3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Danuta Grabowska

3 kadencja, 2 posiedzenie, 1 dzień (10.11.1997)


1 punkt porządku dziennego:
Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów program działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.


Poseł Danuta Grabowska:

    Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Są takie dziedziny naszego życia, które rzeczywiście powinny konsolidować ludzi wokół spraw i problemów. Niewątpliwie kwestią bardzo ważną, bardzo istotną, która znalazła swoje odzwierciedlenie, i to kilkakrotnie, w wystąpieniu pana premiera, była kwestia edukacji narodowej. Zarówno w wystąpieniu pana premiera, jak i w tekście umowy koalicyjnej, zawartej pomiędzy Akcją Wyborczą Solidarność a Unią Wolności, w sprawach dotyczących edukacji czytamy, iż konieczne jest przeprowadzenie radykalnej - podkreślam: radykalnej - reformy systemu, dostosowującej ją do wymogów XXI wieku. Myśl absolutnie słuszna. Warto się więc zastanowić, co to oznacza. Dalej wymienione są zadania koalicji i rządu w sferze edukacji. Z zapisów tych wynika, z jednej strony, dążność do szybkiego i skutecznego reformowania całości systemu, co generalnie należy uznać za słuszne, z drugiej zaś strony, nieznajomość tego, co od 1990 r. do chwili obecnej zostało zrobione i na jakim etapie jesteśmy dziś jako kraj, przyjęty już przecież do struktur OECD. Dlatego warto mówić o bilansie spraw zamkniętych oraz tych, które w moim przekonaniu warto kontynuować, a przynajmniej rozważyć sens tej kontynuacji. Tak się bowiem składa, że po wyborach w 1989 r., kiedy większość dzisiejszej koalicji przejęła rządy, rozpoczęto oczywiście - tak jak i w innych sektorach życia społecznego, gospodarczego, politycznego - również pewne działania, głównie działania dotyczące stymulowania przemian ilościowych oraz wprowadzania nowych mechanizmów zarządzania do systemu edukacji.

    Było także szereg, i to bardzo ważnych, norm prawnych. Etap ten do 1993 r. przyniósł kolejne ustawy, które pozwolę sobie przypomnieć: zupełnie nową ustawę o systemie oświaty, o szkolnictwie wyższym, o tytule naukowym, o stopniach naukowych oraz o utworzeniu Komitetu Badań Naukowych. Tak się składa, że wiele osób siedzących dziś na tej sali i rozmawiającyn o edukacji - ja również do nich należę - brało udział w pracach Komisji Edukacji Narodowej tamtego czasu. Wiemy, jak niełatwe to było, a jednak w końcu udawało się pewne sprawy domówić.

    Wartości osiąganych wtedy wskaźników edukacyjnych plasowały Polskę bardzo daleko, to prawda. Taka była spuścizna, o niej trzeba bardzo uczciwie powiedzieć. Dlatego trzeba było dosyć szybko i energicznie przystąpić do działania. W związku z tym priorytety, które wówczas ustalano, nie były rzeczywiście wysublimowane ponad miarę. Chodziło o uzupełnienie tych wszystkich kwestii, o to, co po prostu należało wtedy zrobić, a więc o stopniowe odchodzenie w średnich szkołach zawodowych od bardzo wąskiego kształcenia na rzecz szerokoprofilowego, powiększenie odsetka osób kształconych na poziomie wyższym, przywrócenie w uczelniach kształcenia wielopoziomowego, racjonalizację wydatków budżetowych przeznaczonych na potrzeby edukacji itd. Można by mnożyć te wszystkie sprawy, które zajęły czołowe miejsca w tych wszystkich działaniach.

    Natomiast klęską tamtego okresu, i to też trzeba bardzo uczciwie powiedzieć, było załamanie pierwszego, bardzo ważnego etapu kształcenia, od którego często zależą potem dalsze edukacyjne losy dziecka - wszyscy badacze, którzy zajmują się pedagogiką, wiedzą o tym doskonale - a mam tu na uwadze wychowanie przedszkolne. To, co się stało w tamtym czasie z wychowaniem przedszkolnym, jest dużą klęską, do tej pory nie zostało to odrobione.

    Mimo to ekipa, która przyszła w 1993 r. do Ministerstwa Edukacji Narodowej, jak również ludzie, którzy przyszli z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z PSL do sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego umieli wszystkie te sprawy, które zostały systemowo zapoczątkowane i były rozwiązywane, docenić.

    Natomiast w kadencji Sejmu 1993-1997 sprawę posunięto ogromnie do przodu. Byłam zaskoczona niewiedzą na ten temat. Dwóch wypowiadających się w sprawach merytorycznych posłów z Unii Wolności również jak gdyby chciało zdeprecjonować to, co działo się w tym czasie, bo przecież, szanowna pani poseł, tak się składa, że i w 1989 r. byłyśmy w tej komisji, i w 1990 r. również itd. Też były cztery lata na to, żeby wprowadzić szereg rozwiązań. Udało się tyle, ile się udało. I chwała za to, co się udało. Szereg rzeczy się nie udało, bo edukacja to bardzo skomplikowana działalność, nie prosta. A przecież w momencie, kiedy przyszliśmy do tego Sejmu i trzeba było przekazywać zgodnie z ustawą szkoły gminom, to co się stało? 14% gmin chciało przejąć szkoły, reszta nie chciała. W ustawie było zapisane - i nie ma co o tym dyskutować - że jeżeli chcą, to mogą je przejmować od pierwszego dnia. Przejęło 14%. Jeśli tak, to znaczy, że pozostałe nie chciały. I trzeba było przynajmniej w części szkoły oddłużyć, bo zastaliśmy je ogromnie zadłużone po tych czterech latach. Nie urządzaliśmy z tego tytułu takich filipik. Trzeba wreszcie samorządom przekazać szkoły, niezupełnie oddłużone - to prawda - ale częściowo, sukcesywnie oddłużane. Bo nie dzieje się tak, że wszystkie polskie gminy popadają euforię, kiedy trzeba coś przejąć; one liczą budżet. A gminy w Polsce są różne: są bogate, ale są i takie, gdzie przysłowiowe laski, piaski i karaski, gdzie nie ma budżetu albo gdzie budżet jest bardzo skromny, gdzie bez wsparcia ze strony innych, gmina po prostu nie może sobie poradzić. Znam i takie gminy, w których na pensję wójta nie bardzo wystarcza z podatków. Trzeba mieć tego świadomość i po prostu chodzić mocno po ziemi.

    W związku z tym trzeba sobie wreszcie powiedzieć, że w czasie tej kadencji zostały dokonane rzeczy ważne, bo podstawę tych dyskusji stanowiły kolejne dwa opracowania: Główne kierunki doskonalenia systemu edukacji w Polsce (z 9 czerwca 1994 r.) oraz Szkolnictwo wyższe i nauka: stan, perspektywy i zamierzenia (był to materiał z 12 października 1995 r.). Te dwie poważne debaty na temat spraw edukacyjnych odbyły się - że przy pustej sali, to już inna sprawa - i mimo takich czy innych wątpliwości (bo one były, wątków było bardzo wiele) Wysoka Izba przyjęła oba te materiały i to było clou do opracowywania innych dokumentów.

    W związku z tym trzeba jeszcze powiedzieć o działaniach międzynarodowych, o tym, że wizytatorzy OECD mieli, oczywiście, także krytyczne uwagi, ale i bardzo wiele generalnie pozytywnych o polskiej edukacji - dzięki temu tam zresztą jesteśmy. Podpisaliśmy w tym czasie z Republiką Federalną Niemiec oraz z Republiką Austrii bardzo ważne umowy międzynarodowe o uznawalności dyplomów. To rzecz ważna. Podpisaliśmy z Radą Europy oraz UNESCO nową konwencję o wzajemnym uznawaniu dyplomów. Są to więc dokonania, powiedziałabym, bardzo pozytywne. Nie będę już mówić - a mam tu cały enumeratywnie wypisany indeks - tego, jakie bardzo konkretne rozwiązania dotyczące najważniejszych spraw w oświacie po prostu wprowadzono, chodzi o takie jak np. nowa matura, jak podstawy programowe obowiązkowych przedmiotów ogólnokształcących dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych, bardzo pozytywnie przecież ocenione, jak prace nad standardami osiągnięć uczniów stanowiącymi podstawę do określenia standardów wymagań i standardów egzaminacyjnych. Jest tego bardzo dużo.

    Ponieważ czas się kończy, chcę powiedzieć tylko, że nie zaczynamy od niczego: polska edukacja ma swoje wieloletnie doskonałe osiągnięcia. Nie ma się czego wstydzić, choć, oczywiście, zawsze dobre jest wrogiem lepszego i można pracować skuteczniej.

    Natomiast nie rozumiem czegoś, chciałabym usłyszeć wyjaśnienia i bardzo o to proszę, panie premierze, bo jest to sprawa kluczowa. Nie tylko przeczytałam porozumienie koalicyjne, ale również programy ugrupowań, które aktualnie tworzą rząd, i interesuje mnie sprawa bonu edukacyjnego, która jest w programie AWS. Co to znaczy? Ja tego do końca nie jestem w stanie zrozumieć. Bo co znaczy bon edukacyjny dla rodziny, gdy we wsi jest jedna szkoła? Jaki to wybór, jeżeli następna szkoła jest ileś tam kilometrów dalej? Co to znaczy - czy to dotyczy tylko szkół ponadpodstawowych, czy to dotyczy kierunków kształcenia? Jak to się będzie miało do obowiązku szkolnego, bo przecież konstytucja pewne rzeczy na nas nakłada? Państwo przy różnych dyskusjach regulaminowych chętnie odnosicie się do konstytucji, do konstytucji więc trzeba odnosić się globalnie, również w tych kwestiach, kiedy się mówi o obowiązku szkolnym do 18 roku życia. Jak to rozwiązać? Warto się nad tym wspólnie i mądrze zastanowić, bo jest to poważny dylemat, który po prostu wymaga rozwiązań organizacyjnych.

    W moim przekonaniu bon edukacyjny - w naszych warunkach demograficznych, a są, jakie są: rozproszenie na przysiółki, małe wioski, miasteczka - nie zda egzaminu. Nie zdał wszędzie tam, gdzie go do tej pory wprowadzono. Nie wiem, dlaczego miałby zdać egzamin u nas, ale spróbujmy o tym rzeczowo, spokojnie porozmawiać i w komisji edukacji, i w ramach tego programu.

    Kolejna sprawa: naprawdę nie jestem tutaj złośliwa, ale jak może być tak, że minister edukacji narodowej, konstytucyjny minister, do którego jako profesora wyższej uczelni i rektora renomowanej uczelni mam ogromny szacunek, mówi oto w mediach - być może media przekłamały to, z tym się mogę zgodzić - że nie będzie realizował zadań ustawowych, a w związku z tym nie będzie realizowany przedmiot wychowanie seksualne? Przyznam szczerze: nie byłam tego akurat przedmiotu entuzjastką i trochę się o ten przedmiot wykłócałam - wtedy kiedy jeszcze nie było rozwiązań ustawowych. Ale one w tej chwili są. Ministra konstytucyjnego obowiązuje realizowanie ustawy. Chodzi o to, jak zamierza to robić, bo by zupełnie tego nie robić, to po prostu trudno sobie wyobrazić.

    Co znaczy słowo ˝radykalna˝? Otóż w moim przekonaniu reforma musi być robiona ewolucyjnie, spokojnie. Z doświadczeń wszystkich krajów, które dokonywały reformy edukacji, wynika jednoznacznie: edukacja rewolucji nie znosi. Chodzi o spokojne ewolucyjne zmiany dokonujące się z udziałem nauczycieli, bo to oni zamykając drzwi klasy albo tę reformę będą robić, albo nie. Dziękuję uprzejmie. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia