1 kadencja, 28 posiedzenie, 1 dzień (28.10.1992)
1 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Ustawodawczej o rządowych projektach ustaw:
1) o zmianie ustawy o wynalazczości (druki nr 186 i 505);
2) o ochronie topografii układów scalonych (druki nr 184 i 482);
3) o rzecznikach patentowych (druki nr 185 i 481).
Prezes Urzędu Patentowego Wiesław Kotarba:
Był podnoszony dosyć kontrowersyjny problem regulacji sposobu wynagradzania. Chcę zauważyć, że mamy tutaj jak gdyby dwa rozwiązania, mówimy bowiem o zapłacie i o wynagrodzeniu. Zapłata będzie miała miejsce zawsze wtedy, jeśli prawo do patentu, prawo do danego rozwiązania jest po stronie twórcy, który jest po prostu właścicielem tego prawa. Wtedy w sposób umowny następuje ustalenie zapłaty. Wynagrodzenie natomiast wchodzi w grę tylko wtedy, kiedy to prawo będzie przysługiwało pracodawcy, czyli podmiotowi. Zatem z mocy ustawy gwarantujemy prawo twórcy do wynagrodzenia, natomiast zostawiamy minimum regulacji, które mówią, jak ustalić wysokość tego wynagrodzenia, w jakich terminach je wypłacać. To mają ustalić podmioty gospodarcze. Tak zresztą jest we wszystkich krajach Europy Zachodniej, tak ustalili to Czesi, którzy dwa lata temu już zmienili ustawę o wynalazczości, Węgrzy i Rumuni.
Bardzo ciekawa propozycja tu padła, by w przypadku udzielania ochrony patentowej zamiast systemu badawczego wprowadzić system rejestracji, który polega na tym, że na podstawie oświadczenia twórcy, że jego dzieło jest nowe, oryginalne, urzędnik uznaje patent. Gdybyśmy przyjęli takie rozwiązanie, bylibyśmy bardzo oryginalni pod tym względem, bo nikt na świecie tego tak nie czyni. Chcę zwrócić uwagę, że w europejskim systemie patentowym czegoś takiego się nie przewiduje, że kraje świata bazują na systemie patentowym, który zakłada badania. Zresztą wyobraźmy sobie, że jeśli chcielibyśmy przestrzegać innych jeszcze konwencji, np.konwencji paryskiej o ochronie własności przemysłowej, wówczas w myśl zasady równego traktowania powinniśmy również wynalazcom z zagranicy udzielać patentu w taki sam sposób, tzn. stosując system rejestracji. Nie wiem jednak, czy to byłoby korzystne, może lepiej przeprowadzić badania i niekiedy odmówić, bo zagraża to interesom naszego przemysłu. Nowe odmiany roślin oraz zwierząt faktycznie nie są chronione patentem, ale są odpowiednie przepisy wydane przez ministra rolnictwa, jest to taka pseudopatentowa ochrona. Oczywiście jest problem, czy wzorem innych krajów (np. Stanów Zjednoczonych) nie wprowadzić - na etapie nowelizacji tego po prostu nie dyskutowaliśmy ze względu na to, że i tak są opory przed wprowadzaniem nowych tytułów ochronnych - 15, 20 lat ochrony, co by utrudniało, powiedzmy, w przemyśle możliwość wdrażania nowych rozwiązań. Powiem króciutko. Po pierwsze, Polska i Bułgaria to są dwa kraje europejskie, w których ciągle jeszcze obowiązuje 15-letni okres ochrony patentowej. Po drugie, zmieniony w konwencji o patencie europejskim art. 63 dopuszcza w tej chwili wydłużenie okresu ochrony w wypadku środków farmaceutycznych nawet jeszcze o 7 lat, czyli do 27 lat. Dlaczego? Dlatego że są takie produkty, które zanim zostaną dopuszczone do obrotu, wprowadzone na rynek, muszą być przedtem zbadane (tak jest również w wypadku farmaceutyków) i te procesy trwają zwykle, tak w literaturze się określa, 10, a nawet do 12 lat i wówczas zostaje bardzo krótki okres na to, żeby zrefundować sobie poniesione nakłady finansowe związane z opracowaniem tego wynalazku.
Drugą sprawą, którą tutaj tylko zasygnalizuję, jest fakt jak gdyby mylenia w społeczeństwie dwóch rzeczy, mianowicie: potencjalnej możliwości utrzymywania wynalazku w ochronie z faktycznym okresem jego przebywania w ochronie. I ten okres na świecie staje się coraz krótszy. Dlaczego? Postęp techniki bowiem jest tak szalony, że po 5 czy 6 latach okazuje się, iż jest nowe rozwiązanie i nie ma sensu utrzymywać w ochronie i płacić za wynalazek, który stracił na aktualności. Natomiast ten okres możliwego utrzymywania w ochronie w ustawodawstwie światowym jest wydłużany. Zatem to są dwa zagadnienia.
Licencja przymusowa (art. 42, 49) - po co jest i czemu służy? Służy m. in. temu, że jeśli ktoś będzie chciał blokować rozwój naszego przemysłu, powiedzmy patent z zagranicy, i nie będzie chciał udostępnić tego rozwiązania naszym jednostkom, to wtedy właśnie w trybie postępowania spornego Urząd Patentowy może nakazać mu udostępnienie patentu, czyli to działa nie tylko w stosunku do podmiotów krajowych, ale i zagranicznych. Poza tym jest to instytucja powszechnie stosowana we wszystkich ustawodawstwach patentowych na świecie, zatem nie jest to akurat nasz polski wymysł.
Art. 5 ust. 1 proponowano pozostawić. Tam jest taka ogólna deklaracja, że wynalazczość to twórcza praca. Chcę tylko przypomnieć, że podobne sformułowanie zawiera Kodeks cywilny, podkreśla po prostu rolę twórczości i jej znaczenie dla kraju, natomiast ten art. 5 stanowi taką dosyć pustą powiedziałbym deklarację. Wydaje mi się, że bardziej trzeba oczekiwać od władz konkretnego wspierania tej działalności niż sprowadzać to do zapisów ustawowych typu, że jest to istotny czynnik.
Świadectwo autorskie i świadectwo racjonalizatorskie. Pragnę wyjaśnić, że do tej pory praktycznie rzecz biorąc świadectwo autorskie było dodatkowym dokumentem, taką dodatkową laurką poza dokumentem patentowym, w którym twórca jest wymieniany, który pod względem prawnym miał znaczenie właściwie tylko w jednej sytuacji, przy tzw.decyzji warunkowej. Urząd Patentowy po sprawdzeniu może udzielić ochrony patentowej, ale pod warunkiem, że zgłaszający patent uiści opłatę. Jeśli zgłaszający się wycofał, zapomniał czy nie chciał po prostu uiścić tej opłaty, to powstawała dziwna sytuacja, bo właściwie było rozwiązanie, na które można było udzielić już ochrony, ale nie wpłynęła opłata, w związku z tym postępowanie umarzano. Wtedy twórca mógł przedstawić świadectwo autorskie i na tej podstawie dochodzić wynagrodzenia. Dzisiaj ta sytuacja nie będzie występować, dlatego że wprowadziliśmy zmianę polegającą na tym, że aczkolwiek będzie wymagana opłata za pierwsze okresy ochronne, ale w wypadku, kiedy nie zostanie ona wniesiona, Urząd Patentowy wyda decyzję o wygaśnięciu patentu, czyli potwierdzi, że patent był, ale wygasł ze względu na niewniesienie opłaty, a więc jest to radykalna zmiana. Poza tym świadectwo autorskie może posłużyć jako dyplom.
Świadectwa racjonalizatorskie w sytuacji decentralizacji tej racjonalizacji nie mają żadnych szans bytu w tym znaczeniu, w jakim były, bo jeśli podmioty gospodarcze będą chciały u siebie wydawać te świadectwa, będzie to pewnym potwierdzeniem aktywności, powiedzmy, racjonalizatorskiej. Natomiast do tej pory sterowano centralnie tą racjonalizacją na podstawie jednej definicji i to świadectwo pełniło zupełnie inną rolę. Podmiot nie mógł uchylić decyzji w sprawie udzielenia rejestracji takiego projektu i dopiero stosując specjalny tryb postępowania można było unieważnić świadectwo. W tej chwili tego nie będzie, jest to związane ze zmianą koncepcji podejścia.
I wreszcie dwa słówka, jeśli chodzi o rzeczników patentowych. Tu padło sformułowanie, że bardzo rozbudowane są przepisy o karach, że w ogóle ten fragment samorządowy jest bardzo obszerny. Muszę państwu powiedzieć, że i my, i komisje połączone zastanawialiśmy się nad tym, czy faktycznie nie można troszeczkę może tych przepisów ograniczyć, ale de facto wynika to z pewnych niezbędnych regulacji, które muszą być w ustawie w stosunku do samorządu zawodowego, i to jest bardzo istotna rzecz.
Jeśli chodzi o projekt ustawy o topografii układów scalonych, pragnę jeszcze raz wyjaśnić, że nie ma on nic wspólnego z traktatem ze Stanami Zjednoczonymi w sensie zainicjowania prac, ponieważ były one zainicjowane rok wcześniej, zanim jeszcze traktat został zawarty, i były podjęte na wyraźne życzenie przedstawicieli przemysłu i jego zaplecza naukowo-badawczego. Sprawa definicji była wielokrotnie, chyba kilkadziesiąt razy, przedmiotem różnego rodzaju dyskusji, począwszy od etapu jeszcze przed uzgodnieniami międzyresortowymi, później w trakcie tych uzgodnień itd. Jeśli chodzi o tę definicję, powiedzieliśmy jednoznacznie: ma o niej zadecydować właśnie przemysł i reprezentacja świata nauki. My, jako Urząd Patentowy, podczas prac nad ustawą nie podjęliśmy prób stworzenia definicji, natomiast pan prof. Kuźmicz, który uczestniczył od samego początku w pracach nad tą ustawą, uznał, że tak, jak to jest sformułowane, będzie najlepiej chroniło interesy przemysłu i że będzie to jasne dla przemysłu. Problem był poruszany również podczas prac komisji. Jak pamiętam, pan poseł Rychlik również podnosił tę sprawę i był przy tym pan prof. Kuźmicz, i taką dyskusję tam przeprowadzono; stanęło na tym, że, ewentualnie, to, co było zaproponowane, nie napotyka sprzeciwów.
Była zgłoszona jeszcze jedna propozycja: 6-miesięczne vacatio legis. Jeśli mogę wyrazić osobistą prośbę: lepiej nie róbmy tego, chociażby z tego względu, że o ustawę upomina się i nasz przemysł, i zaplecze badawcze. Poza tym zwróćmy też uwagę na formalny punkt widzenia - jest ratyfikowany traktat ze Stanami Zjednoczonymi, w którym to traktacie potwierdziliśmy, że do dnia 31 grudnia 1991 r. wprowadzimy taką ochronę. Mamy już prawie 31 grudnia 1992 r., więc jeżeli dorzucimy jeszcze pół roku, to chyba będzie widać troszkę złej woli z naszej strony.
Dziękuję serdecznie.
Przebieg posiedzenia