3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień (10.11.1997)
1 punkt porządku dziennego:
Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów program działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.
Poseł Ludwik Dorn:
Panie Marszałku! Panie Wicepremierze! Wysoka Izbo! Chciałbym na wstępie podziękować mojemu do dziś klubowi Akcji Wyborczej Solidarność za to, że posłowi, który od 2 tygodni niezmiennie deklaruje, że rządu w głosowaniu nie poprze, umożliwił zabranie głosu z tej trybuny w ramach czasu klubowego. Sądzę, że pani posłanka Sierakowska, pan poseł Miller, pan poseł Urbańczyk z SLD, którzy tak bardzo boleją nad zagrożeniami dla demokracji, tolerancji i pluralizmu, mogliby się udać do kierownictwa klubu Akcji Wyborczej Solidarność i długo - myślę, że bardzo długo - tam poterminować, jeśli chodzi o ochronę tych wartości. (Oklaski)
Rządu w głosowaniu poprzeć nie mogę i chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że jest to moja decyzja indywidualna, a nie decyzja mojej partii, Porozumienia Centrum. Oto krótkie uzasadnienie tej decyzji:
Moim zdaniem, istnieje zasadnicza sprzeczność między deklaracjami pana premiera, który - i można być mu za to wdzięcznym - ogłosił swój rząd rządem naprawy Rzeczypospolitej, a konkretnymi decyzjami. Decyzjami o obsadzie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego przez osobę osobiście zaangażowaną, zainteresowaną, jeśli chodzi o przebieg śledztw toczących się w sprawie ciężkich naruszeń praworządności przez służby specjalne.
(Poseł Edward Wende: Bzdura.)
Decyzją o mianowaniu na pełniącego obowiązki szefa Urzędu Ochrony Państwa osoby z istniejącego od lat w urzędzie układu, który, można powiedzieć, niejako symbolizuje te ciężkie naruszenia praworządności i aktywną ingerencję służb specjalnych
w życie polityczne. I ja sądzę, że jeśli w tej drugiej sprawie nominacja pana premiera spotkała się z tak pochlebną, wręcz entuzjastyczną oceną byłego funkcjonariusza służby bezpieczeństwa i funkcjonariusza Sojuszu Lewicy Demokratycznej oddelegowanego niejako do współpracy z UOP, powinno to panu premierowi i mojemu klubowi dać wiele do myślenia.
Jest w rządzie pana premiera Jerzego Buzka bardzo wiele osób uczciwych, kompetentnych, sprawnych, osób, z którymi można wiązać nadzieje. W exposé postawiono wiele celów, które godne są najgorętszego i najżywszego poparcia. I ja, nie głosując za tym rządem, będę takiego poparcia udzielał. Jednakże najistotniejszy polityczny mechanizm i najistotniejsza zasada tego rządu jest, moim zdaniem, zła i skażona. Nominacje na stanowiska, o których wspomniałem, symbolizują niejako to zepsucie, którego pan premier w żadnej mierze nie wprowadził, ale je zaakceptował; a jest ono pewną kontynuacją złych praktyk wszystkich czy prawie wszystkich rządów po 1989 r.
Odwołam się tu do autora, który powinien być szczególnie bliski sercom oraz umysłom członków klubów tworzących koalicję rządową, mianowicie do Monteskiusza. Rozważając podstawowe mechanizmy polityczne, pisał on: ˝Skoro zasady rządu są raz skażone, najlepsze prawa są złe i obracają się przeciw państwu. Kiedy zasady są zdrowe, złe prawa działają tak jak dobre. Siła samej zasady przeważa wszystko˝. Nie powiem, że jestem najgłębiej przekonany, ale żywię bardzo głęboką obawę, iż zasada tego rządu, zasada niejako konstrukcyjna, sięgająca fundamentów, jest zła i skażona i stanowi kontynuację tych praktyk, które konstrukcję rządu, niejako jego mechanizm napędowy - bo w żadnym razie wszystkich ludzi władzy - opierały na wstydzie, strachu i oportunizmie. I że ten rząd z tą zasadą, która, niestety, królowała w niepodległej Rzeczypospolitej, nie zerwał.
Z tych powodów sądzę też, że ten rząd jest raczej rządem kontynuacji i adaptacji, a nie głębokiej moralnej i politycznej przemiany.
Można się tu odwołać do sfery, by tak rzec, spoza działania służb specjalnych, do pewnego konkretu - niech on będzie tutaj tylko symbolem - do walki z przestępczością. Z jednej strony cel jest jak najbardziej słuszny, szlachetny i potrzebny. Z drugiej strony w exposé pana premiera znalazło się zatwierdzenie, niejako akceptacja tego stanu prawnego, który pan premier i ten Sejm odziedziczył po Sejmie poprzedniej kadencji - skrajnie liberalnego, można powiedzieć: proprzestępczego prawa karnego. Jest tu wewnętrzna sprzeczność i ona sprawia, że te deklaracje są niewiarygodne.
Proszę Państwa! Wysoki Sejmie! Chciałbym powiedzieć, że dziś rozchodzą się drogi moje i klubu Akcji Wyborczej Solidarność. Myślę, że kiedyś będziemy się mogli jeszcze spotkać. Będziemy się mogli spotkać w sytuacji, kiedy klub Akcji Wyborczej Solidarność, dominujący klub tego Sejmu, odkryje swą siłę. A siłę można odkryć przez odsłonięcie i przezwyciężenie własnych słabości. Sądzę, że AWS jest wielką siłą, tylko jeszcze nie ujawnioną, jeszcze nie w tym momencie. I sądzę, że będziemy mogli znowu się spotkać w chwili, gdy AWS wspólnie z koalicjantem, i może nie jednym koalicjantem, będzie powoływał rząd prawdziwego przełomu, rząd naprawdę godny Polski i rząd naprawdę godnyAWS-u.
Przebieg posiedzenia