żeby ten temat rozwijać, ale w historii tego - niestety, tylko nazywającego się lewicowym - rządu było wiele działań bardzo przychylnych dla tych, którzy mają się dobrze. Ale teraz przyszedł czas na prezenty dla biednych - a więc teraz niepełnosprawni, a więc zasiłki dla bezrobotnych, a więc zasiłki przedemerytalne, a więc i do inwalidów chcieliśmy się niedawno dorwać. No i wreszcie mamy również prezent specjalny dla kobiet samotnie wychowujących dzieci.

    (Głos z sali: To źle?)

    Nie, to jest bardzo źle. Jeśli państwo uważacie... I proszę tak nie... Uderz w stół, a nożyce się odzywają! Bo wszystko ma swoich ojców, ma swoje źródła i korzenie. Rzeczywiście, my nie ośmielimy się powiedzieć, że intencje były niecne i że chodziło o to, żeby uderzyć w te kobiety. Nawet w wielu wystąpieniach widać, że intencja nie była zła, zresztą sama ustawa ma wysoki walor porządkujący. Ale jeżeli chodzi o tę sprawę, to rzeczywiście ma tu miejsce krzywda ludzka i wielki błąd ustawodawcy, choćby nawet ten, że z dnia na dzień ludzi, którzy byli już w obszarze ubóstwa, pozbawiono w sposób radykalny i znaczący dochodów, a 1/4 rodzin alimentowanych to rodziny, dla których te pieniądze były jedynym źródłem dochodu.

    Tu o istocie zmian było powiedziane. Chcę podziękować i powiedzieć o jednej pozytywnej rzeczy, bo rzadko się zdarza, żeby w tak podzielonym Sejmie, w tak trudnym czasie doszło do zrozumienia, powiedziałbym nawet do porozumienia, do pojednania wszystkich posłów. Ten projekt, który przekazaliśmy rządowi, ma niesamowity walor. Wszyscy, podkreślam, wszystkie kluby i wszystkie koła poselskie jednym głosem go poparły, mając świadomość, że nie jest doskonały, mając świadomość, że to jest rozwiązanie doraźne i wszystko, co jest doraźne, ma w sobie ten bagaż błędów i różnego rodzaju słusznie wytkniętych, a propos w informacji rządowej, niedostatków, błędów i spraw, które powinny być skorygowane. Ale jest rzeczą moralnie nieuczciwą, jeśli próbuje się w takiej sytuacji jak ta, porównywać, przeciwstawiać, a mówiąc językiem takim bardziej obiegowym, napuszczać na siebie ludzi biednych na jeszcze biedniejszych. Jeśli mówi się kobiecie, która chce z tego rozwiązania, które my jako wnioskodawcy kierujemy do rządu, skorzystać i otrzymać świadczenie rzędu 350 czy 400 zł: jak pani ma dobrze, niech pani spojrzy, inni nic nie mają. Czy to jest uczciwe? Czy to jest moralne w tym momencie?

    I wreszcie jest pytanie najważniejsze, to jest jeden z przykładów fatalnej, użyłbym nawet słowa tragicznej praktyki w polskim parlamentaryzmie ostatnich lat. To jest sytuacja, kiedy państwo dopasowuje prawo do patologii, bo prawdziwi bohaterowie tej sprawy są nieobecni na tej sali, część z nich jest przy telewizorach. Bo kto jest tym czarnym, negatywnym bohaterem w cieniu - nieodpowiedzialny, cwany kombinator ojciec, który dzieci na świat sprowadził, a teraz my wszyscy: rząd, parlament, lewica, prawica, jesteśmy wpuszczeni w te maliny i za chwilę będziemy się spierać, czy 80, czy 70%, czy 300, czy 350. Nikt nie twierdzi, że łatwo jest ściągać alimenty przy takim stopniu zdegenerowania, przy takiej korupcji, przy bezrozumnym orzekaniu w sądach, bo i o tym jest w sprawozdaniu, dawaniu lekką ręką, bo sąd ma dobre serce, ale skąd ściągnąć, kiedy dawano alimenty wyższe niż zarabiał ojciec? A z czego on ma żyć? Kiedy jest taka szara strefa, kiedy siedzą w ramionach tych, których wybrali w miejsce ślubnych, kiedy jeżdżą mercedesami. To nie jest łatwe. Ale 11% to jest dramat, to jest przykład słabości struktur państwa, to jest kapitulacja, to jest ucieczka z pola walki. Najlepiej zlikwidować, dać równo i powiedzieć: zobaczcie, porównujcie. To nie jest dobra droga.

    Ażeby nie być gołosłownym i żeby pokazać, że taka praktyka jest częsta w tym Sejmie, przykład z ostatniej chwili - miliard złotych dopłaca państwo do refundacji leków dla inwalidów wojennych. Co rząd zaproponował? (Już kończę, panie marszałku.) Rząd zaproponował, skoro jest tyle w domniemaniu bardzo pewnych nadużyć, kiedy się wypisuje receptę dla inwalidów na anaboliki, na wiagrę, na środki antykoncepcyjne, tak, kiedy są ogromne przekręty i nieuczciwość, co najlepiej zrobić? Zlikwidować, dać im dodatek i ten prawdziwie chory będzie nieszczęśliwy i skrzywdzony...

    (Głos z sali: Co ty opowiadasz?)

    ...ten, który ma się krzepko, uzyska 17 mln. Rząd się wycofał, ale pod brzemieniem ogromnego ataku argumentów i opozycji. Przepraszam, że czynię głębszą refleksję, ale ta sprawa jest jednym z przykładów właśnie takiego działania.

    Reasumując, to najpierw powinien być projekt ustawy, nawet próba zmierzenia się z problemem, uderzenia, zwiększenia tej ściągalności, a wtedy można pomyśleć, bo nie jest nieuczciwe powiedzieć kobietom z dziećmi: nie stać państwa na 600 zł, na 400, na 500. Zresztą rekomendacja Rady Europy mówi: państwo może określić granice zaliczek, kierując się własnymi możliwościami. To nie wstyd, ubóstwo nie jest wstydem, ale obłuda i hipokryzja.

    Chciałbym w tym momencie, kończąc, wyrazić przekonanie, że znajdziemy rozwiązanie. Klub parlamentarny, który mam zaszczyt prezentować, Prawo i Sprawiedliwość, będzie bronić naszej poprawki. Dopuszczamy możliwość korekt, jeżeli chodzi o sposób wyliczenia kryterium, a więc taki, jaki jest w zasiłkach rodzinnych, i objęcie również osób, które korzystały z funduszu w granicach poniżej 170 zł.

    (Głos z sali: Nie ma takich.)

    Natomiast podkreślam, chciałbym wyraźnie powiedzieć, że argument, który można by zrozumieć, bo jest między wierszami jedna ważna myśl, rząd by chyba poparł nas, ale rząd nie chce nowelizować budżetu. A w tym budżecie ciężko rządowi znaleźć 160...


Powrót Przebieg posiedzenia