1 kadencja, 15 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Jan Krzysztof Bielecki

1 kadencja, 15 posiedzenie, 1 dzień (21.05.1992)


1 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji Układu Europejskiego ustanawiającego stowarzyszenie między Rzecząpospolitą Polską a Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi sporządzonego w Brukseli dnia 16 grudnia 1991 r. (druk nr 220).


Poseł Jan Krzysztof Bielecki:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z wielką uwagą wysłuchałem głosów padających w tej niezwykle ważnej debacie. Z wielkim zadowoleniem usłyszałem głosy padające z klubów, po których, być może, nie należało oczekiwać tak chłodnej, logicznej analizy pokazującej plusy i minusy tego traktatu.

    Padły też głosy, z którymi się zgodzić nie mogę. Głosy te, uważam, wymagają niezwłocznego komentarza. Jeśli pan poseł Moczulski mówi o korzyściach gospodarczych wynikających z traktatu i w ramach uzasadnienia licznych zagrożeń, które wynikają dla Polski z tego traktatu, podaje przykład b. NRD, to po prostu popełnia ciężki błąd merytoryczny. Meretoryczny dlatego, że różnica pomiędzy unifikacją NRD, a przyszłym zjednoczeniem się Polski jest taka, że tam nastąpiła momentalna unia walutowa, która pokazała realną sytuację gospodarki żyjącej przez 40 parę lat pod dyktatem centralnego planisty. To unia walutowa wykazała wszystkie słabości.

    Nasza droga jest zupełnie inna. Uzyskaliśmy układ asymetryczny. Mamy swoisty okres dostosowawczy, po którym dopiero będzie możliwa pełna konfrontacja naszych gospodarek. I o tych elementarnych sprawach wypada wiedzieć.

    Nie mogę się również zgodzić z twierdzeniem, jakoby współczesny świat był światem wilków. Oczywiście rozumiem, panie pośle, że we współczesnym świecie są również wilki. Te wilki są i w Europie, i nawet w Irlandii, i w Polsce, jak słusznie podpowiada kolega. Natomiast nie chciałbym, żeby myślenie tego typu, myślenie ksenofobiczne, myślenie wolne od chłodnej oceny sytuacji doprowadziło nas do tego, że w Polsce zacznie się szczególnie rozwijać nowy gatunek zwierząt. (Oklaski)

    Wysoka Izbo! Pozwolę sobie przedstawić nie tyle wystąpienie klubowe, co kilka swoich osobistych uwag wynikających również z tego, że w jakimś stopniu wspomagałem proces negocjacji, i uważam, że jest to niezwykle ważna decyzja dla naszego państwa.

    Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Wspólnoty Europejskie w kształcie, w jakim obecnie funkcjonują, powstawały przez wiele lat. Kolejne nici, jakimi kraje zachodniej części naszego kontynentu łączyły się ze sobą nie były przez nikogo narzucane. Za każdym razem była to dobrowolna decyzja uczestników porozumienia poprzedzona, tak jak w przypadku naszej umowy, tysiącami godzin trudnych ustaleń i negocjacji. Nigdy się też nie zdarzyło, aby po porozumieniu się któryś z krajów od niego odszedł, a taka możliwość przecież istnieje. (Jest tak też w przypadku naszej umowy.) Wręcz przeciwnie. Kolejne kraje, skuszone szybko rosnącą potęgą członków Wspólnot, zgłaszały swój akces. Wspólnota państw Europy Zachodniej poszerzała się i pogłębiała integrację. Teraz otwiera się także na nasz kraj.

    To prawda, że podczas negocjacji nasza pozycja przetargowa była czasami bardzo trudna. Ale to przecież my chcemy się przyłączyć do EWG, a nie na odwrót. Warto tu może przypomnieć, że dzięki zrozumieniu tej fundamentalnej prawdy udało się stworzyć realną współpracę w ramach trójkąta Warszawa-Praga-Budapeszt. Ale również deklaracja podpisana przez nasze trzy państwa mówi o tym - w tytule - że celem naszej współpracy jest integracja ze Wspólnotami Europejskimi. Myślę, że ta współpraca dała również możliwość lepszego koordynowania współpracy, koordynowania stanowisk. Dało to wymierne efekty w negocjacjach.

    Nie twierdzę, że umowa jest doskonała i przynosi nam wyłącznie korzyści. Być może była szansa, żeby poprawić ten czy inny wskaźnik, ale liczył się także czas. Zaczęliśmy negocjować jako jeden z trzech liderów przemian w Europie Środkowej i w Europie Wschodniej. W międzyczasie podobne aspiracje zgłosiło kilkanaście innych państw, w tym także nowo powstające państwa demokratyczne na Wschodzie. Nie można było dłużej zwlekać.

    Wysoka Izbo! Układ jest dla nas korzystny - opiera się na asymetrii, polegającej na szybkim otwarciu rynków państw ˝dwunastki˝. Jest to czas dany nam na przeprowadzenie poważnych zmian w gospodarce, na modernizację i zdobycie trwałych rynków zbytu za granicą. Ta zasada rządzi jednak tylko pierwszą fazą stowarzyszenia. Potem my będziemy musieli zacząć się odsłaniać. Jeśli nie wykorzystamy tego okresu, asymetria może odwrócić się na naszą niekorzyść. Czas nie stoi w miejscu i o tym nie wolno nam zapominać. Umiejętne korzystanie z tej szansy musi być priorytetem dla każdego rządu.

    Traktat o stowarzyszeniu to także możliwość szybkiego skorzystania ze sprawdzonych już wzorców. Żyjemy w okresie bardzo szybkich przemian. Kraje Wspólnot miały dziesiątki lat na wypracowanie tysięcy przepisów, regulacji, które ułatwiają ich funkcjonowanie. My musimy nadgonić ten stracony czas. Nie możemy bawić się w wymyślanie wszystkiego od nowa. Oczywiście, można myśleć, można marzyć o autarkii, o zamknięciu Polski we własnych opłotkach, tak jak w Albanii, gdzie niemal na każdym skrzyżowaniu stał bunkier na wypadek agresji. Dzisiaj Albania zgłasza aspiracje do integracji ze Wspólnotami Europejskimi. I powstaje pytanie: czy tylko taką Polskę chcemy zostawić dla następnych pokoleń?

    Wysoka Izbo! My, ludzie wywodzący się z ˝Solidarności˝, nie wyemigrowaliśmy, nie widzieliśmy dla siebie miejsca poza Polską, choć jeszcze niedawno realizacja naszych marzeń o państwie suwerennym i silnym ekonomicznie wydawała się być tylko mrzonką. Teraz wreszcie możemy zbudować nasz kraj tak, jak chcemy. Nie jesteśmy i nie będziemy ubogim krewnym Europy Zachodniej. Wnosimy naszą tradycję i dorobek, młodość i niekonwencjonalność, a także przedsiębiorczość. Naszą siłą jest to, że potrafimy funkcjonować w trudnych warunkach. Podczas rozmów nieraz widać było, że EWG również to dostrzega. Tak jak kiedyś francuscy rolnicy bali się hiszpańskich produktów, tak teraz protestowali przeciw naszym grzybom i wołowinie. To znak, że nasze ekologicznie czyste rolnictwo - przy odpowiednich nakładach - stanie się trudnym konkurentem. Trzeba tylko patrzeć na Europę w kategoriach szans, a nie zagrożeń.

    Wysoka Izbo! Można mieć takie czy inne zastrzeżenia do treści traktatu, ale każda rzecz ma swoją miarę, według której należy ją oceniać. Tak jest także w przypadku umowy o stowarzyszeniu. Oczywiście ważne są w niej szczegóły, bo tak kompleksowy traktat przekłada się w praktyce na miliony działań poszczególnych ludzi, określa ich szanse na sukces, a także zagrożenia niepowodzeniem. Jednak nie można patrzeć na stowarzyszenie Polski z Europą wyłącznie przez pryzmat jednego produktu. To nie ta miara. Tu idzie o strategię, tu idzie o miejsce Polski w jednoczącej się Europie, Polski korzystającej ze wspólnego bezpieczeństwa, Polski korzystającej z wolności przepływu ludzi, towarów i kapitału. To możliwość uczestniczenia w strukturach politycznych i w gospodarce globalnej.

    Wysoki Sejmie! W tym trudnym dla kraju okresie na nas, politykach, spoczywa szczególna odpowiedzialność. Zamęt nie może dotknąć najbardziej zasadniczych celów, które nakreśliliśmy dla Polski przed dwoma laty, a potwierdziliśmy to także w czasie ostatniej debaty nad polityką zagraniczną. Takim celem jest nasza integracja z Europą. Przebieg parlamentarnej debaty ratyfikacyjnej będzie najbardziej klarownym sygnałem, czy Polska trzyma się raz nakreślonej strategii, czy tylko to obiecuje. Nigdy nie ukrywałem, ani jako premier, ani jako członek Kongresu Liberalno-Demokratycznego, że po fanfarach przysługujących ratyfikacji umowy o stowarzyszeniu przyjdzie czas na mało spektakularną, mozolną pracę. Też bym chciał, żeby można było inaczej, szybciej, bez wysiłku. Ale tak się po prostu nie da.

    Na Polskę nie można patrzeć tylko w kategoriach potrzeb dnia dzisiejszego. My, parlamentarzyści, winniśmy także budować kraj przyszłości, dla następnych pokoleń. Przyjęcie umowy o stowarzyszeniu da nam zręby wizji przyszłej ojczyzny.

    Wysoka Izbo! W imieniu Kongresu Liberalno-Demokratycznego wnoszę o jak najszybszą ratyfikację układu. Wnoszę także o zgłoszenie wniosku o pełne członkostwo po zakończeniu procedury ratyfikacyjnej. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia