2 kadencja, 59 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Irena Lipowicz

2 kadencja, 59 posiedzenie, 2 dzień (14.09.1995)


5 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o kontroli skarbowej i niektórych innych ustaw (druk nr 1175).


Poseł Irena Lipowicz:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Słowa mojego poprzednika, że proponowana nowelizacja jest nowelizacją ostrożną i liczącą się z interesem podatników oraz ich poczuciem bezpieczeństwa prawnego, wzbudza we mnie jako w zwykłym obywatelu, który nie prowadzi działalności gospodarczej, poczucie zagrożenia.

    Jeżeli przedstawiony nam projekt rządowy, który, jak powiedział funkcjonariusz tego rządu, w opinii, w sposób bezpretensjonalny dołączonej do projektu, jest w jednym ze swoich fragmentów sprzeczny z Europejską Konwencją Praw Człowieka, jest ostrożną próbą zmiany sytuacji prawnej, to muszę powiedzieć, że z niepokojem oczekuję dalszych kroków w tym kierunku. (Oklaski)

    Chciałabym z uznaniem wyrazić się o przedstawionej przez reprezentanta klubu SLD krytycznej analizie własnego projektu. Szkoda tylko, że rząd nie przedstawił tego projektu najpierw swojemu klubowi, bo, jak widzę, dyskusja i wyłowienie krytycznych punktów byłyby bardzo przydatne i oszczędziłyby nam dyskusji w tym zakresie.

    Jeżeli chodzi o wystąpienie pana posła przedstawiciela klubu PSL, a więc również przedstawiciela koalicji rządzącej, chcę powiedzieć, że odnoszę się z całym szacunkiem do przedstawionych argumentów, jednakże jest szczególną kwestią odpowiedzialności - nawet jeśli się jest w koalicji rządzącej, czego również nasz klub doświadczył - żeby zachować autonomię poselską i żeby, po pierwsze, nie reprezentować wyłącznie interesów swojej grupy zawodowej, obecnej lub byłej, bo to jest sprzeniewierzenie się naszemu mandatowi. Taka jest groźba i trzeba zawsze spróbować popatrzeć krytycznie na interesy własnej grupy zawodowej. A po drugie, nie jesteśmy od tego, aby biernie powtarzać argumenty rządu. Służymy państwu również w ten sposób, że krytycznie i z uwagą oceniamy projekty. I do zajmowania takiego stanowiska w przyszłości zachęcałabym pana posła. Myślę, że na pewno zrobiłby to. Ale jest to zagrożenie, które towarzyszy nam wszystkim i o którym stale musimy pamiętać.

    Przejdę teraz do kwestii konkretnych.

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałabym, żebyśmy jedną rzecz uznali za oczywistą, jeśli chodzi o pogląd Klubu Parlamentarnego Unii Wolności: Trzeba zwalczać szarą strefę, trzeba usprawniać działalność aparatu kontroli skarbowej, i trzeba doprowadzić do tego, żeby ludzie nieuczciwi, ukrywający swoje dochody i nie płacący podatków byli ścigani przez dobrze zarabiających, samodzielnych i mających poczucie bezpieczeństwa i odpowiednie środki techniczne inspektorów. Zmiany prawa, które idą w tym kierunku, zawsze znajdą poparcie naszego klubu. Również te fragmenty nowelizacji, które takim warunkom odpowiadają, mogą liczyć na nasze poparcie.

    Bardzo cieszę się z deklaracji koalicji rządzącej, że celem tego projektu nie jest walka ze zwykłym podatnikiem. Tego by jeszcze brakowało, żeby walka z podatnikiem była celem projektu ustawy. Spójrzmy jednak, Wysoki Sejmie, na zaprezentowany nam projekt w druku nr 1175 z pozycji zwykłego, szarego obywatela, z punktu widzenia uczciwego człowieka, który jednak może być narażony, w polskim czy francuskim systemie, na nadużycie władzy. Dążenie biurokracji do powiększania swoich uprawnień czy urzędnika do panowania nad drugim człowiekiem jest ponadczasowe, ponadustrojowe, grozi zawsze i wszędzie - i my jesteśmy m.in. od tego, żeby obywateli przed ewentualnymi nadużyciami bronić.

    Wyobraźmy sobie inspektora podatkowego, który nie ma dobrej woli, tylko chce zaszkodzić kontrolowanemu podmiotowi. Bo możemy założyć, że na 100 tys. uczciwych inspektorów zdarzy się jeden, którym kierować będą motywy osobiste czy niezbyt szlachetne.

    A teraz popatrzmy, czy ustawa zawiera elementy, które mogą przy pewnej złej woli doprowadzić do takich nadużyć. Mamy, proszę państwa, doświadczenia - zwracam się tu również do widzów i słuchaczy - wiemy przecież, że było możliwe niszczenie ludzi w naszym kraju nie za pomocą ustaw karnych, ale domiaru podatkowego. Są rolnicy i mieszkańcy miast, którzy dobrze pamiętają, jak za pomocą niewielkiego przepisu dotyczącego kontroli skarbowej można było doprowadzić do zniszczenia uczciwego rzemieślnika czy przedsiębiorcę. A jak to wygląda w naszym przypadku? Zawsze musimy badać, czy jakaś ustawa pogarsza sytuację prawną obywatela, czy polepsza, czy pozwala ścigać tylko tych nieuczciwych, czy też może zaszkodzić uczciwym. Jeżeli zaś chodzi o zmiany w art. 17 ust. 1 pkt 3. Poprzednio właściciel przedsiębiorstwa, rzemieślnik czy osoba fizyczna płacąca podatki mieli obowiązek umożliwić sporządzenie kopii dokumentów określonych przez kontrolującego. Kontrolujący miał swobodę już poprzez to, że mógł określić dokumenty. Teraz jednak koszty tej operacji są całkowicie przerzucone na kontrolowanego. Wyobrażam sobie uczciwego przedsiębiorcę, do którego przychodzi inspektor i po krótkiej wymianie zdań czy jakimś konflikcie mówi, że życzy sobie tysiąc stron dokumentów dotyczących tej firmy. A koszty skopiowania dokumentów i ich dostarczenia obciążają kontrolowanego, który być może jest całkowicie w porządku.

    Dalej. Inspektor ma teraz dostęp - znowu nowość - do telefonu i do telefaksu; wszelkich połączeń dokonuje na koszt kontrolowanego, który musi mu udostępnić środki łączności oraz ˝inne konieczne środki techniczne˝, np. samochód, ˝jakimi dysponuje w zakresie niezbędnym do wykonywania czynności kontrolnych˝. Następnie np. jest firma, która zajmuje się handlem międzynarodowym, połowa jej dokumentacji jest w języku angielskim i chodzi np. o 5 tomów akt po tysiąc stron każdy. Dotychczas, jeżeli urząd skarbowy chciał tłumaczenia, to musiał je sporządzić. Cóż jednak czytamy w pkt. 7 ust. 1 art. 17? Kontrolowany musi ˝przedstawić, na żądanie inspektora, tłumaczenie na język polski dokumentacji sporządzonej w języku obcym˝. Nie jest powiedziane, jakiego zakresu dokumentacji, nie jest powiedziane, czy jest jakieś ograniczenie objętości, czy inspektor może zażądać przetłumaczenia całej dokumentacji. Może byłoby jednak taniej kształcić inspektorów również w zakresie znajomości języków obcych i posyłać ich na kontrole do firm międzynarodowych? Nie wiem, czy państwo się orientują, jakie są koszty tłumaczeń.

    Dalej, coś, czego nie było w poprzednim stanie prawnym. Nie jestem specjalistką w tym zakresie, ale spodziewam się, że np. inwentaryzacja w hurtowni czy w dużym sklepie może pociągać za sobą pewne koszty. Obecnie kontrolowany będzie musiał ˝przeprowadzić inwentaryzację na żądanie i w niezbędnym zakresie określonym przez inspektora˝. Oczywiście znowu na własny koszt. Co więcej, gdyby inspektor nie miał dobrej woli, tylko chciał zaszkodzić kontrolowanemu, wszystkie te operacje mogą być przeprowadzane wielokrotnie. Nie ma określenia, w jakim odstępie czasu można tego żądać. Czyli gdyby ktoś chciał nadużyć władzy, mógłby zjawiać się w przedsiębiorstwie i co tydzień żądać tłumaczenia kompletu dokumentacji, korzystać przez wiele godzin z faksów i telefonów oraz domagać się częstego sporządzania inwentaryzacji. Dziwię się, iż akurat klub Polskiego Stronnictwa Ludowego, w którym - jak wiem - jest wielu zamożnych przedsiębiorców, popiera regulację, która może doprowadzić wielu z nich w przyszłości do ruiny. Ale oczywiście, jak mówi łacińska paremia, chcącemu nie dzieje się krzywda, więc być może nie powinniśmy ich chronić przed taką regulacją.

    Proszę zwrócić uwagę, że to jest pogorszenie stanu prawnego w porównaniu z rokiem 1991. To są zmiany, które dotkną w sensie finansowym również ogromne rzesze rolników i rzemieślników, mających swoje gorzkie doświadczenia z przeszłości, a przecież nie chcemy budzić tych doświadczeń, tylko chcemy potęgować zaufanie do państwa. Może to, co mówię, jest tylko, Wysoki Sejmie, nadmiernym wyczuleniem Unii Wolności na wolności i prawa obywatelskie. Nie jest tak. To są zasady prawne. W Kodeksie postępowania administracyjnego - a postępowanie, o którym mówimy, jest tylko częścią postępowania administracyjnego - czytamy w art. 8, że istnieje obowiązek prowadzenia postępowania w taki sposób, aby pogłębiać zaufanie obywateli do organów państwa oraz świadomość i kulturę prawną obywateli, a w art. 10, że organy administracji państwowej obowiązane są zapewnić stronom czynny udział w każdym stadium postępowania. Na mocy § 2 Kodeksu postępowania administracyjnego od tej zasady można odstąpić tylko w przypadkach, gdy załatwienie sprawy nie cierpi zwłoki ze względu na niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia ludzkiego albo ze względu na grożącą niepowetowaną szkodę materialną. Tylko wtedy można odstąpić od zasady - zajmiemy się obecnie drugą częścią - czynnego udziału strony w każdej fazie postępowania. Spójrzmy teraz na proponowaną zmianę art. 19. Wydaje się, że zmiana ta łamie zaprezentowane zasady Kodeksu postępowania administracyjnego, a zasady obowiązują nie tylko w samym K.p.a., ale również w innych ustawach szczególnych. Przy czym nie jest wytłumaczeniem, że również ustawa z 1991 r. nie regulowała udziału zainteresowanego w czynnościach w sposób doskonały. Nowelizacja ma poprawiać stan prawny, natomiast nie powinna go pogarszać. Co nas czeka w myśl art. 19, który pozostaje w ten sposób w ewidentnej sprzeczności zarówno z art. 8, jak i art. 10 Kodeksu postępowania administracyjnego? ˝Kontrolowany powinien być powiadomiony o miejscu i terminie przeprowadzania dowodu ze świadków, biegłych lub oględzin nie później niż bezpośrednio przed podjęciem tych czynności˝. Jest to najkrótszy z możliwych terminów. Oznacza to, że przed przystąpieniem do czynności... Proszę zauważyć, że specjaliści z zakresu prawa karnego zwracają uwagę na to, że taka nagłość bezpośrednio przed przystąpieniem do dowodu jest w prawie karnym dopuszczalna tylko w wyjątkowych przypadkach. A cóż to jest za nagłość - zrobienie dowodu z biegłego, czyli sporządzenie opinii naukowej czy technicznej? A dowód ze świadków? Dlaczego trzeba być informowanym? Można być informowanym bezpośrednio przed przystąpieniem do tego dowodu. Teraz widzimy, że K.p.a. pozwala na odstąpienie od tej zasady czynnego udziału tylko w wyjątkowych przypadkach i to gdy chodzi o zagrożenie życia, zdrowia, niepowetowane szkody materialne. Kiedy można odstąpić od tej zasady według obecnie omawianego projektu? ˝Przepisu ust. 2 nie stosuje się, jeżeli okoliczności faktyczne uzasadniają natychmiastowe podjęcie czynności, a kontrolowany jest nieobecny˝. Mamy więc do czynienia z naruszeniem zasady czynnego udziału strony w każdej fazie postępowania administracyjnego. Dodatkowo projekt narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka, która mówi, że w przypadku jeżeli ktoś jest podejrzany o czyny zabronione, to ma prawo zapoznać się z dowodami i ma prawo przygotować się do każdej czynności procesowej. Jak można się przygotować, jeżeli albo się nic o tym nie wie, albo zostało się zawiadomionym bezpośrednio przed procesem i jest się akurat zajętym kopiowaniem wszystkich dokumentów na swój koszt na życzenie inspektora i jeszcze ich tłumaczeniem. Proszę zwrócić uwagę, że w postępowaniu karnym, czyli wobec osób, które się dopuszczają zbrodni, mamy liczne gwarancje dotyczące przeszukania mieszkania, kontrolowania ich zachowania, czyli przeprowadzania oględzin, przesłuchań i wielu innych czynności procesowych. I stosujemy to wobec tych członków naszego społeczeństwa, którzy są podejrzani naprawdę o popełnienie ciężkich przestępstw i zbrodni, ale uznajemy, w ramach europejskiej kultury prawnej, że również tym osobom należą się gwarancje procesowe. A tutaj mamy zwykłego podatnika, który w wyniku tej kontroli może okazać się wzorowym obywatelem płacącym wszystkie podatki. I teraz tak: podatnik ten może ponieść poważne szkody materialne wywołane samym procesem kontroli. Okazuje się, że jeżeli w danej miejscowości są dwie takie same firmy, podatnik będzie również musiał zmienić nazwę firmy. Proszę bardzo, tylko proszę wprowadzić to, co wprowadziliśmy w projekcie poselskim dotyczącym izb rolniczych - to, że jeśli trzeba będzie dokonać zmiany w rejestrze, wtedy zmiana ta jest zwolniona od opłat. Przecież człowiek ten jest niewinny, skoro założył daną firmę i zarejestrował ją w dobrej wierze.

    Cały ten projekt, proszę państwa, przeniknięty jest optyką administracji centralnej. Myśli się o wzmocnieniu generalnego inspektoratu, myśli się o interesach, również o interesach finansowych, bo lekką ręką przyznaje się 50-procentowy dodatek do wynagrodzenia - 50-procentowy - osobom prowadzącym kontrole, a nie będącym inspektorami. W związku z tym zacznie się opłacać nie być inspektorem, zacznie się opłacać przenosić kogoś na etat nieinspektora, a następnie dawać mu 50-procentowy dodatek do wynagrodzenia. Można przewidzieć dodatki, ale trzeba to uregulować inaczej, niż jest to w tym projekcie, ponieważ taka redakcja, jaką tutaj zaproponowano, doprowadzi nieuchronnie do wypaczeń.

    Kwestią bardzo delikatną, do decyzji Wysokiej Izby, jest to, jaki będzie nasz stosunek do tajemnicy bankowej. Wiemy, że jeżeli chcemy ścigać tych, którzy uchylają się od płacenia podatków, tajemnica bankowa rzeczywiście często stanowi przeszkodę. Ale tajemnicę bankową wymyślono kiedyś w interesie zwykłych i uczciwych ludzi. Można było już obecnie od niej odstąpić na żądanie urzędnika nie wybieranego przez Sejm - generalnego inspektora kontroli skarbowej. Obecnie będzie to robił każdy dyrektor urzędu kontroli skarbowej. To jest tajemnica, która - znana w 49 województwach - przestanie być tajemnicą bankową. I znowu wnioskodawcy mają intencję szlachetną. A ja się obawiam, że efekt uboczny będzie taki, że skoro każdy dyrektor urzędu kontroli skarbowej będzie znał tę tajemnicę, to w ten sposób nie osiągnie pan, panie pośle, możliwości rzeczywistego docierania do tajemnicy bankowej, tylko spowoduje pan ˝ucieczkę˝ pieniędzy z Polski. Może się bowiem okazać, że reakcją będzie ukrywanie funduszy czy ˝uciekanie˝ z tymi pieniędzmi z kont. Trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście powinno nastąpić obniżenie tego progu do dyrektora, i to bez jakiejkolwiek procedury. Może powinna tutaj być wprowadzona chociaż jakaś procedura; trzeba się zastanowić, czy to nie byłoby celowe.

    Jest istotne, że zgodność prawa polskiego z prawem europejskim jest zawsze troską Wysokiej Izby. Wydaje mi się, że o ile inne uwagi do tej ustawy zostały już przedstawione przez reprezentanta klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej - nie będę ich powtarzać, ponieważ krytyczne uwagi tutaj przedstawione w dużej mierze podzielamy - to centralną kwestią dla naszego klubu jest dokonanie zmiany art. 19. Nie może być tak, żeby rząd prezentował projekty sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Zmiana, której należy dokonać, nie jest tak duża, a obecnie postulowany stan zapisu art. 19 jest bardzo niebezpieczny. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia