1 kadencja, 14 posiedzenie, 1 dzień (06.05.1992)
2 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie podstawowych kierunków prywatyzacji w 1992 r. (druki nr 197 i 197-A).
Poseł Andrzej Tadeusz Mazurkiewicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pewien bardzo mądry człowiek zwykł kiedyś mawiać, iż przedsiębiorstwa prywatne i państwowe różnią się w wielu aspektach. Dawał porównanie, iż przedsiębiorstwo państwowe jest jak pies myśliwski, natomiast przedsiębiorstwo prywatne jest jak zając. Otóż pies myśliwski, mimo że jest lepiej zbudowany, lepiej odżywiony, nigdy nie dogoni zająca, ponieważ zając, kiedy przed nim ucieka, walczy o swoje życie. I to jest prawda, tylko że w Polsce, jak to zwykle bywa, pewne prawdy odbijają się w krzywym zwierciadle - czas odstrzału zajęcy jeszcze się nie skończył i okres ochronny nie został wprowadzony.
Polityka prywatyzacyjna, od ponad 2 lat wdrażana w życie w naszym kraju, powinna moim zdaniem oprzeć się na zupełnie innych zasadach. Otóż przedsiębiorstwa państwowe, które przynoszą dochód, rokują nadzieje na rozwój i zatrudnienie coraz to większej liczby ludzi, nie powinny być prywatyzowane. Rząd powinien to w jakiś sposób określić, należy wytypować bądź sektory, bądź poszczególne gałęzie przemysłu, które nie zostaną objęte procesem prywatyzacji. Zakłady reprezentujące te gałęzie powinny pozostać własnością państwa, gdyż na całym świecie funkcjonuje wiele zakładów państwowych. Spójrzmy choćby na to, co działo się w Polsce przedwojennej. Centralny Okręg Przemysłowy oparty był przecież tylko i wyłącznie na przedsiębiorstwach państwowych, ludzie zarabiali tam dobre pieniądze, mieli miejsca pracy i cały system funkcjonował w sposób należyty. Jeżeli prywatyzację, filozofię prywatyzacji będziemy opierać tylko i wyłącznie na doktrynie, na ideologii, doprowadzimy całą sprawę do obłędu. Skończy się to tym, iż będziemy szczycić się liczbą sprywatyzowanych przedsiębiorstw, natomiast skutki prywatyzacji będą niestety odczuwane w sposób negatywny przez społeczeństwo.
Uważam, że już na tym etapie należy wyhamować pewne działania. Zwracają się do mnie przedstawiciele prywatyzowanych zakładów pracy i, proszę państwa, muszę powiedzieć, że opinie ludzi pracujących w tych zakładach wcale nie napawają jakimkolwiek optymizmem. Wprost przeciwnie: proces prywatyzacji przebiega tam, po pierwsze, powoli, a po drugie, przynosi odwrotne od zamierzonych skutki. Już funkcja kontrolna załóg, które domagają się poszerzenia swoich kompetencji, jest tutaj niestety ograniczana. Jeżeli na etapie wyboru kontrahenta, wspólnika prywatyzacji, udziałowca spółki joint venture czy na etapie decyzji prywatyzacyjnych - liczba wypuszczonych akcji - załogi są pomijane i pozbawiane możliwości wywierania wpływu, to jest to już zjawisko niepokojące. Znajduje ono odzwierciedlenie w nastrojach społecznych - wszyscy, jak tu siedzimy, jesteśmy w pełni przekonani o tym, iż prywatyzacja jest przyjmowana bardzo negatywnie przez szerokie kręgi społeczeństwa.
Proszę państwa, dzisiejsza dyskusja również pozostawia niedosyt. Jak państwo pamiętacie, 13, 14 i 15 lutego 1992 r. odbyło się 8 posiedzenie Sejmu. Mam przed sobą sprawozdanie stenograficzne z tego posiedzenia. Otóż na tym posiedzeniu Sejm poprzez uchwałę zobowiązał prezesa Rady Ministrów do przedstawienia analizy przyczyn i skutków patologicznych zjawisk gospodarczych oraz dotychczasowych działań podejmowanych w celu odzyskania należności skarbu państwa, a także do ustalenia odpowiedzialności indywidualnej pracowników administracji państwowej, którzy swoim działaniem lub zaniechaniem przyczynili się do powstania tych zjawisk. Zobowiązano także ministra finansów i ministra sprawiedliwości do przeanalizowania przepisów obecnego prawa i przedstawienia propozycji rozwiązań w zakresie zabezpieczenia interesów majątkowych skarbu państwa. Treść tej uchwały jest doskonale znana szanownym paniom i panom posłom.
Raport miał być przygotowany do końca kwietnia 1992 r. i z informacji, które uzyskaliśmy, wynika, że jest on rzeczywiście gotowy, natomiast dalsze sygnały, które do nas docierają, są niepokojące. Otóż raport przygotowany przez ministra sprawiedliwości został utajniony. Oczywiście możemy zdawać sobie doskonale sprawę z tego, iż pewne fakty powinny zostać udostępnione tylko tym osobom, które są tą materią zainteresowane, lecz sposób utajnienia i zatajenie przed Sejmem, przed wybranymi w wolnych i demokratycznych wyborach przedstawicielami narodu, budzi mój głęboki sprzeciw. Przecież to właśnie Sejm, a nie kto inny, wydał rządowi polecenie przygotowania tego raportu. Gdybyśmy mieli te wszystkie informacje dotyczące patologii, luk prawnych, mechanizmów powstawania korupcji i afer gospodarczych, dzisiejsza dyskusja przebiegałaby inaczej, inne też byłyby wnioski, które chcemy z niej wyciągnąć.
Myślę, że ten dokument powinien jak najszybciej trafić pod obrady parlamentu - lub przynajmniej do komisji, do których zostanie skierowany projekt rządowy - w celu wyciągnięcia należytych wniosków i ich wykorzystania. W tym momencie nie jesteśmy w pełni przygotowani do tej dyskusji - toczymy rozmowy, ale materiałów uzupełniających, pomocniczych w tej materii nie mamy.
Przebieg posiedzenia