4 kadencja, 97 posiedzenie, 4 dzień - Poseł Eugeniusz Kłopotek

4 kadencja, 97 posiedzenie, 4 dzień (18.02.2005)


30 punkt porządku dziennego:
Informacja Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w sprawie ujawnienia listy nazwisk zaewidencjonowanych przez Instytut Pamięci Narodowej.


Poseł Eugeniusz Kłopotek:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozdział 18 Księgi Rodzaju...

    (Głos z sali: Ooo!) (Wesołość na sali)

    Pan rzekł: Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich (mieszkańców) są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się. Wtedy to ludzie ci odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. (Wesołość na sali) Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych, czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad cała ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie? Pan odpowiedział: Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich. Abraham, nie będąc pewnym, ilu tych sprawiedliwych pozostało, obniżał ich liczbę, licytując się z Panem, by na końcu powiedzieć: O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu? A Pan, tak jak poprzednio, niezmiennie odpowiedział...

    (Poseł Marian Curyło: Że jednego też uratuje.)

    Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu.

    (Poseł Marian Curyło: Przeczytaj Ksiegę Liczb, będzie bardziej adekwatna.)

    Panie Wildstein! Szkoda, że zapomniał pan o tej znanej, starotestamentowej przypowieści.

    (Poseł Marian Curyło: Nie ta lista...)

    Tak, ma pan rację, mówiąc, że: gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, zwłaszcza jeśli w lustracyjnym obłędzie rąbie się na oślep. Dzisiaj przez pana i panu podobnych cierpi już wielu ludzi i niewinnych ofiar będzie nadal przybywać. Tymczasem prawdziwi współpracownicy śmieją się w kułak, bo jednych teczki zostały zniszczone, drudzy są chronieni, gdyż nadal uprzejmie donoszą, ale tym razem mając już przy sobie świadectwo moralności, ponieważ służą suwerennemu, demokratycznemu państwu. Ci zaś, którzy znajdują się na pańskiej liście, zostali ściemnieni, skoro wymieszał ich pan z ofiarami. Jeżeli decydując się na takie działanie, nie objął pan swoją wyobraźnią jego skutków, to pańskie sumienie nie pozwoli panu zapomnieć o krzywdzie wyrządzonej wielu ludziom. Jeżeli jednak zrobił to pan i być może również pańscy mocodawcy z premedytacją, cynicznie, to wówczas prokurator nie powinien pozwolić wam o tym zapomnieć. W każdym szaleństwie jest jakaś metoda, ale nie zawsze cel uświęca środki. Gdy trzeba oczyścić bagno, nie muszą wszyscy zostać ochlapani błotem. Można to zrobić rzetelnie, rozważnie, nie kalając niewinnych ludzi.

    Jak musi się czuć pani Elżbieta z Bydgoszczy, która nie mogąc powstrzymać łez, mówi na łamach ˝Gazety Pomorskiej˝: W najczarniejszych snach tego nie przewidywałam. Noszę rzadkie nazwisko. Od chwili, gdy dowiedziałam się, że takie samo jest na liście w Internecie, nie mogę dojść do siebie. Zrobiono mi straszną krzywdę. Należałam tylko do ˝Solidarności˝, jak dziesięć milionów ludzi w tym kraju. Nikomu nic złego nie uczyniłam. Nawet gdy dostanę z IPN zaświadczenie, że to tylko przypadkowa zbieżność nazwisk, jak to powiem wszystkim moim znajomym i sąsiadom? Nie widzę wyjścia z tej sytuacji.

    A co ma zrobić wójt gminy Człuchów, z opozycyjnym życiorysem, gdy w gminie kolportuje się ulotki informujące, że wójt jest na liście Wildsteina? Mówi on w poczuciu bezradności: Jestem przyzwyczajony do ataków, bo przeszedłem wiele.

    Kto i jak zadośćuczyni za krzywdę wyrządzoną dziennikarzowi, który aktywnie działał w radiu studenckim w latach 80. i tylko dlatego znalazł się w kartotekach SB?

    Panie i Panowie Posłowie! Czy ktoś jest dzisiaj w stanie postawić tamę tej obłąkańczej lustromanii? Czy potrafi ustalić prawdziwą granicę pomiędzy katem a ofiarą? Czy stanie na straży czci i godności niewinnych ludzi? Czy jest to w stanie uczynić Instytut Pamięci Narodowej? Wydarzenia ostatnich tygodni dowiodły, że sprawa przerosła wyobrażenie kierownictwa instytutu. Jego wiara w uczciwość osób dopuszczonych do archiwów, przynajmniej w kilku przypadkach, okazała się złudna. Mechanizmy zabezpieczające nie sprawdziły się. Widoczna bezradność nie napawa otuchą, a wstępne wyniki kontroli przeprowadzonej przez Główny Inspektorat Danych Osobowych są porażające. W tej sytuacji potrzeba szybkiej i skutecznej reakcji Wysokiej Izby. Odwaga, roztropność i determinacja - nas, parlamentarzystów - jest konieczna, by wyjść z tego zgotowanego wielu Polakom piekła, by postępującą, totalną, bezładną lustrację ponownie sprowadzić na tory rzetelnej, obiektywnej lustracji ustawowej. Kto był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, kto donosił na kolegę, sąsiada, niech zostanie ujawniony, a kto był ofiarą, niech uzyska zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.

    By tak się stało, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego złożył do laski marszałkowskiej projekt zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej i w innych ustawach. Chcemy ucywilizować lustrację i korzystając z wiedzy, doświadczenia i nadal, mimo wszystko, dużego autorytetu IPN, zobowiązać tę instytucję do ogłoszenia prawdziwych danych o dotychczas skatalogowanych zasobach archiwalnych zawierających informacje o osobach będących funkcjonariuszami, pracownikami i tajnymi współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa, jak też publikowania takich danych sukcesywnie w miarę opracowywania kolejnych dokumentów. Osobom umieszczonym w wykazie powinno przysługiwać uprawnienie do żądania sprostowania informacji.

    Nasze propozycje są w dużym stopniu zbieżne z projektem zmiany ustawy o IPN Ligi Polskich Rodzin. Sądzimy, że warto popracować nad projektem zmiany ustawy lustracyjnej autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, zmierzającym do poszerzenie kręgu osób lustrowanych. Z kolei projekt Platformy Obywatelskiej wart jest akceptacji, chociaż nadal niewinna osoba będzie musiała dochodzić w IPN swojej niewinności. To obowiązkiem IPN jest uporządkowanie, posegregowanie i nadanie odpowiednich klauzul ochronnych zasobom archiwalnym instytutu po to, by z jednej strony strzec bezpieczeństwa państwa, a z drugiej - chronić cześć i godność Bogu ducha winnych obywateli.

    Zaproponowany przez instytut projekt zmiany ustawy też nie spełnia naszych oczekiwań. Według niego wnioskodawca może wprawdzie uzyskać zaświadczenie, że znajduje się w ewidencji IPN, ale nie może dowiedzieć się, w jakim jest tam charakterze. Pomimo tych uwag i zastrzeżeń bezwzględnie jednak trzeba szybko zrobić pierwszy krok, aby nie poszerzać obszaru ludzkiej krzywdy, a już skrzywdzonym dać zadośćuczynienie.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozpocząłem wystąpienie w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego przypowieścią ze Starego Testamentu. Zakończę ku przestrodze tych, którzy okrutnymi metodami chcą uzdrawiać polską rzeczywistość, fragmentem z Nowego Testamentu z Listu do Galatów apostoła Pawła: a jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia