3 kadencja, 45 posiedzenie, 3 dzień (04.03.1999)
16 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn (druk nr 569).
Poseł Aleksander Łuczak:
Nie chciałbym przez to powiedzieć, że Polskie Stronnictwo Ludowe dlatego nie wystawiło kobiety, bo nie ma tej kobiety w gronie naszych posłów, że żadna pani nie została wybrana. Uważam po prostu, że sprawa jest ważna i dlatego trzeba się do niej odnieść, nad nią dyskutować i mieć na jej temat stanowisko.
Jak tu już zostało powiedziane, mamy sytuację, że od strony prawnej właściwie droga jest jasna i sytuacja kobiet jest, w moim przekonaniu, określona w sposób wystarczający - i w konstytucji, i nawet w tych aktach, które są podrzędne wobec konstytucji, w Kodeksie pracy i innych. Gdyby któraś z pań potrafiła wskazać, że była w taki czy inny sposób dyskryminowana, to myślę, że w oparciu o istniejące prawo można byłoby doprowadzić do tego, gdyby jej skarga była odpowiednio uzasadniona, żeby znalazła podstawę prawną do zaskarżenia. Czyli z jednej strony sytuacja jest taka, że akty prawne w sposób właściwy - może tylko nie w jednej ustawie, ale w różnych ustawach - regulują prawa kobiet, a z drugiej strony, co słusznie zostało już podkreślone, jest praktyka życia i praktyka sytuacji kobiet w naszym kraju i nie tylko w naszym kraju.
Wspomniane deklaracje, konferencje, które się odbyły w świecie, są, można powiedzieć, głosem wołającym na puszczy. Dotyczy to szczególnie niektórych krajach zacofanych, których rządy i przedstawiciele mówią, że wszystko powinno być dobrze, natomiast praktyka jest fatalna, a przynajmniej niedostateczna. Rodzi się wobec tego pytanie, w moim przekonaniu podstawowe: co trzeba zrobić, żeby ta rzeczywistość, ta proza życia dawała w większym stopniu satysfakcję kobietom, żeby ich prawa i ambicje, jakie wykazują, były zaspokojone?
Mamy tutaj do czynienia z propozycją, żeby stało się to przez jeszcze jeden akt prawny. Akt ten nawet przez samych projektodawców nie jest uważany za w pełni doskonały i wymaga jeszcze, jak pani sprawozdawca mówiła, pewnych zmian. Również ze strony rządu został on zaatakowany i dosyć ostro potraktowany jako ten, który w ogóle nie powinien mieć miejsca i powinien być odrzucony. Ale z wypowiedzi i przedstawicieli rządu, i wszystkich osób, które wypowiedziały się dotychczas - i chyba także tych, które się jeszcze wypowiedzą - jasno przebija stanowisko, że jest źle i trzeba się tą sprawą zająć. Chodzi jednak nie tylko o takie ogólne określenie sytuacji kobiet, że jest źle, ale o podkreślenie, że są grupy kobiet, które mają zdecydowanie nierówny status w naszym społeczeństwie.
Gdybyśmy chcieli się odnieść właśnie do kobiet wiejskich, to czy ich pozycja, ich stanowisko, ich możliwości są w ogóle porównywalne z tym, o czym marzą czy do czego zmierzają kobiety w ośrodkach miejskich? Ich sytuacja rodzinna, ich sytuacja zawodowa dyskryminuje je znacznie bardziej niż kobiety miejskie, czyli chodzi tutaj nie tylko o porównanie do statusu mężczyzn, ale również innych grup kobiet, żyjących w innych środowiskach. Rodzi się więc pytanie, co z tą sytuacją zrobić.
Otóż na pewno trzeba o tym mówić. Na pewno trzeba ten problem w taki czy w inny sposób regulować od strony prawnej, ale w moim przekonaniu najistotniejsze jest przełamanie klimatu istniejącego wokół tej sprawy w naszym społeczeństwie. Jest to klimat, który bym określił klimatem kołtuństwa, klimatem płytkiego humoru, mentalności, płytkiego prymitywizmu, który się pojawia w różnych środowiskach i który jest zakodowany w różnych kręgach naszego społeczeństwa. Powiedziałbym jeszcze, że sytuacja ta jest wprost proporcjonalna do wykształcenia, do poziomu edukacyjnego. Im niższy poziom edukacyjny, tym odniesienie do kobiet jest, w moim przekonaniu, bardziej prymitywne i skazujące je właśnie na dyskryminację. Czyli rozwiązaniem, do którego należałoby zmierzać przede wszystkim, jest zmiana mentalności przez podniesienie poziomu edukacyjnego w ogóle i przez podniesienie poziomu edukacyjnego kobiet. Myślę, że kobiety dobrze wykształcone łatwiej pokonują przeszkody, które się pojawiają na ich drodze życiowej. Ale tu właśnie mamy problem dostępu kobiet do szkół, możliwości zapewnienia im stypendiów, bliskości do szkół, różnorodności kształcenia.To jest droga, która wydaje się być podstawową drogą zapewniającą rzeczywiste, a nie tylko formalne, zrównanie statusu kobiet i mężczyzn. Nie polega ona tylko na doprowadzeniu do tego, żebyśmy mogli się poszczycić takim czy innym aktem prawnym.
Jeszcze jednym problemem, który należałoby wskazać, jest udział kobiet w organach zarządzających, w organach, które są wybierane. Nie wiem, czy rozwiązanie, które tutaj zostało zaproponowane, jest idealne. Problem będzie się pojawiał wraz z nadchodzącą dyskusją o ordynacji wyborczej. Kwestia przedstawicielstwa kobiet w organach wybieralnych powinna się znaleźć przede wszystkim w tych dokumentach czy w tych przepisach, które będą dotyczyły ordynacji wyborczej.
Reasumując, uważam, że w dyskusji na ten temat w Sejmie powinno się zwrócić uwagę na ten problem. Sądzę jednak, iż nie należy ograniczyć tego do sali sejmowej, ale że kwestia statusu kobiet, ich pozycji, powinna być włączona w sferę edukacyjną, że tym problemem powinno się zająć wiele różnych organizacji i instytucji społecznych. Dyskusja nad omawianym tu projektem jest natomiast pewnym wkładem do ogólnego społecznego zastanowienia się nad tą kwestią i w związku z tym wyrażam przekonanie, iż projekt powinien być skierowany do odpowiedniej komisji. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia