3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Maciej Manicki

3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień (10.11.1997)


1 punkt porządku dziennego:
Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów program działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.


Poseł Maciej Manicki:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z należytą uwagą wysłuchałem wystąpienia prezesa Rady Ministrów, starając się odnaleźć w słowach pana premiera istotne - istotne dla mnie, posła lewicy, posła związkowego - merytoryczne treści. Pełen niedosytu wczytałem się następnie w tekst umowy koalicyjnej AWS-UW, poszukując tam tych treści. Znalazłem hasła, slogany, ogólniki i nie zawsze udolne powtórzenie rozwiązań już przyjętych i wdrożonych w poprzedniej kadencji. Pomijam oczywiście wątki o dekomunizacji, lustracji, sprawach konkordatu i antyaborcji w szczególności, czy o moralności w ogólności, którymi oba wspomniane teksty zostały wręcz nasączone, do których wrócę jeszcze na koniec swojej wypowiedzi.

    Na tle tej ogólnej refleksji mój głos w paru sprawach.

    Po pierwsze, w umowie koalicyjnej pojawiają się hasła dotyczące reformy systemu ubezpieczeń społecznych i zarzuty wobec poprzedniej koalicji, że zmarnowała 4 lata. Autorzy tego tekstu skrzętnie pomijają informację, że po głębokim spadku realnej wartości emerytur i rent (w latach 1992-1993, przypomnę, był to okres rządów pana Olszewskiego i pani Suchockiej, realna wartość emerytur i rent obniżyła się o ponad 9%), już w latach 1994-1997 przeciętna emerytura i renta pracownicza, wypłacana, dodaję, na bieżąco, bez wyrównań i odsetek, wzrosła realnie o ponad 11%, przekraczając poziom z 1991 r. A warto również zauważyć, że jednocześnie SLD potrafiło doprowadzić do znacznego, bo blisko o 2/3, zmniejszenia dotacji z budżetu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - w 1993 r. dotacje wyniosły 26% ogółu dochodów tego funduszu, natomiast w 1997 r. wyniosą tylko około 9,5% jego dochodów. I te fakty zadają kłam twierdzeniu o rzekomo straconych 4 latach.

    Po drugie, w umowie koalicyjnej znajdujemy hasło: ˝Łatwiejszy dostęp do kredytów dla średnich i małych przedsiębiorców, rzemieślników i kupców˝. Ponieważ brak jakichkolwiek konkretów, zachęcamy koalicję AWS i UW do kontynuacji programu w tym zakresie realizowanego przez ministra pracy i polityki socjalnej w latach 1994-1997. Jego realizacja przyniosła powstanie ponad 130 instytucji wspierających small biznes, ośrodków wspierania przedsiębiorczości, funduszy rozwoju przedsiębiorczości i inkubatorów przedsiębiorczości. Ponadto przyjęty w czerwcu 1997 r. przez rząd z udziałem SLD ˝Program promowania produktywnego zatrudnienia i zmniejszenia bezrobocia˝ przewiduje utworzenie regionalnych funduszy poręczeniowych, ukierunkowanych właśnie na sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Tak więc SLD wykonało tu najtrudniejszą część zadania. Oby tylko była wola pójścia tą drogą.

    Trzecia kwestia. Autorom zapisów w umowie koalicyjnej dotyczących rynku pracy i bezrobocia - notabene bardzo, można powiedzieć, szczupłych, skromnych wręcz zapisów, jak na wagę tego problemu w życiu społeczno-gospodarczym naszego kraju - dedykujemy uważną lekturę przepisów o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu przyjętych w latach 1994-1996. Znajdziecie tam, szanowni państwo, praktycznie wszystko to, co zapisaliście jako wasze propozycje: ścisłą definicję bezrobotnego, przeniesienie świadczeń socjalnych do systemu pomocy społecznej, uzależnienie wysokości zasiłków od stażu pracy i wysokości zarobków oraz - co ważne, a o czym zapomnieliście - od sytuacji na lokalnym rynku pracy i od formy rozwiązania stosunku pracy.

    Warto przy okazji zwrócić uwagę, że liczba bezrobotnych objętych aktywnymi formami przeciwdziałania bezrobociu została w poprzedniej kadencji podwojona - z 215 tys. osób średniorocznie w latach 1990-1993 do 428 tys. osób średniorocznie w latach 1994-1997. Dodam, że w 1993 r. na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wydano 354,5 mln zł, podczas gdy w 1997 r. przeznaczono na ten cel 3,5 raza więcej, bo ponad 1200 mln zł, i to w sytuacji, gdy liczba bezrobotnych obniżyła się o milion osób. Mówiąc o zmniejszeniu liczby zarejestrowanych bezrobotnych o milion osób - co często było, niezgodnie z prawdą, ukazywane przez członków obecnej koalicji jako wynik manipulacji statystyką i restrykcji wobec bezrobotnych - przyłączam się do życzeń pana posła Leszka Millera, przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. I życzę wam, obecna koalicjo, zwiększenia liczby pracujących tak, jak dokonał tego Sojusz Lewicy Demokratycznej na przykład w roku 1996, gdy liczba pracujących wzrosła o 519,5 tys. osób, w tym zatrudnionych w ramach umowy o pracę o ponad 235 tys. Tu możemy apelować: Nie zepsujcie państwo tego, i obiecać, że będziemy tego pilnować.

    W umowie koalicyjnej pisze się również o podnoszeniu jakości działania biur pracy i kwalifikacji ich pracowników. Przypomnę, że gdybyście państwo nie zmarnowali lat 1991-1993, to wprowadzany za pomocą pożyczki z Banku Światowego program promocji zatrudnienia i rozwoju służb zatrudnienia dawno byłby zrealizowany. Ten program dopiero my, w latach 1994-1997, potrafiliśmy wdrożyć i rozwinąć, tak że praktycznie podaliśmy go wam jak na talerzu. Mam nadzieję, że ten wysiłek nie zostanie zmarnowany.

    Będąc przy rynku pracy, mam pytanie do pana premiera. Czy pan premier potwierdza, że zostanie zrealizowane postanowienie - zawarte we wspomnianym przeze mnie programie promowania produktywnego zatrudnienia i zmniejszania bezrobocia - iż w uzasadnieniu do projektu każdego aktu rozpatrywanego przez Radę Ministrów będą musiały być ujawnione jego skutki dla rynku pracy, bo taki obowiązek spoczywa na Radzie Ministrów po przyjęciu tego programu.

    I ostatnia sprawa, o której mówił już zresztą przewodniczący OPZZ poseł Józef Wiaderny. Umowa koalicyjna zapowiada ustawowe uregulowanie funkcjonowania Trójstronnej Komisji do spraw Społeczno-Gospodarczych. Przypominając, że ta ważna w życiu społecznym Polski instytucja została powołana - zgodnie z obowiązującym prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny - przez naszą koalicję, pozwolę sobie na stwierdzenie, że nie przepisy są tu najważniejsze, lecz obyczaje i kultura polityczna; to, by jej posiedzenia nie były sabotowane, jak to ostatnio uczyniła Solidarność.

    Ze względu na ograniczony czas poprzestanę na tych kwestiach, powracając jeszcze do poruszonych na wstępie: dekomunizacji, antyaborcji i tego, co tak bardzo lubicie, panie i panowie posłowie koalicji, w szczególności z AWS - wspomniał już zresztą o tym pan poseł Ikonowicz. Muszę przyznać, że w tych i podobnych sprawach możecie być państwo groźni, bo jak już prysną wasze mrzonki, jak legnie w gruzach wasz program i wasze dobre samopoczucie, a będziecie chcieli trwać przy władzy, to macie gotowe wzorce. Gdy nie ma chleba, muszą wystarczyć igrzyska. Nieważne, że nie są to wzorce z kultury chrześcijańskiej. Są one tak samo bliskie chrześcijaństwu, jak - co dedykuję panu posłowi Niesiołowskiemu - niektóre partie z tym słowem w nazwie. I przed tym uchowaj nas, Boże. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia