1 kadencja, 35 posiedzenie, 2 dzień (22.01.1993)
6 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Ustawodawczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw dotyczących zaopatrzenia emerytalnego (druki nr 608 i 694).
Poseł Krzysztof Ibisz:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Dyskusja o emeryturach i rentach to z reguły najtrudniejsza debata sejmowa, zderzają się bowiem dwie ważkie społecznie, a sprzeczne ze sobą racje: interes państwa i interes ludzi, i to tych najsłabszych z tytułu wieku i przeważnie stanu zdrowia. Ale już takie zestawienie jest znamienne. Jeśli chodzi o interes państwa, chyba zbyt często emeryt i rencista przedstawiany jest jako swoisty ciężar nie do udźwignięcia.
Jako poseł mam świadomość, jaki jest stan finansów państwa. Jako jeden z założycieli partii emerytów i rencistów ˝Nadzieja˝ (bo wyobraźnia podpowiada mi, że wszyscy będziemy w tym wieku, więc warto być przezornym), chcę wyrazić niepokój, jaki przeżywają ludzie w podeszłym wieku świadomi tego, że oszczędności czynione są najchętniej ich kosztem, zapewne dlatego że jest to zabieg stosunkowo prosty i nieskomplikowany. Rząd musi szukać pieniędzy, to oczywiste. Nie jest to jednak ani ambitne, ani nowatorskie, jeśli znajduje się je w wyniku prostego działania arytmetycznego polegającego na odejmowaniu; aby mieć, trzeba odjąć.
Dla dokładniejszego sprecyzowania opinii Koła Poselskiego ˝Spolegliwość˝ posłużę się pewnym szczegółem, który w państwie prawa szczegółem być nie powinien. Rosną, i to w sposób ryzykowny, społeczne koszty utrzymania, których uniknąć człowiek nie może, a więc: czynsze, energia, leki, komunikacja. Rząd zakłada, że płace realne wzrosną o 4%. Równoczesne obniżenie rewaloryzacji rent i emerytur może być rozumiane jako świadome przesunięcie milionów ludzi do drugiej kategorii obywateli Rzeczypospolitej. Twierdzenie wysokich urzędników państwowych, że nigdy nie było tak korzystnej relacji pomiędzy środkami utrzymania w gospodarstwach emerytów i pracujących, można traktować jako swoiste cudotwórstwo statystyczne, które już w najbliższej przyszłości nie ma żadnych szans na traktowanie go jako argumentu. Trzeba chronić najbiedniejszych: emerytów, pracujących, bezrobotnych, to zrozumiałe. Zarazem nasze koło bardzo serio traktuje zasadę, że emerytura nie wynika z dobrotliwości, ze szczodrobliwości państwa. Nie jest ona darowizną, lecz tym świadczeniem, które człowiek sobie przez lata pracy zgromadził. I dlatego obecne propozycje ministra finansów kryją w sobie szczególne zagrożenie dla reform systemu ubezpieczeniowego, które zresztą postępują, naszym zdaniem, zbyt wolno. Jeśli w zależności od bieżących potrzeb będzie się dowolnie dysponowało pieniędzmi odłożonymi przez byłych pracowników, to jak przekonamy ludzi młodych, że w ich interesie leży zapewnienie sobie bezpieczeństwa materialnego na starość? Kto da słowo honoru, że obecne obyczaje to tylko coś zupełnie wyjątkowego? Ludzie starzy nie są groźni, groźna natomiast wydaje nam się swoista niemoralność, która pozwala uzupełniać budżet kosztem bezbronnej grupy. Takie obyczaje przynoszą bardzo niedobre skutki społeczne, które mogą się ujawnić w różnych dziedzinach życia. Oszczędności oczywiście są konieczne, ale nie można ich szukać głównie w funduszu emerytalnym. Będziemy głosować przeciwko rządowemu projektowi omawianej ustawy. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia