3 kadencja, 12 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Jan Rokita

3 kadencja, 12 posiedzenie, 1 dzień (18.02.1998)


1 i 2 punkt porządku dziennego:

1. Informacja rządu o stanie bezpieczeństwa publicznego w kraju.
2. Projekt apelu w sprawie bezpieczeństwa publicznego w miastach (druk nr 133).


Poseł Jan Rokita:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dla Akcji Wyborczej Solidarność, dla naszego klubu parlamentarnego, dla całego naszego obozu politycznego bezpieczeństwo jest jedną z tych wartości, które chcielibyśmy w okresie naszych rządów realnie wprowadzić w świat polityczny i w rzeczywistość publiczną. Jest to jedna z kilku fundamentalnych dla nas wartości - i chcielibyśmy, żeby wokół nich koncentrowała się polityka państwa - obok idei sprawiedliwości, silnej władzy, zdrowej rodziny. Powiedziałbym nawet, że obok tych trzech wartości bezpieczeństwo, zwłaszcza w naszej dzisiejszej rzeczywistości publicznej, jest chyba jedną z najistotniejszych spraw. Ważne jest to, że my, ludzie Akcji Wyborczej Solidarność, nie jesteśmy gotowi sprzedać bezpieczeństwa za wolność. Czasem mówi się, że wprowadziliśmy wolność i w związku z tym musimy za to zapłacić poczuciem braku bezpieczeństwa, że owo powszechnie odczuwane niebezpieczeństwo jest rzekomo nieuchronne, a swoboda wprowadzona w Polsce dla uczciwych ludzi musi w sposób nieuchronny oznaczać swobodę dla przestępców. Takie argumenty wielokrotnie pojawiały się w ciągu ostatnich lat w odpowiedzi na zjawisko narastającej przestępczości. Odrzucamy te argumenty. Twierdzimy, że realna walka z niebezpieczeństwem i z poczuciem zagrożenia wśród obywateli jest zadaniem państwa możliwym do wykonania także w warunkach wolności, a nie tylko w warunkach dyktatury czy społeczeństwa totalitarnego.

    Po pierwsze, chcę o tym powiedzieć dlatego, że taki punkt wyjścia przyjmujemy w naszym myśleniu o problemie bezpieczeństwa, policji, kosztów, jakie należy ponosić w tej sprawie. Taki jest nasz stosunek do niektórych, zbyt pochopnych w naszym przekonaniu, interpretacji dotyczących nieuchronności zjawiska wielkiej przestępczości w Polsce.

    Po drugie, chcę podkreślić bardzo mocno, że w związku z tym, iż my bardzo cenimy wartość bezpieczeństwa, cenimy także wartość służb państwowych, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo, przede wszystkim policji. Jeśli chodzi o te kwestie, to nasz obóz polityczny - obóz solidarnościowy przeszedł olbrzymią oczywistą ewolucję. Przeszedł taką ewolucję, jaką przeszło zresztą 90% polskiego społeczeństwa. Warto dzisiaj, po ośmiu latach, wydać świadectwo tej ewolucji, bo jest ona bardzo ważnym zjawiskiem - przejście od kategorycznego, zdecydowanego odrzucenia Milicji Obywatelskiej, bezpieki komunistycznej, służącej przecież innym celom niż bezpieczeństwo obywateli, do pełnej akceptacji Policji, do świadomości tego, że przeciętny obywatel w dzisiejszej polskiej rzeczywistości policjanta traktuje jak swojego sojusznika, a nie przeciwnika.

    My też uważamy policjanta za naszego sojusznika. W związku z tym zależy nam bardzo na tym, żeby rósł prestiż zawodu policjanta. Niedawno podczas obrad sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych nowy komendant główny Policji pan inspektor Michna mówił o tym, że dla zapewnienia prestiżu zawodu policjanta trzeba, zamiast naboru do Policji, zacząć wprowadzać dobór kadr do Policji, innymi słowy, że w Policji trzeba zacząć prowadzić politykę kadrową. Tak, zgadzamy się z tą opinią. Nie możemy się przecież pogodzić z taką oto sytuacją, jaka miała miejsce podczas sławetnych wydarzeń słupskich, że niezrównoważony psychicznie i karany dyscyplinarnie policjant naraża dziecko na śmierć. W zasadzie jest to wynikiem złej polityki doboru ludzi do policji. Tę politykę chcemy w ciągu najbliższych lat w sposób bardzo zdecydowany odwrócić - tak aby policjant był kimś, kto rzeczywiście, a nie tylko fikcyjnie będzie mógł się cieszyć prestiżem swojego zawodu w społeczeństwie. Dlatego nie możemy i nie chcemy dopuścić do rozpowszechniania pod wpływem takiego czy innego zdarzenia głosów przesadnie potępiających policję. Głosy, które odezwały się po Słupsku, iż policjant dzisiaj stanowi większe zagrożenie dla obywatela niż bandyta - brzmią absurdalnie. Takich głosów nie podzielamy. Dla przeciętnego polskiego obywatela policjant jest dzisiaj sojusznikiem, a jego przeciwnikiem jest bandyta.

    Po trzecie, wiemy również - przypominał nam dziś o tym pan minister Tomaszewski, jest to także w stosownym dokumencie rządowym przedłożonym do dzisiejszej debaty - że za bezpieczeństwo trzeba płacić w wymierny sposób, pieniędzmi. Chcemy wywiązać się ze zobowiązania wobec policji - które nie myśmy podjęli, gdyż zostało podjęte jeszcze w okresie rządów SLD i PSL - do stopniowego zrównania wynagrodzeń w policji i wojsku. Jest rzeczą złą, że utrzymuje się owa dysproporcja tak wyraźna na niekorzyść policji. Ale - co bardzo ważne z punktu widzenia AWS - nie można przyjąć takiej oto zasady, iż uznanie dla ludzi broniących naszego bezpieczeństwa ma się wyrażać w przesadnej wypłacie rent i emerytur dla funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa dawnych czasów. Nie możemy przyjąć założenia, że nie płaca policjanta będzie realnie wzrastać, a wzrastać będą emerytury dla funkcjonariuszy z lat czterdziestych, pięćdziesiątych, dla bohaterów akcji zwalczania ˝band˝ w tamtym okresie. To jest punkt widzenia, który zaproponował nam niedawno, składając weto wobec stosownych rządowych projektów, prezydent Rzeczypospolitej - i z tym punktem widzenia fundamentalnie się nie zgadzamy.

    (Głos z sali: Bzdura.)

    Chcemy doprowadzić do tego - taka jest intencja Akcji Wyborczej Solidarność i w tym kierunku będziemy pracować - ażeby zniknęła sytuacja, w której to nie wynagrodzenia ludzi dbających o nasze bezpieczeństwo, ale emerytury tych, którzy dbali o bezpieczeństwo w latach czterdziestych czy pięćdziesiątych, stanowią główne pozycje budżetowe. My stawiamy na wzrost wynagrodzeń ludzi, którzy rzeczywiście bronią dzisiaj naszego bezpieczeństwa.

    (Głos z sali: No to dawajcie.)

    Chcę powiedzieć, co jest bardzo ważne, że w tej materii, w bardzo trudnych warunkach budżetowych, dotrzymaliśmy pewnego fundamentalnego zobowiązania złożonego w okresie przedwyborczym w sprawie wynagrodzeń policjantów. W sytuacji bardzo trudnego budżetu, w którym generalny wzrost płac wszystkich ludzi pracujących w sektorze publicznym jest minimalny - ma wynosić w tym roku niewiele ponad 2% ponad inflację - zapewniliśmy, ażeby w tym roku wynagrodzenia policjantów wzrosły czterokrotnie więcej - o około 8%. To zostało zagwarantowane w tegorocznym budżecie i chcemy, ażeby policja także była bardziej otwarta na wymogi reformy państwa prowadzonej w 1998 r.

    Chcę jeszcze poruszyć bardzo ważną z naszego punktu widzenia kwestię. Odrzucamy bardzo kategorycznie tezę, która się pojawia w dokumentach policyjnych, w dokumentach produkowanych przez rozmaite agendy administracyjne zajmujące się tą problematyką, że w istocie rzeczy są tylko dwa sposoby na poprawę bezpieczeństwa obywateli: pierwszym jest przeznaczanie większych pieniędzy na MSWiA, a drugim - zwiększanie liczby etatów w MSWiA. Nie podzielamy tego punktu widzenia, który jest prezentowany w niektórych dokumentach policyjnych, iż niezbędne jest drastyczne zwiększenie liczby etatów w Policji w najbliższym czasie. Nie może być tak, że obywatele będą bez końca dokładać do swojego bezpieczeństwa, a w zamian za to będą otrzymywać złą ochronę, jak jest do tej pory. Tego żaden normalny obywatel na długą metę akceptować nie będzie.

    Chcemy - bo tego chcą obywatele Polski - lepszego bezpieczeństwa za te same albo za niewiele większe pieniądze, i to jest fundamentalna sprawa, jeśli chodzi o nasze spojrzenie na pracę Policji. Chcemy, ażeby Policja zwiększyła efektywność działania przez: reformę swojej struktury wewnętrznej, zasadniczą poprawę sposobu działania - chodzi o przeniesienie ludzi sprawujących w niej rozliczne funkcje nadzorcze do realnej pracy nad bezpieczeństwem obywateli.

    Niedawno komendant główny Policji zaprezentował taki wstępny projekt podczas posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, więc wiemy, że rok 1998 powinien się stać rokiem, w którym realne posunięcia, powodujące większe bezpieczeństwo za te same pieniądze, będą możliwe. Jakie to są posunięcia? Najprostsze. Reforma administracji publicznej, którą chcemy przeprowadzić, spowoduje, że w Policji w ciągu tego roku 12 tys. etatów ma zostać przeniesionych z obszaru funkcji nadzorczych do realnego wykonawstwa. Swoboda dysponowania funduszami przez komendantów rejonowych i wojewódzkich ma spowodować zasadniczą racjonalizację zatrudnienia i zasadniczą racjonalizację wydawania pieniędzy publicznych w Policji. Zaangażowanie Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych, o czym mówił minister Tomaszewski, w realną ochronę bezpieczeństwa obywateli spowoduje, że nie trzeba będzie doprowadzać do gwałtownego rozrostu Policji. Wreszcie, proponować będziemy powołanie pionu policji lokalnej po to, iżby te wszystkie zadania, które są związane ze współpracą z lokalnymi społecznościami, były wykonywane przez wyspecjalizowaną policyjną agendę.

    Chcę jeszcze powiedzieć także o tym, że pośród tych wszystkich kwestii, o których zawsze jest mowa przy okazji bezpieczeństwa, jeden problem budzi nasze największe zaniepokojenie i będziemy chcieli w tej sprawie zastosować szczególnie intensywne środki. Ostatnie czterolecie rządów SLD i PSL - nie twierdzę, że wyłącznie z winy dwóch partii rządzących, bo także z powodu wielu innych czynników - stało się okresem bardzo narastającej demoralizacji nieletnich. W 1993 r. mieliśmy zaledwie 43 tys. nieletnich sprawców przestępstw, w 1997 r. było ich o 11 tys. więcej. To świadczy, że w gruncie rzeczy dzieje się coś bardzo złego, jeśli chodzi o tę część młodego pokolenia Polaków. Nie można tego tak łatwo przypisać tylko jakimś czynnikom obiektywnym - a to w ogóle zbrutalizowanemu światu, a to zbrutalizowanej telewizji. W tej sprawie odnotowujemy zasadniczy brak polityki państwa, od wielu lat. Akcja Wyborcza Solidarność będzie się domagać od swojego rządu, aby zmienić ten stan rzeczy. Tu nie chodzi o to, żeby politycy szli na czele młodzieżowych marszów po kolejnym zabójstwie, lecz o to, ażeby powstała taka sytuacja, w której zostanie sformułowany - na wzór wielu państw zachodnich, gdzie ten problem też istnieje - poważny polityczny program przeciwdziałania narastającej demoralizacji młodzieży. Uważamy, że taki program musi być formułowany wraz z partnerami społecznymi. To jest bardzo ważne. Rząd nie jest gotów i nie jest w stanie sam tego programu przygotować. Takim ważnym partnerem społecznym jest Kościół. W moim rodzinnym Krakowie to misjonarze są tymi, którzy odkryli tak naprawdę jedyną sprawdzającą się formułę specyficznych domów, których funkcjonowanie sprzyja przeciwdziałaniu demoralizacji olbrzymiej części młodych ludzi. Takim partnerem są samorządy - i o tym świadczy radomskie przedsięwzięcie, o którym mówił wcześniej kolega Piłka. Takim partnerem powinni być sędziowie dla nieletnich i pedagodzy. Innymi słowy, jest potrzebna w tej sprawie polityka o charakterze społecznym, jest potrzebna polityka partnerstwa rządu dla budowy realnego programu przeciwdziałania przestępczości nieletnich. Klub Akcji Wyborczej Solidarność także chce być partnerem rządu w przygotowaniu takiego programu.

    Na koniec chcę powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. To, co w dziedzinie polityki bezpieczeństwa zaczęliśmy robić i do czego z pewnością bardzo konsekwentnie doprowadzimy, to zdecydowane zakończenie uprawiania fikcji w tej sprawie. Przez lata przecież mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, że ponieważ badania opinii publicznej wykazywały, iż w Polsce narasta strach przed bandytami, politycy odprawiali rozmaite sabaty w tej sprawie, z których praktycznie nic nie wynikało, a które miały pokazać całkowicie fikcyjne zaintersowanie czy jakąś umiejętność działania w tej sprawie. Było tak, że - już nie pamiętam, szczerze mówiąc, albo za pana ministra Siemiątkowskiego albo pana ministra Millera - gwałtownie spadła przestępczość wskutek tego, że część przestępstw zakwalifikowano jako wykroczenia. Było tak, że po powołaniu kolejnych rządów - tak uczynił zresztą pan premier Oleksy - powoływano sztaby, które miały się zajmować nowymi, rewelacyjnymi programami ochrony bezpieczeństwa. O sztabach przez 2 dni było bardzo głośno, przez tydzień pisały o nich gazety, po tygodniu nikt już nie słyszał ani o sztabachł, ani o jakichkolwiek efektach ich działania. W okresie działania gabinetu pana premiera Cimoszewicza miała być jakaś wielka reforma policji. Reforma ta okazała się tak naprawdę faktem całkowicie papierowym, zapisanym bardziej w gazetach niż mającym odbicie w jakiejkolwiek rzeczywistości. Policjanci w każdym razie o żadnej reformie nie wiedzieli. Wreszcie latały - czym zasłynął pan minister Miller - helikoptery z ministrem spraw wewnętrznych i administracji, z grupą dziennikarzy wszędzie tam, gdzie złapano jakiegoś przestępcę, aby minister mógł się sfotografować z dwoma czy trzema sierżantami, którzy owego przestępcę złapali. To była polityka fikcji w dziedzinie bezpieczeństwa. Rozumiem, że starano się w ten sposób pokazać, iż rządy troszczą się o to, żeby ludzie byli bezpieczni. Niemniej chciałbym z całą mocą powiedzieć, że nasz minister nie będzie latał helikopterami po to, żeby fotografować się z sierżantami. Za naszych czasów przestępczość, jeśli będzie spadać, to nie wskutek zmian w sposobie sporządzania statystyk. (Oklaski)

    (Głos z sali: Zobaczymy.)

    Nie będziemy powoływać żadnych sztabów dla przeciwdziałania niebezpieczeństwu, lecz będziemy formułować realne programy, które będzie znała w szczegółach Izba i o których także będzie dokładnie wiedziała opozycja.

    (Głos z sali: Bzdury gada.)

    Będziemy tak postępować, ponieważ wydaje się, że sprawianie wrażenia, iż politycy interesują się problematyką bezpieczeństwa, bez jakichkolwiek rezultatów, jest już polityką na dłuższą metę niemożliwą ze względu na prostą rzecz - ludzie zaczynają się orientować, że taka polityka stoi na nieprawdzie.

    (Głos z sali: I na galarecie.)

    Dziękuję. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia