3 kadencja, 5 posiedzenie, 2 dzień (12.12.1997)
14 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską (druk nr 30).
Poseł Jan Olszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dobiega końca tutaj na tej sali jedna z najsmutniejszych spraw, jaka rozgrywała się w ostatnich latach w polskim parlamencie. Wydawało się przez moment, kiedy słuchałem pierwszych słów, pierwszych fraz w wystąpieniu pana Leszka Millera, że przynajmniej ten finał odbędzie się w atmosferze powagi, w atmosferze godnej, godnej tej sali, godnej tej instytucji. Jeszcze raz okazało się to złudzeniem. Jesteście państwo konsekwentni w swojej postawie, wyjątkowo konsekwentni - trzeba wam to przyznać. Nie macie już wpływu ani możliwości dalszego blokowania i ciągnięcia (Oklaski) tej cynicznej gry, gry przeciwko interesom nie Kościoła nawet, nie społeczności katolickiej, ale przeciwko interesom Rzeczypospolitej. (Oklaski) Bo trzeba z całą mocą to podkreślić - i tu chcę nawiązać do ostatnich słów referującego dzisiaj sprawę konkordatu pana ministra spraw zagranicznych - to nie Kościół polski, to nawet nie społeczność katolicka, stanowiąca przecież ogromną większość narodu, jest przede wszystkim zainteresowana ratyfikacją konkordatu.
Kościół w Polsce trwał i przetrwał najtrudniejsze lata powojenne, najtrudniejsze lata PRL bez konkordatu, może się bez niego obywać i obejdzie się w razie potrzeby przez następne dziesięciolecia. Polscy katolicy, polska społeczność katolicka, ta ogromna większość Polaków, którzy są katolikami, dowiodła, że poradzi sobie, że nie da wydrzeć sobie swojej wiary, że to, czy jest ona gwarantowana konkordatem czy nie, jej sytuacji w istocie nie zmieni, lecz państwu polskiemu ten konkordat jest bardzo potrzebny. (Oklaski)
Przyzwyczailiśmy się już do pewnego stanu, który wydaje się dziś naturalny, ale który przecież jeszcze kilkanaście lat temu wydawał się jakimś cudem w historii. Przeżywamy lata pontyfikatu, kiedy na czele Kościoła katolickiego, na Stolicy Piotrowej zasiada Polak. Oby ten pontyfikat trwał jak najdłużej. (Oklaski) Lecz przecież Kościół w Polsce jest jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą, a z pewnością najbardziej trwałą, najdłużej istniejącą i najbardziej wrośniętą w polskie życie narodowe i kulturę instytucją. Jest nią od 1000 lat i trzeba ten fakt uznać, niezależnie od tego, czy się jest katolikiem, wierzącym, bo to jest po prostu element nieodłączny polskiej rzeczywistości, również politycznej i państwowej. Interesy państwa polskiego wobec tak ważnej instytucji narodowej, która ze względu na hierarchiczną budowę Kościoła powszechnego jest podporządkowana przecież Stolicy Piotrowej, równocześnie zaś jest niezależnym podmiotem politycznym w życiu międzynarodowym... Trwałe zabezpieczenie polskich interesów, interesów państwa polskiego, które dziś są zabezpieczone najlepiej jak mogą przez sam pontyfikat papieża Polaka (Oklaski), jest pierwszym podstawowym obowiązkiem, który ciąży na nas wszystkich. Przez cztery lata potrafiliście państwo, trzeba to przyznać, z wyjątkowym uporem wstrzymywać, torpedować, blokować wypełnienie tego obowiązku.
Dzisiaj mam wszelkie podstawy do tego, żeby przyjąć, iż niezależnie od tego, co zrobicie, jakie przyjmiecie w tej sprawie stanowisko, ten konkordat zostanie wreszcie potwierdzony i przyjęty. (Oklaski)
Apeluję do was w waszym własnym interesie! Skoro tak bardzo chcecie przyjąć to na siebie i rekomendować się jako polska lewica, to przynajmniej dla zachowania pozorów powinniście umożliwić nam dopełnienie tego elementarnego obowiązku polskiego parlamentu w atmosferze spokoju i powagi. Tylko o to się do was zwracam i to będzie pewien probierz wobec opinii publicznej, czy rzeczywiście sami siebie, własne słowa, traktujecie poważnie. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia