2 kadencja, 43 posiedzenie, 3 dzień (17.02.1995)
16 punkt porządku dziennego:
Informacja prezesa Rady Ministrów w sprawie przejmowania szeregu kluczowych, z punktu widzenia kształtowania polskiej opinii publicznej, tytułów prasowych tak regionalnych, jak i krajowych przez obcy kapitał (kapitał zagraniczny).
Minister - Szef Urzędu Rady Ministrów Michał Strąk:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pozwolę sobie jeszcze zabrać państwu kilka chwil. Nawiążę do pytania, które postawił na końcu pan poseł Ikonowicz: Dlaczego rządy tym się nie zajmowały? Otóż, panie pośle, odpowiedź jest bardzo prosta. Jest to nowe zjawisko i nie zostało ono ˝wpisane˝ poprzez ustawy w zakres powinności jakiejkolwiek agendy rządowej, a rządy z roku na rok się zmieniały. Czyli jest to nowe zjawisko, przy dużej zmienności rządu, precyzyjnie nie wmontowane w strukturę państwową; wszyscy się nim po trochu zajmują, a nie ma nikogo, kto byłby za to odpowiedzialny. I myślę, że moja obecność tutaj, jako szefa URM, w związku z tym tematem też wskazuje na dużą przypadkowość przypisania tego tematu. Dlatego myślę, że w tej chwili najistotniejszą sprawą - zgadzam się z panami posłami, którzy mówili, że trzeba się tym w sposób uporządkowany zająć - jest rozstrzygnięcie w regulacjach ustawowych, prawnych, który organ administracji rządowej jest zobowiązany tym się zajmować. A żeby mógł się on tym zajmować, musi mieć dostęp do informacji. Uważam zatem, że pierwszym krokiem do zaprowadzenia porządku na tym obszarze byłoby przyjęcie zasady, iż obrót kapitałowy na rynku prasowym jest po prostu obrotem rejestrowanym. Musi być takie miejsce w strukturze rządowej, do którego te informacje spływają, w przeciwnym bowiem razie można byłoby dotrzeć do tej informacji tylko poprzez analizę umów spółek, co jest praktycznie niewykonalne. Czyli gdybyśmy w ramach prac nad Prawem prasowym uczynili ten pierwszy krok - nie wiem, czy w ramach kompetencji ministra kultury, myślę, że chyba ten minister byłby najwłaściwszy - to byłby to krok we właściwym kierunku.
Po drugie, sądzę, że powinniśmy jednak zagwarantować czytelnikom prawo do wiedzy o tym, kto jest wydawcą tytułów, które kupują. Myślę, że jest inaczej, kiedy czytamy gazetę polską, a inaczej, kiedy czytamy gazetę zagraniczną; już nie różnicuję tych zagranicznych wydawców. Ta informacja powinna być dostępna dla czytelników. Wtedy będą mogli oceniać publikacje z jakiegoś dodatkowego punktu widzenia.
Sądzę, że ta nasza dyskusja może mieć pewne znaczenie przy kolejnych, dotyczących spraw wiążących się z tą kwestią. Na przykład w sporze o rozwiązania dotyczące Polskiej Agencji Prasowej nie można abstrahować od problemu, o którym tutaj mówiliśmy. Inaczej będzie wyglądała sytuacja, jeśli Polska Agencja Prasowa zostanie spółką, w której udziały będą miały wyłącznie polskie wydawnictwa, a zupełnie inaczej, gdy te udziały będą należały do wydawnictw opanowanych czy kierowanych przez kapitał zagraniczny. Dla innych dyskusji, które będą się toczyły w Sejmie, ta nasza krótka debata powinna być istotnym punktem odniesienia. Powinna też pozwolić nam nieco inaczej spojrzeć na różne, bardzo skoordynowane akcje prasy, związane z różnymi rozwiązaniami systemowymi. W sprawie tajemnicy państwowej prasa występuje bardzo zgodnym frontem. Nie chcę twierdzić, że to jest związane właśnie z taką strukturą własnościową rynku prasowego. Myślę jednak, że ten punkt odniesienia również powinniśmy brać pod uwagę.
Czy własność prasy wpływa na treść? Panie pośle, z tą kwestią mogę się zwrócić do pana, jako przewodniczącego komisji kultury. Szkoda, że na ten temat obaj po prostu nie mamy wiedzy. Trzeba doprowadzić do tego, by jakiś niezależny ośrodek - być może Ośrodek Badań Prasoznawczych - otrzymał pieniądze i odpowiedział na to pytanie. Jest to uwaga i pod adresem rządu, ale również pod adresem...
(Poseł Juliusz Braun: Komisja tych pieniędzy nie ma, panie ministrze.)
Komisja mogłaby np. wystąpić z odpowiednim dezyderatem, tak aby to badanie było jego konsekwencją, a nie centralistycznych zapędów rządu. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia