Poprzedni dokument Następny dokument

4 kadencja, 88 posiedzenie, 3 dzień - Poseł Stanisław Żelichowski

4 kadencja, 88 posiedzenie, 3 dzień (05.11.2004)


22 punkt porządku dziennego:
Informacja Ministra Środowiska o gospodarowaniu wodami w Polsce (druk nr 3061) wraz ze stanowiskiem Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (druk nr 3228).


Poseł Stanisław Żelichowski:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W dawnych czasach poeta pisał: Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy. Tą babcią było społeczeństwo, któremu podawało się tylko dobre wiadomości, a złych się nie podawało. Dziś Prezydium Sejmu w jakimś sensie zachowało się w podobny sposób, ustalając 5-minutowe wystąpienia klubów w tym punkcie.

    (Głos z sali: Tak.)

    Bo co można powiedzieć w ciągu 5 minut na temat tak bardzo ważnej dziedziny gospodarki? ONZ podjęło specjalną rezolucję, uznając, że lata 2005-2015 to dekada działań w sprawie: woda, życie. Mamy w Polsce wiele dylematów z tym związanych i dostaliśmy 5 minut na wystąpienia klubowe w tej sprawie.

    Klub Parlamentarny PSL, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, zapoznał się dokładnie z przedstawioną przez ministra informacją. Na dobrą sprawę minister odpowiedział precyzyjnie na pytania, które wynikają z ustawy Prawo wodne, jednak to, o czym mówili przed chwilą posłowie, dotyczy spraw, które w tej informacji nie zostały podane, bo nie było nałożonego takiego obowiązku na ministra, ale one są niezmiernie istotne. Przypomnę, że komisja ochrony środowiska zaopiniowała budżet w zakresie gospodarki wodnej negatywnie z tego względu, że nie chcieliśmy przykładać ręki do dalszej degradacji jeżeli chodzi o wydatki na gospodarkę wodną i by wskazać Komisji Finansów Publicznych, że ta dziedzina wymaga trochę innego podejścia, trochę innego przyjrzenia się tym złożonym dylematom.

    Przypomnę, że w latach 1994-1997 wydawaliśmy na gospodarkę wodną ok. 800 mln zł, w tym było 200 mln na finansowane z budżetu państwa inwestycje w zakresie gospodarki wodnej. Po czterech latach, stało się tak za rządu pana premiera Buzka, spadło to do 180 mln; czyli było 800 mln, a jest 180. W czasie, kiedy wynosiło to 800 mln, było to dalece niewystarczające, ale w ciągu tych czterech lat oddano do użytku Czorsztyn, Sromowce Wyżne, chciałbym, żeby Świnną Porębę, Klimkówkę, Jeziorsko. Coś z tych środków można było zrobić. Teraz w zasadzie niejako rozpoczynamy od nowa.

    Dylematy są takie. Mówiłem tu o tych 180 mln. To dane nieprecyzyjne, bo minister finansów stworzył sobie taki wentyl bezpieczeństwa. Jeżeli się okazuje, że wpływy do budżetu państwa są takie, jak planowano, to uruchamia się rezerwę ogólną Rady Ministrów, a robi się to w ostatnich dniach roku i wtedy się okazuje, że wykonuje się nie zadania, które są najpilniejsze, tylko takie, gdzie się zdąży z przetargami. Czyli nie dość, że środki są skromne, to jeszcze wydajemy je bezsensownie na takie zadania, które można szybko wykonać. Był taki mocny minister w rządzie pana premiera Buzka, który stworzył przy kancelarii premiera biuro usuwania skutków powodzi, i wiele środków poszło do tegoż biura. Czym się to kończyło? Kancelaria premiera - nie twierdzę, że to było wydatkowane bezsensowne - rozdawała środki. Wtedy RZGW też nie musiało wykonywać najważniejszych zadań, tylko jeżeli odpowiadało za koryta rzeczne, a budowano mostek, to trzeba było robić to koryto rzeczne w miejscu, gdzie ten most był wskutek decyzji kancelarii premiera robiony; i znowu nie najważniejsze zadania realizowaliśmy, ale te, które wynikały z rozdawnictwa środków.

    Dzisiaj słyszę już, że te środki z kancelarii premiera zostały przesunięte do ministra administracji. Też jest to bezsensowne. Przecież jeżeli jest jeden organ odpowiedzialny za gospodarkę wodną, to środki te powinno się przekazać temu organowi; dać zadania i dać środki na realizację tych zadań. Nie może być tak, że dziś się bujamy z jednej strony na drugą. Mamy w kraju taką sytuację: Za gospodarkę wodną odpowiada minister infrastruktury, w zakresie gospodarki morskiej, minister środowiska, minister rolnictwa, przez sejmiki wojewódzkie, w zakresie melioracji. Aby wszystko to skoordynować... Jeden odpowiada za wał, drugi odpowiada za rzekę. Jeśli ktoś zrobi rzekę nie w tym miejscu, gdzie był wał, to dochodzi jeszcze do sytuacji co najmniej marnotrawstwa tych niezmiernie skromnych środków.

    Pan minister wspominał tu o krajowym programie oczyszczenia ścieków. Cieszę się, że powstał taki program, kiedy była koalicja SLD-PSL. Ale w tym programie nie uwzględniono miejscowości do 2 tys. mieszkańców, trzeba to szybko zrobić, doliczyć, nie uwzględniono kosztów, które są na przemysł rolno-spożywczy, na jakość oczyszczania tych ścieków. Jeżeli to podliczymy, będzie to ok. 40 mld złotych. Jeżeli dziś weźmiemy pod uwagę, jakie środki wydajemy na realizację polskich zobowiązań międzynarodowych, to przekażemy następnemu rządowi to, co będzie później bardzo skoncentrowane w czasie i co być może nie da się wykonać w krótkim okresie. Bo w tej chwili nawet te środki Funduszu Spójności i inne to kropla w morzu potrzeb w porównaniu z tym, co stało się...

    Już kończę, panie marszałku.

    Chciałbym jeszcze dodać, że w zakresie zabezpieczenia kraju przed powodzią mamy np. sprawę lodołamaczy, o czym się tu nie mówi. Znowu poprzedni rząd sprywatyzował lodołamacze, sprywatyzował firmy, w których one są. W Polsce, żeby rozkruszyć lody, trzeba skierować 25, 26 lodołamaczy. I obecnie mamy taką sytuację, że RZGW nie może wynająć lodołamaczy, bo nie ma osobowości prawnej, nie ma prawa działalności gospodarczej. Firmą zajmuje się syndyk masy upadłościowej. Prywatna spółka przejmuje ten lodołamacz, wykonuje na rzecz rządu usługę, biorąc raz odpłatne za wynajęcie lodołamacza od syndyka, drugi raz - od rządu za swoją marżę. Jeżeli będziemy tak działali, skończy się to fatalnie.

    Chciałbym, panie marszałku, zakończyć takim stwierdzeniem, że tak się składa, iż podobno stwórca pomaga, dopóki nie pozna się na kolejnej ekipie. Jeżeli się na tej pozna, to nie mamy co liczyć już na stwórcę, a na własne możliwości, jeśli chodzi o potrzeby, też nie możemy liczyć. I jest tu dylemat. Z jednej strony minister odpowiedział na zadania, które postawiła przed nim ustawa. Ale z drugiej strony - biorąc pod uwagę rozwiązanie problemu gospodarki wodnej - jeżeli przyjęcie informacji będzie traktowane jako akceptowanie tego, co się dzieje, to mój klub też tego zaakceptować nie może i poprze wnioski, które zostały złożone. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia