2 kadencja, 109 posiedzenie, 3 dzień - Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Bolesław Sulik

2 kadencja, 109 posiedzenie, 3 dzień (19.06.1997)


17 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji (druk nr 2253) oraz komisyjny projekt uchwały (druk nr 2365).


Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Bolesław Sulik:

    Pani poseł Ziółkowska mówi o ułomności programów informacyjnych. Może od razu powiem, że nam często jako Radzie najtrudniej jest działać przez podejmowanie uchwał, przedstawianie stanowisk. Członkowie Krajowej Rady mają jednak pewien status, mają naturalne forum do wyrażania swoich poglądów w tych sprawach, i publicznie, i nie tylko publicznie.

    Ja na przykład po jednej ze skarg pani minister Jakubowskiej wprosiłem się na posiedzenie kolegium ˝Wiadomości˝, które nie było publiczne, nie było tam kamer, i miałem okazję rozmawiania z dziennikarzami. To było zaproszenie pana Jacka Snopkiewicza. Wiem, że inni koledzy też bardzo często używają mediów publicznych, prasy, do krytykowania polityki programowej, polityki informacyjnej telewizji publicznej. Zgadzam się, że nie tylko instrumenty Krajowej Rady są bardzo skromne, ale w ogóle brakuje kontekstu do tego, żeby działać sprawnie, żeby budować opinię publiczną wobec polityki informacyjnej telewizji. Od bardzo dawna mówię kolegom z telewizji publicznej, że niezrozumiałe i niewytłumaczalne jest to, że ta ogromna telewizja, jedna z największych w Europie, nie zdobyła się na ani jeden program o sobie samej, na program o innych mediach. W Wielkiej Brytanii są cztery, a w każdym razie tyle było parę lat temu, także programy akcesu, w których widzowie mogą krytykować programy telewizji publicznej, i nie tylko; Channel 4, który jest formalnie telewizją komercyjną, ma w swojej siedzibie kabinę, do której może wejść każdy z ulicy, nacisnąć guzik, włączyć kamerę i ˝nawrzucać˝ co chce na temat jakiegokolwiek programu. Wszystko jest przeglądane, najciekawsze wypowiedzi stają się osnową do programu, na który zaprasza się tę osobę i autorów skrytykowanej pozycji programowej, odbywa się debata pomiędzy widzami i twórcami. Coś takiego mogłoby uzdrowić stosunki pomiędzy telewizją publiczną i widownią. Niestety, nie doprosiłem się, żeby ktokolwiek wyszedł z taką inicjatywą w telewizji publicznej, jakkolwiek głoszę to od trzech lat. Nie chodzi zresztą o to, że ja to głoszę, ale o to, że jest to jakby naturalny sposób reakcji na zgłaszane pretensje.

    Poziom dziennikarstwa jest dosyć kiepski. Przyznają to ludzie, którzy kierują TAI, ˝Wiadomościami˝. Nie bardzo wiem, jak szybko to można zmienić, myślę, że w ramach reformy, ale w telewizji publicznej istnieje niedobra zaszłość, niedobre założenie, o którym dzisiaj już próbowałem mówić. I tutaj pewną odpowiedzialność ponoszą też gremia polityczne, nie tylko Krajowa Rada. Ludzie, którzy kierują telewizją, mają bowiem przekonanie, że ich zadaniem jest równoważyć wpływy polityczne, że powinni reagować na to, czego oczekują od nich gremia polityczne, reagować w większym stopniu niż w odniesieniu do widzów. Nadawcy komercyjni boją się widza, nadawcy publiczni w dużym stopniu boją się polityków. Tak jest naprawdę. Jest to niedobre i niezdrowe; wolałbym już, żeby polityków bała się Krajowa Rada, żeby te pretensje były adresowane do niej. Natomiast jedynym instrumentem, jak na razie, jest możliwość skargi do Krajowej Rady i czasami odnosi to pewien skutek. Spośród bodajże czterech skarg rządowych pani minister Jakubowskiej na ˝Wiadomości˝ Krajowa Rada trzy uznała za zasadne, jedną oddaliła, w tej chwili mamy kolejną. Być może z tego instrumentu państwo korzystacie w sposób niewystarczający. Procedury są dosyć sztywne i wąskie: zwracamy się do nadawcy z prośbą o wyjaśnienie, prosimy o kasetę, sami przeglądamy materiał i na ogół w Krajowej Radzie udaje nam się uzyskać wspólne stanowisko, które w końcu przedstawiamy.

    Jeśli chodzi o przemoc i o to, kiedy są emitowane filmy, w których występuje, to już trochę o tym mówiłem. Powiem tak: Krajowa Rada ma dwa ważne i sprzeczne ze sobą obowiązki, zadania. Jednym z nich jest ustawowy obowiązek chronienia wolności słowa, i jest on bardzo ważny (w każdym razie ja go za taki obowiązek uważam), drugim obowiązkiem zaś jest ochrona, szczególnie nieletnich. W tej chwili fala niepokoju społecznego jest taka, że często zapomina się o tym pierwszym biegunie, ale myślę, że Krajowa Rada nie ma prawa zapomnieć i o tym drugim. Jej rola sytuuje się pomiędzy tymi biegunami i musi się ona odnosić bez przerwy i do jednego, i do drugiego. Niewątpliwie należy robić jak najwięcej, należy monitorować przemoc, szczególnie w mediach publicznych, ale nie możemy przekraczać tych granic, które sami sobie powinniśmy wyznaczyć. Myślę, panie marszałku, że to już wszystko. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia