1 kadencja, 29 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Józef Zbigniew Woroszczak

1 kadencja, 29 posiedzenie, 2 dzień (06.11.1992)


4 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Zdrowia oraz Komisji Ustawodawczej o stanowisku Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia (druki nr 463 i 538).


Poseł Józef Zbigniew Woroszczak:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jednak w tej części historycznej muszę wspomnieć, że 1 sierpnia tego roku Wysoka Izba głosami 220 posłów przeciw tylko 5 i przy 12 posłach wstrzymujących się od głosu, uznała postęp legislacyjny i tę ustawę z 1970 r., zapisy, które były nieżyciowe, z którymi przez 22 lata w służbie weterynaryjnej się borykano, łatając dziury Sanepidu, w eksporcie itp. - zmieniła.

    Sejm 1 sierpnia uznał, że konieczny jest postęp i tak ogromna liczba posłów zdecydowała o tym, co uchwaliliśmy 1 sierpnia, a więc nową ustawę - życiową, porządną, w której powierza się fachowcom sprawowanie nadzoru nad produkcją zwierzęcą, która jest zgodna z przepisami obowiązującymi w wielu krajach Europy Zachodniej i nareszcie normuje to wszystko, co jest potrzebne we współpracy międzynarodowej, przede wszystkim w handlu produktami pochodzenia zwierzęcego, przetworami i surowcami.

    I oto starania ogromnej liczby posłów zostały zdruzgotane przez kilkunastu senatorów. Uczestniczyłem we wszystkich rozmowach. Chcę jednak zaznaczyć, że na posiedzeniu senackiej komisji rolnictwa to, co postanowił Sejm, zostało uznane za słuszne i bardzo dobre, ale w tym samym gronie byłem świadkiem szokujących wypowiedzi. Po prostu osłupiałem po tym, co usłyszałem z ust niektórych panów senatorów, a przede wszystkim - wiceministra zdrowia, pana doktora Hałata. Jak może być tak zaślepiony w dążeniu do opanowania tego, co mu się nie należy? Jak można nie myśleć o Polsce? Jak można nie myśleć o prawidłowości uchwalania ustaw, tylko o obronie skrajnych interesów jednej małej grupy? Szarżowano argumentami braku kompetencji weterynarii! Proszę państwa, polska weterynaria jest jedną z najlepszych na świecie, skonstatowaliśmy to w bezpośrednich rozmowach z przedstawicielami wielu krajów, nie mamy się czego wstydzić. Przykład uczelni wrocławskiej - trzeba pamiętać, że jest to właściwie uczelnia lwowska przeniesiona po wojnie do Wrocławia - świadczy, że weterynaria polska ma najlepsze tradycje. To wszystko wskazuje, że właśnie ten dział od lat powinien być powierzony weterynarii, i tak właśnie uczynił Sejm. Nie zgodziła się z tym senacka komisja zdrowia, a argumenty, które padały, były tak śmieszne, że aż trudno je powtarzać. Student pierwszego roku weterynarii oblałby zaliczenia, gdyby pytał, skąd lekarz weterynarii weźmie książeczkę zdrowia, żeby pracować w mleczarni, czy zna się na bakteriach itd. Pytano - zarzucano właściwie - czy mamy laboratoria. Wysoka Izbo, oprócz czterech uczelni, bardzo mocnych i liczących się w świecie, mamy Instytut Weterynarii, a w każdym województwie są laboratoria. To przecież my zaczynaliśmy prace laboratoryjne, to przecież dzięki weterynarii powstało pierwsze takie - i najlepsze - mleko w Polsce, mleko pyrzyckie produkowane na ziemi szczecińskiej. Muszę przyznać obiektywnie, że w posiedzeniu senackiej komisji zdrowia, kiedy to 9 senatorów głosowało przeciwko rozwiązaniu przyjętemu przez 220 posłów, brał udział jeden senator, który nie podzielił zdania pozostałych, ale on też był z ziemi szczecińskiej. Nawiasem mówiąc, bardzo porządny człowiek, który wie, co potrafi, co może zrobić weterynaria, gdy to wszystko ma w swoich rękach, tak jak należy. Nie dziwię się teraz, dlaczego służba zdrowia tak wolno się reorganizuje. Jeżeli wiceminister zdrowia tak bardzo broni ustawy ze schyłku ery gomułkowskiej, to nie ma się co dziwić, że idzie to tak wolno. (Oklaski)

    Weterynaria chce postępu - chce postępu nie dla siebie, ale dla Polski, postępu we wszystkim, co stanowi o tworzeniu dobrych ustaw, które służą społeczeństwu. Przecież są koledzy, którzy opracowali zasady działania fundacji mającej na celu także niesienie pomocy właśnie w dziedzinie badania mleka, ta fundacja działa w tej chwili w Warszawie. Jeśli są tacy w mleczarstwie, którzy się boją - a więc panowie prezesi, jak pan poseł Wrona - że przyjdzie lekarz weterynarii i będzie brał od nich opłaty, to jest to absurdalne. Na to będą środki z budżetu, te same, z których byłby opłacany Sanepid. Oprócz tego weterynaria idzie już do przodu, tworzy fundacje także właśnie po to, żeby nieść oświatę, żeby już u samego źródła było produkowane zdrowe mleko i żeby od początku do końca wszystko odbywało się prawidłowo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia