3 kadencja, 93 posiedzenie, 1 dzień (06.12.2000)
Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Gerhard Schröder:
Wielce Szanowne Panie i Wielce Szanowni Panowie Posłowie i Senatorowie! Szanowni Państwo! Proszę wierzyć mi, że jest to dla mnie bardzo poruszająca chwila w stosunkach niemiecko-polskich, ale jest to również bardzo poruszająca chwila dla mnie osobiście. Jestem świadom wielkiego zaszczytu, jakim jest udzielenie mi głosu tu, w Sejmie, przed wybranymi w wolnych wyborach przedstawicielami wielkiego narodu polskiego. Dziękuję państwu za to serdecznie.
Nasze dzisiejsze spotkanie jest datą wspomnień, ale także datą wyruszenia ku wspólnej przyszłości. Drodzy państwo, wspominamy dzisiaj historyczną wizytę Willy'ego Brandta w Warszawie przed 30 laty. Pamiętamy podpisanie polsko-niemieckiego układu z dnia 7 grudnia 1970 r. Podpisany w Warszawie układ - powiedział wówczas w wystąpieniu telewizyjnym Willy Brandt - powinien, cytuję: ˝raz na zawsze zakończyć okres złej przeszłości pełnej cierpienia i ofiar˝. Powinien - powiedział dalej Brandt - ˝przerzucić most pomiędzy obydwoma państwami i oboma narodami˝. Wydaje mi się, że dzisiaj mamy zakończyć ważny element pod budowę takiego mostu.
Z Warszawy udam się na sesję Rady Europejskiej do Nicei. To spotkanie na szczycie ma stworzyć warunki ku temu, by Unia Europejska była od początku 2003 r. gotowa do przyjęcia pierwszych kandydatów. Europejska piętnastka musi uporać się z tym zadaniem i wydaje mi się, że da sobie radę. Możecie państwo polegać na jednej rzeczy - Republika Federalna Niemiec będzie w tym procesie odgrywać rolę adwokata państw kandydujących. Chcemy, by Polska oraz inne reformujące się państwa Europy Środkowej i Wschodniej zostały jak najszybciej członkami Unii Europejskiej.
Drodzy Państwo! Proszę uznać to za polityczne zobowiązanie Niemiec, że zdaniem niemieckiego kanclerza federalnego Polska znajdzie się w gronie pierwszych państw, które przystąpią do Unii Europejskiej. Innej decyzji, drodzy państwo, sobie nie wyobrażam. (Oklaski)
Wizyta pierwszego socjaldemokratycznego kanclerza Republiki Federalnej Niemiec w grudniu 1970 r. wytyczyła podstawy nowego początku w historii stosunków między Niemcami i Polakami. Willy Brandt, niezłomny demokrata, autentyczny patriota i wielki Europejczyk, klęcząc wtedy pod pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego, uznał w imieniu Niemców odpowiedzialność za popełnione przez nich zbrodnie. Jeden z towarzyszących mu reporterów zanotował swego czasu, cytuję: ˝I oto klęczy ten, który klęczeć nie musi, za wszystkich tych, którzy powinni, a nie klęczą, bo nie mieli na to odwagi albo nie potrafili tego zrobić lub też nie potrafili zdobyć się na odwagę˝. Obraz klęczącego Willy'ego Brandta stał się symbolem, symbolem przyznania się do przeszłości i pojmowania jej jako zobowiązanie do pojednania.
Wydaje mi się, że był to gest pokory wyrosłej z wewnętrznej siły człowieka, który walczył przeciwko barbarzyństwu nazistów. Tak jak wielu Niemców, i sądzę, że także wielu Polaków, nigdy nie zapomnę tego gestu. Stał się on dla nas napomnieniem i polityczną misją. Żaden naród na przestrzeni dziejów nie ucierpiał tak straszliwie pod jarzmem niemieckich dążeń hegemonistycznych i niemieckiej przemocy jak Polacy. Ponad 6 milionów obywateli polskich, w tym 3 miliony Żydów, padło ofiarą narodowosocjalistycznej agresji i terroru okresu okupacji.
Tych zbrodni, drodzy państwo, nie możemy i nie chcemy wymazać z pamięci. Nigdy też tego nie uczynimy. Tylko ten bowiem, kto potrafi stawić czoło okrutnym rozdziałom własnej przeszłości, może rzeczywiście pozyskać przyszłość. W tym duchu rząd federalny wspólnie z przedstawicielami niemieckich sfer gospodarczych powołał Fundację ˝Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość˝. Jej celem jest zrealizownie odszkodowań dla byłych robotników przymusowych za krzywdy doznane w okresie Trzeciej Rzeszy, przy pełnej świadomości, że ludzkich cierpień nie można naprawić za pomocą świadczeń finansowych. Oczywiście nie zwalnia to nas z historycznej i moralnej odpowiedzialności za popełnione czyny. Nadal będziemy podejmować zdecydowane działania, aby świadczenia fundacji jak najszybciej dotarły do byłych robotników przymusowych, albowiem, jak wszyscy wiemy, są to ludzie już w podeszłym wieku.
Drodzy Państwo! Także wielu Niemców, często bez osobistej winy, przypłaciło agresję Hitlera własnym życiem, wypędzeniem i utratą ojczystej ziemi. Przez długi czas fakty te stanowiły dla nich i dla kolejnego pokolenia pewną przeszkodę przy wejściu na drogę pojednania i rozsądku. Na drogę, którą już w roku 1965 wskazali biskupi polscy swym odważnym listem i słowami: ˝Przebaczamy i prosimy o przebaczenie˝. Dziś chyba z dumą możemy powiedzieć, że polityka pojednania oraz polsko-niemiecka wspólnota interesów reprezentowana jest obecnie przez wszystkie liczące się siły polityczne w Niemczech i zdecydowaną większość społeczeństwa w moim kraju. Z całego serca popierane są te sprawy.
Obydwa traktaty - o potwierdzeniu istniejącej granicy i o dobrym sąsiedztwie - stworzyły solidną podstawę do rozwijania stosunków między naszymi państwami i obywatelami. Obydwa nasze kraje łączy gęsta sieć instytucjonalnej współpracy. Rozwój partnerskich stosunków między miastami i euroregionami zbliża ludzi do siebie. Nowe mosty, drogi i przejścia graniczne stworzyły nowe połączenia. Nasza wspólna granica nigdy w historii nie była tak łatwa do przekroczenia w obydwie strony jak obecnie.
Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej jest doskonałym instrumentem wspierającym wymianę. Cieszę się szczególnie, iż w ostatnich latach tak dobrze rozwinęła się polsko-niemiecka wymiana młodzieży. Tylko w roku ubiegłym ponad 100 tysięcy młodych Niemców i Polaków wzięło udział w przedsięwzięciach wspieranych przez polsko-niemiecki Jugendwerk. Kilka z tych osób towarzyszy mi w tej podróży i jest tutaj wśród nas obecnych. Jesteśmy zobowiązani wobec młodego pokolenia do podejmowania także w przyszłości wysiłków finansowych, aby jeszcze większa liczba młodych ludzi miała okazję do wzajemnego poznania się. Utworzenie Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą okazało się wielkim sukcesem.
W tym miejscu pragnę, drodzy państwo, zaproponować utworzenie w Polsce Centrum im. Willy'ego Brandta do Spraw Studiów Niemieckich. Byłoby to centrum badawcze adresowane przede wszystkim do humanistów i specjalistów nauk społecznych, a także do ekonomistów i prawników. Centrum, działając przy jednym z polskich uniwersytetów, przyczyniałoby się do pogłębiania naszych stosunków naukowych i kulturalnych. Drodzy Państwo! Chciałbym osobiście zaangażować się także w utworzenie we wspomnianym centrum katedry Willy'ego Brandta, która zajęłaby się badaniem naszych powiązań historycznych, społecznych i kulturalnych oraz naszych wspólnych przyszłych możliwości. Przyczynilibyśmy się tym samym do kontynuacji dzieła Willy'ego Brandta oraz oddalibyśmy hołd jego wielkim zasługom na rzecz pojednania między naszymi narodami.
Drodzy Państwo! Jestem dumny z tego, że jako socjaldemokratyczny kanclerz federalny i następca Willy'ego Brandta mogę w tym miejscu przemawiać do państwa. Bez niego - i dodam jeszcze: bez Waltera Scheela - bez jego wizji pokojowej i wolnej Europy, nie stałbym dzisiaj przed państwem. Jego polityka odprężenia i dobrego sąsiedztwa, uznanie nienaruszalności polskiej granicy zachodniej i jego osobiste zrzeczenie się jakichkolwiek roszczeń terytorialnych ze strony Niemiec, wszystko to całkowicie pozbawiło komunistyczne dyktatury dawnego bloku wschodniego pretekstu pozwalającego im na to, aby ucisk własnych narodów usprawiedliwiać niemieckim rewanżyzmem czy też historycznym rewizjonizmem. Polityka Willy'ego Brandta była odważna i konieczna. Jednakże w Niemczech była przedmiotem gwałtownych sporów. Właśnie jego, tego wielkiego patriotę, oraz socjaldemokratów obrażano, nazywając ich ˝vaterlandslose Gesellen˝, czyli hałastrą pogardzającą własną ojczyzną, usiłując w ten sposób obalić własny rząd.
Od tej pory wiem, że politykę trzeba realizować na przekór wrogim opiniom wewnątrz państwa i że musi ona się obronić przed historią. Dla mnie, wówczas młodego socjaldemokraty, Willy Brandt ze swoją wytrwałością stał się i pozostaje do dzisiaj przykładem. Historia przyznała Willy'emu Brandtowi rację. Chciał on pokój w Europie uczynić bardziej trwałym i przyczynić się do tego, by prawa człowieka w całej Europie były respektowane.
Drodzy Państwo! Było to historyczne przesłanie, które w 1975 r. sformułowano na Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, konferencji w Helsinkach, tak ważnej dla rozwoju wydarzeń w Europie, bez której podpisanie układów wschodnich nigdy nie byłoby możliwe. Dzisiaj możemy stwierdzić, że chyba w żadnym kraju przesłanie helsińskie nie odniosło tak trwałych skutków, jak, wydaje mi się, u państwa, w Polsce. Tutaj zostało ono przyjęte przez społeczeństwo, które było gotowe odważnie walczyć o swe ludzkie, obywatelskie prawa.
Poza granicami Polski, zwłaszcza po utworzeniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ˝Solidarność˝, wysoko ceniono odwagę polskich robotników. Ale istniały też obawy, albowiem prawdą jest, iż ta walka na początku lat osiemdziesiątych przypadła na okres zaostrzonych napięć pomiędzy blokami, okres zagrożeń dla pokoju i stabilności w Europie - istniało nawet wówczas zagrożenie nuklearne. To zagrożenie dotyczyło bezpośrednio także podzielonych Niemiec. Oceniając ówczesną sytuację, powinniśmy sobie uzmysłowić, że ówczesne przywództwo NRD otwarcie mówiło o interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. W tych warunkach przestrzeganie założeń procesu helsińskiego stało się kwestią przeżycia.
Drodzy Państwo! Chciałbym jednakże przyznać, że sposób, w jaki niektórzy politycy niemieccy, także niektórzy socjaldemokraci, podkreślali w owym czasie trwałość celu, jakim była stabilność, nie dorósł do historycznego znaczenia polskiej walki o wolność. Ale nigdy niemiecka socjaldemokracja nie straciła z oczu celu, jakim było przestrzeganie praw człowieka. Dzisiaj jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany o tym, że zapoczątkowana przez Willy'ego Brandta polityka odprężenia w rezultacie nie przedłużyła istnienia dyktatury tutaj w Polsce ani w innych krajach europejskich. Przeciwnie, wydaje mi się, że ta polityka pomogła Polakom doprowadzić do nieuchronnego końca tej dyktatury.
Szanowni Państwo! Wolność Polski była też zawsze wyznacznikiem wolności Niemiec i Europy. Polscy bojownicy o prawa człowieka, związkowcy i miłujący wolność intelektualiści zawsze, czasem nawet znacznie wcześniej niż inni, dostrzegali tę zależność. Polska rewolucja wolnościowa, która rozpoczęła się w roku 1980 w Gdańsku i w Szczecinie - by wymienić symbolicznie tylko te dwa miasta - przeobraziła nie tylko Polskę, lecz cały kontynent. Między innymi to ona właśnie umożliwiła zjednoczenie Niemiec. Mogą być państwo pewni, że będziemy o tym zawsze z wdzięcznością pamiętać.
Wytrwała walka Polaków o wolność i demokrację nie tylko przyspieszyła proces rozkładu hegemonii sowieckiej. Bez ˝Solidarności˝ i bez wpływu polskich dążeń wolnościowych na pokojową rewolucję w NRD, bez zaistniałej w praktyce solidarności Polaków z mieszkańcami Niemiec Wschodnich historia niemieckiego zjednoczenia bez wątpienia przybrałaby inny, mniej szczęśliwy obrót. Tej niezłomnej woli wolności należy się nasze całkowite uznanie. (Oklaski) Dzięki niej możliwe były także wielkie osiągnięcia Polski na drodze politycznych i ekonomicznych reform po upadku dyktatury.
Zjednoczenie Niemiec może być rozumiane tylko jako część ogólnoeuropejskiego procesu historycznego - procesu historycznego, któremu przyświeca cel, jakim jest wolność narodów i nowy ład pokojowy na naszym kontynencie. Ten ład pokojowy jest już o wiele bliżej. Losy Niemców i Polaków są od stuleci ściśle ze sobą związane. A przy tym wspólna historia nie była bynajmniej zawsze tak pełna cierpień, jak to miało miejsce w krwawej pierwszej połowie XX w. Łączy nas o wiele dłuższa historia współżycia i o wiele dłuższa historia przyjaźni. Po raz pierwszy w historii obydwa nasze państwa są sprzymierzeńcami w sojuszu wojskowym o trwałym charakterze. I po raz pierwszy od 100 lat Niemcy i Polacy znowu mają jednakowe interesy i ponoszą wspólną odpowiedzialność za tworzenie całej zjednoczonej Europy. Naród polski - wiemy to bardzo dobrze - jest głęboko zakorzeniony w europejskiej historii i kulturze. Żadnemu obcemu panowaniu, żadnej dyktaturze nie udało się wyrwać Polski z serca Europy i stłumić europejskiej orientacji Polski. Dlatego powtarzam w tym miejscu uroczyście i rzeczywiście chętnie to mówię: Polska należy do Europy, miejsce Polski jest w Europie i w Unii Europejskiej.
Szanowni Państwo! Już w roku 1791 państwa kraj uchwalił konstytucję (Oklaski), która potwierdziła takie wartości, jak demokracja i prawa człowieka. Można by powiedzieć, że Polska jest nie dzieckiem, lecz matką europejskiego oświecenia, a tymi, którzy przerzucali mosty między naszymi narodami, byli zawsze artyści. (Oklaski) Sceptycy, jeśli chodzi o rozszerzenie Europy, muszą od nas usłyszeć: Czym byłaby europejska muzyka bez Chopina i Pendereckiego, czym byłaby literatura bez Miłosza, Szczypiorskiego czy Szymborskiej, czym byłby teatr i film bez Kantora, Wajdy czy Kieślowskiego?
W tym roku, szanowni państwo, Polska była honorowym gościem targów książki we Frankfurcie, u nas w Niemczech, byliśmy bowiem gospodarzami tych targów. Interesujące jest to, że na pierwszym planie nie było zawierania umów, jak to zwykle bywa, i transakcji handlowych, lecz przede wszystkim było szczere zainteresowanie polskimi autorami i ich literaturą. Wielu Niemców mogło przy okazji zorientować się, jak wielki wkład wniosła Polska do europejskiej kultury, nauki i filozofii. Wszyscy jesteśmy ciekawi bogactwa kulturalnego narodu polskiego. Dla dobra narodów powinniśmy z tych bogactw wspólnie w pokojowy sposób korzystać oraz wspólnie je rozwijać w duchu europejskim.
W tym kontekście chciałbym powiedzieć parę słów na temat dóbr kultury przemieszczonych w okresie II wojny światowej. Sądzę że stanowią one część spuścizny naszych narodów. Myślę, że Niemcy i Polacy mogą je wspólnie odzyskać jako europejskie dziedzictwo kulturowe.
Szanowni Państwo! Niemcy popierają polskie pragnienie przystąpienia do Unii Europejskiej w możliwie jak najszybszym terminie. Jest to nakazem historycznej sprawiedliwości. Rozszerzenie Unii Europejskiej jest politycznie i moralnie konieczne. Jest ono wykonalne ekonomicznie, a kiedy to nastąpi, będzie stanowiło zysk dla wszystkich stron. Proces integracji europejskiej od samego początku miał na uwadze całą Europę, a teraz ta wizja jednej jedynej Europy staje się rzeczywistością. Wydaje mi się, że nasze państwa mają także konkretny polityczny i ekonomiczny interes w członkostwie Polski w Unii Europejskiej. Niemcy - musimy to stale powtarzać ludziom w naszym kraju - od lat są najważniejszym partnerem handlowym Polski, wyprzedzając inne państwa, i obie strony czerpią z tego wielkie korzyści. Gospodarka niemiecka jest liderem w gronie zagranicznych inwestorów bezpośrednich w Polsce. A państwa kraj jest dla nas najważniejszym partnerem na Wschodzie.
Polska, co również należy podkreślić, dokonała w bardzo krótkim czasie godnej uwagi transformacji swojej gospodarki i w następstwie również społeczeństwa. Stała się jednym z najbardziej atrakcyjnych rozwijających się regionów w Europie. Dlatego zadaniem zbliżającej się międzyrządowej konferencji w Nicei jest stworzenie warunków do przyjęcia kolejnych członków do Unii Europejskiej od początku 2003 r. Konkretna data przystąpienia będzie zależała już tylko od indywidualnego stopnia przygotowania każdego z kandydatów. Polska, ze swoimi pełnymi zaangażowania, kreatywnymi obywatelami, posiada dobre przesłanki, by podołać tym procesom. Dlatego nie mogę i nie chcę sobie tego wyobrazić, że Polska nie znajdzie się wśród tych krajów, które przystąpią do Unii w pierwszej kolejności. Niemcy - mogą być państwo tego pewni - będą nadal wspierać państwa kraj na tej drodze. Szanowni Państwo! Rozszerzenie i pogłębienie jest z pewnością największym wyzwaniem w historii Unii Europejskiej, ale jest to także naszą największą szansą. Musimy przy tym zagwarantować, że Unia będzie zdolna do działania także posiadając 25 lub więcej, a nawet do 30 członków. Chcemy być liczniejsi i wspólnie więcej osiągnąć.
Polska długo walczyła o swoją utraconą suwerenność. Jeśli państwa kraj, Polska, dzisiaj dobrowolnie wnosi część tej suwerenności do większej całości, to w rezultacie zwiększają się możliwości kształtowania tej całości. Europa może być atrakcyjna dla swych obywateli i tylko wówczas może coś dla nich uczynić, gdy jest bliska tym obywatelkom i obywatelom, bliska ich problemom. Dlatego zaproponowałem, i w Nicei również to zaproponuję, aby w roku 2004 zwołać kolejną konferencję międzyrządową, zwłaszcza po to, by rozgraniczyć kompetencje różnych poziomów podejmowania decyzji wewnątrz Unii Europejskiej w sposób bardziej jednoznaczny i bardziej przejrzysty dla obywatelek i obywateli. Chodzi więc o to, by nie powstała tutaj przepaść, a jeśliby już powstała, to nie większa niż między możliwościami podejmowania decyzji a koniecznością ponoszenia odpowiedzialności za te decyzje.
O jednej kwestii chciałbym powiedzieć właśnie tutaj. Ta przyszła konferencja nie będzie stawiać przyszłym kandydatom dodatkowych przeszkód na ich drodze do przystąpienia do Unii ani też nie będzie warunkiem przyjęcia ich do Unii. Wręcz przeciwnie, życzyłbym sobie, aby Polska już teraz aktywnie uczestniczyła w tej niezbędnej debacie na temat przyszłości Europy.
Szanowni Państwo! Nie chodzi przecież tylko o reformy instytucjonalne. O to oczywiście też chodzi, ale chodzi o więcej. Ludzie chcą i muszą wiedzieć, do jakiej Europy się przyłączają, jaka ona ma być, jaka ona będzie. Tylko wtedy uda nam się wyeliminować ukryte obawy i uprzedzenia obywateli naszych krajów w odniesieniu do wzajemnych kontaktów i do całej Europy. A takie obawy istnieją i nie należy ich przemilczać; należy się nimi zająć w obu krajach. Nie chodzi przecież tylko o to, byśmy się wzajemnie lepiej poznawali. Oczywiście o to też chodzi, ale chodzi o to, aby obywatelki i obywatele byli uświadomieni i wiedzieli, jak to wygląda w ramach debaty toczącej się w państwa kraju przed przystąpieniem do Unii.
Przede wszystkim musimy wytłumaczyć ludziom, jakie wymierne korzyści dla wszystkich mieszkańców Europy, dla wszystkich ludzi pracujących w naszych krajach przyniesie rozszerzenie Unii, która stawia sobie większe zadania, ma na uwadze ściślejszą współpracę. Musimy ludziom tłumaczyć, że nasze kraje w dobie globalizacji nie mogą istnieć jako odizolowane państwa narodowe. Europa - musimy stale to podkreślać - swoje wartości i ideały, to bogactwo idei, również siłę gospodarczą i znaczenie w polityce zagranicznej, rzeczywiście tylko wówczas może wcielać w życie, gdy będzie działała jako zwarta całość, jako jedność. Tylko wówczas, gdy wspólnie stawimy czoła wyzwaniom, będziemy w stanie trwale zmniejszyć na przykład wciąż jeszcze zbyt wysokie bezrobocie w Europie.
Mieszkańcy Europy z uzasadnionych względów są zainteresowani bezpieczeństwem. Chodzi tu zarówno o bezpieczeństwo socjalne, jak i obronę przed przestępczością zorganizowaną, handlem żywym towarem i narkotykami.
Przebieg posiedzenia