3 kadencja, 36 posiedzenie, 1 dzień (25.11.1998)
2 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych o rządowym projekcie ustawy o służbie cywilnej (druki nr 450 i 709).
Poseł Jarosław Kaczyński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Młodość jest szczera, jestem w tej dobrej sytuacji, że przemawiam po naszej młodej koleżance i w związku z tym jestem zwolniony od pewnych obowiązków, bo pani poseł była łaskawa powiedzieć wprost, że SLD tylko czyha na to, żeby tę ustawę zmienić, i że, krótko mówiąc, jak tylko dojdzie do władzy, to ją zmieni. To rzecz warta zapamiętania. Można powiedzieć, że warto będzie jeszcze, także i w moim wywodzie, do niej wrócić. To pierwsza sprawa.
Związku ustawy o służbie cywilnej z ksenofobią nie pojąłem, ale za to ta autostrada ku despotii partyjnej bardzo mi się podobała, to naprawdę jest wkład do, powiedzmy, twórczości językowej Sejmu tej kadencji. To też warto zapamiętać.
Ale może przejdę do meritum. Otóż rozmawiamy tu o sprawie niesłychanie ważnej, o państwie polskim. Państwo polskie rozumiane jest w tym wypadku jako aparat państwowy, to jest dzisiaj sprawa główna. Już kilkakrotnie o tym mówiłem, powtarzam to: nie uzyskamy tego, co musimy uzyskać, jeżeli chcemy istnieć w Europie jako znaczący naród, bez zorganizowania rzeczywiście sprawnego i uczciwego polskiego państwa. To jest ta rezerwa rozwoju, także rozwoju gospodarczego - co nie wszyscy rozumieją - i w momencie kiedy te proste rezerwy się wyczerpują, co już widać, to jest szczególnie ważne. Omawiamy dziś niesłychanie ważny problem i dlatego warto się na chwilkę choćby, bo przecież czasu jest niewiele, cofnąć do punktu wyjścia, od którego zaczynaliśmy, do tego, czego kontynuacja doprowadziła do dzisiejszego niedobrego stanu. Otóż zaczynaliśmy tworzenie nowego ustroju politycznego bez zmiany aparatu państwowego. Ten aparat państwowy w latach osiemdziesiątych już bardzo uwikłany w różnego rodzaju powiązania, także powiązania z tzw. nową gospodarką, wysoce niesprawny, przeszedł do nowego systemu. Przestał istnieć aparat partyjny, a aparat państwowy pozostał. I to był błąd, tak jak błędem było pokrycie hasłem państwa prawnego retrospektywnego legalizmu, który został nam narzucony w celu obrony tzw. praw nabytych, czyli praw nabytych w poprzednim systemie, co z kolei prowadziło do delegitymizacji nowego porządku, bo przecież miliony Polaków nie miało żadnego powodu, żeby uznawać system, w ramach którego prawa nabyte w sposób niemożliwy do zaakceptowania są przestrzegane. Załatwienie tej sprawy jest przed nami, ciągle niestety przed nami jest budowa tego nowego państwa.
Pierwsza rzecz, którą musimy sobie uświadomić, zanim przejdziemy do spraw, które już bezpośrednio wiążą się z dzisiaj omawianym tematem, jest taka: żeby to nowe państwo zbudować, to trzeba przede wszystkim to państwo oczyścić, przede wszystkim wyrwać z różnego rodzaju uwikłań. Oczywiście ten proces musi być powiązany, tzn. nie można wyrwać z tego procesu, z tego systemu uwikłań istniejącego aparatu państwowego. Trzeba go przebudowywać, ale ta przebudowa może być skuteczna tylko wtedy, jeżeli będzie połączona z wielką, naprawdę wielką i naprawdę radykalną operacją ˝czyste ręce˝. Bardzo dobrze, że się czasem o tym wspomina, że o tym wspominają także członkowie rządu, ci zaangażowani w tę sprawę, o której dzisiaj mówimy, ale to są ciągle tylko słowa. Te słowa, niestety, padają w kontekście, tworzą także informacje o różnego rodzaju rzeczach bardzo niedobrych. Zresztą te słowa bardzo często te informacje także, przynajmniej w sensie ogólnym, potwierdzają i to jest niepokojące. Jest tutaj nadzieja, ale niestety jest bardzo wiele powodów do niepokoju. Musimy o tym pamiętać, że żadna, nawet najlepsza ustawa o służbie cywilnej nie jest w stanie zmienić tej niedobrej sytuacji, jeżeli nie będzie tego procesu równoległego.
Druga sprawa wiąże się z trudnym problemem, który trzeba umieć twardo i po męsku postawić. Mianowicie, jeśli to państwo jest w wysokim stopniu, użyję takiego określenia, może niewłaściwego z tej trybuny, przegniłe, to jest przegniłe dlatego, że wyrasta z tamtego systemu. Jeżeli chcemy doprowadzić do jego oczyszczenia, to musimy pamiętać, że ten proces może być dokonany tylko przez siły, które z tamtym systemem nie są związane. To jest rzecz oczywista. Nie musimy się wstydzić tego, że chcemy tutaj zbudować państwo, odwołujące się do dobrej polskiej tradycji, a nie do tradycji złej, że chcemy zbudować - powiem to, chociaż może gdybym zajmował jakieś istotniejsze stanowisko, to bym tego nie mógł powiedzieć - państwo solidarnościowe, nie w tym rozumieniu, o którym tutaj moi przedmówcy niektórzy mówili, tylko w sensie odwołania się do tradycji, państwo, którego wyrazem ostatnim i jednocześnie, można powiedzieć, wyrazem najbardziej znanym i też w jakimś sensie oczywistym i radykalnym była właśnie ˝Solidarność˝. Czyli krótko mówiąc, jeżeli chcemy zbudować rzeczywiście sprawną administrację państwową, to musimy dodać tutaj jedno założenie, założenie politycznie bardzo odważne, ale konieczne, tzn. że ten obóz, który dzisiaj rządzi, który niejedno musi także we własnych szeregach zmienić, będzie rządził długo. W przeciwnym wypadku, i tutaj pani poseł mi bardzo pomogła, tego sprawnego państwa nie wybudujemy. To jest po prostu niemożliwe. To jest oczywiste, że to jest niemożliwe.
Sprawa kolejna. To już jest sprawa związana bezpośrednio z ustawą: czy to rozwiązanie, które zostało zaproponowane, będące pewnego rodzaju kompromisem między, powiedzmy sobie, nie zawsze najlepszą praktyką dzisiejszej polityki a tym właściwym dążeniem do stworzenia instytucji służby cywilnej, jest rozwiązaniem najlepszym. Otóż powiem wyraźnie: jeżeli chcemy stworzyć dobrą służbę cywilną, to urzędnikami służby cywilnej, tymi, których dotyczą te bardzo wysokie wymagania, muszą być także wojewodowie i podsekretarze stanu w ministerstwach. To nie może być tak, że służba cywilna jest jakby poniżej tego wszystkiego. Przyjęliśmy takie rozwiązania, kłaniając się rzeczywistości, ale ten ukłon, jak sądzę, nie jest w tym wypadku najwłaściwszy. Mówię tu o rzeczach abstrakcyjnych, nie mam zamiaru zgłaszać poprawki, ta sprawa przegrała w komisji, ale musimy o tym pamiętać. Musimy pamiętać o tym, że do służby cywilnej w tym sensie powinni należeć także starostowie i dopiero wtedy służba cywilna będzie mogła tak naprawdę dobrze funkcjonować. Natomiast to, co zostało zaproponowane, jest, powtarzam, rozwiązaniem wynikającym z bardzo daleko idącego kompromisu i to kompromisu, który, obawiam się, że się nie sprawdzi. W ten kompromis jest wpisane już w tej chwili kilka rozwiązań, które w sposób bardzo radyklany łączą ostre w niektórych punktach założenia tej ustawy z rzeczywistością taką, jaka ona jest.
Jeśli chodzi o te 5 lat, przykro mi mówić, ale niestety słusznie to krytykowano, są też różnego rodzaju inne przepisy, na przykład dotyczące zawieszenia urzędnika, które same przez się są pożyteczne, ale które przecież mogą służyć temu, żeby wolę polityczną szefa resortu wcielać wbrew założeniom ustawy, to znaczy w zgodzie z nią, ale wbrew jej założeniom. W związku z tym sądzę, że zamiast tworzyć rozwiązania, które i tak będą musiały być podważane, lepiej stworzyć ustawę, która wprowadziłaby bardzo wysokie wymagania w stosunku do ludzi pełniących określone funkcje państwowe. Jeżeli przyjmiemy, że ten obóz polityczny, który jest jedynym zdolnym do zreformowania Polski, utrzyma tę władzę na dłuższą metę, to nie będzie problemu. Jeżeli natomiast przejmie władzę obóz konkurencyjny, to przynajmniej pozostaną te wysokie wymagania - ale lepszy rydz niż nic. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia