2 kadencja, 17 posiedzenie, 2 dzień (08.03.1994)
10 i 11 punkt porządku dziennego:
10. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy. 11. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy Prawo prywatne międzynarodowe.
Poseł Izabella Sierakowska:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Popieram projekt poselski przedstawiony przez panią poseł Nowacką (druk nr 118) i odniosę się tylko do druku nr 76, czyli do projektu rządowego. Skracam swoje wystąpienie, ceniąc państwa czas, jako że przedstawiono już wiele argumentów. Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że omawiany projekt z druku nr 76 trafia po raz drugi pod obrady Sejmu. W Sejmie poprzedniej kadencji już nad tym projektem dyskutowaliśmy. Odbyło się to 7 listopada 1992 r. I właściwie były identyczne głosy. Tak jak gdybym słyszała to, co było przed długim, długim czasem, kilkanaście miesięcy temu. Te same głosy. Właściwie to wszyscy mówiliśmy to samo, i posłowie Unii Demokratycznej, i Polskiego Stronnictwa Ludowego, i KPN. Można powiedzieć, że piał z zachwytu nad tym projektem tylko ZChN. Reszta rzeczywiście do tego projektu wnosiła mnóstwo zastrzeżeń. I pani minister Skórzewska, która i wtedy pełniła, i dzisiaj pełni funkcję wiceministra, nie wzięła pod uwagę tych wszystkich uwag, które zgłaszał Sejm poprzedniej kadencji. A można to było zrobić. I dzisiaj rząd spotyka się z kolejną propozycją odrzucenia tego właśnie projektu w pierwszym czytaniu, a można było błędy naprawić.
Dlatego pozwolę sobie przypomnieć jeszcze parę argumentów. W pełni podzielam argumenty pana posła Niemcewicza - podałabym te same. Sprawa separacji rodzi przecież wiele wątpliwości. Argumenty o istotnym znaczeniu społecznym instytucji separacji nie są dość przekonujące, aby uznać, że ten projekt nowelizacji wynika właśnie z przesłanek pragmatycznych. Argument, że separacja będzie przeciwdziałać lekkomyślnym żądaniom rozwiązania małżeństwa, też do państwa nie trafia. Niektórzy mówią, że rzeczywiście wzrośnie liczba ludzi, którzy będą się domagać separacji i automatycznie zmaleje liczba rozwodów. I tak jak mówił pan poseł Niemcewicz, jeżeli do adwokata zgłosi się człowiek i zapyta, co mu radzi, czy separację, czy rozwód, to on rzeczywiście powie - rozwód, żebyś potem, szanowny człowieku, nie miał mnóstwa kłopotów. Jeżeli się rozwiedziesz, załatwisz te sprawy raz na zawsze. Jeżeli będziesz się chciał kiedyś ponownie ożenić czy będziesz chciała wyjść za mąż, pójdziesz do urzędnika stanu cywilnego i wyrazisz swą wolę, natomiast jeżeli będziesz w separacji, to musisz iść do sądu wojewódzkiego. I tutaj zwracam uwagę Wysokiej Izby: sąd wojewódzki - może czas najwyższy wrócić do sądów rejonowych. Mówili państwo na tej sali, że sądy wojewódzkie są przeciążone, więc sprawa w sądzie wojewódzkim będzie się ciągnąć kilka, ba, kilkanaście miesięcy. Oni się jeszcze parę razy w tym czasie będą mogli rozejść i zejść. A więc coś tu jest nie w porządku. Trzeba rzeczywiście pomyśleć o zupełnie innych rozwiązaniach. Ale żeby pomyśleć o innych rozwiązaniach, trzeba najpierw odrzucić to, co proponuje nam, niestety, w tej chwili rząd. Trzeba po prostu powiedzieć, że na tego rodzaju argumenty się nie zgadzamy, proponujemy rządowi wycofanie tego projektu, tzn. my go wycofamy. I powinna pojawić się propozycja złożenia zupełnie innego projektu, bo można przecież pomyśleć o innych rozwiązaniach.
Dzieciom ta separacja również nie zaoszczędzi nerwów, nie zaoszczędzi szoku, bo rozwód, separacja rodziców, każde nieszczęście w rodzinie odbija się na dzieciach. Ja bym nawet zaryzykowała takie twierdzenie, że z chwilą kiedy wprowadzona byłaby instytucja separacji, wzrosłaby liczba konkubinatów, a myślę, że rządowi na tym nie zależy. Czym różni się separacja od rozwodu? Właściwie niczym. Tak jak mówiłam wcześniej, jest to stan dużo, dużo trudniejszy do odwrócenia.
Szanowni Państwo! Myślę, że właściwie intencje tego projektu - tak jak powiedział pan minister - są bardzo czytelne. Projektodawcy twierdzą, że trzeba stworzyć osobom wierzącym warunki do życia zgodne z ich przekonaniami, nawet wówczas, kiedy popełniły one pomyłkę w wyborze partnera życiowego. Prawo cywilne według mnie nie powinno rozstrzygać problemów wynikających z postaw światopoglądowych. Padały też argumenty, że przecież Kościół daje wiernym możliwość separacji. Zgodnie z prawem kanonicznym separacja małżonków ochrzczonych może być zarządzona dekretem biskupa diecezjalnego albo wyrokiem sędziego według przepisów określonych w następnych kanonach Kodeksu prawa kanonicznego, przy czym teologia moralna traktuje ludzi żyjących w separacji i rozwiedzionych jako wypadki analogiczne. Skoro zatem jurysdykcje poszczególnych Kościołów rozwiązują kwestię separacji, to wcale nie wydaje mi się konieczne regulowanie tego właśnie prawem cywilnym. Mówiliśmy o podziale majątku i wielu innych sprawach, ale nie wzięliśmy pod uwagę na przykład renty. Co zrobić z małżonkiem, który jest na rencie, a małżeństwo pozostaje w separacji? Byłby kolejny problem do rozwiązania.
Wprowadzenie tego rodzaju instytucji dałoby właściwie satysfakcję tylko i wyłącznie ludziom wierzącym. A ja myślę, Wysoki Sejmie, że powinniśmy również zastanowić się nad wprowadzeniem do kodeksu zapisu umożliwiającego uzyskanie rozwodu rejestrowanego tylko administracyjnie, w wypadku kiedy strony nie mające nieletnich dzieci zgodnie pragną rozwodu poprzez oświadczenie dotyczące np. woli strony. Można tutaj także dać przykłady, w wielu bowiem krajach jest to praktykowane i nie widzę powodów, żeby w Polsce nie można było wprowadzić tego rodzaju instytucji rozwodów. I nie widzę również, Wysoka Izbo, żadnych powodów, aby dla ludzi orzeczenie separacji miało być jakimkolwiek sposobem na zażegnanie konfliktu sumienia. Myślę, że my nie powinniśmy do zażegnania tego konfliktu sumienia przykładać ręki. Wnoszę o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu.(Oklaski)
Przebieg posiedzenia