2 kadencja, 2 posiedzenie, 2 dzień (09.11.1993)
1 punkt porządku dziennego:
Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów program działania rządu wraz z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania.
Poseł Ryszard Bugaj:
Panie Prezydencie! Panie Marszałku! Panie Premierze! Chciałbym zacząć od stwierdzenia, iż w naszej ocenie wybory z 19 września stanowią zamknięcie pewnego ważnego okresu polskiej historii. Zamknięcie tego okresu, w którym politycy - cała klasa polityczna - mogli pełnić swą misję modernizacyjną, nie licząc się z konsekwencjami dla przeciętnego obywatela. A ten przeciętny obywatel przez długi czas pokładał wielką nadzieję w nowej klasie politycznej, jej mądrości i odpowiedzialności. Ten czas kończył się, a w tej chwili skończył się definitywnie. (Oklaski)
Werdykt wyborców - polskiego społeczeństwa - jest surowy, ale sprawiedliwy. To nie dlatego, że był festiwal obietnic. Taki jest rezultat tych wyborów. Myślę, że główne źródło tkwi w doświadczeniu przeciętnego obywatela. Tkwi w tym, iż jest on świadomy, że w ciągu tych czterech lat bardzo wielu ludzi znalazło się w dramatycznie ciężkiej sytuacji, a tylko bardzo wąska grupa stała się beneficjentem tego procesu. Często zresztą metodami, które są etycznie niekoniecznie akceptowane.
Jeśli mówimy o obietnicach, to chciałbym także powiedzieć, iż w istocie rzeczy największą obietnicę składali ci, którzy mówili, że sytuacja już się bardzo poprawia, że już jest dobrze. Jeśli jest dobrze, to dlaczego ma być źle? (Oklaski) To pytanie - myślę - wszyscy sobie stawiali.
Wysoka Izbo! Chciałbym pozwolić sobie na zacytowanie myśli, która, w moim przeświadczeniu, dla nas wszystkich (być może), mogłaby się stać mottem u początku działalności tego parlamentu. Ta myśl została wyrażona w dniu wyborów przez pana profesora Stanisława Stommę. Napisał on tak: ˝Nasza rewolucja przebiegała pod hasłami wolności, sprawiedliwości, solidarności. Teraz przyszło głębokie rozczarowanie, bo nie ma sprawiedliwości przy jaskrawym przekreśleniu równości. Nie da się utrwalić demokracji, gdy ludzie nie mają zapewnionego bytu. W nędzy demokracja jest niepotrzebna. Mamy więc trzy nakazy kategoryczne - wolność, równość, bezpieczny byt materialny˝. (Oklaski)
Sądzę, iż ta myśl powinna być własnością nas wszystkich. Myślę, iż zawarta jest w niej ważna obserwacja, że jeżeli nie nastąpią istotne zmiany w polityce państwa, jeżeli ludzie nie odczują poprawy, a w szczególności - jeśli nie będzie wiarygodnej zapowiedzi tej poprawy, to trudno będzie ustabilizować polską demokrację; i być może w następnych wyborach ludzie już przyznają rację tym, którzy dzisiaj opowiadają, że polskie losy są rezultatem spisku zawiązanego przy ˝okrągłym stole˝, z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, bo i takie głosy, tak absurdalne, przecież się pojawiają.
Wysoka Izbo! Istnieje dzisiaj szansa dokonania zmian, dokonania zwrotu w polityce państwa. Musi on być rozważny, bardzo rozważny, ale też i odważny, a nade wszystko wiarygodny dla dużych grup społecznych w Polsce. Chcę powiedzieć, że często jest tak, że trzeba wybierać, dla kogo chce się być wiarygodnym. Przytoczę pierwszy z brzegu przykład. Jeśli chce się wiarygodnie powiedzieć obywatelom, że zrobimy krok w kierunku sprawiedliwości, to może należy powiedzieć wyraźnie, że wysokie dochody na giełdzie powinny być opodatkowane. Ale można szukać wiarygodności tylko na giełdzie i nie zrobić tego kroku. My sądzimy, że zrobić go należy. Jest to sprawa o charakterze symbolicznym, ale ważna. Można dla nowej polityki rządu szukać poparcia w środkach przekazu, można także mieć nadzieję, że liberalna prasa to pochwali. Sądzę jednak, że przede wszystkim trzeba przewidzieć, jaką opinię na ten temat będą miały właśnie duże grupy społeczne.
Poprawa nie jest możliwa szybko, to nie ulega wątpliwości. Pokazują to dobrze sondaże opinii publicznej. Ludzie oczekują nie tyle szybkiej poprawy, ile radykalnych i wiarygodnych zapowiedzi co do sposobu działania państwa, przede wszystkim jeśli chodzi o gospodarkę. Sytuacja wyjściowa, jaką zastaje rząd Waldemara Pawlaka, jest bardzo trudna. Chcę powiedzieć, iż w naszym środowisku ze zdziwieniem przyjęliśmy słowa pani premier Hanny Suchockiej, gdy mówiła, że przekazuje państwo w dobrym stanie. (Oklaski)
Myślę, iż możemy się spierać o to, czy mogło być w lepszym, czy nie mogło, ale chyba nie możemy się spierać, czy jest w dobrym stanie, bo nie jest.
O kilku sprawach powiem bardzo krótko. Nie chciałbym dłużej zatrzymywać się nad kwestią sporu o wskaźniki wzrostu produkcji. To profesjonalna kwestia, w której spierają się ekonomiści, niekoniecznie z jakimiś inspiracjami politycznymi. Mają po prostu różne w tej sprawie poglądy. Myślę, moja intuicja skłania mnie do tego wniosku, że prawdopodobnie prawda leży gdzieś pośrodku, że jest wzrost produkcji, ale nieco mniejszy, niż to wynika z oficjalnych statystyk, a nade wszystko, i to jest najbardziej niepokojące, przyczyny tego wzrostu nie stwarzają nadziei na trwałość, jeżeli polityka będzie dokładnie kontynuowana tak, jak była prowadzona dotychczas.
Mamy budżet państwa, dla którego największym problemem nie jest jednak deficyt. Największym problemem jest budżet, którego dochody i wydatki dramatycznie się obniżyły. Gdyby to był budżet nie okrojony przez ostatnie 2-3 lata, nie mielibyśmy takich problemów. Moglibyśmy deficyt zmniejszyć. To nie byłoby trudne.
Dzisiaj jednak rząd stanie przed bardzo poważnym pytaniem, a mianowicie, czy może rzeczywiście powrócić na drogę, na którą musiał wejść Leszek Balcerowicz w 1991r. i sfinansować 2/3 deficytu budżetu państwa za pomocą emisji pieniądza. Myślę, że tak daleko iść nie wolno, ale też i zwracam się do tych, którzy mówią o inflacji, o deficycie w tak kategorycznych słowach, by pamiętali o tamtym doświadczeniu, by pamiętali, że wypada stosować jedną miarę do tych samych linii polityki gospodarczej.
Mamy, Wysoka Izbo, niestety dramatyczną sytuację w handlu zagranicznym. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Myślę, że dwa. Po pierwsze, nie wolno się sprzeciwiać wzmocnieniu ochrony rynku krajowego i zmniejszeniu konsumpcyjnego importu. I po drugie, trzeba powiedzieć, że jeżeli ta sytuacja już istnieje - bo w tym roku będziemy mieli prawdopodobnie 2 mld dolarów deficytu w obrotach handlowych - to, na przykład, rządowi będzie w konsekwencji bardzo trudno utrzymać ten kurs na takim poziomie. Można oczywiście wtedy krzyczeć, że jest inflacja, bo podwyżka kursu na ogół pewną inflację przynosi. Warto o tym pamiętać.
Mamy ogromne bezrobocie, nie chciałbym się nad tym rozwodzić, ograniczam się tylko do zarejestrowania tego faktu. Mamy również dramatyczną sytuację przedsiębiorstw, a przecież nie ma takiej możliwości, by kilka setek wielkich i średnich przedsiębiorstw zagrożonych upadłością mogło w ten proces wejść w czysto mikroekonomicznych ramach. Przecież to byłby dramat. Chyba z tego musimy sobie zdać sprawę.
Zatem apeluję do wszystkich w tej sali, by jeśli będzie choćby ryzykowny program restrukturyzacji, z zaangażowaniem także państwa, udzielić mu poparcia, bo naprawdę sensownej alternatywy nie ma.
Wysoka Izbo! Poświęciłem wiele miejsca sprawom gospodarki i jeszcze do tego wrócę, ale chciałbym na koniec w tej części zatrzymać się jeszcze także przy dwóch innych sprawach: międzynarodowej sytuacji Polski i bezpieczeństwie wewnętrznym. Niestety i tutaj nie mamy powodów do wielkiej satysfakcji. Wiem, oczywiście, że wielkim historycznym osiągnięciem Polski jest jej niewątpliwa suwerenność. Ale przecież doświadczamy także teraz w sposób dość bolesny tego, że nasi partnerzy, o których przynajmniej część polityków sądziła, że w stosunkach międzynarodowych będą dawać preferencje stosunkom z Polską, mówią dziś wyraźnie, że stosunki z Polską widzą przede wszystkim przez pryzmat stosunków z Rosją. Jest to stan, o którym musimy wszyscy wiedzieć, obywatele to czują. I nie powinniśmy stwarzać wrażenia, że kwestie bezpieczeństwa Polski po prostu są kwestiami już rozwiązanymi.
Jeszcze sprawa bezpieczeństwa wewnętrznego. Mamy ogromną przestępczość i trzeba pamiętać, że konieczny jest nie lada wysiłek, by się jej przeciwstawić. Ale nie wysiłek głównie, jak sądzę, polegający na zwiększaniu płacy Policji, przyznawaniu większych środków Policji, tylko na usuwaniu źródeł tej przestępczości. Tylko wtedy istnieje tutaj jakaś nadzieja.
Wysoka Izbo! Wobec tych wyzwań i zagrożeń nie ma możliwości, by program rządu, który miałby tylko charakter kosmetycznych korekt w stosunku do tego, co działo się w ciągu ostatnich kilku lat, mógł przynieść realną nadzieję. Podczas nie zakończonych happy endem rozmów z SLD i z PSL próbowaliśmy przede wszystkim sprawdzić, czy będzie to właśnie taki program zmiany, na tyle istotnej, choć może w jakichś miejscach ryzykownej, by móc się skutecznie przeciwstawić tym zagrożeniom, i byśmy mogli bez zastrzeżeń taki rząd poprzeć. Nie bez wahań doszliśmy do wniosku, że mimo zbieżności w wielu poglądach, w wielu sprawach, pozostaje cały szereg spraw, co do których bądź nie uzgodniliśmy poglądów, bądź też nie zdołaliśmy ustalić, jakie w istocie rzeczy są poglądy naszych partnerów. To nie podejrzliwość, lecz raczej pewna przezorność. Chcę powiedzieć, że od pewnego czasu obserwujemy, w szczególności jeśli chodzi o Sojusz Lewicy Demokratycznej, z którym dzieliło nas więcej różnic w tych rozmowach, ewolucję. Tak było, że kiedy w tej sali po raz pierwszy stawał na porządku dziennym program powszechnej prywatyzacji, to mogłem się podpisać obiema rękami pod tym, co mówił pan premier Borowski. A dzisiaj pan premier Borowski w zasadzie jest gotów się podpisać dokładnie pod tym, co mówił pan minister Lewandowski. I to jest dla nas bardzo poważny kłopot. Mówiliśmy o równości sektorów. Widzimy, między innymi podczas wczorajszego przesłuchania - i pan premier Borowski nie zaprzecza - iż jest tu ewolucja, jeszcze nie do końca dla nas jasna. Mówiliśmy o systemie podatkowym - i tu także notujemy ewolucję poglądów. Mówiąc krótko - niech pan wybaczy, panie premierze, to nie uszczypliwość - wiemy, że pana wyobraźnia może iść daleko i nie wiemy, gdzie się może zatrzymać. I to był nasz kłopot. (Wesołość na sali, oklaski)
Chciałbym także powiedzieć, że z uwagą obserwujemy również wypowiedzi ministrów po ich powołaniu. Pozwolicie państwo, że zacytuję dwie spośród nich, króciutkie wypowiedzi. Mianowicie pan minister Kaczmarek tak mówi o Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, już jako minister: ˝Obraz ministra Lewandowskiego i resortu, którym kierował, jest głęboko fałszywy. Wszystkim genialnym krytykom chciałbym powiedzieć, że popełnili błąd, narzucając opinii publicznej obraz przekształceń własnościowych typu wyprzedaży majątku narodowego. Chcę korzystać z ich doświadczeń [to znaczy Ministerstwa Przekształceń Własnościowych], bo jestem przekonany o słuszności działań, które do tej pory wykonywali˝. (Oklaski) Nie byliśmy skrajni w naszej krytyce pana ministra Lewandowskiego, ale ta afirmacja każe nam zapytać, jaka właściwie będzie polityka nowego Ministerstwa Przekształceń Własnościowych.
