3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień (10.11.1997)
1 punkt porządku dziennego:
Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów program działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.
Poseł Jarosław Kaczyński:
Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Przemówienie pana premiera Buzka zawierało wiele słów, na które czekaliśmy, a przynajmniej czekała ta opcja polityczna, którą reprezentuję od 8 lat. Od 8 lat czekaliśmy na takie słowa wypowiedziane przez człowieka sprawującego tak wysoką, rozstrzygającą funkcję. Wiele bardzo słusznych słów, które można by określić jako uzupełnienie, padło tutaj w wystąpieniu pana przewodniczącego Krzaklewskiego, a także pana posła Syryjczyka, przemawiającego w imieniu Unii Wolności. Ku mojemu zdumieniu, nie ukrywam, niektóre sprawy poruszał on nawet głębiej niż dwaj mówcy, o których mówiłem przed chwilą. Niemniej sprawa powodzenia zarysowanego tutaj przedsięwzięcia wydaje się niepewna. O tej niepewności - mam nadzieję, że pan premier mi to wybaczy - chciałbym tutaj kilka słów powiedzieć. Z czego ta niepewność wynika? Oczywiście można by tutaj mówić bardzo długo. Z braku czasu chcę skoncentrować się na paru tylko sprawach. Pierwsza z nich dotyczy pewnych pominięć czy niekonsekwencji, które znalazły się już w tekście przemówienia. Inne sprawy dotyczą stosunku między tekstem przemówienia z zarysowanymi tutaj tezami a podjętymi już decyzjami. Ale najpierw o pierwszej sprawie.
Była tutaj mowa, i jest to stwierdzenie w najwyższym stopniu słuszne i godne poparcia, iż wielką potrzebą naszego czasu, która warunkuje sukces przebudowy, odnowy państwa czy też może budowy nowego państwa w sensie nowego aparatu państwowego, jest moralny przełom, można nawet określić - moralna rewolucja. Otóż moralne rewolucje, bo takiego określenia używają dla tego rodzaju wydarzeń polscy historycy, przychodzą i odchodzą. Władza ma na to wpływ tylko pośredni. Ale dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z sytuacją szczególną. Zamieszanie, jeżeli chodzi o kryteria dobra i zła, zamieszanie dotyczące tego, co wolno, a czego nie wolno, jest tak wielkie, iż władza może tutaj naprawdę uczynić bardzo dużo, może w jakimś sensie rozstrzygać. A przedsięwzięcia, o których tutaj mowa - o których mówił pan premier, o których mówił pan przewodniczący Krzaklewski - acz z całą pewnością słuszne, są jednak tylko częściowe. W pewnych wypadkach padły hasła, ale nie padły odpowiedzi, jak te hasła zrealizować.
Przewodniczący Krzaklewski mówił o konieczności ukarania zbrodniarzy okresu PRL-owskiego. Całkowicie słusznie. Ale nie było w przemówieniu pana premiera zapowiedzi wniesienia ustaw, które zmieniłyby procedury uniemożliwiające - praktycznie rzecz biorąc - przeprowadzenie tego zabiegu, koniecznego dla zdrowia moralnego narodu, nie dla zemsty, a właśnie dla moralnego zdrowia, dla uporządkowania spraw.
Nie padły tutaj także zapowiedzi dotyczące przedsięwzięć koniecznych dla uporządkowania wielu spraw, które wynikły już w ciągu ostatnich lat. Nie padła zapowiedź jednoznacznego i ostatecznego wyjaśnienia wszystkich wielkich afer, które wstrząsały naszym krajem - afer gospodarczych i afer politycznych. One w imię czystości polskiego życia muszą być wyjaśnione, niezależnie od tego, chciałbym to bardzo mocno podkreślić, w kogo to wyjaśnienie uderzy - w jedną czy w drugą stronę.
Tutaj mówiono o tych przeszło 50% Polaków, którzy nie głosowali. Sądzę, że część z nich nie głosowało dlatego, że nie wierzy, by w polskim życiu publicznym mogła pojawić się uczciwość. Wymogi tej uczciwości wymagają wyjaśnień i decyzji, także trudnych dla naszego obozu. Takiej deklaracji, że te trudne decyzje będą także podejmowane, tutaj nie usłyszałem.
Sprawa walki z przestępczością, fundamentalna dla przyszłości Polski, została tutaj poruszona w sposób dalece niewystarczający. Tak, trzeba zreorganizować Policję, trzeba zreorganizować wymiar sprawiedliwości. Cieszę się, że była tutaj mowa, także w przemówieniu pana posła Syryjczyka, o kryzysie moralnym wymiaru sprawiedliwości. Ten kryzys jest faktem i czas już w końcu zacząć o tym głośno mówić. Ale to nie wystarczy, dalece nie wystarczy. W Polsce musi być w tej dziedzinie dokonany przełom, a może być on dokonany tylko w jeden sposób - poprzez zdecydowane, oczywiście oparte na odpowiednim prawie, działania sprowadzające się do radykalnego zaostrzenia walki z przestępczością, zaostrzenia kar, sposobu ich wykonywania, wreszcie przywrócenia najwyższego wymiaru kary - kary śmierci. Kto się tego obawia, ten dokonuje swego rodzaju uzurpacji. Ogromna większość Polaków domaga się przywrócenia tej kary. Jest uzurpacją elit politycznych jej likwidacja. Ta uzurpacja nie może być podtrzymywana przez obóz polityczny, który zrodził się z wielkiego społecznego buntu - zrodził się przed 17 laty z buntu ˝Solidarności˝. To był bunt w interesie zwykłych Polaków, to był bunt w interesie zwykłego człowieka, a nie bunt w interesie przestępców i tych wszystkich, którzy chcą zrobić z przestępcy centralną postać wymiaru sprawiedliwości i ochronę jego interesów uczynić właśnie problemem centralnym. Powtarzam, ta sprawa musi być podjęta, jeżeli program ma się powieść. Patologizacja naszego życia jest tak wielka, iż przestępczość jest dzisiaj zagrożeniem narodowym. Nie ma takiego procesu społecznego w Polsce, który nie jest dzisiaj, użyję jeszcze raz tego słowa, patologizowany właśnie przez działanie środowisk przestępczych - od procesów wychowawczych zaczynając, a na gospodarczych kończąc.
Wreszcie, proszę państwa, sprawa kolejna, choć te, o których dotąd mówiłem, można by mnożyć. Chodzi o kwestię podjętych już decyzji, w tym także decyzji dotyczących składu rządu i złożonych tutaj bardzo ważnych, bardzo potrzebnych deklaracji co do przebudowy pewnej części naszego aparatu państwowego, tej najtwardszej, szczególnej części służb specjalnych - prokuratury. Otóż tak, padły tutaj słuszne słowa, słuszne deklaracje, ale podjęto jednocześnie decyzje - mowa o obsadzie Ministerstwa Sprawiedliwości - o tymczasowej co prawda, mam nadzieję, że tymczasowej, obsadzie Urzędu Ochrony Państwa, które są z tymi deklaracjami całkowicie sprzeczne, które są w istocie, zwłaszcza jeżeli chodzi o tę pierwszą decyzję, swego rodzaju kpiną ze standardów państwa demokratycznego i praworządnego, a w szczególności praworządnego. I dlatego, Wysoka Izbo, i dlatego, panie premierze, w imię osobistej uczciwości, na którą może sobie pozwolić poseł nie zrzeszony - choć wiem, że posłowie zrzeszeni w klubie muszą się tutaj kierować innymi kryteriami - będę zmuszony, choć bardzo tego nie chcę, wstrzymać się od głosu w trakcie tego głosowania. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia