3 kadencja, 118 posiedzenie, 1 dzień (05.09.2001)
11 punkt porządku dziennego:
Informacja prezesa Rady Ministrów o przewidywanym wykonaniu tegorocznego budżetu, aktualnym stanie finansów publicznych, jego przyczynach, działaniach naprawczych podejmowanych i proponowanych przez rząd oraz projektowanych dochodach i wydatkach budżetowych na 2002 rok.
I Zastępca Prezesa Narodowego Banku Polskiego Jerzy Stopyra:
Panie Premierze! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym się odnieść do kilku pytań, które dotyczyły polityki pieniężnej i współdziałania banku centralnego z rządem w zakresie realizacji polityki gospodarczej. Te pytania postawili: pan poseł Stec i pan poseł Nowaczyk w kontekście współdziałania oraz pan poseł Pietrewicz w kontekście wysokich stóp procentowych, które były jednym z czynników spowalniających tempo wzrostu gospodarczego.
(Głos z sali: Brawo!)
Jeżeli chodzi o zadania banku centralnego, to jest truizmem, ale muszę to jednak przypomnieć, że podobnie jak we wszystkich krajach gospodarki rynkowej podstawowym zadaniem naszego banku centralnego jest stabilizacja wartości naszej waluty, stabilizacja cen i to zadanie zostało przypisane bankowi centralnemu nie dlatego, że jest jakaś moda, jakiś wzór ściągnięty z zewnątrz, ale po prostu bank centralny ma w swojej dyspozycji jedyny instrument - kontrolę krótkoterminowych stóp procentowych. Doświadczenie funkcjonowania gospodarek rynkowych wskazuje na to, że za pomocą tego instrumentu w sposób najbardziej efektywny można kontrolować od strony podażowej procesy inflacyjne. Takie też zadanie zostało zapisane jako zadanie banku centralnego. To zadanie w okresie realizacji polityki pieniężnej w ostatnich trzech latach było zadaniem szczególnie trudnym do wykonania dla NBP, przede wszystkim dlatego że w latach 1999-2000 czynnikami, które potęgowały wzrost, były czynniki zewnętrzne: albo szok naftowy, albo wzrost cen żywności. Bank centralny, mając świadomość tego, że tych czynników, niejako zewnętrznych, podnoszących ceny czy też powodujących wzrost inflacji nie da się za pomocą stóp procentowych kontrolować, miał również świadomość faktu, że obok tych czynników istotnym elementem procesów inflacyjnych, wyższej inflacji od zakładanej w ostatnich trzech latach, był wysoki poziom tzw. oczekiwań inflacyjnych czy inflacji inercyjnej, na które to oczekiwania inflacyjne mógł właśnie bank centralny oddziaływać za pomocą polityki struktury procentowej. I taką politykę bank centralny prowadził. To ryzyko utrzymywania się wysokiej inflacji wydaje się w dniu dzisiejszym w obecnej sytuacji być zażegnane.
Drugim elementem, który bank centralny musiał brać pod uwagę, będącym wyzwaniem dla polityki pieniężnej w ostatnich dwóch latach, był rosnący deficyt w handlu zagranicznym, a konkretnie deficyt obrotów bieżących w bilansie płatniczym. I to też bank centralny traktował jako ryzyko, które mogło się przekształcić potem w wyższą inflację, gdyby temu deficytowi czy narastaniu tego deficytu w porę nie zapobiec. Te dwa wyzwania, te dwa czynniki, te dwa ryzyka praktycznie dzisiaj nie istnieją. Ale kosztem polityki, która zminimalizowała te dwa ryzyka, jest spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. Tu nie mówimy o recesji gospodarczej, tu mówimy o spowolnieniu tempa wzrostu gospodarczego.
Jak polityka banku centralnego w takiej sytuacji wygląda czy powinna wyglądać, jak na tym tle powinno przebiegać współdziałanie z rządem? Otóż trzeba mieć świadomość tego, że bank centralny, kontrolując krótkoterminowe stopy procentowe, wpływa na poziom stóp procentowych w dłuższym horyzoncie czasu. Dzisiaj, czy dwa miesiące temu, podejmując decyzje w zakresie stóp procentowych, wpływamy na procesy gospodarcze w roku przyszłym. I z tego punktu widzenia sprawą kluczową dla tego, jaki powinien być poziom stóp procentowych dzisiaj, jak on będzie wpływał w roku przyszłym na procesy gospodarcze, jest to, jaki będzie budżet w roku przyszłym. Dzisiaj podstawową informacją, podstawową sprawą dla zaprojektowania odpowiedniej polityki pieniężnej banku centralnego jest konstrukcja wiarygodnego budżetu, który przede wszystkim bazuje na wiarygodnych przesłankach makroekonomicznych, czyli pewnym, uzgodnionym przecież, powszechnym przekonaniu co do tego, jaki będzie wzrost gospodarczy, przyjętym i zaakceptowanym przez rynki finansowe poziomie deficytu budżetu państwa, i dopiero w oparciu o tak skonstruowany budżet można mówić, jak polityka pieniężna powinna w tej sytuacji się zachować i jak powinna być kształtowana. To, że to jest truizm, to może się wydawać rzeczą oczywistą, ale nie wszyscy sobie zdają sprawę z tego, jak już dzisiaj na rynki finansowe wpłynęła decyzja rządu o zwiększeniu deficytu budżetowego w roku bieżącym.
Chcę przypomnieć, że sam fakt zwiększenia deficytu o 8,6 mld zł w roku bieżącym spowodował, że długoterminowe stopy procentowe rosną. Rosną. W ostatnich paru miesiącach, mimo spadku krótkoterminowych stóp procentowych o ponad 400 punktów bazowych, długoterminowe stopy albo spadły o niecały punkt procentowy, albo nawet 10-letnie stopy procentowe wzrosły o 0,1%. Innymi słowy według rynków finansowych stopy procentowe są dlatego wysokie, że czynnikiem potęgującym wzrost tych stóp jest rosnący deficyt sektora finansów publicznych. Dlatego dla prawidłowej koordynacji polityki pieniężnej z polityką fiskalną niezbędne jest przyjęcie racjonalnego, akceptowalnego przez rynki finansowe projektu programu gospodarczego na rok przyszły - projektu, który uwzględnia reformę finansów publicznych - i realistycznego programu budżetu finansów publicznych. Jeżeli taki program będzie przyjęty, jeżeli taki program rynki finansowe zaakceptują, stopy finansowe spadną, dlatego że wielkość oszczędności w gospodarce jest określona przez popyt gospodarstw domowych i podmiotów gospodarczych na pieniądz. I ten pieniądz służy finansowaniu dwóch rzeczy: deficytu budżetu państwa i rozwoju gospodarczego. Im większy jest deficyt, tym mniejsza skala kredytu na inwestycje. I to tyle, jeżeli chodzi o współdziałanie, o koordynację polityki na poziomie makro.
Natomiast było pytanie o bieżące współdziałanie rządu z bankiem centralnym - przynajmniej tak rozumiem podtekst tego pytania - czy takie współdziałanie jest, czy go nie ma. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że co do NBP, uważamy, iż na poziomie operacyjnym mamy bezpośredni kontakt czy z ministrem finansów, czy poprzez przedstawicieli Rady Ministrów na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej, czy też przedstawicieli NBP na posiedzeniach Rady Ministrów. Jest możliwość przekazywania swoich opinii stronie drugiej, jest możliwość dyskutowania o tych problemach. I chcę powiedzieć, że temu również sprzyjają - może niezbyt częste, ale jednak się odbywały - spotkania pana premiera Steinhoffa z członkami Rady Polityki Pieniężnej. Pan premier Balcerowicz, będąc jeszcze wicepremierem i ministrem finansów, również spotykał się parę razy z Radą Polityki Pieniężnej po to właśnie, żeby koordynować pewne procesy na poziomie makro. Ale ekonomii oszukać się nie da. Jeżeli dziura w budżecie wynosi 40 mld zł, jeżeli finansowaniu tej dziury ma służyć potężna emisja rządowych papierów wartościowych, to stopy procentowe będą musiały z tego tytułu rosnąć albo być na bardzo wysokim poziomie.
Teraz pytanie o to, dlaczego bank centralny zamyka się na dyskusję, na współdziałanie z parlamentem. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że nie jest naszą intencją zamykanie się na taką dyskusję. Chcę przypomnieć, że nie dawniej jak miesiąc temu pan prezes Balcerowicz na tej sali przedkładał sprawozdanie banku centralnego z realizacji polityki pieniężnej za rok 2000, w posiedzeniach komisji sejmowych i senackich uczestniczą przedstawiciele banku centralnego i członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Sądzę, że to są płaszczyzny, na których tego typu dyskusje trzeba prowadzić. I bank centralny jest na taką dyskusję otwarty i dalej będzie otwarty. To tyle, jeżeli chodzi o to pytanie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia