2 kadencja, 66 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Piotr Ikonowicz

2 kadencja, 66 posiedzenie, 2 dzień (30.11.1995)


11 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej o wniosku prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o ponowne rozpatrzenie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (druki nr 1382 i 1387).


Poseł Piotr Ikonowicz:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym dać wyraz głębokiej satysfakcji, że oto w polskim Sejmie nareszcie mamy do czynienia z normalnym, europejskim, światowym podziałem na lewicę i prawicę. Tak jest bowiem na całym świecie, i tak zaczyna być w Polsce. W Polsce zaczyna być wreszcie normalnie. Prawica broni grup najwyżej uposażonych i grup o najwyższych dochodach przed płaceniem podatku, a lewica występuje w interesie tej części społeczeństwa, która odznacza się najniższym standardem ekonomicznym.

    Dzisiaj stoimy wobec takiego oto wyboru, czy mamy potwierdzić tę decyzję, którą już podjęliśmy, czy też mamy powrócić do systemu, w którym ludzie zarabiający ledwie tyle, by przeżyć od pierwszego do pierwszego, mają płacić taką samą stawkę podatkową jak ludzie stosunkowo dobrze sytuowani, bo mówimy tu o dochodach rzędu 15 mln i wyżej.

    Kiedy podwyższano stawkę podatku dochodowego, tę najniższą, z 20 do 21%, wówczas podnoszono larum, iż będzie to kosztować podatnika kilkaset tysięcy złotych. Dzisiaj, kiedy obniżamy stawkę podatkową o 2 punkty, a nie o 1, mówi się, w prasie zwłaszcza, bo dziennikarze w tym przodują, że będzie to ulga w wysokości zaledwie 5 nowych złotych. W wyniku takiego rozumowania okazuje się, że 1% to jest więcej niż 2%. Tymczasem poprzednio liczono w skali roku i w starych złotych, dzisiaj ci sami dziennikarze liczą w nowych złotych i w skali miesiąca. Jeżeli walczy się o swoje dochody, można nawet dojść do tego, aby powiedzieć, że jeden to więcej niż dwa. Ale tak naprawdę nie jest i wszyscy o tym wiemy. Zdaję sobie sprawę, że zarówno dziennikarze, jak i posłowie stracą na tej zmianie, natomiast, o czym wielokrotnie już tu wspominano, zyska na tym zdecydowana większość podatników - ponad 80%.

    Wydaje się także, że ludzie, którzy będą mieli większe obciążenia podatkowe, a którzy wykazali się dużą aktywnością gospodarczą, są przekonani, że oni płacą, a nie płacą ci osiągający niebotycznie wyższe dochody.

    Zarówno nowa skala podatkowa, jak i sposób na wyższe dochody rodzą się w dyskusji na lewicy. Propozycja nowej skali podatkowej - trzeba podkreślić - wyszła z Klubu Parlamentarnego Unii Pracy i jest dowodem na poprawiający się dialog lewicy, gdyż rządowa koalicja, a więc i Sojusz Lewicy Demokratycznej, te sugestie, choć z pewnym opóźnieniem, jednak przyjęła.

    Polska Partia Socjalistyczna wystąpiła z projektem, aby wprowadzono do ordynacji podatkowej obowiązkowe zeznania majątkowe; sądzimy, że sprawi to, iż nie tylko średnio zarabiający, ale również ci o najwyżych zarobkach poniosą solidarny wysiłek na rzecz budżetu. Jest bowiem tak, że im więcej się zarabia, tym więcej podatków należy płacić, tym większy ciężar i tym większą część swoich dochodów należy przeznaczać dla dobra wspólnego. Podatek płacony przez najuboższych to jest rezygnacja z podstawowych potrzeb życiowych, zwykle również z jedzenia. Natomiast zupełnie nie rozumiem oburzenia ludzi, którzy powiadają, że nie mogą sobie odmówić dóbr luksusowych, bo często już o to chodzi, że nie mogą sobie odmówić stałego i szybkiego podnoszenia standardu. Otóż albo Polska i polskie społeczeństwo będzie solidarnie budować wspólną przyszłość, albo będziemy pozwalali na egoizm uprzywilejowanych. Przyjęcie weta prezydenta jest podpisaniem się pod tym egoizmem. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia