4 kadencja, 100 posiedzenie, 3 dzień (14.04.2005)
16 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich w sprawie wniosku oskarżycieli prywatnych Jacka Musiała oraz Andrzeja Kupieckiego z dnia 6 września 2004 r., reprezentowanych przez adwokata Dariusza Tokarczyka, o wyrażenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Zbigniewa Nowaka (druk nr 3774).
Poseł Zbigniew Nowak:
Proszę państwa, w dniu 21 lipca 2004 r. w sprawie mojego wystąpienia, które dotyczyło uchylenia immunitetu, podałem to, co podał pan poseł sprawozdawca...
(Głos z sali: Ale nie marszałek Tusk?)
(Głos z sali: Nie, nie.)
Proszę nie przeszkadzać, bo czas jest ograniczony.
Podałem, że ustawiano przetargi, że dorabiano opinie, że umieszczano niewygodne osoby w zakładach psychiatrycznych. Proszę państwa, to nie tylko w Morawicy się robi, to się robi w całej Polsce, z naruszeniem art. 97 Kodeksu karnego, który mówi, że na detencji psychiatrycznej można umieścić człowieka, sprawcę czynu zabronionego, o ile czyn ten zostanie powtórzony w taki sam lub podobny sposób. Proszę Wysokiego Sejmu, w 1997 r. posłowie na Sejm dopisali: ale czyn jednocześnie stanowi znaczną szkodliwość społeczną. Sąd Najwyższy w wyrokach kasacyjnych podał, że przepis ten zrobiono dodatkowo, żeby nie stosowano u nas metody radzieckiej psychiatrii. Bo do 1997 r. można było nawet zrobić wykroczenie lub np. bardzo dobre - kura, kaczka, ktoś tam coś ukradł i można było go wsadzić na detencję. To jest tzw. nieszkodliwy wariat. Przepraszam za kolokwializm, ale po prostu taką osobę trzeba wypuścić i leczyć ewentualnie w trybie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, a nie zamykać go w trybie karnym. Czasy radzieckiej psychiatrii sądowej się, proszę państwa, w Rzeczypospolitej skończyły. Mamy XXI wiek. I ja osobiście, tak mi dopomóż Bóg, nie będę tego tolerował, żeby polscy prokuratorzy (Oklaski), jeśli chodzi o osoby niesforne, piszące do nich pisma w ramach jakichś emocji, dorabiali tym ludziom paranoję. Tyle na temat tego przepisu.
Proszę państwa, żeby wyjaśnić jeszcze krótko przyczyny i powody. W tamtej sprawie chodziło o to, że sąd w Pińczowie wystąpił o to, żeby móc mnie doprowadzić, czyli do Sejmu, żeby wyraził zgodę. Było to podyktowane tym, że panowie psychiatrzy lekceważyli pińczowski sąd i nie chcieli przyjść na rozprawę. W polskim prawie karnym procesowym jest przepis, w którym jest zasada tzw. bezpośredniości. Jeżeli ktoś zrobił jakikolwiek dowód, opinię, zeznania w postępowaniu przygotowawczym, to nie ma dwóch zdań, oni muszą przyjść na rozprawę. Taka była moja wola, taki był mój wniosek. Sąd to lekceważył, a psychiatrzy z tego korzystali; albo inaczej: nie wiem, o co chodziło, w każdym razie nie chcieli przyjść. Ja przychodziłem na rozprawę, ich nie było. To mówiłem: Auf wiedersehen, przepraszam, po polsku: Do widzenia, przyjdą psychiatrzy, sąd będzie przestrzegał moich praw, to się tutaj zjawię. Chodziłem na rozprawy, psychiatrzy lekceważyli prawo.
W ramach tego wniosku doszło do tego, że ten proces w Pińczowie stał się publiczny. I tu dziękuję panom psychiatrom bardzo serdecznie, że mi pomogli nagłośnić ten proces. Bo zostać skazanym w czterech ścianach pińczowskiego sądu w trybie Sonderschnellgericht - nie ma żadnego problemu. Tak się dzieje w całej Polsce, że... Zresztą w tym procesie nie mogłem znaleźć w całej Polsce adwokata, bo cała sprawa została nadana przez córkę dziekana okręgowej izby adwokackiej, pana mecenasa Stanisława Szufla. To jak mam znaleźć w Rzeczypospolitej Polskiej, kiedy Szufel jest kolegą Czesława Jaworskiego czy innych zacnych adwokatów? Jak mam w tym kraju znaleźć adwokata? Proszę państwa, prawo do obrony w tym zakresie jest nagminnie łamane. Bandyta, morderca może znaleźć adwokata, ale osoba, która się postawiła kieleckiej sitwie, a ta sitwa wcześniej czy później padnie, bo już jest na wykończeniu, po prostu nie ma żadnych szans na obronę. Panowie się przyczynili do tego, że proces stał się głośny, sąd wyraził zgodę, za czym również byłem, i stawiłem się grzecznie do sądu. Oczywiście panowie też się stawili, bo gdyby się nie stawili, toby zostali doprowadzeni, jak zwykli przestępcy albo inni świadkowie, którzy nie chcą przyjść.
Proszę państwa, stała się jeszcze bardzo dobra dla mnie druga rzecz. Mianowicie sąd w ramach tego prawie publicznego procesu, jakim proces w Polsce powinien być, wyraził zgodę na przeprowadzenie ponownych badań sądowo-psychiatrycznych. I tutaj dziękuję Wysokiej Izbie za wyrażenie zgody, bo sąd wyraził na to zgodę. W ramach tej zgody zostałem zobligowany do udania się celem wtórnych badań sądowo-psychiatrycznych, o które prosiłem 4 lata, Wysoka Izbo. Nikt na etapie postępowania przygotowawczego nie chciał się zgodzić na to, żeby inny ośrodek akademicki, o wyższym stopniu referencyjności, np. instytut psychiatrii czy jakaś inna klinika, choćby w ramach obserwacji, na co się godziłem... Nie. Panowie w 3 minuty czy 5 stwierdzili: Nowak jest niepoczytalny, charakteropata, albo ma ograniczoną poczytalność, nie wie tak naprawdę, co mówi.
Proszę państwa, gwoli wyjaśnienia do tamtej sprawy i żeby moja wiarygodność tutaj choćby przez takiego posła Ziobrę nie została podważona, odczytuję wynik opinii wydanej przez Instytut Psychiatrii Sądowej, badanie było w dniu 18 stycznia, opinia jest z lutego. Opinii weryfikującej, która brzmi:
Badany jest osobą o przeciętnym poziomie intelektualnym - proszę państwa, to był 18 dzień głodu; nie chcę się chwalić, ale zaznaczam: 18 dzień głodu - przy wyraźnym zróżnicowaniu poszczególnych funkcji umysłowych. Na wysokim poziomie - przepraszam, muszę to odczytać - znajduje się płynność werbalna, zasięg pojęć, umiejętność tworzenia definicji, dobre rozumienie norm i standardów społecznych - proszę państwa, to się zgadza i znowu będę nieskromny: naprawdę dobrze postrzegam to, co się dzieje w tym kraju, i myślę, że to jest dowód na to, że to, co podniosłem na stronie internetowej raportnowaka w ramach moich postulatów, powinno być poważnie traktowane; nie chcę tutaj różnicować, ale mam na papierze napisane, że wiem, co mówię, i to przez Instytut Psychiatrii Sądowej w Pruszkowie - oraz złożonych sytuacji. Posiada wysoką umiejętność wykorzystywania praktycznych umiejętności w życiu codziennym i dobry poziom wiedzy ogólnej, generalizacji i tworzenia pojęć nadrzędnych. Tym minusem jest trudność w koncentracji uwagi; z jednej strony ten wysoki, z drugiej strony trochę niższy -koncentracja uwagi. Proszę państwa, to też się nie zgadza. Ja naprawdę w mgnieniu oka wiem, o co w danym momencie chodzi, i to jest, myślę, dla niektórych minus, a dla mnie plus, że szybko i dobrze koncentrując uwagę, w sposób właściwy wiem, co, że tak powiem, w trawie piszczy. Wynik opinii: Reasumując, nie stwierdzamy u Zbigniewa Nowaka zaburzeń psychicznych, które w odniesieniu do zarzucanego mu czynu znosiłyby lub ograniczyły jego zdolność do rozpoznania znaczenia czynu oraz zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Badany podaje swoją wersję wydarzeń. Tę moją wersję wydarzeń podaje kilku świadków, w tym adwokat Józef Tyszkiewicz. Ja miałem fałszywe zeznania, a do Tyszkiewicza nawet nie wystąpiono z pytaniem, dlaczego pan kłamie. Skoro ja kłamię, to Tyszkiewicz też kłamie.
W nawiązaniu do opinii biegłych zawartej w aktach sprawy - nie zgadzamy się z rozpoznaniem u Zbigniewa Nowaka organicznych zaburzeń osobowości, tzw. charakteropatii. A więc panowie się pomylili. Osobowość badanego jest zwarta. I tutaj, myślę, pewne wytłumaczenie tego protestu jest zwarte. Działanie wytrwałe i konsekwentne. Zapewniam państwa, że do końca, do pełnego sukcesu, aż szanowni państwo posłowie, niektórzy, zaczną się martwić dobrem obywateli, dobrem narodu, tak, jak sobie tego życzył papież. Po prostu nie może być tak, że dosięga nas wszechobecna znieczulica. Ludzie umierają z głodu, żeby nie powiedzieć bardziej brzydko. Ludzie nie mają pracy, a państwo, niektórzy, nie widzą, na czym Polska stoi.
Dokończę. Osobowość badanego jest zwarta, działanie wytrwałe i konsekwentne. Emocje, choć może je charakteryzować okresowe napięcie, nie są chwiejne. Tolerancja frustracji nie jest obniżona. Proszę państwa, to tyle nawiązania do poprzedniej opinii.
Teraz powiem tyle. Jako osoba znająca język niemiecki na poziomie języka ojczystego, będąca tam paręnaście lat, jestem zdolny bardzo często uciec się do prostej sytuacji - przeczytania, jak to wygląda w Bundestagu. Powiem w ten sposób: przepis, który jest dla nas bardzo ważny, to przepis z kodeksu niemieckiego dotyczący wypowiedzi posłów do parlamentu, zacytuję go: Wypowiedzi posłów do Bundestagu. Posłowie do Bundestagu, zgromadzenia federalnego lub organu ustawodawczego jednego z krajów związkowych nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności poza danym organem w żadnym czasie z powodu głosowania lub z powodu wypowiedzi złożonej na forum tego organu lub jednej z komisji. Proszę państwa, przepis ten nie dotyczy oczywiście oszczerstwa, ale według mojej wiedzy oszczerstwo, jakem pół roku student prawa, jest kwalifikowaną formą pomówienia. Jeżeli więc pan Lepper wychodzi i mówi: panie Szmajdziński, czy pan wziął, bazując na jakichś wypowiedziach, a oczywiście musimy ich autora trzymać w ścisłej tajemnicy, bo jesteśmy do tego zobligowani art. 21 ustawy o sprawowaniu mandatu posła i senatora, to jest taka tajemnica, jak tajemnica spowiedzi, więc nie możemy być z tego zwolnieni. Jeżeli zatem w dobrej wierze pytamy, nie wchodzimy w jakieś porozumienie, które ma spowodować poniżenie godności danego człowieka, pomówienie tego człowieka, to nie jest oszczerstwo, to jest po prostu zwykły fałsz. A fałsz, jako zwykłe pomówienie, które tak chętnie w Polsce jest używane, z tej trybuny nie powinien być karany. Jakże inaczej zapytać w dobrej wierze, słysząc wiarygodną informację, czy coś odpowiada prawdzie? Proszę państwa, to, że komisja regulaminowa, to, że Sejm ma prawo wyrazić zgodę... Mówi się bardzo chętnie, że od ustalania prawdy jest sąd. Tak, proszę państwa, tylko ilu z was, państwa posłów, wiedząc, że za zwykłe pytanie jakiś ten czy tamten, mniej lub bardziej podniecony, który nie wiadomo, jaką ma opinię, a mógłbym przytaczać tutaj przykłady osobowości niektórych psychiatrów - alkoholików, narkomanów i nie tylko, odważy się o cokolwiek z tej trybuny zapytać? Proszę państwa, oszczerstwo - tak, zniewaga, przepraszam... natomiast zwykłe pomówienie, na zasadzie choćby prostej, logicznej zasady, że informacja nieprawdziwa w pierwszej kolejności jest fałszem, a jeżeli ktoś wie, że faktycznie jest inaczej, to jest dopiero kłamstwem, a kłamstwo jest oszczerstwem. Tak że, proszę państwa, jeżeli będziemy tak szybko sięgać po wyrażanie zgody i narażać posłów na procesy karne za wypowiedzi z tej trybuny, to pewnie niedługo dojdzie do tego, że więcej osób zdecyduje się głodować, żeby doprowadzić pewne przepisy do minimum standardów europejskich. Zresztą z tego, co wiem, bo wcześniej się tak polskim prawem nie interesowałem, gdyż byłem za granicą, ale jeden z prokuratorów mi powiedział: panie, oszczerstwo, czyli pomówienie kwalifikowane, we wcześniejszych kodeksach było. Jeżeli dzisiaj ktoś stwierdził, że pomówienie to jest tylko takie... że jest tylko pomówienie, to, na litość boską, spróbujmy się zastanowić, może wzorem innych parlamentów wprowadzić do Kodeksu karnego zróżnicowanie: fałsz, czyli nieprawdziwa informacja, i kłamstwo, które powinno być ścigane. Co ciekawsze, jak to wygląda z odpowiedzialnością cywilną? W lutym tego roku Sąd Najwyższy orzekł w sprawie podawania nieprawdziwych informacji przez prasę - a my, proszę państwa, w swojej misji chyba nie jesteśmy niżej niż dziennikarze, myślę, że tutaj tę analogię można zastosować - zacytuję: Dziennikarz nie podlega odpowiedzialności cywilnej za przedstawienie - uwaga - nie kłamliwego, ale nieprawdziwego zarzutu, pod warunkiem, że zbierając i wykorzystując informacje, dochował staranności, działał w ważnym interesie publicznym. Proszę państwa, z tej trybuny chyba działamy w ważnym interesie publicznym, chyba że ktoś ma jakąś opinię przeciwstawną, a wtedy nie odróżnia norm społecznych. Działał w ważnym interesie publicznym i odwołał nieprawdziwy zarzut. Tak orzekł w lutym tego roku Sąd Najwyższy. Proszę państwa, dziennikarz, który, powiedzmy, dochował należytej staranności, to jest ciężkie do udowodnienia, coś tam napisał momentami wręcz kłamliwego - jak ostatnio piszą o mnie, naprawdę kłamstwa, to już nie jest fałsz, to jest zwykłe kłamstwo - i, proszę państwa, powie albo tutaj z trybuny się odczyta: przepraszam, zarzut jest nieprawdziwy, nie jest pociągany do odpowiedzialności karnej, bo orzecznictwo Sądu Najwyższego stoi na drodze. A my, oczywiście, komisja regulaminowa: pod sąd, niech sąd wyjaśni. Po to, żeby potem odczytać orzeczenie Sądu Najwyższego?
Proszę państwa, wtedy powiedziałem, że dorabiali opinię gangsterom. Nie powiedziałem, że brali za to pieniądze, powiedziałem, mówię teraz z głowy, ile państwo z tego mieli. Jeżeli panowie tak poszli na skróty, proszę bardzo, ale proszę państwa, jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze, nie wiem, czy w ramach konsultacji, czy innego, że tak powiem, uzasadnionego tytułu. Proszę państwa, powiem tak: pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć. Dlatego było pytanie: ile państwo z tego mieli? Nie powiedziałem: panie Musiał, panie Kupiecki, panowie to robili za łapówkę. Panowie odczytajcie ten stenogram z 21., zobaczcie, idźcie do innych psychiatrów, zobaczcie, sprawdźcie stan swego zdrowia psychicznego, zdolność czytania ze zrozumieniem, bo to nie jest instrukcja do żelazka, i wtedy do parlamentu z zarzutami, że powiedziałem, iż braliście łapówki.
Proszę państwa, przykład pana Woźniaka. Mam zgodę pana Woźniaka na rozpowszechnianie informacji o stanie jego zdrowia psychicznego, ale nie będę tego robił, przytaczając tylko na końcu sentencje, które bzdurnie napisali panowie. Dlatego że pan Woźniak przyszedł do mnie jako posła, mówiąc, że ma pewne dokumenty i sąd mu nie chce ich uznać, a chciałby odroczenie. Liczył na to, bo ktoś go poinformował, ale nie do końca, nie wiedział, w którym kościele dzwonią, i myślał, że jak się zajmuję sądownictwem i psychiatrią, to jestem tym, który mu pomoże. A on mi po prostu pokazał cały komplet dokumentów, które - według niego - były dorobione. Ja tutaj po prostu końcówki tych dokumentów zacytuję.
Następna sprawa, podnosiłem... Znaczy w ramach tego, jak mówię, dorabiania czy tam sporządzenia tych dokumentów miałem na myśli firmę Juvex. Firma Juvex to jest taki człowieczek bardzo związany interesami z panem Długoszem. Jego firma, ten Juvex, oszukała po prostu setki osób na prawie 2 mln zł. Ci ludzie mieli zawieszone postępowanie przygotowawcze, jeden z nich, ponieważ przynieśli do pana prokuratora Szydłowskiego, który dzisiaj jest podejrzany o przyjęcie łapówki, dwa razy po 20 tys., wniosek o uchylenie aresztów czy tam wpływanie na postępowanie - zaświadczenie, że on jest w szpitalu. Na tej podstawie prawie rok nie toczyło się postępowanie.
Następny przypadek, który też jest pośrednio związany z jednym z panów, którzy tutaj pokusili się o ten wniosek, jest Kazimierz Krawczyk. Proszę państwa, nie będę wymieniał dalszych przypadków, bo nie o to chodzi, ale mówiąc, że ktoś tam sporządzał nieprawdziwe opinie, muszę przytoczyć parę tych przypadków, zresztą zacytuję aktualne, z wczoraj, pismo Krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Otóż Kazimierz Krawczyk to jest oszust, który przez 8 lat na terenie województwa świętokrzyskiego, kieleckiego, a później małopolskiego na potęgę oszukiwał ludzi. Nawet zdarzyła się taka sytuacja, że żeby nie zapłacić rolnikom, od których brał mięso, a którym nie zamierzał zapłacić, kupił sobie własny pogrzeb u księdza, wkładając kamienie do środka. I ten człowiek ma sporządzoną taką opinię, z której wynika, że on biedny nawet wtedy, kiedy zlecił ten pochówek, nie wiedział, co robi. Ale, proszę państwa, ważniejszą rzeczą jest to, że pan Kazimierz Krawczyk, do tych spraw kieleckich, obecnie przebywający na detencji w szpitalu w Rybniku, u tych panów doktorów Urbana i Dragona, w czasie ostatniej kadencji, co mu bardzo wyraźnie pomogli różnej maści psychiatrzy z Małopolski, bo tego jest co najmniej 10 sztuk, był asystentem poselskim posła Kędry. Proszę państwa, przez całą zeszłą kadencję ten gość jeździł po Sejmie. A kim był tak naprawdę jeszcze w czasie ostatniej kadencji? - baronem paliwowym, który dziś ma zarzuty z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej, mówiące o ponad 100 mln zł niezapłaconego podatku akcyzy i innych danin. Proszę państwa, per capita, jest to największy baron paliwowy polski. BGM czy inne spółki to mają 300-400, ale to były świetnie zorganizowane mechanizmy - 18, 20, 30 osób. A Kaziu Krawczyk na lotnisku Aeroklubu Podhalańskiego w Nowym Targu produkował sobie w najlepsze mieszanki paliwowe, naciągnął - tak jak powiedziałem - Skarb Państwa na ponad 100 mln zł i panowie doktor Teleśnicki z Krakowa, to jest ten od Samsona, który miał, że tak powiem... stwierdzili, że facet był niepoczytalny. Jednym z lekarzy, którzy na wcześniejszym etapie sporządzali opinię Krawczykowi, jest jeden z tych kieleckich lekarzy. I teraz, proszę państwa, żeby znowu nie przeciągać, poprosiłem komisję regulaminową, o ile dobrze pamiętam, żeby zadała krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej pytanie, czy są jakieś śledztwa dotyczące... Panie pośle, gdybym poprosił komisję, żeby zadać pytanie, czy przeciwko, to musiałbym wiedzieć, że jest postawiony zarzut. A gdyby był postawiony zarzut, to zawczasu bym to panu przyniósł i pan by rączki od tego... zostawiłby pan to, bo miałbym po prostu oczywistą rację. Więc jaka jakość pytania, taka, panie pośle, odpowiedź. Nie wiem, w jaki sposób się to stało, że komisja regulaminowa, że prawnicy nie odróżniają, dotyczy to sprawy przeciwko, może gdyby był akt oskarżenia, to państwo też zapytaliby, czy w pz krakowskim jest prowadzone śledztwo. Proszę państwa, to jest jakość pracy posłów Rzeczypospolitej Polskiej.
A teraz, wiedząc, że tutaj będzie to wystąpienie, pismo z dnia wczorajszego. Kraków, 13 kwietnia, Krakowska Prokuratura Apelacyjna. Poseł Zbigniew Nowak w nawiązaniu do telefonicznej interwencji uprzejmie informuje, że w związku ze złożonymi przez pana posła do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie zawiadomieniami z 13 lutego 2004 r. w sprawie przedstawienia nieprawdziwych opinii psychiatrycznych przez lekarzy psychiatrów oraz kieleckiego organu wymiaru sprawiedliwości dotyczące Andrzeja Woźniaka z dnia 4 sierpnia 2004 r. o ujawnionym przez TVN-Uwaga przypadku przyjęcia korzyści majątkowej przez kierownika Poradni Zdrowia Psychicznego przy Szpitalu na Czarnowie za wystawienie zaświadczenia o stanie zdrowia. W sprawach tych w Prokuraturze Rejonowej Kraków Nowa Huta prowadzone było śledztwo 3Ds58/04, które aktualnie zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko Tadeuszowi Sekreckiemu - to jest ta druga część, to jest ten przypadek TVN-Uwaga - z art. 228 oraz art. 27 § 3 K.k. Natomiast nadal, panie pośle, toczy się postępowanie w sprawie przedstawienia przez wspomnianych biegłych fałszywych opinii, co jest o przestępstwo z 233. Proszę pana, pan Kupiecki i pan Musiał nadal mają postępowanie. Godzę się na uchylenie tego immunitetu, bo cieszę się z tego, tym bardziej że jeżeli zostanę uniewinniony albo oni pozostaną postawieni w stan oskarżenia, to będą mieli art. 234, czyli fałszywe oskarżenie. I kto, jak kto, ale biegli psychiatrzy powinni odróżniać, co jest fałszywym oskarżeniem, a co jest tylko ewentualnie z ich strony próbą wyjaśnienia, czyli zostali pomówieni. Tym aktem oskarżenia oni po prostu mnie pomawiają. Już się wybroniłem z 18 zarzutów, do których oni wystawiali opinie. Przez ostatnie 3 lata miałem postawionych 18 zarzutów z nadania tej sitwy adwokata Szufla, czyli jego córki, gdzie oni mi wystawili opinie do tych 18 zarzutów umorzonych z bcp, z braku znamion czynu zabronionego, także wybronię się i z tego. Tylko, proszę państwa, nie można naprawiać swojej reputacji w województwie świętokrzyskim w taki sposób, że jak się nie atakuje i się nie prostuje, to wychodzi na to, że nieobecny nie ma racji. Nie wiem, jaka to jest łacińska sentencja, ale jest coś takiego: Kto nie atakuje, kto jest nieobecny, nie ma racji. Proszę państwa, po moim wystąpieniu ci panowie napisali list otwarty do kieleckiej prasy i to jest, przepraszam, kuriozalne, wręcz paranoiczne, żeby ci panowie w tym liście do prasy podnieśli, że Nowak wspólnie i w porozumieniu z prasą nakręca koniunkturę. Na litość boską, jak można do prasy napisać i żądać opublikowania listu, jeżeli w tym liście jednocześnie jest zarzut wobec prasy, że ona nie korzysta z moich informacji w sposób obiektywny i bezstronny, tylko że ja ją nakręcam, a ona idzie na to nakręcanie. Przepraszam, po prostu cała prasa kielecka totalnie zlekceważyła tych panów, żeby nie powiedzieć tutaj bardzo kolokwialnie.
Proszę państwa, to tyle na temat tych postanowień i myślę, że niedługo wyjdzie szydło z worka. Chciałem tylko przytoczyć jeszcze jedno pismo dotyczące pana Krawczyka, w którym jeden z lekarzy opiniował: W nawiązaniu do pana pisma z 3 września 2004 r. uprzejmie informuję, że dokonana w Wydziale I analiza aktowa... Panie pośle, pz to jest jeden wydział, Wydział I, czyli postępowanie przygotowawcze, to jest Wydział II, więc proszę następne pytania rzeczowo jak prawnik, ostro jak logika itd. Analiza aktowa w sprawach prowadzonych przez Kazimierza Krawczyka w okręgu Prokuratury Apelacyjnej - to jest jeszcze jeden dowód, panie pośle, jak trzeba zadawać pytania - wykazała konieczność wszczęcia postępowania przygotowawczego. Więc z tą moją poczytalnością nie jest źle, Krakowscy prokuratorzy apelacyjni to potwierdzają. (Oklaski) Zatem analiza wykazała konieczność wszczęcia postępowania przygotowawczego w celu procesowego wyjaśnienia podnoszonych przez pana kwestii. W związku z pana zawiadomieniem z 15 sierpnia 2004 r. o podejrzeniu popełnienia przestępstwa mającego polegać na sporządzeniu fałszywych opinii sądowo-psychiatrycznych do sprawy Sądu Okręgowego w Kielcach III Karny 58/02 odnośnie do poczytalności oskarżonego Kazimierza Krawczyka przekazane zostały prokuratorowi okręgowemu w Kielcach, który wyznaczy jednostkę... To jest końcowe śledztwo. Przedmiotem tego postępowania będzie wiarygodność opinii o stanie zdrowia psychicznego Kazimierza Krawczyka wydawanych przez biegłych psychiatrów w sprawie - jeszcze raz ta sygnatura - w Kielcach, 732/03/3 Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu 4D 687/03 Prokuratury Rejonowej w Krakowie Nowej Hucie. Panie Pośle, cała Małopolska... Wszystkie te postępowania zostały umorzone wobec niepoczytalności Kazimierza Krawczyka.
Chciałem jeszcze nadmienić, że jest domniemanie - nie powiem, skąd wiem, bo według art. 21 ustawy o sprawowaniu mandatu posła i senatora jest to ścisła tajemnica poselska - ludzie zeznają, że pan Krawczyk miał też innego posła prowodyra, a więc był jego rzekomym asystentem. Jest to pan Leszek Piotrowski, znany skądinąd z różnych, że tak powiem, znajomości i, w sensie bardzo ogólnym, z kontaktów z mafią paliwową. Tak się złożyło, że lekarze, którzy mają kłopoty w związku z wystawieniem paruset opinii w Rybniku, korzystają dzisiaj z obrony adwokackiej - kogo? Pana adwokata Leszka Piotrowskiego. Rączka rączkę myje.
Proszę Państwa! Teraz a propos tych panów... Nie będę przytaczał szczegółów wrażliwych, nie będę mówił o sprawach intymnych pana Woźniaka, bo nawet jeżeli zostałem do tego upoważniony, mam odpowiednią zgodę... Bo człowiek nie wiedział, że ja raczej, że tak powiem - przepraszam - zadenuncjuję go. Bo jak mi facet przychodzi z przestępstwem, to co, mam mu załatwiać odroczenie? Proszę państwa, wnioski na podstawie studium akt sprawy, ambulatoryjnego badania przeprowadzonego w dniu dzisiejszym, te ambulatoryjne krótkie... Zgodnie dochodzimy do wniosku, że skazany Andrzej Woźniak nie jest niedorozwinięty umysłowo ani chory psychicznie. Stwierdzono u niego organiczne uszkodzenie OUN. To jest to samo, co u mnie stwierdzono, proszę państwa, klinicznie przejawia się to nadpobudliwością nerwową, drażliwością, impulsywności, stępieniem afektu, obniżeniem sprawności pamięciowej i intelektualnej oraz obniżeniem krytycyzmu. Pewnie dlatego handlował bronią, że to taka zorganizowana przestępczość - miał chyba 50 sztuk broni, prawie arsenał.
Na opisane powyżej organiczne uszkodzenie OUN nałożył się aktualny stan depresyjny. Jak się ma iść do więzienia, to się ma depresję. Klinicznie przejawia się to obniżeniem nastroju, zaleganiem stanów emocjonalnych, występowaniem myśli o treści depresyjnej, zanikiem zainteresowań, zaburzeniami snu, dobowymi wahaniami nastroju itd. Opinia: reasumując, stwierdzamy zgodnie, że Andrzej Woźniak w aktualnym stanie zdrowia nie może odbywać orzeczonej kary pozbawienia wolności i wymaga intensywnego leczenia psychiatrycznego.
O co tutaj chodzi? Z jednej strony piszą, że nie jest chory, nic mu nie dolega, a z drugiej strony, że wymaga intensywnego leczenia psychiatrycznego. Co najważniejsze, piszą, że nie jest chory umysłowo.
Proszę państwa, inna opinia z Końskich, słynny sąd w Końskich, pan doktor medycyny Piecewicz i pani Elżbieta Pawłowska, sam koniec: Na podstawie powyższego zgodnie stwierdzamy, że Woźniak Andrzej na skutek choroby psychicznej w połączeniu z objawami chorób somatycznych... Proszę państwa, psychiatra wypowiada się na temat kompetencji internisty, mówi, że w aktualnym stanie zdrowia psychicznego wspomniana osoba nie może odbywać kary: zgodnie uważamy, że należy odroczyć odbywanie kary.
Proszę Państwa! Jedni twierdzą, że jest chory, inni twierdzą, że nie. To nie leży w granicach zwykłego błędu.
Następny specjalista psychiatra Waldemar Eder, to jest lekarz ze szpitala w Morawicy: Pacjent Andrzej Woźniak przebywa w szpitalu, nadal z powodu zaburzeń psychicznych, pod postacią itd... którym towarzyszą liczne schorzenia somatyczne - to chyba powinien być w zwykłym szpitalu - w aktualnym stanie zdrowia wymaga dalszego leczenia specjalistycznego i nie może przebywać w zakładzie karnym.
Proszę państwa, tyle przytaczania opinii wystawionych gangsterom. Co do Juwexu, jak mówiłem, chodziło o takie zaświadczenie, które pozwalało koledze pana posła Długosza, bardzo zacnemu liderowi SLD w Kielcach unikać procesu.
(Głos z sali: Byłemu, byłemu.)
Liderem - jeśli chodzi o Kielce - pan poseł Długosz nadal jest.
(Głos z sali: A tego nie wiemy.)
Myślę, że w sensie bardzo ogólnym już nie jest, może wy go nie chcecie widzieć jako lidera, ale biznes dalej trzyma.
Proszę państwa, podałem też, że panowie - z całą stanowczością stwierdzam, jak najbardziej mogę to stwierdzić z całą odpowiedzialnością - wystawiali opinie różnym osobom, które służyły sądowi do wydawania decyzji o detencji, czyli o zabezpieczeniu psychiatrycznym.
Jednym z takich ludzi jest pan Witkowski. Pan Witkowski w Końskich jakieś 10 lat temu został zwolniony z naruszeniem prawa. Dwoma wyrokami, I i II instancji sądu pracy, uzyskał potwierdzenie, że go zwolniono bezprawnie. Powiem brzydko: facet poszedł z tymi wyrokami do byłego pracodawcy, czyli do Urzędu Miasta Końskie. Oczywiście, panie, wynocha, pomimo że miał dwa wyroki z klauzulą wykonalności. Człowiek zaczął się po prostu pienić. W każdym wzburzyłaby się krew. Zaczął pisać, że nie przestrzegają prawa, nie respektują, jak pan Karol Napierski, wyroków wydanych w naszym imieniu, w imieniu narodu, w imieniu Rzeczypospolitej.
Pan Napierski nie chce zrealizować wyroku NSA, który mu nakazuje pokazać akta kampanii Krzaklewskiego, a mówi on: wała, ani posłowi, ani nikomu innemu nie pokażę, bo ja jestem prokurator Napierski. (Wesołość na sali) Przytoczę to w dzisiejszym oświadczeniu. W wyroku sądu powszechnego w randze niemalże sądu najwyższego czytamy: Panie prokuratorze Napierski, w ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej, zwykłemu obywatelowi, a w tym szczególności posłowi, ma pan obowiązek pokazywać akta umorzonych postępowań przygotowawczych związanych z interesem publicznym.
Pan prokurator Napierski wespół z panem prokuratorem Pietrzykolanem...
(Głos z sali: Gdzie to jest?)
Dostanie pan.
Prokurator Pietrzykolan, słynny z tego, że najpierw zrobił, tak jak zrobił, kampanię Krzaklewskiego, a teraz, pomimo że SLD zadeklarowało się pomóc mi we wglądzie i muszę tam głodować... Po prostu Dyduch zapomniał, że się zobowiązał.
(Głos z sali: Jaka prokuratura, panie pośle?)
Prokuratura w Tarnowie.
Proszę Państwa! Panie pośle, mija mi czas, a pan mi przeszkadza. (Wesołość na sali) Proszę państwa, bardzo namacalny przykład; muszę to przeczytać, aby panowie w Kielcach to zrozumieli, bo może mają trudności z koncentracją uwagi i zdolnością zapamiętywania. Sprawa II Karny 8/00. Postanowienie z 12 kwietnia 2001 r. Sędzia: Danuta Kornaś. Prokurator: Pastuszko. O art. 212, czyli dokładnie to, co ja tutaj mam. Szkoda, że się mnie nie da, bo jestem posłem, wsadzić tak jak jego, bo to się już nie uda. Prokuratura Rejonowa w Skarżysku w przedmiocie umorzenia postępowania i zastosowania środka zabezpieczającego - Proszę państwa, ten wniosek w ogóle był niedopuszczalny, to było jawne przekroczenie uprawnień przez prokuraturę w Skarżysku. Art. 97 nie pozwala, na litość boską, nie pozwala wobec takiego czynu skierować wniosku o internację psychiatryczną.
Ale czytam dalej: ...umorzyć postępowanie... Bo to jest tak: jak ktoś nie jest przestępcą, bo był niepoczytalny, to jest jedynie sprawcą i sprawcy się umarza postępowanie i się go zamyka albo w szpitali, albo jako nieszkodliwego, w cudzysłowie - przepraszam pana Witkowskiego - wariata wypuszcza się, dopóki nie zrobi czegoś gorszego. No taka jest sytuacja, tak chciał ustawodawca w 1997 r.
...umorzyć postępowanie wobec Zenona Witkowskiego podejrzanego o art. 212 w związku z art. 31 - czyli ta niepoczytalność - orzec na podstawie art. 93 - i tego słynnego 94 - umieszczenie Zenona Witkowskiego w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Morawicy. - Tu są takie formalne sprawy: zasądzić koszty itd., to już jest nieważne.
Uzasadnienie: Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jednoznacznie wynika, że Zenon Witkowski pismem z dnia 11.08., skierowanym do Sądu Rejonowego w Skarżysku-Kamiennej, pomówił sędziego asesor Małgorzatę Solecką. Pani Solecka jest znana z takich jeszcze dalszych przypadków, których tutaj nie będę wymieniał - podam tylko, że chodzi o Roberta Miąsko, któremu ci sami panowie psychiatrzy napisali, że jest niepoczytalny, a inni psychiatrzy mu napisali, że jest w pełni poczytalny, i pani Solecka czy tam sąd w Skarżysku nie miał ochoty, mając dwie różne, przeciwstawne opinie, po prostu zlecić sporządzenie specopinii na przykład w Pruszkowie, tylko stwierdzili, że - teraz tak, czytam dalej: ...pomówił o takie postępowanie i właściwości, które mogłyby narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego, tj. popełnił przestępstwo z art. 212 Kodeksu karnego. Wskazuje na to wprost treść wyżej wymienionego pisma - i teraz proszę uważać - przy czym sam podejrzany, uwaga, niepoczytalny, nie wierzy mu się co do zasady, bo jest niepoczytalny - ale nie kwestionował faktu skierowania tego pisma - no może on w ogóle nie wiedział, więc skąd takie przytoczenie - podnosząc jednocześnie, iż zrobił to z pełną świadomością - no, proszę państwa, niepoczytalnemu zarzuca się, że jest świadomy - podkreślając, iż w dalszym ciągu popiera twierdzenia w nim zawarte. W tej sytuacji niewątpliwym jest - i tutaj jest kwintesencja tego - iż podejrzany w dalszym ciągu będzie manifestował swoją niechęć do wymiaru sprawiedliwości, co również potwierdzają jego kolejne pisma, w których kieruje on bezpodstawne zarzuty wobec sędziów i prokuratorów, z którymi stykał się w czasie postępowania zarówno w sprawie niniejszej, jak też innych sprawach sądowych, z którymi miał jakikolwiek związek. Takie zachowanie jednoznacznie godzi w podstawy wymiaru sprawiedliwości. Przy czym nie ma żadnych gwarancji na to, biorąc pod uwagę postawę - od redakcji, czyli ode mnie: postawę podejrzanego - że zmieni on swoje postanowienie. Z opinii biegłych lekarzy - tu jest najważniejsze - psychiatrów wynika, że Zenon Witkowski jest chory psychicznie z rozpoznanym zespołem paranoicznym, w związku z czym miał całkowicie zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem w rozumieniu art. 37. W związku z tym należało wobec niego umorzyć postępowanie w sprawie niniejszej. Ponadto z opinii biegłych psychiatrów Jacka Musiała i Piotra Mistarza, którzy brali udział w badaniu podejrzanego, jak również uczestniczyli w przesłuchaniu go na rozprawie, oraz opinii biegłego psychologa - to jest ten trzeci spec, który się u mnie pomylił te osiemnaście razy - Antoniego Łosa, który zapoznał się całkowicie z całością materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, jak również brał udział w przesłuchaniu podejrzanego, jednoznacznie wynika, że w wypadku podejrzanego zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia tego samego czynu, w związku z czym istnieje wobec niego bezwzględna konieczność stosowania środka zabezpieczającego... Panowie psychiatrzy, nauczcie się art. 94, bo opiniujecie o stanie faktycznym zawartym w aktach, a do tego stanu faktycznego należy też podstawa prawna, jaką jest art. 94. Nie mogliście napisać, że tego człowieka należy zamknąć w trybie art. 94, bo jego czyn był czynem o znikomej szkodliwości społecznej. Owszem, może być chory, to jest kwestia ocenna, zresztą instytut psychiatrii powiedział, że nie jest chory, a państwo twierdzili, że jest chory. ...jednoznacznie wynika, że w przypadku podejrzanego zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu tego samego rodzaju w związku z czym istnieje wobec niego bezwzględna konieczność stosowania środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w zakładzie zamkniętym - za pomówienie. - Z uwagi na fakt, że rozpoznana u niego choroba w dalszym ciągu ulega rozwojowi, sam podejrzany cierpi na brak poczucia tej choroby - no tak, domaga się wykonania wyroków wydanych przez dwa sądy - manifestując w tym zakresie swój bezkrytycyzm, co wskazuje na to, że sam takiego leczenia nie podejmie. Sąd dał wiarę opiniom wyżej wymienionych biegłych, uznając rzetelność i fachowość.
Proszę państwa, sam fakt, że stwierdzono, iż człowiek, który napisał parę pism, powinien być zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, dyskwalifikuje tych ludzi - raz z racji ich umiejętności, bo w moim przypadku się pomylili paręnaście razy, tutaj nie znają art. 94 i próbują narzucać sądowi, a sąd to kupuje bezkrytycznie - pytanie: kto tu jest poczytalny? - sąd kupuje bezkrytycznie stwierdzenie tego, że on musi być w szpitalu psychiatrycznym. Nie, posłowie na Sejm w 1997 r., modyfikując art. 94, zakazali sądowi i prokuraturze z powodu znikomej szkodliwości umieszczać ludzi na detencji. Pytam się: Czy panowie z dawnego komunistycznego rodem ustroju nie znają tego przepisu? Bo jeżeli nie znają, to ja proponuję się doedukować i wtedy się wziąć za opiniowanie sądowo-psychiatryczne.
Proszę państwa, następny punkt... Aha, jeszcze takim jednym przypadkiem, gdzie też chodzi o bój, to jest Robert Miąsko. Zresztą, proszę państwa, cztery przypadki w ˝Polityce˝ ostatnio opisane, wszystkie cztery przypadki, te największe, są z województwa kieleckiego: Witkowski, Nowak, Miąsko, Dobrosielska - to jest wszystko robota Musiała, Kupieckiego lub lekarzy ze szpitala, którym kieruje pan doktor Musiał.
Proszę państwa, to nie ulega wątpliwości, to nie są wszystkie przypadki. Teraz, proszę państwa, mówiłem, że ustawiali przetargi. Proszę państwa, no niestety, żeby było namacalne, państwu też chciałem zostawić, ale za bardzo państwo nie chcieli - wystąpienie pokontrolne regionalnej izby obrachunkowej z 23.08.2004 r.: Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach na podstawie artykułu - ja to może wszystko pominę - W wyniku kontroli stwierdzono niżej opisane nieprawidłowości i uchybienia, które powstały wskutek nieprzestrzegania obowiązującego prawa - Proszę państwa, doktor medycyny, psychiatra z drugą klasą specjalizacji, dyrektor szpitala w Morawicy, rzucający się jak gęś tutaj, nie przestrzega prawa; no, proszę państwa, gdybym ja coś takiego zrobił, to pewnie by mi walnęli niepoczytalność, bo stwierdziliby, że to niemożliwe w ich odczuciu - w tym zakresie poprzez osoby odpowiedzialne za gospodarkę finansową jednostki. - Proszę państwa, w tym zakresie prokuratura w Kielcach prowadziła postępowanie, mówię: prowadziła, ale będzie nadal prowadzić. Jest taka zasada wypracowana, że wszystkie sprawy z Musiałem i z Długoszem są bezspornie wyprowadzane poza okręg kielecki. Tutaj, proszę państwa, policja prowadziła, sprawa była bardzo rozwojowa, ale kieleccy prokuratorzy zapomnieli, trzeba pewnie im wprowadzić ISO i każdemu dać kartkę z procedurą, że należy to wyprowadzić wzorem innych spraw poza Kielce - i po prostu sprawę, mówiąc krótko, stwierdzam, ukręciła. I teraz po prostu ta sprawa będzie dalej prowadzona.
Ale przechodzę do meritum: Przedstawiając ustalenia kontroli, Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach na podstawie art. 9 ustawy o regionalnych izbach obrachunkowych wnosi o wykorzystanie celem usunięcia stwierdzonej nieprawidłowości w wyniku realizacji niżej...
Panie marszałku, ja już naprawdę będę kończył. Może ja już tak będę skracał, tylko może pogubię wątki...
(Głos z sali: Dobra wiadomość.)
Panie pośle, ja tylko tak ad vocem i powiem w ten sposób: Ja się godzę tutaj na to, nie wiem, co państwo zrobią, nawet się godzę na to, żeby państwo wyrazili tę zgodę, ale proszę potem na sali w Pińczowie czy gdzieś indziej doprowadzić do tego, żeby sądy w Polsce, albo ten konkretny, zaczęły przestrzegać prawa. Żeby nie było tak, żeby trzeba było uciekać się do takiego ˝podstępnego˝ działania, nie przeze mnie sprowokowanego, żeby sąd zaczął po prostu normalnie funkcjonować. Poza tym to nie powinno być w ogóle dopuszczone przed to oblicze tutaj.
(Głos z sali: Zgoda, tylko za długo pan mówi.)
Wie pan, ja podnosiłem trzy wątki, dlatego będę próbował pytać.
Dnia 4 września 2000 r. zamawiający udzielił zamówienia publicznego na wykonanie remontu pawilonu szpitalnego A firmie HEWANAG. Proszę państwa, podwykonawcą firmy HEWANAG był Długosz, wybrany w trybie przetargu nieograniczonego. Przedmiotowego wyboru oferty najkorzystniejszej dokonano na innych warunkach i zasadach niż dopuszczały przepisy obowiązującej ustawy.
No co to jest, na litość boską, jak nienaruszanie prawa, jak nieustawienie po prostu przetargu? I jeszcze rozumiałbym to wszystko, gdyby nie to, że startowały dwie firmy i Długosz był podwykonawcą obydwu firm. Jak startowały Kellog i HEWANAG, to i pod Kellogiem była Edam, i pod HEWANAGIEM był Długosz. No, proszę państwa, to jest jakaś heca chyba. A w tym samym czasie ci panowie sporządzili mi opinię. Kiedy ja przyszedłem na badania w 2001 r. w maju, to oni dokładnie robili wspólny biznes, a potem Długosz roznosił opinie. No, prokuratura stwierdziła przestępstwo, że ktoś ujawnił, tylko jak na razie ze świecą szukać tego, kto to zrobił. Ale to wyjdzie, panie pośle Długosz.
W szczególności zamawiający w odniesieniu do tego opisu przedmiotu zamówienia, zawartego w specyfikacji istotnych warunków zamówienia, zaniechał obowiązku posiadania kompletnej dokumentacji projektowej zawierającej wszystkie niezbędne rysunki wykonawcze oraz wymagane przepisami ustawy Prawo budowlane opinie i uzgodnienia. Zamawiający dysponował wprawdzie projektem technicznym opracowanym w 1997 r. przez jakąś tam pracownię, ale był on w stanie niekompletnym, gdyż projektant nie załączył do niego rysunków konstrukcyjnych.
Proszę państwa, to naprawdę państwu pomoże zrozumieć istotę psychiatrii sądowej w Kielcach, istotę działalności posła Długosza, a i myślę, wie pan, że tej całej, panie pośle, sitwy kieleckiej.
Zaznaczyć nadto należy, iż wzmiankowany projekt z upływem trzech lat utracił swoją aktualność wobec nowych norm funkcyjno-użytkowych obowiązujących w roku 2000. Zatem w tym stanie rzeczy przedmiotowy projekt na czas tegoż postanowienia przetargowego wymagał ponownego dokonania aktualnych uzgodnień z Państwowym Inspektorem Sanitarnym oraz z Wojewódzką Komendą Straży Pożarnej celem uzyskania nowej decyzji administracyjnej, czyli pozwolenia na budowę...
Panowie zrobili to bez pozwolenia na budowę. Proszę państwa, pokuszę się: czy to jest przestępstwo? Może mi znowu zrobią postępowanie, bo się zapytam, czy to jest przestępstwo. A jak przestępstwo, to czy oni są przestępcami z ustawy Prawo budowlane? My tworzymy prawo, a on go olewa. Przepraszam.
...specyfikacji technicznej wykonania i odbioru robót remontowych, przedmiaru robót w poszczególnych rodzajach - będę bardzo się streszczał - kosztorysu inwestorskiego opracowanego metodą określoną rozporządzeniem.
Konsekwencją przyjęcia opisu przedmiotowego zamówienia publicznego z naruszeniem wzmiankowanych przepisów było umowne określenie ilości robót.
Umowne. Proszę państwa, wydali kosmiczne pieniądze, parę milionów złotych, a oni się ˝umownie˝ umówili na robotę. Itd.
Odpowiedzialnym za niedopełnienie obowiązków sprawdzenia dokumentacji projektowej opracowanej w 1997 r. pod względem jej kompletności i wymogów formalnoprawnych dla potrzeb prowadzonego w 2000 r. postępowania o udzielenie zamówienia publicznego jest inwestor powierniczy - Przedsiębiorstwo Inwestycji Budownictwa w Kielcach. Przedmiotowy obowiązek wynika z postanowień.
Ale, proszę państwa, ktoś ich zatrudnił. A to jest taka spółeczka, której naprawdę trzeba się przyjrzeć.
Stwierdzone wyżej nieprawidłowości w zakresie opisu zamówienia publicznego na roboty budowlane w trybie przetargu nieograniczonego naruszały ustawowe zasady udzielenia zamówień publicznych.
Czy przeto nie można powiedzieć, że ten przetarg został rozpisany i rozstrzygnięty na nie wiadomo jakich zasadach? Czy nie można tutaj powiedzieć, że ustawili ten przetarg, gdzie najbardziej znamienne jest to, proszę państwa, że pod dwoma ofertami złożonymi przez dwie różne firmy kryły się firmy posła Długosza. Ba, kasę na ten szpital załatwiał poseł na Sejm Henryk Długosz w ramach kontraktu wojewódzkiego. Ponieważ gościowi nie wypadało, żeby załatwił kasę na szpital, a potem wprost skorzystał, to podsunął to jako podwykonawca. Ja mam na to dokumenty.
Odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych ponosi zastępca dyrektora szpitala.
A jak zastępca, to i pan dyrektor Musiał.
Proszę państwa, następny wniosek bardzo krótko.
Przedmiot zamówienia publicznego na roboty budowlane opisywać za pomocą kompletnej dokumentacji projektowej zawierającej aktualne uzgodnienia wymagane prawem budowlanym.
W tym przypadku przedmiotem zamówienia jest projektowanie i wykonywanie. Oni tutaj opisują, co powinni by...
W toku realizacji remontu pawilonu szpitalnego A zamawiający w okresie 2000-2001 udzielił wykonawcy firmie HEWANAG sześciu zamówień publicznych o łącznej kwocie 600 tys. zł - proszę państwa, Rio nie zrobiło największego przetargu, robi to dopiero teraz, to jest ten na parę milionów złotych i tam jest dopiero chryja - żądając przy każdej zawieranej umowie, aby wykonawca wniósł zabezpieczenie należytego wykonania umowy w wysokości 5%, co stanowiło łączną kwotę 24 tys. Jednak wykonawca nie wywiązał się z tych zobowiązań umownych, zamawiający natomiast do końca realizacji remontu nie wyegzekwował tego umownego, a zarazem ustawowego obowiązku, czym w konsekwencji doprowadził do zmiany warunków umowy bez zachowania formy pisemnej. Powyższe stanowiło naruszenie art. 76 oraz art. 77 Kodeksu cywilnego. Ja już naprawdę przelatuję.
Wniosek drugi. Przestrzegać postanowień zawartych umów przy obowiązku zachowania formy pisemnej. Egzekwować obowiązek faktycznego wniesienia przez wykonawcę zabezpieczenia należytego wykonania umowy.
Dostawy leków. Wyrywkowe kontrole faktur wystawione przez firmę Cefarm ujawniły, że kierownik apteki akceptował faktury pod względem merytorycznym jako zgodne itd.
Proszę państwa, to będzie na stronie internetowej, żeby tutaj zadośćuczynić żądaniu pana marszałka i przekazać ważniejsze rzeczy. To będzie na stronie internetowej www.raportnowaka.pl. Zarówno całe wystąpienie, jak i te dokumenty będą na tej stronie.
Proszę państwa, jeszcze tak puentując, powiem w ten sposób. Dla całokształtu. Obojętne, czy panowie twierdzą, panowie psychiatrzy, że ja się na nim mszczę, czy też w związku z moim przypadkiem, kiedy tak naprawdę zorientowałem się po raz pierwszy, po parunastu latach pobytu zagranicą i po 10 latach prowadzenia działalności, do czego służy polska psychiatria sądowa, w szczególności kiedy zostałem posłem na Sejm. Państwo drodzy, jeżeli występuje jakiś zbieg, że w stogu tych wszystkich spraw, które badam w całej Polsce, jedną z takich spraw na przykład z dziedziny psychiatrii sądowej jest moja, to panowie psychiatrzy możecie mówić, co chcecie, że się na was mszczę, to jest moim obowiązkiem - już nie powiem brzydko, jakim, po prostu choćby z tego powodu, że na moim przykładzie doświadczyłem, do czego jesteście zdolni, do czego jest zdolna polska psychiatria, nieuczciwa psychiatria sądowa - jest po prostu badać te przypadki. I zapewniam panów psychiatrów, tych dwóch i psychologa Łosia, i wszystkich innych psychiatrów w całej Polsce, tych nieuczciwych w szczególności, ponieważ mam te wszystkie umorzone sprawy na niepoczytalność, proszę państwa, łapówki, niegospodarność, wyłudzanie kredytów, fałszowanie dokumentów, tego jest ogrom. My mamy, proszę państwa, paręnaście tysięcy osób, które dopuściły się przestępstw, analizując ich działanie, tzn. ten stan aktowy, z akt, aktowy, wykazując niekiedy bardzo zborne działanie. Taka jedna pani w Lublinie oszukała 60 osób. Niegospodarność, oszustwa itd., 60 osób nacięła, przez parę lat 60 osób pod rząd, była niepoczytalna. To tak jak z tym Kazimierzem Krawczykiem. Już nie mówiąc, że gdzieś tam...
O, panu posłowi Wassermannowi przypomnę. Jego kolega z Krakowa Kazimierz Włodzimierz Konarski na urzędzie, popełniając 40 przestępstw...
Przebieg posiedzenia