3 kadencja, 76 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Bogdan Pęk

3 kadencja, 76 posiedzenie, 2 dzień (28.04.2000)


16 i 17 punkt porządku dziennego:

16. Informacja rządu o aktualnym stanie oraz przyszłości sektorów bankowego i ubezpieczeniowego w Polsce.
17. Poselski projekt uchwały w sprawie kierunków prywatyzacji PKO BP, BGŻ oraz PZU SA (druk nr 1875).


Poseł Bogdan Pęk:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mam zawsze tego pecha, że muszę przemawiać po panu pośle Lewandowskim, którego dobre samopoczucie jest porażające w obliczu sytuacji, w jakiej znajduje się polska gospodarka, i w obliczu sytuacji, w jakiej znajduje się polski system bankowy, z jej długotrwałymi skutkami dla przyszłego rozwoju gospodarczego.

    Wysoka Izbo! Ale przecież dzisiaj mowa jest nie o wystąpieniu jednego posła, nie o stanowisku Unii Wolności, które jest znane od lat, i mam nadzieję, że społeczeństwo, które ogląda tę debatę, nie ma tu już żadnych wątpliwości, co ci panowie szykują dla polskiego narodu. Mowa dzisiaj jest o tym, co będzie z resztą polskiego systemu bankowego, czy zostanie on w polskich rękach, czy zostanie, w myśl doktryny liberalnej, sprzedany tzw. inwestorowi strategicznemu, oczywiście za taką cenę, jaką ten inwestor zechce dać, po uzyskaniu wcześniej znakomitych wycen i ekspertyz, jak to już doświadczenie uczy - drogich, kiepskich i błędnych.

    Wysoka Izbo! To naprawdę ostatni dzwonek. Dzisiaj zostały praktycznie na placu boju dwa banki, dwa liczące się podmioty bankowe - PKO BP i BGŻ. Jeżeli w oparciu o te dwa banki nie powstanie jeden silny organizm bankowy mogący być wizytówką Polski w globalizującym się świecie...

    (Poseł Edward Wende: Demagogia, rany boskie!)

    ...to polska gospodarka, to polscy przedsiębiorcy - a przecież Polska ma trudne problemy do rozwiązania w tym zakresie - skazani będą na trwałą zależność ekonomiczną, panie pośle Wende. Udowadniają to doświadczenia innych krajów, które sprzedały swoje systemy bankowe i dzisiaj są w sytuacji niezbyt godnej pozazdroszczenia.

    Ale wróćmy do historii, bowiem na kanwie dyskusji o prywatyzacji banków pada wiele uwag powierzchownych. Pada wiele uwag, które powodują tworzenie się w polskim społeczeństwie zupełnie fałszywego poglądu na temat pomysłów Polskiego Stronnictwa Ludowego i patriotycznie myślącej części polskiego parlamentu. My nigdy nie byliśmy przeciwko prywatyzacji banków, nie byliśmy także przeciwko dopuszczeniu zewnętrznego, obcego kapitału do systemu bankowego. Ba, powiem więcej - było to nawet niezbędne w pierwszej fazie przemian, aby zyskać niezbędny efekt wymuszający zmiany w zapóźnionym systemie polskim, dochodzenie do takiego poziomu jakości usług, który mógłby być uznany za wystarczający. Natomiast pojawia się pytanie zasadnicze, pytanie o poziom obcego kapitału w polskim systemie finansowym i bankowym. Siedemdziesiąt kilka procent to jest stan dzisiejszy. I co słyszymy z ust wielce zadowolonych z siebie ministrów, pana ministra Balcerowicza i pana ministra Wąsacza? Właściwie zawoalowaną zapowiedź, że prywatyzacja będzie nadal prowadzona. Nie wiemy oczywiście, według jakiego scenariusza, bo tego nie ma w materiale przedstawionym Wysokiej Izbie, ale znamy przecież dotychczasowe działania tych panów, pewnie więc dowiemy się z gazet, że właśnie zostało zawarte przedwstępne porozumienie z jakąś poważną światową instytucją finansową, którego niedotrzymanie będzie miało istotne skutki ekonomiczne, i w związku z tym polski parlament nie może sprzeciwić się (Oklaski) prywatyzacji czy koncepcji prywatyzacji - według takiego scenariusza, jaki został zapisany być może tu, a być może gdzie indziej.

    Otóż, Wysoka Izbo, polski system bankowy jest dzisiaj systemem - jeśli chodzi o jego przygotowanie do świadczenia usług na wysokim poziomie, o jego komputeryzację, o wykształcenie i poziom kadry - na średnim poziomie europejskim. Także pozostałe banki polskie, a więc PKO BP i BGŻ, są takimi bankami, które niewiele ustępują najlepszym. Tym bankom potrzeba kapitału, to prawda. Ale stawiam pytanie, nie retoryczne, kieruję je do pana ministra Wąsacza, do pani minister Kornasiewicz, której tu dzisiaj nie ma, a wszak wiadomo, że jest szarą eminencją prywatyzacji systemu bankowego - i warto wspomnieć i postawić pytanie, też nie retoryczne, czy nie ma przypadkiem konfliktu interesów, jeśli za prywatyzację polskiego systemu kapitałowego odpowiada osoba, która do niedawna była wysoko płatnym pracownikiem EBOR, instytucji, która aktywnie działa na polskim rynku prywatyzacyjnym i zajmuje się prywatyzacją tego sektora. (Oklaski) Otóż te banki, które nam zostały, stanowią ostatni kapitał, bo, Wysoka Izbo, sprzedaż banków i systemu ubezpieczeniowego jest w gruncie rzeczy sprzedażą kapitału, sprzedażą, która oznacza dla przyszłych pokoleń wyrok zależności ekonomicznej - trwały wyrok zależności ekonomicznej. I każdy, kto twierdzi inaczej, okłamuje parlament polski i polskie społeczeństwo. (Oklaski) Takie są po prostu fakty, chyba że ktoś wymyśli nową ekonomię. Bo choć pan premier Balcerowicz zawsze z wysokiej trybuny i w licznych wystąpieniach telewizyjnych poucza, jakoby reprezentował jedynie słuszny interes podatnika, to spójrzmy prawdzie w oczy. Przecież wszystkie jego założenia makroekonomiczne zawaliły się. Wystarczy wziąć pod uwagę dzisiejszy kurs dolara. Mówiono tu o 25-miliardowym zadłużeniu polskich firm. Zapytajcie polskich przedsiębiorców - jednak pan minister Balcerowicz ich nie pyta, nie wiem zatem, kogo pyta, skoro ma dzisiaj tak dobre samopoczucie - jaki jest stan ich przedsiębiorstw, jakie są realne możliwości rozwoju i jaki jest dostęp do kredytów i możliwości uzyskania kredytów. Już nie wspomnę o innych wskaźnikach, takich jak inflacja, okupiona wieloma wyrzeczeniami narodu, która rośnie, a powinna się zmniejszać, jak ogromny deficyt w handlu zagranicznym itd.

    Wysoka Izbo! To jest naprawdę ważna debata. Nie mam żadnych złudzeń, że Unia Wolności zmieni zdanie. Bardzo się cieszę, że Sojusz Lewicy Demokratycznej - co wynika z bardzo rzeczowego wystąpienia pana posła Kaczmarka - przyjął wyraźną linię, która, jak sądzę, odpowiada Polskiemu Stronnictwu Ludowemu.

    Stawiam pytanie skierowane do Akcji Wyborczej Solidarność. Oto słyszeliśmy tu wystąpienie pana posła Berdychowskiego, który, o ile mnie pamięć nie myli, w kampanii wyborczej mówił dokładnie co innego: Będziemy bronić polskiej własności...

    (Poseł Zygmunt Berdychowski: Gdzie to jest zapisane?)

    ...jest to zapisane w programie wyborczym Akcji Wyborczej Solidarność - będziemy zwalczać nieuczciwą, złodziejską prywatyzację. Nie wiem, czy takie jest stanowisko klubu, czy pana posła Berdychowskiego, ale znając zachowania pana posła na posiedzeniach komisji, jestem przekonany, że w końcu wyląduje w Unii Wolności, bo tam jest jego miejsce. (Oklaski)

    Wysoka Izbo! Debata jest poważna i nie ma powodów do żartów. Jestem przekonany, że jeżeli postulowany przez Polskie Stronnictwo Ludowe projekt tej uchwały nie uzyska większości w Wysokiej Izbie, to nadal nie będzie żadnego, nawet najmniejszego, zabezpieczenia i żadnej gwarancji, że ostatnie polskie banki nie zostaną sprzedane z powodu dziury budżetowej, która się powiększa, z powodu potrzeby finansowania niezbyt udanych reform i potrzeby osiągania dobrego samopoczucia przez pana premiera Balcerowicza, żeby mógł polskiemu społeczeństwu pokazać, że tak naprawdę niezależnie od tego, co będzie dalej, on będzie miał rację i jest w stanie wyegzekwować swoje stanowisko wobec słabnącego politycznie AWS.

    Polskie banki. W tej debacie mówiono wiele o różnych sprawach, ale niewiele mówiono o roli Narodowego Banku Polskiego w dziele prywatyzacji i przekształceń tego sektora. Przyjrzyjmy się zatem, jak ta sprawa wygląda. W procederze tym ściśle brał udział Narodowy Bank Polski z jego prezesem panią Hanną Gronkiewicz-Waltz. Pragnę zwrócić uwagę, że jedną z ustawowych powinności Narodowego Banku Polskiego jest kształtowanie warunków niezbędnych do rozwoju systemu bankowego. Mówi o tym jednoznacznie art. 3 ust. 2 pkt 6 ustawy o Narodowym Banku Polskim. Można zatem wnioskować, że Narodowemu Bankowi Polskiemu chodziło o taki system bankowy, jaki mamy na dzień dzisiejszy, to znaczy, że go już prawie nie mamy. Wyłączną zasługą Narodowego Banku Polskiego i jego prezesa było utrzymanie przez wiele lat rekordowo wysokich odpisów na rezerwy obowiązkowe, niespotykanych w tej skali w innych krajach europejskich. Ten swoisty podatek stawiał nasze banki na z góry przegranej pozycji konkurencyjnej w stosunku do banków zagranicznych, powodował obniżenie ich rentowności i był przyczyną zaniżania ich wartości. Nie jest dziełem przypadku, jak sądzę, i pewnie Wysoka Izba to przyzna, że dopiero w drugiej połowie roku ubiegłego, a więc po przejęciu większości banków przez kapitał zagraniczny, odpisy na te rezerwy zostały obniżone. Czy to jest polityka zgodna z interesem polskiego rynku kapitałowego, polskiego systemu bankowego, bez którego wszak nie ma rozwoju, bo bez kredytów rozwoju nie ma? To nie jest pytanie retoryczne. To jest pewien układ, który od lat realizuje konsekwentnie określoną politykę, wmawiając polskiemu społeczeństwu, że nie ma innej drogi, że ta droga jest jedynie słuszna, albowiem nie ma znaczenia, czyje są banki - jak powiadają liberałowie - wystarczy, żeby były dobrze zarządzane. Otóż nie, drodzy panowie, w imieniu tej części polskiego społeczeństwa, które my reprezentujemy, powiadam - nie. Nie ma trwałej suwerenności ekonomicznej bez wpływu na system bankowy i kreowanie kredytu, zwłaszcza w sprawach dla państwa najtrudniejszych, takich jak restrukturyzacja zapóźnionych sektorów gospodarczych czy restruktryzacja rolnictwa, z którą nie umiemy sobie poradzić, a cierpią na tym miliony ludzi. Unia Europejska zaś znajduje dzisiaj zręczne, ale niesłuszne politycznie, preteksty do opóźniania terminu naszego przyjęcia, stawiając warunki jak owej pannie, która za dużo dała przed ślubem, a następnie staje przed wymogiem potrójnego wiana. To jest także związane z osłabieniem naszego wpływu na system ekonomiczny i bankowy.

    Wysoka Izbo! Nie chce się pamiętać o tym, że kapitał zagraniczny przejmował nasze kolejne banki o zadowalającej sytuacji finansowej i utrzymanych w normie wskaźnikach wypłacalności. Jak przebiegał ten mechanizm? Możemy to prześledzić na przykładzie Banku Śląskiego, który co prawda sprywatyzowła moja koalicja, ale czemu - jak wiadomo - PSL i ja osobiście jednoznacznie się sprzeciwialiśmy. 110 mln dolarów zainwestowane w najnowocześniejszą technologię, kilka milionów dolarów - na przeszkolenie personelu, skarb państwa poniósł koszty likwidacji niedobrych kredytów, a następnie taki uzdrowiony, zrestrukturyzowany bank jest sprzedawany inwestorowi strategicznemu za kwotę porównywalną do wcześniejszych wydatków polskiego podatnika, panie ministrze Balcerowicz, właśnie polskiego podatnika, bo za to wszystko pośrednio płaci polski podatnik. I do dzisiaj ani jedna złotówka nie wpłynęła na powiększenie kapitału własnego. Proszę powiedzieć, panie ministrze Wąsacz, panie premierze Balcerowicz, jak to jest z tym napływem kapitału sprowadzonego przez nowych inwestorów strategicznych. Czy on jest, czy go nie ma? Bo rozsądek podpowiada, że przejmowane przez obcy kapitał banki i ich nowi właściciele nie mają żadnego interesu w tym, żeby zwiększać kapitały własne. Traktują te banki jako filie zagraniczne swoich central i jeżeli zwiększają kapitał, to tylko w drodze przekazywania części dywidendy, ale przecież ta dywidenda byłaby również dostępna, w przypadku gdyby ten bank był polską własnością albo własnością państwową. Co zatem zyskaliśmy w zamian za to, że oddaliśmy kontrolę nad piątym rynkiem w Europie? Co zyskaliśmy realnego z wyjątkiem zapewnień liberałów, że mają się dobrze i dobrze się ma pan premier Balcerowicz, który pewnie, jak nadejdzie kryzys, znajdzie się w jakiejś ważnej instytucji finansowej i tam będzie pouczał inne jeszcze, biedniejsze od naszego kraje, jak należy przeprowadzać reformy? A my tu, polskie społeczeństwo, zostaniemy z tym stanem, który będzie nieodwracalny i nasze możliwości rozwoju będą mocno ograniczone. To nie jest zabawa, panowie, to jest gra, która dla polskiego społeczeństwa ma znaczenie kluczowe. Mówi się nawet o możliwości prywatyzacji sieci przesyłowych. Nie wiem, czy Bank Gospodarstwa Krajowego jest przewidziany również do prywatyzacji, ale zapewne gdyby pan poseł Berdychowski miał na to wpływ, to też by z tym zrobił porządek.


Powrót Przebieg posiedzenia