Pan minister Olechowski, jeśli mogę sobie pozwolić jeszcze na krótki cytat, powiedział, też już jako minister: ˝Nawet jednostronna liberalizacja stosunków gospodarczych jest korzystna dla kraju, który ją przeprowadzi. Liberalizacja może uderzyć w niektóre grupy interesów. Jednak ogólny dobrobyt kraju wzrośnie˝. Panie premierze, jak to ma się do deklaracji rządu - skądinąd słusznych - o wzmocnieniu ochrony rynku krajowego? W szczególności, gdy to przecież pan minister Olechowski w imieniu rządu będzie prowadził politykę traktatową, w ramach której te problemy się rozwiązuje.
Wysoka Izbo! Chciałem te cytaty przytoczyć nie po to, by dezawuowały one exposé pana premiera. Tego exposé wysłuchaliśmy z ogromnym zainteresowaniem i znaleźliśmy tam bardzo wiele myśli, które akceptujemy. Chcielibyśmy, by one właśnie miały decydujące znaczenie dla przyszłej polityki rządu. W exposé pojawiły się jednak także pewne niejasności. Chciałbym powiedzieć o dwóch sprawach i o jednym niedomówieniu.
Po pierwsze, pan premier zadeklarował wprowadzenie systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Krótko, jak gdyby z marszu. Chcę powiedzieć, iż obawiamy się tego. Jest to przedmiotem wielkiej dyskusji. Wielu wybitnych fachowców mówi, że system ubezpieczeń zdrowotnych, który kwestionuje zasadę powszechności, który prowadzi do indywidualnych ubezpieczeń, jest o 30%-40% droższy. Czy możemy sobie to teraz próbować zafundować? Bardzo byśmy odradzali. Natomiast nie odradzalibyśmy porządnej reformy w służbie zdrowia, która nie musi być z tym absolutnie tożsama.
Dalej, znalazł się w wystąpieniu pana premiera passus poświęcony minimum socjalnemu. Właściwie powinno nam się to podobać, ale naszym zdaniem przyjęcie zasady, że jest jakieś minimum socjalne, wyliczalne jako kryterium udzielania pomocy, nie może się obronić w świetle tego, co wiemy o sytuacji materialnej rodzin. Nie ma takiej korelacji. Tę ideę, choć może ona być miła dla uszu wielu ludzi, należy porzucić, bo jest po prostu utopijna.
I w końcu w sprawie niedomówień. Mówił pan premier o Kościele: ˝Doceniając rolę Kościoła katolickiego w Polsce i względy historyczne, w najbliższej przyszłości w porozumieniu z przedstawicielami Stolicy Apostolskiej podejmiemy niezbędne kroki dla pomyślnego zakończenia procesu ratyfikacji podpisanego już konkordatu˝. Chciałbym powiedzieć, iż oczywiście bardzo nam odpowiada pierwsza część tej wypowiedzi. Bardzo byśmy chcieli, żeby między innymi nauka społeczna Kościoła była przedmiotem szerszego zainteresowania różnych ugrupowań, prawicowych też; szczególnie ostatnie wypowiedzi Ojca Świętego. Ale myślę sobie, iż to, co tu zostało powiedziane, wymaga wykładni, i chcę powiedzieć, jakiej wykładni, nasz klub oczekuje. Takiej mianowicie, że znajdzie się sposób na to, by podpisany już konkordat został skorygowany w sposób, który nie wzbudzi wątpliwości co do tego, iż zasada rozdziału Kościoła od państwa nie jest zakwestionowana. (Oklaski) Za takim konkordatem będziemy oczywiście głosować. (Oklaski)
Wysoka Izbo! Na koniec już. Mówiłem dotąd o sprawach czysto merytorycznych, programowych. Chciałbym powiedzieć, że oczywiście nasze stanowisko jest także funkcją oceny osób, które tworzą ten rząd. Uczestniczyliśmy w przesłuchaniach, zapoznawaliśmy się z rezultatami. Ale nie tylko o przesłuchania chodzi. Chcę przypomnieć to, co mówiliśmy w toku naszych, jak powiadam, nie zakończonych happy endem rozmów koalicyjnych - że zależy nam na kompetencji, że jesteśmy przeciwni formule, w której dzieli się, nie chcę powiedzieć łupy, ale, powiedzmy, owoce zwycięstwa, że jesteśmy przeciwni znalezieniu się w składzie rządu ludzi, których przeszłość bądź uwikłanie w jakieś sprawy bieżące mogłyby na ten rząd, słusznie lub niesłusznie, rzucać cień. I chcę powiedzieć, iż w moim przeświadczeniu pozostały tu pewne problemy. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, iż pan minister Leszek Miller jest człowiekiem być może w pełni kompetentnym - nie wiem tego - ale z pewnością nie uchodził za eksperta w dziedzinie, którą będzie kierował. Natomiast wiem, że przecież także w klubie SLD były silne zarzuty związane z nie wyjaśnionymi sprawami. O ile mi wiadomo, nie zostały one do dziś wyjaśnione.
(Poseł Aleksander Kwaśniewski: Wyjaśnione, wyjaśnione.)
Jeśli pan pozwoli, panie pośle Kwaśniewski, nie ma przeszkód, jest jeszcze duży limit czasu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W tej sprawie każde wyjaśnienie rzeczowe przyjmiemy z uwagą. (Oklaski) Chciałbym także powiedzieć: Nie sądźcie, panowie, że patrzymy w takich momentach tylko w lewą stronę, patrzymy w różne strony.
(Poseł Aleksander Kwaśniewski: Na siebie patrzcie.) (Wesołość na sali, oklaski)
Chcę przypomnieć panu posłowi, że to my pozwoliliśmy sobie, gdy powstawał rząd Olszewskiego, za którego utworzeniem zresztą głosowaliśmy (Oklaski), powiedzieć, że obawiamy się roli, jaką w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych będzie odgrywał pan minister Macierewicz. Chcę powiedzieć, że także obecnie z niepokojem obserwujemy funkcjonowanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po dzisiejszych przesłuchaniach w Komisji Spraw Wewnętrznych nasz niepokój się nie zmniejszył. Pan minister Milczanowski nie zechciał, co do treści merytorycznych, odciąć się od słynnej instrukcji 0015. Jest to problemem szczególnie obecnie, gdy - jak się wydaje - różne sygnały ze świata każą dmuchać na zimne. Myśmy to publicznie powiedzieli.
Wysoka Izbo! Klub Unii Pracy wszystkie te kwestie przedyskutował uważnie i szczegółowo. Niełatwo nam było podjąć decyzję ostateczną. Po długim namyśle doszliśmy jednak do wniosku, że jest wiele rzeczy w programie rządu, które są nam bliskie. Doszliśmy do wniosku, że powinniśmy rządowi Waldemara Pawlaka udzielić poparcia. (Oklaski) Nie jest to z naszej strony, Wysoka Izbo, poparcie wolne od uwarunkowań, zależności od tego, co stanie się w najbliższym czasie. Jeśli nasze wątpliwości rozstrzygną się pozytywnie, to rząd i koalicja rządowa będą mogły zdecydowanie liczyć na nasze poparcie. Jeśli jednak obawy się potwierdzą, nie będziemy, przy całej sympatii dla pana premiera, szczędzić temu rządowi krytyki. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia