2 kadencja, 107 posiedzenie, 4 dzień - Poseł Marian Starownik

2 kadencja, 107 posiedzenie, 4 dzień (23.05.1997)


27 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie przedstawionego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy Ordynacja wyborcza do rad gmin oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast (druk nr 2249).


Poseł Marian Starownik:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego zaprezentować nasze stanowisko wobec prezydenckiego projektu ustawy Ordynacja wyborcza do rad gmin oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

    Przyznam na wstępie, że swoim wystąpieniem pan minister zburzył trochę koncepcję mego wystąpienia, bo dwie autopoprawki, które zostały zaproponowane, w innym nieco świetle stawiają powyższy projekt ustawy. Niemniej jednak pozwólcie państwo, że odniosę się do tych głównych elementów projektu ustawy, które, naszym zdaniem, są nie do końca czytelne, nie do końca spójne - przynajmniej na tle tego, co obserwujemy w ciągu 7 lat funkcjonowania samorządów lokalnych. Udowodniły one swoją postawą i utrwaliły pogląd wśród naszych mieszkańców, że jest to struktura dobrze zorganizowana, sprawna decyzyjnie i potrafiąca właściwie organizować środki finansowe, a co najważniejsze - dobrze je wydawać. Ogólnie rzecz ujmując, obecna struktura samorządowa dla większości społeczności lokalnych jest jasna, czytelna w swych kompetencjach i uprawnieniach decyzyjnych. Najważniejsze zaś, żę są obecnie zachowane odpowiednie proporcje zakresu władzy i kompetencji oraz odpowiedzialności pomiędzy wójtem, zarządem i radą gminy. Te trzy organy wzajemnie się uzupełniają, równoważą, co jest sprawą zasadniczą, jeśli chodzi o prawidłowe funkcjonowanie samorządów terytorialnych.

    Po zapoznaniu się z projektem uważamy, że nowa propozycja zgłoszona przez pana prezydenta chce jakby zburzyć zaistniały porządek poprzez jednostronne wzmocnienie władzy wykonawczej, jaką ma mieć szef - będę operował ogólnym zwrotem, żeby nie wymieniać poszczególnych tytułów - szef gminy, kosztem likwidacji zarządu gminy oraz znacznego ograniczenia kompetencji rady gminy, oczywiście na rzecz szefa gminy. W naszym odczuciu, pomijając już samą procedurę dochodzenia do umocnienia władzy gminnej, jaką ma sprawować szef gminy, propozycja ta jest niespójna wewnętrznie. Weźmy choćby przykład pierwszy z brzegu. Zapisano w ustawie, że szef gminy odpowiada przed mieszkańcami za całokształt swojej pracy, którą wykonuje przy pomocy, oczywiście, urzędu. Tam jednak od razu zapisano, że na odwołanie (albo powołanie) sekretarza urzędu czy skarbnika musi być zgoda rady. I tutaj nie bardzo rozumiem, jak można wykonywać przy pomocy tych dwóch osób - tej prawej ręki, bo oni są prawą ręką wójta i burmistrza - jeśli układ będzie niezgodny z układem reprezentowanym przez wójta, burmistrza czy prezydenta i będzie wyrażał akceptację dla funkcjonowania na tych dwóch stanowiskach osób z innego układu politycznego. Ponadto już na przykładzie tego układu widzimy, że pojawia się pewna taka ogólna refleksja, perspektywa, którą można sobie bardzo łatwo wyobrazić. Chodzi o taki negatywny scenariusz - że obok siebie funkcjonuje szef gminy i rada gminy, które mają odmienną koncepcję gospodarczą i strategiczną rozwoju gminy. Wyraz tym różnicom rada corocznie będzie dawała w nieudzielaniu wotum zaufania wójtowi. I tak rokrocznie będziemy mieli igrzyska w gminie w postaci referendum odwołującego szefa gminy. Taki rozwój sytuacji jest bardzo prawdopodobny, gdybyśmy przyjęli to rozwiązanie, które proponuje pan prezydent. Nie wiem, czemu i komu to będzie służyło. W moim przekonaniu na pewno nie budowaniu autorytetu samorządów i na pewno nie umacnianiu samorządu.

    Musimy też mieć świadomość, że silny wójt wybrany w wyborach bezpośrednich to w większości przypadków bardzo słaba rada. A w praktyce jest to sprowadzenie roli rady do roli kibica wójta, prezydenta czy burmistrza, bo właściwie tutaj kończy się demokratyczna formuła funkcjonowania rady w powiązaniu z szefem gminy.

    Przedłożony projekt ustawy nasz klub potraktował bardzo poważnie. Długo dyskutowaliśmy i dużo czasu poświęciliśmy omówieniu tego projektu. Rozważaliśmy go przede wszystkim w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze pod kątem tego, czy obecna nowela służyć będzie umocnieniu samorządów, i po drugie tego, jakie wymierne korzyści przyniesie ta reforma przeciętnemu obywatelowi w danej gminie. Bilans tych rozważań naszym zdaniem przemawia za niewprowadzaniem tej reformy z następujących dwóch głównych powodów. Jest to propozycja mało znana, w ogóle w środowiskach samorządowych dopiero ona zaczyna być ogólnie rozpoznawana. Nie znane są jeszcze do końca opinie na ten temat. Te opinie, które ja akurat znam, są z gruntu negatywne. Mówię to na podstawie gmin wiejskich. Pan minister posiłkował się uchwałą Związku Gmin Wiejskich, ale nie znam jeszcze żadnej logicznej uchwały Związku Gmin Wiejskich wyrażającej rzeczywiste interesy tego środowiska, które niby ma on reprezentować. Dlatego też przyjmiemy to ich stanowisko jako pewną taką nutkę wziętą z rozpędu.

    Drugi problem polega na tym, że samorządy gminne są jeszcze zbyt młode i zbyt słabe strukturalnie, żeby można było iść tak daleko eksperymentalnie w tym rozwoju. Sądzę, że to może przyczynić się do tego, że doprowadzimy tym rozwiązaniem do unaczelnikowienia gmin. Przyznam, że byłem naczelnikiem gminy kilka lat - byłem naczelnikiem gminy przez kilka lat, a teraz jestem wójtem - i obecna struktura, koncepcja kolegialnego podejmowania decyzji i odpowiedzialności kolegialnej bardziej mi odpowiada. Jest to uczciwsze w swoim działaniu, jest uczciwsze wobec tych obywateli, których przychodzi mi reprezentować. Dlatego, reasumując, nasz klub nie znajduje wielu argumentów, by na tym etapie rozwoju samorządów lokalnych poprzeć ten projekt, który dzisiaj nam został przedłożony. A tak na marginesie, panie ministrze, chciałbym dodać, iż myślę, że nasze samorządy nie czekają zbytnio na tę ustawę. Myślę, że naszym samorządom dzisiaj jest potrzebnych wiele innych ustaw, na które one oczekują z niepokojem, przede wszystkim potrzebna jest ustawa o finansach gminnych, nowa ustawa o podziale kompetencji. (Przydałaby się im taka ustawa, która by zrównoważyła ich kompetencje, ustaliła je w zależności od otrzymywanych pieniędzy.) Natomiast sądzę, że z tą ustawą jeszcze powinniśmy poczekać, żeby samorządy okrzepły i mogły w sposób wielostronny do tego problemu się ustosunkować. Tak jak zauważyłem na początku, nie mogę odnieść się do pewnych wątków politycznych, bo w tym wypadku pan minister wyprzedził mnie. Kończąc, chcę oświadczyć, że tak jak powiedziałem już w swoim wystąpieniu, nasz klub na tym etapie nie może popierać tego projektu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia