Poprzedni dokument Następny dokument

2 kadencja, 114 posiedzenie, 3 dzień - Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Zieliński

2 kadencja, 114 posiedzenie, 3 dzień (29.08.1997)


31 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie z działalności rzecznika praw obywatelskich w 1996 r. z uwagami o stanie przestrzegania praw i wolności obywatelskich (druk nr 2390) wraz ze stanowiskiem komisji (druk nr 2555).


Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Zieliński:

    Szanowny Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Proszę mi pozwolić, że do problemów poruszanych w dyskusji ustosunkuję się w kolejności, w jakiej były one podnoszone. Natomiast już na wstępie, ponieważ mówimy tutaj o instytucji rzecznika, o skuteczności jego działalności, o losach tej instytucji, historii, chcę powiedzieć, że bardzo wielką wagę przywiązuję do tego, żeby ta instytucja funkcjonowała w klimacie zrozumienia dla praw obywatelskich. Dziękowałem już Wysokiej Izbie w swoim pierwszym wystąpieniu za wsparcie w wielu sprawach i chcę powiedzieć, że dzisiaj też odczuwałem tego rodzaju klimat na tej sali. Prawnicy mają takie powiedzenie: Czuję się mocny, kiedy wiem, że mam za plecami Rzymian, myśląc o tym, że jeżeli coś tam Rzymianie wymyślili i dobrze rozwiązali, to będę miał rację. Ja bym to strawestował w taki sposób: Czuję się mocny, wykonując swoją funkcję, mając za plecami parlament życzliwy dla załatwiania pewnych spraw z tego zakresu.

    Teraz co do kwestii konkretnych. Chcę wyjaśnić pewne nieporozumienie, które być może na skutek niewłaściwego sformułowania pojawiło się w odbiorze. Mianowicie pani poseł Sierakowska była łaskawa powiedzieć, że błędna jest interpretacja przepisów o kasacji, że rzecznik uważa, iż ma obowiązek wnoszenia kasacji w każdej sprawie. Nie, tu nieporozumienie polega na tym, że zmienił się stan prawny w taki sposób, że do tej pory funkcjonowała instytucja wniosku, podania o wniesienie rewizji nadzwyczajnej. To podanie o wniesienie rewizji nadzwyczajnej mogło być kierowane do określonych podmiotów, nie do rzecznika praw obywatelskich. Podmiot, do którego takie podanie zostało skierowane, miał obowiązek zbadać akta. W związku z tym jeżeli ktoś się zwracał do rzecznika, nie wykorzystawszy tego trybu podaniowego, rzecznik mówił: Nie zajmuję się tą sprawą, dlatego że nie wykorzystano tego trybu. W tej chwili, po tych zmianach, podania kierowane są już bezpośrednio do rzecznika. Rzecznik stał się w wyniku tych zmian podmiotem, do którego się kieruje podania. Rzecznik oczywiście może nie wnieść kasacji czy rewizji nadzwyczajnej, ale ma obowiązek zbadania każdej sprawy. Do tej pory tego nie było. Dlatego zachęta rzecznika do tego, żeby nie wnosił kasacji tam, gdzie nie ma potrzeby, jest oczywiście bardzo cenna, rzecznik w pełni się z tym zgadza, natomiast cały problem polega na tym, że po to, żebym mógł powiedzieć, że nie wnoszę kasacji, najpierw muszę zbadać sprawę, przeczytać akta.

    Drugi problem to pewien niedosyt, który tutaj wywołały sformułowania dotyczące ingerencji rzecznika w kwestię naruszania praw obywatelskich przez prasę. Otóż chcę powiedzieć, że z punktu widzenia ustawowego rzecznik praw obywatelskich strzeże właśnie praw jako praw obywatelskich. W prasie sytuacja jest tego rodzaju, że dzienniki to nie są organy państwowe - i chwała Bogu - w związku z tym naruszenie przez redakcję czyjegoś prawa, co oczywiście rzecznik dostrzega, uzasadnia ingerencję rzecznika dopiero wtedy, jeśli organy państwowe, organy władzy publicznej obowiązane do określonej reakcji nie podjęłyby jakichś działań. W tym momencie zaczynamy mówić o naruszeniu praw obywatelskich. Podobnie jak np. ze sprawą rozwodową - rzecznik nie interesuje się tym, czy są podstawy do rozwodu, czy nie ma podstaw do rozwodu, ale tym, czy sąd kompetentny do rozpoznania spraw o rozwód działa sprawnie, szybko i czy nie narusza rażąco prawa. Otóż w sprawach dotyczących naruszeń godności, czci przez prasę rzecznik wyjaśnia, że, po pierwsze, nie ma uprawnienia, żeby zwracać się do redaktorów: Panowie redaktorzy, nie naruszajcie czci. Takie działanie nie mogłoby odnieść żadnego skutku. Po wtóre, w wypadkach, z którymi się rzecznik stykał do tej pory, miał zawsze do czynienia z osobami, które miały możliwość wykorzystywania właściwych dróg, drogi sądowej. Pouczał. Nie wykluczam, że także w takich sprawach rzecznik może działać, jeżeli powstaną takie okoliczności, że organy publiczne nie będą działały w odpowiedni sposób.

    Pani posłanka Nowakowska zastanawia się, czy nie za mało jest ingerencji w sprawy indywidualne. To jest oczywiście zawsze bardzo wielki problem. W każdym razie praktyką naszego urzędu jest to, że wszystkie indywidualne sprawy są badane, to znaczy zawsze można dyskutować, czy przypadkiem nie znalazłby się jednak jakiś powód do interwencji. Chcę zapewnić, że wszyscy pracownicy naszego biura starają się czytać te akta, badać te sprawy pod tym kątem, żeby właśnie ingerować, żeby występować. O takiej tendencji świadczy zresztą to, że jest sporo ingerencji, których organy, do których się zwracamy, nie uwzględniają. Czy tego jest za mało, czy tego jest za dużo? W każdym razie to jest podstawowy obowiązek rzecznika. Nie wykluczam tego, że w jakiejś indywidualnej sprawie rzecznik mógł nie mieć racji, nie podejmując ingerencji, ale generalnie biorąc, nastawiony jest na to, żeby podejmować interwencje.

    Pan poseł Mazurkiewicz porusza problem wielkiej wagi - pojawia się on również w wystąpieniu pana posła Jaskierni - to znaczy roli rzecznika w działalności ustawodawczej, np. wczesnego ostrzegania. Chciałbym raczej unikać takich określeń słownych, nazw. Natomiast jest podstawowe pytanie: Jakie jest miejsce rzecznika w działalności prawodawczej? Chcę powiedzieć, że tu są oczekiwania, takie sygnały wychodzą zarówno z Wysokiej Izby, jak i z Senatu - żeby rzecznik szerzej włączył się w proces legislacyjny. Nawet w Senacie rozważano problem, czy nie postawić wniosku o przyznanie rzecznikowi inicjatywy ustawodawczej.

    Moje zdanie w tym zakresie było wstrzemięźliwe, to znaczy uważałem, że inicjatywa ustawodawcza nie jest rzecznikowi potrzebna, jeżeli jego wystąpienia, które, miejmy nadzieję, będą trafne, będą podtrzymywane przez określone organy normalnego państwa. Chcę zresztą powiedzieć, że inicjatywa ustawodawcza rzecznika nie jest instytucją znaną czy popularną w Europie Zachodniej. Wprawdzie tam w ogóle rzecznicy mają trochę słabszą pozycję niż polski rzecznik, ale wystarcza tu już podmiotów, które mają inicjatywę ustawodawczą. Przy czym zawsze z wielkim uznaniem odnoszę się do wszystkich organów, które mając inicjatywę ustawodawczą, przejmują sygnalizację rzecznika.

    Wystąpień rzecznika było tyle, że, można powiedzieć, przeciętnie raz na tydzień w ciągu tego roku występował z jakimś wnioskiem dotyczącym prawotwórstwa, ustawodawstwa. Czy powinien uczestniczyć? Chciałbym poddać pod rozwagę tego rodzaju sprawę. Wydaje mi się, że rzecznik ma obowiązek sygnalizowania, jeżeli jakiś temat wymaga ingerencji prawotwórczej. Natomiast bardzo bałbym się tego, żeby rzecznik włączał się jako strona w momencie, kiedy już problem zostanie dostrzeżony i toczy się dyskusja.

    Siła parlamentu jest ogromna, zawsze z chęcią odpowiem na zapytanie, ale zakres działalności ustawodawczej Sejmu jest tak wielki, że praktycznie biorąc to by oznaczało przy obecnym stanie kadrowym wielkie zubożenie działalności rzecznika w sprawach indywidualnych, dlatego że trzeba byłoby stosunkowo dużo sił temu poświęcić. Nie można po prostu przyjść do Wysokiej Izby i reprezentować samego siebie, uważając, że to coś dobrego przyniesie, tylko trzeba się przygotować merytorycznie, zbadać, wnieść coś sensownego. Otóż, wydaje mi się, że właśnie taki układ, że rzecznik sygnalizuje potrzebę podjęcia pewnych spraw, pewnych problemów społecznych, natomiast w działalności legislacyjnej nie uczestniczy ani jako osoba posiadająca inicjatywę ustawodawczą, ani jako strona czy uczestnik tego procesu ustawodawczego, nie jest złym modelem, choć w jednostkowych sprawach - zgadzam się z tym - można dyskutować, czy tutaj nie było może za mało tego rzecznika, czy gdzieś tam nie było go za dużo.

    Jeśli chodzi o to, co pan poseł Mazurkiewicz mówi na temat kodyfikacji - to się pojawiło potem jeszcze także w wystąpieniu pana posła Jaskierni jako pewien element edukacyjny - uważam, że to jest absolutnie niezbędne, żeby rzecznik wykorzystał swoje możliwości, dlatego że to jest w ogóle bardzo ważny obecnie problem, wydaje mi się, ogólnopaństwowy - dostosowanie prawa, ustawodawstwa do nowej konstytucji, wyciągnięcie wniosków wynikających z konstytucji. Myślę, że tu już bez względu na wszystkie szczegółowe podziały trzeba wszystko robić, żeby maksymalnie zrealizować tego rodzaju cel.

    Dlaczego rzecznik nie występuje osobiście - pyta pan poseł Kasprzyk - przed Sądem Najwyższym? Tak to się przyjęło. Prawdę mówiąc, jeżeli ma się dobrą pozycję prawną... Jest nawet takie powiedzenie, że kiepski adwokat mówi przed sądem długo, dobry adwokat kłania się i mówi: Zgłaszam zarzut przedawnienia, i siada. W ten sposób wygrywa sprawę dla swojego klienta.

    Chcę powiedzieć, że na ogół wszystko to, co mamy do powiedzenia w sprawach kasacji - a zwracam uwagę na to, że kasacja czy rewizja nadzwyczajna jest środkiem szczególnym, tam chodzi tylko o prawo, tam już nie ma dyskusji o kwestiach faktycznych, już się nie ocenia świadków, nie ocenia się dowodów, po prostu mówi się to, co się ma do powiedzenia na temat prawa - nie wiem, czy to jest najgorsza metoda, bo znowu uczestnictwo w nich określałoby określone zaangażowanie. Na pytanie, ile kasacji zostało uwzględnionych, w tej chwili odpowiedzieć nie jestem w stanie, natomiast chętnie panu posłowi Kasprzykowi uzupełnię tę informację. W większości wygrywamy te sprawy, choć oczywiście bywa i tak, że przegrywamy.

    Jeśli chodzi o to, czy jest problem skarżenia orzeczeń pierwszoinstancyjnych. Otóż to jest właśnie problem, mianowicie orzeczenie pierwszej instancji i orzeczenie drugiej instancji z punktu widzenia naruszenia praw obywatelskich niczym się nie różnią, tzn. nie zaskarżone orzeczenie sądu pierwszej instancji może być takim samym naruszeniem praw obywatelskich. Jeżeli obywatel nadużywa instytucji rzecznika, nie wnosi odwołania, nie wnosi środka odwoławczego, a zwraca się bezpośrednio do rzecznika, to jest zapewne postępowanie niegodne pochwały, ale z drugiej strony trzeba powiedzieć, że z tego rodzaju przypadkami rzecznik potrafi postępować.

    Chcę powiedzieć Wysokiej Izbie o innej sprawie, która wydaje mi się w tej chwili bardzo ważna. Mianowicie po nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego rzecznik praktycznie został wyłączony z kasacji. To wyłączenie z kasacji wiąże się z tym, że przyjęto, że prokurator może wnieść kasację w sprawie cywilnej tylko wtedy, jeżeli uczestniczył w postępowaniu apelacyjnym. Ponieważ przepisy o prokuratorze dotyczą również rzecznika, to pro futuro rzecznik będzie mógł wnosić kasację w sprawach cywilnych tylko wtedy, jeżeli będzie brał udział w postępowaniu apelacyjnym. Ponieważ to będą przypadki niesłychanie rzadkie, to praktycznie ustawodawstwo... Obecnie zastanawiamy się nad tym. Pozwolę sobie jednak zwrócić się do Wysokiej Izby, prawdopodobnie już w tej kadencji to będzie niemożliwe, z pewną refleksją, czy nie byłoby celowe, żeby w określony sposób, w określonym zakresie jednak umożliwić korektę orzeczeń, które mimo dwuinstancyjnego postępowania albo tylko jednoinstancyjnego naruszają prawa obywatelskie.

    Tu dodam, proszę państwa, że jest też jeszcze jeden wielki problem, mianowicie wprowadzono ograniczenia kwotowe przy kasacji, żeby te drobne sprawy niepotrzebnie nie trafiały do Sądu Najwyższego. Sprawa jest tego rodzaju, że z kolei w swoim czasie przyjęto bardzo niską wartość przedmiotu sporu przy sprawach o eksmisję, sprawach dotyczących mieszkań. Chcę powiedzieć, że w sprawach o eksmisję w tej chwili nie ma kasacji. I to nie jest dobre, bo mamy takie przypadki już dzisiaj sygnalizowane. Ta konstrukcja wartości przedmiotu sporu jest prawdopodobnie niedobra, tutaj trzeba będzie pogmerać. To jest jedna z ról, jeśli tak można powiedzieć, właśnie rzecznika, żeby podał Wysokiej Izbie do zastanowienia się, do refleksji, czy to jest dobre rozwiązanie. Bo przy najlepszej intencji przecież można nieraz doprowadzić do skutków, które będą trudne do zaakceptowania.

    Co rekomendować w związku z sądami? Szczęśliwie urząd rzecznika praw obywatelskich jest takim urzędem, który sygnalizuje, który mówi, któremu znacznie trudniej jest formułować wnioski pozytywne. Chcę powiedzieć, że jednak wnioski pozytywne tu się nasuwają. Nasuwa się przede wszystkim wniosek, że tu musi być bardzo wyraźny długoletni program poprawy. Jeżeli ktoś oczekuje, że jednostkowymi posunięciami, proszę się nie gniewać, nawet tymi emerytalnymi dzisiejszymi sprawami, które tutaj były rozpatrywane, szybko się osiągnie jakiś postęp w sądownictwie w kwestii przyspieszenia, to myli się. Dlaczego? Bo jest bardzo długi proces przygotowywania kadry sądowniczej. Jest bardzo skomplikowana sytuacja polegająca na przykład na tym, że nawet zwiększanie liczby etatów sędziowskich, jeżeli nie będzie zwiększenia etatów administracyjnych, jeżeli nie będzie w ogóle warunków pracy, będzie prowadziło do... Zresztą ciągle trzeba mieć świadomość tego, że prawniczy rynek pracy jest dzisiaj niesłychanie chłonny. Proszę się nie gniewać, że tu każdy kuje, każdy swoją łapkę do podkucia wysuwa, ale w tej chwili w sytuacji rynku prawniczego w Warszawie zdobycie do pracy w biurze rzecznika fachowca, który ma oceniać orzeczenia sądów apelacyjnych, przygotowywać wystąpienia do Wysokiej Izby itd., graniczy z cudem. Zawsze są pasjonaci, pocieszam się tym, że zawsze są pasjonaci, ludzie, którzy lubią bronić praw człowieka, i że oni przyjdą, i chwała im za to. Bardzo jestem wdzięczny Wysokiej Izbie, wszystkim paniom i panom posłom, którzy oceniali kadrę urzędu rzecznika, dlatego że sądzę, iż te dysproporcje płacowe są tego rodzaju, że coś tutaj trzeba zrobić, bo ten rynek pracy jest nieubłagany. Warszawski rynek prawniczy jest nieubłagany. Wyciąga wszystko z instytucji państwowych, co wyciągnąć może. Wydaje mi się, że tu musi być po prostu pewien program, spokojny program realizacji, który będzie się zasadzał na rozeznaniu wszystkich potrzeb, i doprowadzi do tego, że - może w przyszłym roku, choć tak bardzo wszyscy oczekujemy szybkich rezultatów, ale w jakiejś dłuższej perspektywie - nauczymy się też rozpoznawać szybciej sprawy pilne; sprawy mniej pilne niech sobie nawet leżą dłużej. Zachód ma na przykład takie doświadczenia. Muszę powiedzieć jako rzecznik, że jeśli chodzi o przegrywanie w trybunale strasburskim - w którym oprócz tego, że się przegrywa merytorycznie, trzeba też płacić pieniądze - to lepiej jest płacić osobom, które są chore, biedne, powodzianom, niż za to, że sąd długo prowadził sprawę. To jest oczywiste.

    Sprawa nierówności mężczyzn i kobiet. Podejmujemy ten temat, w sprawozdaniu piszemy o tym. To dziwne, ale mamy bardzo mało skarg z tego zakresu. Więcej jest tu inicjatyw własnych niż wystąpień. To jest zresztą sprawa bardzo skomplikowana, nie wiem, czy tu rzeczywiście są potrzebne określone, bardzo rozbudowane mechanizmy prawne. Jestem głęboko przekonany, że u nas istnieje dyskryminacja kobiet. Sygnałów w tej sprawie mamy bardzo dużo. Natomiast sprawa dyskryminacji rozgrywa się na płaszczyźnie troszeczkę bardziej złożonej. To nie jest dyskryminacja czysto prawna, choć chcę powiedzieć, że w tej chwili w biurze rzecznika zastanawiamy się nad tym, czy rozwiązania z zakresu prawa pracy nie są dyskryminujące. Ostatnio na przykład występowaliśmy w sprawie dotyczącej dostępu kobiet do wyższych uczelni wojskowych itd. Tak więc tutaj są także pewne elementy prawne, ale głównie polega to na tym, że gdy przychodzi mężczyzna i przychodzi kobieta, to pracodawca prywatny najczęściej wybiera mężczyznę, a gdy trzeba ograniczyć zatrudnienie, pracodawca w pierwszej kolejności zwalnia kobiety. Mając możliwości różnicowania płac... Bo jeżeli tych możliwości nie ma, to oczywiście jest podstawa do wystąpienia rzecznika. Do tego wszystkiego dochodzi to, że rynek pracy jest dzisiaj groźny dla pracownika, ponieważ na rynku pracy dominuje pracodawca. Dlatego też dyskryminowany pracownik-kobieta bardzo często nie zwraca się do rzecznika, ponieważ uważa, że per saldo pomoc rzecznika może wyjść jej bokiem. To jest bardzo wielki problem. Dlatego w związku z projektem ustawy chcę powiedzieć, że do wszystkich takich ustaw - proszę się nie gniewać, że o tym mówię - jednostkowo dotyczących pewnej grupy społecznej mam stosunek raczej umiarkowany. Wolałbym raczej dyskutować o poszczególnych rozwiązaniach, a w jakiej one będą ustawie - to jest naprawdę rzecz drugorzędna. Natomiast jeżeli są potrzebne, powinny to być rozwiązania konkretne.

    Rada Europy, konwencje, czy nie warto tego procesu przyspieszyć - jestem głęboko przekonany, że tak. Będziemy chcieli nawet przygotować pewne nasze refleksje na ten temat. To jest oczywiście bardzo wielki problem. Sądzę, że w ogóle myślenie europejskie w Polsce jest gigantycznym problemem.

    W wystąpieniach pana posła Ceranki i pana posła Szymańskiego pojawiło się pytanie o pełnomocników terenowych. Chcę powiedzieć, że kiedy przyszedłem do biura rzecznika praw obywatelskich, zaawansowana była sprawa powołania eksperymentalnie dwóch rzeczników, pełnomocników terenowych: w Rzeszowie i w Szczecinie. Kontynuowałem te prace i - proszę się nie gniewać - to Wysoka Izba powiedziała mi, że jako rzecznik nie dostanę na to pieniędzy, ponieważ są inne, pilniejsze potrzeby. Na tym zakończyła się dyskusja. Jeden z posłów powiedział mi wprawdzie, żebym się tym nie przejmował i powołał mimo to rzeczników. Jednak wyobraziłem sobie, że będzie niedobrze, jeżeli rzecznik ze swojego wynagrodzenia będzie musiał opłacać jeszcze rzeczników-pełnomocników terenowych, dla których nie dostanie środków. W tej chwili jest także problem wiążący się z mnożeniem rzeczników. Musimy mianowicie mieć na uwadze, że - takie jest moje stanowisko - będziemy jednak dążyli do państwa, w którym głównymi formami ochrony będą formy indywidualne. Znaczy to, że państwo opiekuńcze będzie istnieć w jakimś zakresie, ale tylko w jakimś zakresie, bo nie może być tak, że obywatel, który ma możliwość wystąpienia przed sądem, powiada: ja nie idę do sądu, tylko idę do rzecznika, niech rzecznik za mnie wszystko przygotuje. Jeżeli idziemy do Europy, jeżeli patrzymy na Europę, to musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przed instytucją rzecznika jest perspektywa jeszcze długiego okresu działania, ale nie wielkiego rozbudowywania. W tej chwili wszyscy raczej powinniśmy starać się, żeby zaczynały grać normalne mechanizmy.

    W związku z tym chcę powiedzieć, że rzeczywiście prawdą jest to, co mi wytknięto w związku z rzecznikiem praw dziecka. Generalnie biorąc, uważam, że nie ma potrzeby rozbudowywania instytucji różnych rzeczników, natomiast jest potrzebne co innego, a mianowicie bardziej przychylny stosunek do wystąpień rzecznika. Nie chcę mówić o tym, że i na tej sali znajdują się osoby, które nie zawsze uwzględniają wystąpienia rzecznika, które z tytułu swojego urzędu odpowiadają, że rzecznik po prostu nie ma racji. Rzecznik przyjmuje to do wiadomości. Tylko muszę powiedzieć, że kiedy w tej samej sprawie będzie dwóch rzeczników, to pewnie odpowiedź będzie taka sama, dlatego że od samej ilości nie przybywa ani racji, ani...

    Proszę państwa, proszę mi darować, ale jest to przede wszystkim pytanie do samego parlamentu. W moim przekonaniu model, który wypracowaliśmy, jest niezły. Ja myślałbym o czym innym: o tym, że nie byłoby źle, gdyby powstawały pewne instytucje towarzyszące rzecznikowi. Trudno mi powiedzieć, w jakiej mierze społeczne czy... Bo na przykład było wielkie oczekiwanie środowiska uczniowskiego, żeby rozbudować instytucję rzecznika praw ucznia, i zaczęły powstawać takie inicjatywy. Oczywiście pojawił się pomysł, pytanie, czy to nie powinien być rzecznik-urzędnik. Samorząd uczniowski, reprezentacja uczniowska - dzieci ze szkół przychodziły do mnie i mówiły, że im chodzi o coś innego. A teraz słyszę, że powołanie rzecznika praw dziecka jest załatwieniem tej sprawy. Muszę powiedzieć, że mam co do tego bardzo poważne wątpliwości, bo rozumiałem, że młodzież chciałaby mieć własnych przedstawicieli.

    Otóż myślę, że współpraca na przykład z rzecznikiem ubezpieczonych, powołanym na podstawie ustawy, ale nie wyłączającym, nie ograniczającym kompetencji rzecznika praw obywatelskich... Chcę powiedzieć, że właśnie byłbym wdzięczny, gdyby przy jakiejś okazji doszło do szerszej dyskusji na temat koncepcji działalności rzecznikowskiej w Polsce, perspektyw tej instytucji.

    Pełnomocnicy terenowi - uważam, że to jest oczywiście temat do dyskusji, z tym że w tej chwili jest pewna trudność, gdyż konstytucja wprowadziła powszechną skargę konstytucyjną. Nie jest pozbawiony podstaw pogląd, że należy poczekać, sprawdzić, jak powszechna skarga konstytucyjna będzie wykorzystywana, jak na tym tle będzie wyglądała instytucja rzecznika praw obywatelskich. Przy tym pewnie w przyszłym roku i tak ujawni się obciążenie wydatkami związanymi ze skutkami powodzi, a więc przypuszczam, że właśnie w przyszłym roku będzie można już dyskutować o tych kwestiach w kontekście 1999 r. i wtedy dojść do jakiegoś ostatecznego wniosku.

    Wydaje mi się, panie marszałku, Wysoka Izbo, że odniosłem się do wszystkich poruszonych problemów. Niektóre kwestie, jak na przykład opinię, że w sprawozdaniu brakuje praktycznych rad, traktuję po prostu jako zalecenia Wysokiej Izby, które zostaną przez rzecznika rozważone.

    Chcę w każdym razie powiedzieć, że 10-lecie instytucji rzecznika - ustawa była uchwalona wcześniej, a 1 stycznia 1998 r. minie 10 lat od chwili, kiedy zaczął funkcjonować rzecznik - chcielibyśmy przede wszystkim wykorzystać do refleksji na temat stanu praw i wolności obywatelskich w Polsce, mniej jako swego rodzaju fajerwerk. Mam nadzieję, że będzie to również okazja do dokonania analizy, także krytycznej, działalności w tym dziesięcioleciu i, być może, do dyskusji o przyszłości tej instytucji. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia