2 kadencja, 42 posiedzenie, 4 dzień - Poseł Aleksander Kwaśniewski

2 kadencja, 42 posiedzenie, 4 dzień (04.02.1995)


23 punkt porządku dziennego:
Projekt oświadczenia Sejmu RP w sprawie aktualnej sytuacji w kraju.


Poseł Aleksander Kwaśniewski:

    Panie Marszałku Sejmu! Panie Marszałku Senatu! Panie i Panowie! Dzisiejsza debata przypada w momencie szczególnym nie tylko dlatego, że od kilku dni czy kilku tygodni jesteśmy świadkami bezprzykładnych prób łamania zasad parlamentarnych i demokratycznych w naszym kraju, ale także dlatego, iż odbywamy tę debatę ponad rok po demokratycznych wyborach parlamentarnych, w rezultacie których wyłoniony został ten skład Sejmu i Senatu, ukształtowała się większość parlamentarna, która wyłoniła rząd. Mówimy i rozpatrujemy te kwestie w roku kampanii prezydenckiej, co wynika z kalendarza politycznego. Rozmawiamy w sytuacji, kiedy występuje wzrost gospodarczy, ciągle jeszcze zagrożony wieloma niebezpieczeństwami; rozmawiamy również w tym momencie, kiedy Polska ma otwarte możliwości zintegrowania się ze strukturami europejskimi - Unią Europejską czy Paktem Północno-atlantyckim.

    Mówimy więc o kryzysie politycznym, w sytuacji kiedy w gruncie rzeczy powinniśmy zajmować się pracą, zajmować się tworzeniem nowego prawa, utrzymywaniem wzrostu gospodarczego, rozwiązywaniem problemów społecznych, walką o jak najlepszą opinię Polski w świecie. Kryzys ten jest wydarzeniem, które w moim najgłębszym przekonaniu nie powinno mieć miejsca i dla którego nie ma właściwych racjonalnych politycznych, merytorycznych czy konstytucyjnych przesłanek. A więc tym bardziej wydaje się konieczne jasne wyrażenie stanowiska przez poszczególne ugrupowania i szukanie rozwiązań w tej sytuacji politycznego zapętlenia, jaką przeżywamy.

    Szanowni Państwo! W programie wyborczym Lecha Wałęsy z listopada 1990 r. znajdujemy stwierdzenie: ˝Praworządność organów władzy i bezpieczeństwo obywateli mają charakter nadrzędny. Obywatele muszą być przekonani, że wszyscy są równi wobec prawa˝. Nieco wcześniej w tym samym programie napisano: ˝Rola prezydenta polega na utrwalaniu stabilności wewnętrznej˝.

    Sojusz Lewicy Demokratycznej podpisuje się oburącz pod tymi sformułowaniami, noszącymi przecież charakter formalnego zobowiązania prezydenta Lecha Wałęsy wobec całego narodu.

    W ślubowaniu złożonym po wyborze, zakończonym słowami: ˝Tak mi dopomóż Bóg˝, prezydent Lech Wałęsa poprzysiągł dochować wierności konstytucji.

    Sojusz Lewicy Demokratycznej chce dzisiaj wierzyć, że prezydent, pomny swych zobowiązań i przysiąg, zawróci z niebezpiecznej drogi destabilizacji państwa i gwałcenia konstytucji. Wierzymy, że nie dojdzie do sytuacji, z której nie będzie odwrotu ani dla niego, jako prezydenta Rzeczypospolitej, ani dla państwa prawa, które z takim trudem budowane jest w Polsce.

    Z całą mocą chcemy oświadczyć, że decyzja podjęta z rażącym naruszeniem prawa, choćby była nawet decyzją najwyższego dostojnika państwa, jest nieważna z mocy samego prawa i żadne prawne interpretacje, żadne prawne triki nie nadadzą jej legalności ani nawet pozorów legalności. Na tym stanowisku stoi Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Witamy z uznaniem zbieżne z naszą opinią oceny i oświadczenia wielu ugrupowań parlamentarnych i pozaparlamentarnych.

    Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa dziś za kwestię nadrzędną obronę podstaw państwa prawnego - konstytucji i demokracji parlamentarnej. Własne, demokratyczne państwo prawne, odzyskane niedawno przez naród - przy dużym, co chcę bardzo jasno podkreślić, osobistym udziale pana Lecha Wałęsy, jako przewodniczącego ˝Solidarności˝, laureata pokojowej nagrody Nobla i od roku 1990 prezydenta Rzeczypospolitej - stanowi zbyt wielką wartość, by można je było poświęcić dla zaspokojenia ambicji politycznych obecnego prezydenta czy ludzi z nim związanych, czy jakiejkolwiek grupy politycznej, także reprezentowanej na tej sali.

    Jeżeli pan prezydent Wałęsa chce być wybrany ponownie, jeżeli to jest główną intencją jego działań i podejmowanych decyzji, to trzeba powiedzieć, iż pozostać przy władzy prezydenckiej można jedynie poprzez kolejny wybór przez naród, poprzez demokratyczną procedurę, w której mandat zostanie potwierdzony albo zakwestionowany. Innej drogi nie ma i tylko do opinii narodu można się odwołać, jeżeli chce się uznać, aby te racje, jakie stoją za koncepcjami programowymi, za działaniami prezydenta, uzyskały potwierdzenie. Nowa ˝wojna na górze˝ nie przyczyni się do zdobycia społecznego zaufania i nie może być podstawą dla uzyskania mandatu na kolejną kadencję.

    Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Wiemy dobrze, iż pan prezydent, prosząc o opinię marszałków Sejmu i Senatu w sprawie ewentualnego rozwiązania parlamentu, idzie drogą rozwiązań niekonstytucyjnych, uczynił pierwszy krok na drodze do działań pozaprawnych i ta kwestia nie jest wątpliwa dla żadnego z ugrupowań parlamentarnych. Ale przecież ta decyzja jest elementem całego ciągu zachowań, całego ciągu wydarzeń, z jakimi mamy do czynienia od dłuższego czasu.

    Listę przewinień obecnego prezydenta wobec porządku prawnego demokratycznej Polski można zacząć od faktu całkowitego zlekceważenia przez niego instytucji kontrasygnaty, którą uważano przecież za duże osiągnięcie ˝małej konstytucji˝. Powołanie przewodniczącego i członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji bez kontrasygnaty nie spotkało się w owym czasie z należytą reakcją rządu Hanny Suchockiej. Ośmieliło to Kancelarię Prezydenta do kolejnych pozaprawnych kroków. Odwołanie przewodniczącego i tzw. prezydenckich członków Krajowej Rady w ubiegłym roku było już otwartym złamaniem ustawy, co wynika m.in. z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. I w tej sprawie parlament zdecydował się szukać rozwiązań i ocen łagodnych, a nie postawić z całą ostrością kwestii złamania obowiązującego porządku prawnego.

    Naruszeniem konstytucji było zwrócenie się prezydenta do wysokich rangą generałów Wojska Polskiego, bez pośrednictwa ministra obrony, o opinię w kwestii obsady stanowiska szefa resortu - słynne spotkanie w Drawsku. Jest to sprzeczne nie tylko z porządkiem prawnym, ale i z zasadą apolityczności wojska - jednym z fundamentów demokracji.

    Naruszeniem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, co także wiemy ze stanowiska samego Trybunału, była świadoma decyzja nieobecności na rozprawie z powództwa prezydenta w dniu 29 grudnia 1994 r. Jak się okazało niedawno, celem tej nie usprawiedliwionej nieobecności było nie tylko usiłowanie wywołania kryzysu finansów państwa, ale wywołanie kryzysu całego porządku prawnego i postraszenie, a może nawet próba przeprowadzenia swoistego konstytucyjnego zamachu stanu.

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nie chcemy, aby ktoś rozumiał, iż jedynym sensem demokracji, jedynym sensem polityki są procedury prawne. W naszym przekonaniu sensem demokracji jest obrona zasad państwa prawnego, a sensem polityki - realizacja zobowiązań wyborczych zaakceptowanych przez społeczeństwo i przekonywanie społeczeństwa do niezbędnych działań, jakie w jego imieniu, w imieniu społeczeństwa są podejmowane.

    Zdajemy sobie sprawę, że Sojusz Lewicy Demokratycznej i pan prezydent Wałęsa przyszli z różnych stron. Wiemy, że różnimy się w poglądach na wiele kwestii. Dziś jednak nie mamy do czynienia ze sporem programowym koalicji czy Sojuszu Lewicy Demokratycznej z prezydentem Wałęsą. Jeżeli panu prezydentowi nie podobała się strona dochodowa budżetu, mogliśmy się wcześniej spotkać, porozmawiać i spróbować uzgodnić poglądy. Skoro prezydent mówi tak wiele o konieczności szybszego uwłaszczenia społeczeństwa, to można było oczekiwać jego poparcia naszych wielomiesięcznych zabiegów o uruchomienie programu powszechnej prywatyzacji, pod którym zresztą widnieje podpis Lecha Wałęsy. Nie było jednak takich prób - ani uzgodnień, ani poparcia. Nie było także rzetelnej, merytorycznej rozmowy. I dlatego chcę podkreślić - to nie jest spór Lecha Wałęsy z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, to nie jest spór Lecha Wałęsy z koalicją rządową. Jest to wystąpienie prezydenta przeciwko samej zasadzie państwa prawa i przeciwko parlamentaryzmowi. I to musi spotkać się z protestem całej Izby.

    Problemy, jakie występują w rządzie, nie są problemami ani nowymi, ani szczególnymi. Były one udziałem wielu wcześniejszych rządów, prawdopodobnie nie będą obce również rządom kolejnym. Zdajemy sobie sprawę, że ten rząd poza wieloma istotnymi osiągnięciami, poza tym, iż dzięki większości parlamentarnej ma szanse, możliwości działania skutecznego, działania konkretnego, popełnił również błędy, czy to poprzez zaniechanie, czy poprzez wydłużanie procedur decyzyjnych. Ale dzisiaj ta kwestia nie może być łączona razem z działaniami przeciwko parlamentowi i państwu prawa. Uważamy, iż trzeba szukać rozwiązań wewnątrz rządu, wewnątrz koalicji rządowej i sądzę, iż wczorajsze decyzje Klubu Parlamentarnego SLD świadczą o tym, że chcemy szukać takich rozwiązań przy zachowaniu demokratycznych mechanizmów parlamentarnych. Wierzę, że pozytywne rozwiązania służące zwiększeniu skuteczności rządu, jego efektywności, które wzmocnią współdziałanie koalicyjne, są możliwe, i wierzę, że niebawem tak się stanie.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W tegorocznym kalendarzu politycznym z mocy konstytucji przewidziane są wybory prezydenckie. Obowiązkiem nas wszystkich jest sprawienie, żeby rzeczywiście odbyły się one w terminie. Będą one bowiem najlepszym regulatorem napięć, nieuniknionych w systemie demokratycznym, będą wskaźnikiem społecznej akceptacji polityków i partii politycznych. Zwracam się do wszystkich sił politycznych o to, abyśmy zastanowili się, czy nie należałoby do dnia ogłoszenia kampanii prezydenckiej - co stanie się zapewne latem tego roku - przyjąć swoistego porozumienia, porozumienia dla obrony ładu konstytucyjnego i państwa prawa. Powinno ono zapewnić niezbędne ˝minimum dla Polski˝, umożliwić zrealizowanie reform rynkowych i społecznych, przeprowadzenie decentralizacji państwa, reformy centrum gospodarczego, a także dać szansę na poważne rozmowy o naszej integracji europejskiej z Unią Europejską i NATO. Chodzi o swoiste minimum programowe, minimum współdziałania, mogące pozwolić na wyjście z sytuacji politycznego zapętlenia, którą od kilku tygodni przeżywamy. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest zdania, że istnieje możliwość osiągnięcia takiego szerokiego consensusu w tej Wysokiej Izbie. Ostatnie dni pokazały, iż naszą wspólną wartością, wspólną troską jest to, aby Polska budowała zasady prawa, zasady parlamentaryzmu. Wierzę, iż od tych zasad generalnych możemy przejść także do szukania porozumienia w kwestiach bardziej szczegółowych, jak problemy związane z reformą ubezpieczeń społecznych, systemu ochrony zdrowia, z reformą centrum gospodarczego, a także dotyczące negocjacji z Unią Europejską i NATO. Z taką ofertą Sojusz Lewicy Demokratycznej zwraca się do wszystkich sił parlamentarnych i popiera projekt uchwały przedstawiony przez Prezydium Sejmu.


Powrót Przebieg posiedzenia