3 kadencja, 110 posiedzenie, 2 dzień (06.06.2001)
9 i 10 punkt porządku dziennego:
9. Informacja ministra spraw zagranicznych o podstawowych kierunkach polityki zagranicznej Polski.
10. Informacja rządu o stanie negocjacji Polski z Unią Europejską.
Poseł Tadeusz Wrona:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym zawrzeć w moim wystąpieniu kilka uwag dotyczących raportu z realizacji w roku 2000 Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej i trzeba tutaj powtórzyć, podobnie jak w czasie debaty przed rokiem, pewne kwestie. Nadal w moim przekonaniu niewystarczająca jest polityka informacyjna państwa w zakresie przygotowania do członkostwa w Unii Europejskiej. Nadal także niedostrzegana jest konieczność szerszego uwzględnienia samorządu terytorialnego jako partnera dla rządu w procesie integracji.
Spektakularne wydarzenia typu manifestacji w Warszawie nie zmieniają faktu, że z informacją jest źle. Cierpimy na stały deficyt rzeczowej informacji. Z jednej strony mamy ˝wystrzały˝ propagandowe, z drugiej ciszę, gdy trzeba przedstawić rzeczywiste problemy. Symptomatyczny jest tu stosunek telewizji publicznej do przekazywania informacji o procesie integracji. Mamy topornie robione, nadawane w porach niskiej oglądalności, programy propagandowe. I lekceważenie podstawowej misji, jaką jest rzeczowa informacja. Podam tu przykład. W dniach 21-22 maja w Brukseli doszło do bardzo ważnego spotkania państw-członków Unii Europejskiej i państw kandydujących do Unii oraz przedstawicieli samorządowych władz regionalnych. Miałem zaszczyt uczestniczyć w tym ważnym forum. Przedstawiono tam raport Komisji Europejskiej, zaprezentowano różne warianty zmianowej polityki. Była to, podkreślę raz jeszcze, debata szczególnie ważna dla Polski. Decyzje dotyczące polityki spójności rzutować będą na wielkość otrzymanej przez Polskę unijnej pomocy. Owe decyzje rzutują także bezpośrednio na tempo integracji. Czy telewizja publiczna informowała o przebiegu tej ważnej konferencji? Czy poinformowano w telewizji publicznej o polskim stanowisku wobec zmian polityki spójności, stanowisku przedstawionym w bardzo dobrym wystąpieniu premiera Jerzego Buzka? Oczywiście nie. Więcej miejsca telewizja publiczna poświęciła każdej taniej sensacji niż temu wydarzeniu. Zamiast informacji o konferencji mieliśmy obszerną prezentację sporu o datę, wyolbrzymiającego różnicę między wypowiedzią ministra i premiera. Jest to niestety tylko jeden z licznych przykładów, jak realizowana jest przez telewizję publiczną misja rzetelnej informacji, w tym informacji o procesie negocjowania integracji z Unią Europejską.
Telewizja jest niewątpliwie najważniejszym nośnikiem informacji. Niestety szwankuje także wykorzystanie innych form informowania społeczeństwa. Czytam w raporcie o nowoczesnej polityce informacyjnej, o rozwijaniu różnorodnych form. Czy czasem nie sprowadza się ta nowoczesność do działania w jakimś sensie na pokaz? Wydawanie pieniędzy na tony różnokolorowych broszurek nie oznacza informowania. Czasem wypada zastosować metody z działań naturalnych na wolnym rynku. Robiąc kampanię reklamową na przykład margaryny, organizator starannie analizuje, kto jest odbiorcą działań, co należy mu pokazać i w jaki sposób. Bada także na bieżąco skutki swoich działań. Unia to nie margaryna - wydajemy zatem środki publiczne, nie pytając, kto jest odbiorcą naszych działań, ani nie badając ich skuteczności.
Czytam o współpracy z prasą lokalną. To jest rzecz bardzo ważna. Prasa lokalna jest często najbardziej wiarygodnym źródłem informacji dla społeczności lokalnej. Prasa lokalna otwiera możliwości informowania o procesie integracyjnym społeczności wiejskiej bądź małomiasteczkowej. Zatem spytam: Ilu dziennikarzy prasy lokalnej zostało objętych szkoleniami dotyczącymi spraw związanych z procesem integracji? Jak wygląda doinformowanie tych, którzy mają przekazywać informacje? Możemy płacić za zamieszczane w gazetach wkładki dotyczące kwestii europejskich, ale tak naprawdę zamieszczone teksty niedoinformowanego dziennikarza przyniosą więcej zła niż daje pożytku wkładka.
Druga sprawa - kwestia partnerstwa samorządów. Uwypukla ją brak reprezentantów samorządów w Narodowej Radzie Integracji Europejskiej. Owszem, stanowisko samorządów jest prezentowane w tej radzie, głos ich jest wysłuchiwany, ale konieczne jest sformalizowanie tego. W narodowej radzie muszą uczestniczyć reprezentaci samorządów wojewódzkiego, powiatowego i gminnego. Na samorząd spadnie duży ciężar związany z dostosowaniem Polski do wymogów Unii Europejskiej. Głos samorządowców musi mieć odpowiednią do tego ciężaru zadań wagę.
Szczególnej uwagi wymaga budowa partnerstwa z samorządem województwa. Nieprzypadkowo na wspomnianej konferencji w Brukseli, poświęconej polityce spójności, występowali nie tylko reprezentanci rządów, lecz i regionów. Znaczenie regionów w Europie wzrasta. To one są podmiotem polityki spójności. W wielu krajach, np. w Austrii, reprezentanci landów byli pełnoprawnymi uczestnikami negocjacji z Unią Europejską. Austria rzecz jasna ma inny ustrój, jest krajem związkowym. Unitarność polska nie oznacza jednak lekceważenia partnerstwa z regionami. Musi być sformalizowany stały system wzajemnego informowania o procesach integracji między rządem a zarządami województw.
Pilnym zadaniem jest przygotowanie Polski na wykorzystanie funduszy strukturalnych i funduszu spójności. Przyjmując określaną przez rząd datę wejścia do Unii Europejskiej, w tym roku powinniśmy mieć stworzony mechanizm absorpcji tych środków. To nie są tylko przygotowania organizacyjne, choć tych też nie należy bagatelizować. Przede wszystkim powiedzmy jasno, nie wykorzystamy środków europejskich bez stworzenia nowego systemu finansowania samorządów, bez ich finansowego wzmocnienia. Jest to bowiem kwestia podstawowa, gwarancja odpowiedniego poziomu współfinansowania. Nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie, kto będzie ponosił ciężar współfinansowania: czy przejmie to budżet państwa, czy beneficjent pomocy, czy też będzie to forma współuczestniczenia państwa i beneficjenta. Przy każdym z tych wariantów wzmocnienie finansowe samorządów, zwłaszcza samorządu wojewódzkiego, jest niezbędne. Urzędy marszałkowskie dziś nie dysponują środkami, by organizacyjnie przygotować się do zadań wynikających z ustawy o wspieraniu rozwoju regionalnego, nie dysponują środkami pozwalającymi im być partnerem dla rządu przy realizacji tej ustawy, a to jest zaledwie wstęp do zadań wynikających z absorpcji środków unijnych przyznawanych w ramach polityki spójności.
Miejmy zatem świadomość, że konieczność uchwalenia nowej ustawy o finansach samorządowych wynika bezpośrednio z konieczności podjęcia szybkich działań na rzecz integracji europejskiej. Jest ona tak samo niezbędna jak dostosowanie prawa w zakresie polityki chroniącej środowisko czy polityki rolnej. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia