4 kadencja, 79 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Renata Szynalska

4 kadencja, 79 posiedzenie, 1 dzień (14.07.2004)


1 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych (druki nr 2658 i 3008)


Poseł Renata Szynalska:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przede wszystkim chciałabym powiedzieć, że pani poseł sprawozdawca pozwoliła sobie na rozszerzenie tego, co się działo w komisji, bo wiele spraw, o których mówiła, nie miało miejsca. Między innymi nie było jeszcze wtedy opinii rządu do tego projektu i nie była ona przedmiotem dyskusji na posiedzeniu komisji.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ustawa o świadczeniach rodzinnych z 28 listopada 2003 r. miała uporządkować politykę społeczną w zakresie świadczeń pieniężnych na rzecz rodziny, jedną z wielu elementów polityki rodzinnej. Ustawa ta, autorstwa poprzedniego rządu, a przede wszystkim autorstwa pani minister Jolanty Banach, miała zdefiniować jednolity próg dochodowy, zdefiniować rodzinę o niskich dochodach oraz ujednolicić świadczenia systemu pozaubezpieczeniowego w sposób jasny i przejrzysty. I tak rzeczywiście ta ustawa działa, poza jednym, bardzo istotnym, elementem, jaki stanowi likwidacja funduszu alimentacyjnego i zastąpienie tego funduszu świadczeniami wypłacanymi dla rodzin niepełnych jako dodatek.

    Warto przypomnieć, jak funkcjonował fundusz, kiedy jeszcze istniał. Istniał od 1974 r. W 1982 r. liczba świadczeniobiorców wynosiła 97 tys., w kwietniu 2004 r. - 554 tys. Średnie zadłużenie osób, które nie płaciły alimentów, wynosi około 13 tys. zł na osobę. Rocznie budżet kosztowało to 1,5 mld zł plus koszty utrzymania siedzących w więzieniach alimenciarzy, których liczba waha się rocznie od 3 tys. do 12 tys. Zacytuję tutaj za Ministerstwem Sprawiedliwości, że miesięczny pobyt takiego ˝tatusia˝ w więzieniu kosztuje budżet państwa około 1600 zł.

    W praktyce w ostatnim czasie istnienie funduszu sprowadzało się do zastępowania niewypłacalnej osoby zobowiązanej do alimentacji. Fundusz wypłacał alimenty takie, jak zasądził sąd, więc jedna rodzina otrzymywała 100 zł, a druga mogła otrzymać i 600 zł. Rząd, pani minister Banach, a w końcu większość sejmowa podjęli trudną decyzję dotyczącą likwidacja funduszu i wprowadzenia stałego dodatku w wysokości 170 zł na każde dziecko w rodzinie niepełnej spełniającej kryterium dochodowe.

    Od zawsze mówimy przy tej okazji o ściągalności należności od osób zobowiązanych do alimentacji. Ta ściągalność jest dziś dramatyczna i wynosi 11%. Rząd w swej opinii do projektu nowelizacji zobowiązał się do przedstawienia nowych rozwiązań w tym zakresie do końca lipca br. Gdyby tak było, to będzie to chwała i zwycięstwo rządu pana premiera Belki, bo do dnia dzisiejszego żadnemu rządowi, ani lewicowemu, ani prawicowemu, to się po prostu nie udało. Nie będzie to pewnie ściągalność 100-procentowa, bo gdyby tak było, to kiedyś nie tworzono by funduszu, a dzisiaj nie byłby pewnie potrzebny dodatek.

    Według informacji, których udzieliła komisji pani Jolanta Banach, jeszcze wtedy minister, większość osób pobierających od 1 maja br. świadczenie z funduszu alimentacyjnego, skorzystało na nowym rozwiązaniu. Mało tego, nowe rozwiązanie obejmowało osoby do tej pory niemające żadnego wsparcia ze strony państwa, czyli wdowy i wdowców wychowujących dzieci, których współmałżonek nie wypracował renty. Wtedy i klubowi SLD, i większości sejmowej to rozwiązanie wydawało się i sprawiedliwsze, i lepsze, i sensowniejsze z punktu widzenia wydawania publicznych pieniędzy. Odezwały się jednak środowiska matek, które straciły na nowym rozwiązaniu. Oprócz rozsądku i sprawiedliwości społecznej doszła do głosu czysta polityczna gra, z której zrodził się ułomny prawnie i legislacyjnie projekt, który dzisiaj jest przedmiotem debaty w Wysokiej Izbie.

    Pomijam, że jest to projekt na parę miesięcy, to znaczy do końca bieżącego roku. Pomijam to, że stwarza niesłusznie nadzieje na to, że można jeszcze powrócić do funduszu alimentacyjnego. Prawda jest taka, że burzy wszystko to, co z takim trudem i mozołem budowała i pani minister Banach, kiedy była jeszcze w SLD, i większość sejmowa, która zdecydowała się na uporządkowanie pozaubezpieczeniowego systemu świadczeń. Ten projekt nie tylko różnicuje kryteria dochodowe, ale przede wszystkim pogłębia istniejące już dysproporcje między poszczególnymi rodzinami niepełnymi - bogatsze będą otrzymywały więcej, a biedniejsze mniej. Pominę milczeniem nierozstrzygniętą przez Trybunał kwestię zaskarżenia tej ustawy przez rzecznika praw obywatelskich, dotyczącą tzw. premiowania rodzin niepełnych kosztem rodzin pełnych.

    I na końcu sprawy finansowe... Panie marszałku, jeżeli mogę, to powiem jeszcze dwa zdania. I na końcu sprawy finansowe. Komisja nie wskazała źródeł finansowania nowelizacji. Nie wskazała ich, bo nie zgodziła się na niewypłacenie albo zmniejszenie kwoty wyprawki szkolnej dla około 3 mln dzieci, które mają ją otrzymać we wrześniu br. Taka była pierwotnie propozycja klubu SdPl, na którą nie zgodziły się pozostałe kluby. Klub SLD również był przeciwny temu rozwiązaniu, ponieważ wyprawka szkolna dotyczy 3 mln dzieci biednych, niezależnie od tego, czy żyją one w rodzinach pełnych, czy niepełnych. A nowelizacja, o której dziś rozmawiamy, dotyczy kilkudziesięciu tysięcy, i to niekoniecznie tych najbardziej potrzebujących. Nie mamy więc źródeł finansowania tego projektu, co, jak zwraca uwagę rząd, nie jest do końca zgodne z obowiązującym prawem. Jednocześnie rząd proponuje swoje rozwiązania, które są jakimś kompromisem między stanem dzisiejszym, rzeczywistym, faktycznym, a projektem komisji.

    Klub SLD gotowy jest poprzeć każde rozwiązanie, które będzie nie tylko rozwiązaniem populistycznym, ale również rozwiązaniem możliwym do wykonania w ramach budżetu państwa na rok bieżący. Jesteśmy przekonani, że ta suma działań rządu nad projektem tej ustawy i ustaw dążących do poprawienia ściągalności alimentów od osób do ich płacenia zobowiązanych doprowadzi do sytuacji, która będzie i sprawiedliwa, i zrozumiała, i - przede wszystkim - wolna od politycznych targów i licytacji. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia