2 kadencja, 43 posiedzenie, 3 dzień (17.02.1995)
16 punkt porządku dziennego:
Informacja prezesa Rady Ministrów w sprawie przejmowania szeregu kluczowych, z punktu widzenia kształtowania polskiej opinii publicznej, tytułów prasowych tak regionalnych, jak i krajowych przez obcy kapitał (kapitał zagraniczny).
Minister - Szef Urzędu Rady Ministrów Michał Strąk:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z upoważnienia prezesa Rady Ministrów pragnę przedstawić Wysokiej Izbie informację w sprawie przejmowania szeregu kluczowych, z punktu widzenia kształtowania polskiej opinii publicznej, tytułów prasowych tak regionalnych, jak i ogólnokrajowych przez kapitał zagraniczny.
Na wstępie chcę podkreślić, że na prasowym rynku kapitałowym istnieje w tej chwili pełna swoboda obrotu udziałami i prowadzenia wszelkich innych przekształceń własnościowych. Ustawodawca nie wyznaczył granicy zaangażowania obcego kapitału ani nie przewidział żadnych zabezpieczeń przed nadmiernym udziałem zagranicznych inwestorów. Nie przyznał też agendom rządowym tytułu prawnego do rejestrowania i gromadzenia danych obrazujących procesy przekształceń własnościowych. Na wchodzących na polski rynek potentatach wydawniczych nie ciąży obowiązek zgłaszania urzędom swoich planów czy składania sprawozdań na temat swego zaangażowania finansowego.
Z punktu widzenia monitoringu przedsięwzięć kapitałowych zdecydowanie korzystniejsza jest sytuacja na rynku mediów elektronicznych. Ustawa o radiofonii i telewizji postawiła określone warunki co do proporcji zaangażowania kapitału rodzimego i obcego oraz rejestrowania wtórnego obrotu kapitałowego. Warto też tytułem porównania zauważyć, że np. obrót ziemią wymaga każdorazowo zgody ministra spraw wewnętrznych oraz ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej; ustawodawca nałożył też na ministra spraw wewnętrznych obowiązek przedstawiania dwa razy w roku Wysokiej Izbie informacji o rozmiarach zakupu ziemi przez podmioty zagraniczne.
Patrząc na te sprawy dzisiaj, można jedynie stwierdzić, iż najdogodniejszym czasem, kiedy można było zapanować nad niepokojącymi obecnie posłów zjawiskami na rynku prasowym, był okres przygotowania i uchwalania ustawy o likwidacji RSW Prasa-Książka-Ruch oraz nowelizacji ustawy Prawo prasowe w 1990 r. Tych możliwości wówczas nie wykorzystano.
Muszę zastrzec, że informacja ta przygotowywana była w trybie bardzo pilnym, a zatem nie ma i nie może mieć waloru dogłębnej analizy. Nie jest to zresztą tylko kwestia krótkiego terminu na przygotowanie tego wystąpienia. Oczywisty wpływ na kompletność przedstawianych przeze mnie danych musi mieć i to, że wskutek wspomnianego niedostatku prawnego źródła danych na ten temat są niekompletne oraz mocno rozproszone.
Co jeszcze warto na wstępie podkreślić to to, że w dziedzinie przedsięwzięć wydawniczo-prasowych, jak wszędzie w gospodarce, manifestuje się raczej chęć przyciągania kapitału zagranicznego niż dążenie do niedopuszczania go. Rodzimy kapitał nie był na tyle duży i przedsiębiorczy, by przejąć na tym obszarze pełną inicjatywę. Pojawili się więc u nas wysłannicy znanych koncernów prasowych, takich jak francuski Hersant, brytyjski Maxwell czy niemiecki Bauer. Pierwszym celem ich zainteresowania było kupno udziału w tytułach podupadającego wówczas koncernu RSW Prasa-Książka-Ruch. Wkrótce po decyzji o likwidacji RSW, podjętej w tej Izbie w marcu 1990 r., francuska spółka Socpresse z grupy Hersanta stała się właścicielem znacznego pakietu udziałów 8 dzienników, w tym ˝Rzeczpospolitej˝. ˝Życie Warszawy˝, najbardziej swego czasu dochodowy dziennik RSW, sprzedany został włoskiej grupie Stei Nicoli Grauso, początkowo dysponującej pakietem mniejszościowym, a obecnie posiadającej ponad 95% udziałów. ˝Express Wieczorny˝ kupiła od likwidowanej RSW Fundacja Prasowa ˝Solidarność˝, jednak od 1993 r. dziennik jest już własnością JMG Ost Presse Jorga Marquarda oraz Wojciecha Fibaka, figurującego w dokumentach rejestracyjnych jako obywatel Księstwa Monako. Ten sam zespół właścicieli kontroluje od 1994 r. gazetę ˝Sztandar Młodych˝. Bardzo aktywnie zainteresował się prasą polską zarejestrowany w Norwegii koncern Orkla Media. Koncern ten był pierwszym faktycznym inwestorem. Powołał w naszym kraju spółkę Orkla Press International i obecnie kontroluje niecałe 10% polskiego rynku prasowego. Sygnalizuje chęć zakupu dalszych tytułów.
Wtórny obrót kapitałowy na rynku prasowym jest więc faktem. Budzi też coraz większe zainteresowanie polskiej opinii publicznej oraz analityków zagranicznych. Zauważono na przykład, że w połowie ub. r. francuski koncern Hersanta sprzedał większość swoich udziałów w polskich tytułach prasowych. Przeważająca ich część została odstąpiona niemieckiemu koncernowi wydawniczemu Passauer Neue Presse, który kontroluje dziś ok. 13% polskiej prasy regionalnej. Może państwa zainteresować ocena tej transakcji dokonana przez jedną z gazet zachodnioniemieckich. Otóż ˝Wirtschafts Woche˝, pisząc o tych inwestycjach, stwierdziła, że tak wydatne zaangażowanie kapitałowe w Polsce przerasta możliwości Passauer Neue Presse. Można zatem przypuszczać, stwierdzono, że transakcję zakulisowo sfinansował potentat prasowo-telewizyjny Bertelsmann. Niedawno szef Passauer Neue Presse przyznał publicznie, że skład inwestującej w Polsce szwajcarskiej tym razem spółki Interpublikation jest identyczny ze składem PNP. Komentatorzy ekonomiczni wysnuwają na tej podstawie wniosek, że także ta spółka powołana została w powiązaniu z Bertelsmannem. Ponieważ akcje Interpublikation wystawione są na okaziciela, trudno ustalić tożsamość udziałowców.
Według danych sprzed roku kapitał zagraniczny w Polsce ma udziały w 56% gazet o zasięgu ogólnopolskim i w 50% gazet regionalnych. To są proporcje stosunku właścicielskiego. Inaczej wygląda wpływ kapitału zagranicznego na prasę, wyrażający się w proporcji nakładów dostarczanych na rynek. Mierzy się go udziałem w tzw. globalnym nakładzie jednorazowym wspomnianych gazet. W wypadku dzienników ogólnopolskich zagraniczni współwłaściciele uczestniczą w dostarczaniu na rynek ok. 70% jednorazowego nakładu. W wypadku gazet o zasięgu regionalnym - w 69%.
Nikt w Polsce nie dysponuje danymi, które miałyby jednoznacznie potwierdzać zależność między linią programową pisma a proweniencją jego właściciela. Ale jest kwestią otwartą istnienie takiej zależności. Na marginesie można powiedzieć, że obserwacja ostatniej kampanii prasowej, związanej ze zmianą rządu, powinna być, jak sądzę, przedmiotem analizy i oceny również z tego punktu widzenia.
Mapa rozlokowania tytułów wydawanych z zaangażowaniem kapitału obcego wskazuje, że rozkłada się on mniej więcej jednakowo na terenie całego kraju, oczywiście w proporcji do siły poszczególnych ośrodków wydawniczych i ich tradycji prasowych. Niemieccy wydawcy obejmują najchętniej udziały w prasie Gdańska, Katowic i Wrocławia, ale są także obecni w Krakowie i w Łodzi. Kapitał norweski ulokował się na ziemiach północno-wschodnich, we Wrocławiu i Rzeszowie. Francuzi inwestują w Warszawie, Krakowie i Łodzi. Włosi podobnie - w Łodzi, Krakowie i w Warszawie. Szwajcarzy - w Warszawie.
Na tle ogółu inwestorów zagranicznych nie ulega wątpliwości przewaga kapitału niemieckiego. Obecnie w rękach niemieckich udziałowców znajduje się 18% tytułów prasy centralnej i terenowej. Zagraniczni, doświadczeni wydawcy mają w wielu kwestiach organizacyjno-warsztatowych polskich pism głos decydujący. Nie wiemy jednak, czy proporcjonalnie do swego doświadczenia udzielają dostatecznej pomocy redakcjom w zakresie doskonalenia indywidualnego warsztatu polskiego dziennikarza, czy przenoszą z Zachodu tradycje związane z poszanowaniem racji stanu i ułatwiają zakorzenianie się nawyku zachowywania absolutnej obiektywności w relacjach dziennikarskich.
Są sygnały świadczące o nadmiernej eksploatacji sił polskich dziennikarzy nie korzystających z przywilejów zawodowych analogicznych do tych, którymi dysponuje odpowiedni personel na Zachodzie. Analizy wymagałaby też oferta tytułowo-programowa zagranicznych udziałowców, realizowana w Polsce. Zbadanie tych zjawisk jest tylko kwestią czasu. Zadania tego mogą się zresztą podjąć także instytucje pozarządowe.
Duże zaangażowanie obcego kapitału w działania na polskim rynku prasowym stało się faktem. Jest to rezultat stworzonych parę lat temu przepisów i braku rodzimego kapitału skłonnego angażować się w działalność na tym rynku. Procesy zachodzące na rynku prasowym mają jeszcze charakter mocno nieustabilizowany.
Przygotowując tę informację, skorzystaliśmy m.in. z danych Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzącego tradycyjnie rzetelny, aczkolwiek również niepełny monitoring sytuacji na rynku prasowym. Ośrodek ten podkreśla, że sytuacja własnościowa gazet nie jest ustabilizowana. Ulega ciągłym zmianom i każdy następny dzień może przynieść nowe fakty w tej dziedzinie. Także naukowcy dostrzegają więc, że agendy rządowe nie zostały wyposażone w prawne instrumenty kontroli tych procesów.
Kończąc, chciałbym jeszcze raz wskazać na istniejący stan normatywny i potrzebę nowych regulacji. Wydawanie dzienników i czasopism jest w świetle prawa, jak już wspomniałem, działalnością gospodarczą. Nie ma żadnych ograniczeń dla uczestniczącego w tej działalności kapitału obcego. Jedynym warunkiem jest wymóg polskiego obywatelstwa redaktorów naczelnych. W odróżnieniu od przepisów dotyczących funkcjonowania mediów elektronicznych żadna norma odnosząca się do wydawnictw prasowych nie narzuca obowiązku kontroli zmian kapitałowych. Ten mankament został dostrzeżony i, jak można przypuszczać, stanowi zasadniczą przyczynę wniosku o złożenie tej informacji.
Sprawa podejmowana była także poza tą salą, np. w publicystyce postulującej stworzenie lepszych gwarancji w sferze ochrony polskich interesów narodowych przed, być może, dzisiaj tylko hipotetycznymi zagrożeniami. W związku z pojawiającymi się kontrowersjami wokół zagranicznych inwestycji na polskim rynku mediów niezbędne byłoby przeprowadzenie przeglądu norm oraz doprecyzowanie tych, które budziłyby zastrzeżenia. Moim zdaniem jest tu miejsce na poselską lub komisyjną inicjatywę ustawodawczą.
Musimy się zastanowić, czy nie warto byłoby nadrobić stracony czas w związku z niedopatrzeniami ustawodawcy i stworzyć warunki do dokładniejszej obserwacji prasowego rynku kapitałowego w Polsce. Być może należałoby wprowadzić obowiązek informowania odpowiedniej agendy rządowej o strukturze kapitału wydawnictw prasowych i o wszelkich zmianach w tym zakresie. Być może również celowe byłoby zobowiązanie wydawców do zamieszczania w stopce redakcyjnej informacji o tym, czyja jest gazeta, tak by czytelnik wiedział, kto do niego przemawia. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia