1 kadencja, 20 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Ryszard Bugaj

1 kadencja, 20 posiedzenie, 2 dzień (11.07.1992)


3 punkt porządku dziennego:
Oświadczenie prezesa Rady Ministrów w sprawie składu i programu prac rządu.


Poseł Ryszard Bugaj:

    Panie Prezydencie! Pani Premier! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nasz klub nie uczestniczył w żadnych koalicyjnych rozmowach, umowach - ani w procesie tworzenia rządu, ani w działaniach uniemożliwiających ten proces. Poparliśmy w głosowaniu kandydaturę pani poseł Suchockiej, ponieważ oceniliśmy, że jej walory osobiste na to zasługują. Zapowiedzieliśmy jednocześnie, że nasze stanowisko w sprawie rządu będzie wyłącznie rezultatem oceny programu, jaki pani premier przedstawi. Nie jesteśmy w łatwej sytuacji. Program, który przedstawiła pani premier Suchocka, jest, niestety, bardzo ogólnikowy. To jego pierwszy mankament i chciałbym się zatrzymać na moment nad tą sprawą.

    Wytłumaczenie, które na ogół w tej sytuacji pada, polega na zwróceniu uwagi na fakt, że rząd był formowany bardzo szybko. Trudno nam przyjąć to wytłumaczenie. Naszym zdaniem powinniśmy w tej Izbie - wszyscy, wszystkie kluby i siły polityczne, które tu istnieją - zaakceptować zasadę, że każdy, kto aspiruje do władzy, do rządzenia krajem, powinien mieć zawsze stosowny program. Nie można czynić tak, że najpierw sformuje się rząd, a potem się pomyśli, co w kraju można by było zrobić. Tego argumentu nie możemy więc przyjąć.

    Po drugie, program, który przedstawiła pani premier, zawiera masę niejasności. Nie chcielibyśmy ich interpretować przewrotnie, złośliwie, ale np. jest tam teza, że będzie przeprowadzona reforma służby zdrowia i edukacji, przy czym teza ta została postawiona w kontekście oszczędności budżetowych. Czy mamy przez to rozumieć, że owa reforma będzie przede wszystkim oznaczać ograniczenie nakładów państwa, ograniczenie jego zaangażowania w te dwie sfery? Jak powiadam, nie chcielibyśmy tego tak interpretować, ale taka interpretacja się nasuwa.

    Program zawiera także elementy sprzeczne. Zwracano już na to uwagę i oczywiście nie chciałbym tego egzemplifikować licznymi przykładami. Powiem o jednej sprawie. Jeżeli deklaruje się bardzo mocno, że budżet państwa musi być wykonany, to nie można jednocześnie deklarować, że zostaną uruchomione roboty publiczne dla bezrobotnych. Po prostu w takiej sytuacji budżet państwa w sposób oczywisty nie będzie dysponował pieniędzmi na ten cel. Można by oczywiście zaproponować jakieś inne przesunięcia w budżecie, ale w tym dokumencie takich sugestii przecież nie ma.

    Wysoka Izbo! Uderzającym dla nas elementem exposé premiera jest wybór priorytetów i diagnoza. Jeśli chodzi o wybór priorytetów, to mieliśmy nadzieję, że nowy rząd skoncentruje się znacznie bardziej na centralnej, naszym zdaniem, problematyce, jaka w tej chwili przed Polską stoi, na problematyce polityki społeczno-gospodarczej. Takiej koncentracji uwagi nie znajdujemy. Drugi element, który, niestety, budzi nasze daleko idące wątpliwości i zastrzeżenia, to diagnoza w obszarze spraw społeczno-gospodarczych. Pozwolę sobie przytoczyć cytat z przemówienia pani premier, który jest chyba jedyną diagnozą globalną w obszarze tych spraw: ˝Ważniejsze od posłuszeństwa i przywilejów stają się zdolności i praca. Skończyły się czasy powszechnych braków i kolejek, maleje inflacja, a polska złotówka staje się normalnym pieniądzem˝. To właściwie wszystko, co globalnie o sprawach społeczno-gospodarczych powiedziała pani premier. Niestety w tym cytacie zawarta jest pewna opinia, która jest fałszywa. Nie jest tak, by w ciągu ostatnich lat praca w Polsce, uczciwa praca, nadawała ludziom rangę i stwarzała wielkie szanse. Jest, niestety, inaczej. Ważniejsze jest jednak coś innego, diagnoza musi być zrównoważona. Jesteśmy krajem, który w ciągu ostatnich 3 lat utracił około 25% dochodu narodowego, krajem liczącym 2,5 mln bezrobotnych. Jesteśmy krajem jedynym chyba w Europie, w którym suma zysków i strat przedsiębiorstw daje efekt negatywny, a więc stratę. Jest to wielkie wyzwanie, przed którym stoimy. Nie możemy, jak sądzę, takich rzeczy nie zauważać.

    Wysoka Izbo! Nasz klub od dłuższego już czasu oczekuje, że kolejny rząd dokona korekty polityki gospodarczej. Gdy swoje przemówienie wygłaszał tu pan premier Olszewski, dostrzegliśmy elementy takiego zamiaru i opierając się na tym zamiarze go poparliśmy. Co się stało potem, to osobna sprawa: potem musieliśmy to poparcie wycofywać. Nie możemy jednak popierać programu, jeżeli nie dostrzeżemy w nim wyraźnie zarysu korekty polityki społeczno-gospodarczej. Czy jest taki zarys korekty polityki społeczno-gospodarczej w exposé pani premier? Tej polityki prowadzonej przez rząd Tadeusza Mazowieckiego, przez rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego? Trudniej oceniać z tego punktu widzenia rząd Jana Olszewskiego. Niestety nasza odpowiedź brzmi: nie. Nie ma takiego zarysu. I nie jest to problem głównie natury intelektualnej. Jest to problem przede wszystkim decyzji politycznej, także problem tego, jakie interesy rząd chce dostrzec i jakim interesom sprzyjać: Czy są to raczej interesy dużych grup ludzi pracy najemnej czy raczej interesy ludzi, którzy dziś często rzeczywiście w warunkach urągających przyzwoistości uzyskują bardzo wysokie dochody? Chciałbym powiedzieć, że ta teza, moim zdaniem, nie jest tożsama z tezą, którą tu przedstawiał w imieniu Porozumienia Centrum pan poseł Kaczyński. Chciałbym to rozróżnienie wprowadzić. Ale problem istnieje. Problem istnieje i w całym exposé nie dostrzegamy, niestety, elementów, które pozwoliłyby nam powiedzieć, że zmiana polityki społeczno-gospodarczej jest tym, co przyniesie nowy rząd Polsce. Obawiamy się raczej, że będzie to powrót w koleiny polityki społeczno-gospodarczej, ktorą prowadził rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego.

    Wysoka Izbo! Można by, jak sądzę, tę moją tezę bardzo szczegółowo zegzemplifikować, przyglądając się różnym obszarom spraw. Nie sądzę jednak, by o tej porze przedłużanie przemówienia miało sens i by taka potrzeba istniała. Chciałbym powiedzieć, że nas ten zarys programu nie dziwi. Trzonem tworzonego rządu jest Unia Demokratyczna i tzw. mała koalicja. Postrzegamy Unię Demokratyczną i małą koalicję - nie jest to określenie w żadnym stopniu przecież pejoratywne - jako ugrupowanie demokratyczne, prawicowe i liberalne. Drugim głównym trzonem jest Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Pan poseł Niesiołowski - nieobecny tutaj - był łaskaw z właściwą mu elegancją powiedzieć o swojej partii, że jest partią interesu narodowego. Mnie się wydaje, że jest partią prawicowotradycjonalistyczną, co nie jest określeniem pejoratywnym, tylko próbą jakiegoś opisania. Te dwie partie nie mogą, jak sądzę - taka jest praktyka tego, co obserwowaliśmy - ten blok nie może wygenerować programu, który byłby programem korekty polityki gospodarczej. Ten blok ma prawo proponować polskiemu społeczeństwu i parlamentowi politykę, która będzie jednak oparta na kontynuacji. My, jak sądzę, mamy prawo do oceny i mamy prawo powiedzieć, że takiej polityki popierać nie chcemy. Możliwe, że się mylimy, ponieważ, jak powiadam, exposé pani premier było bardzo ogólnikowe i w wielu miejscach niejasne. Z całą pewnością przyznamy wtedy rację tym, którzy uważają, że jest inaczej, tym, którzy w różnych dzisiejszych wystąpieniach pod adresem rządu przedłożyli szereg oczekiwań, które i my chcielibyśmy przedłożyć. Jeżeli stanie się to możliwe, jeżeli polityka korekty programu gospodarczego będzie prowadzona, powiemy wyraźnie, że się omyliliśmy.

    Wysoka Izbo! Dodatkowym elementem, który nas niepokoi, jest w niektórych przynajmniej wypadkach obsada kadrowa, jaką zaproponowała pani premier. Istotnie, niepokoi nas fakt kandydatury pana posła Kropiwnickiego. Przesłuchanie, które odbyło się w komisji, z naszego punktu widzenia przyniosło rezultat niekorzystny dlatego, że pan poseł Kropiwnicki bronił pewnych decyzji socjalnych, związanych przede wszystkim z zasiłkami w taki sposób, który, naszym zdaniem, wskazywał na brak niezbędnej wrażliwości społecznej przy tego typu sprawach. Trudno jest nam także poprzeć kandydaturę pana posła Lewandowskiego na stanowisko ministra przekształceń własnościowych (Oklaski), ponieważ oceniamy krytycznie sposób, w jaki wykonywał on swój urząd w przeszłości. Nie chciałbym tej listy przedłużać. Jestem jednak zobowiązany, jak sądzę, powiedzieć Wysokiej Izbie jeszcze o jednej osobie, zwłaszcza że sprawę tę podnosił poprzednio pan poseł Pruchno-Wróblewski. Otóż chodzi o kandydata na ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa. Pan Andrzej Bratkowski jest rzeczywiście członkiem naszego środowiska, środowiska tworzącej się Unii Pracy. Cenimy bardzo wysoko jego kwalifikacje merytoryczne. Chcę jednak powiedzieć, żeby było jasne, że pan Andrzej Bratkowski przyjmuje tę misję jako osoba całkowicie indywidualna. Przy tej okazji czuję sie w obowiązku powiedzieć, że choć dziś jeszcze zabieram głos w imieniu ˝Solidarności Pracy˝, to miał rację pan poseł Pruchno-Wróblewski zwracając się do nas jako do Unii Pracy - myślę, że rzeczywiście wkrótce nazwa naszego klubu się zmieni.

    Wysoka Izbo! Na koniec chciałbym powiedzieć rzecz następującą. Myślę, że w naszym parlamencie nastaje pewien porządek, tzn. są jaśniejsze racje programowe, jaśniejsze nieco koalicje - tak powinno być. Sądzimy, że jeżeli jest koalicja, która będzie zdolna wyłonić rząd w tym składzie, z tym programem, to być może okaże się, że jest to dobrze dla kraju. Chciałbym jednak prosić o prawo nieprzyłączania się do koalicji na siłę, gdy nie zgadzamy się z jej programem, gdy mamy zasadnicze wątpliwości. Mówię to, ponieważ padały z tej trybuny głosy, że jeżeli ktoś nie poprze tej koalicji, to w istocie rzeczy będzie działał przeciw interesowi kraju. Nie, tak po prostu nie jest. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i program będziemy, niestety, głosować przeciwko składowi Rady Ministrów.

    Wysoka Izbo! Na koniec ostatnia refleksja. Właśnie dziś jest taki moment, kiedy powinniśmy się zastanowić, co możemy zrobić w sytuacji, gdy parlament znajduje się w stanie pewnego impasu, gdy nie może wyłonić większości rządowej albo gdy buduje tę większość rządową z ogromnym trudem, na siłę, poprzez wewnętrzne sprzeczności przekraczające granice rozsądnego kompromisu. Nasz klub od dawna opowiadał się za takimi zmianami w Konstytucji, by w sytuacji impasu parlamentarnego na okres przejściowy - półroczny, może trzech kwartałów - Konstytucja pozwalała sformować prezydentowi pozaparlamentarny rząd, ale tylko na ten okres i tylko z założeniem, że potem muszą nastąpić wybory.

    Nie wiemy, czy prezydent sformowałby rząd lepszy czy gorszy. Wiemy, że sprawa odpowiedzialności byłaby jasna. Wiemy, że byłby to rząd działający spójnie i być może jest to lepsze rozwiązanie niż tworzenie koalicji za wszelką cenę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia