1 kadencja, 31 posiedzenie, 4 dzień (16.12.1992)
18 punkt porządku dziennego:
Informacja ministra przekształceń własnościowych na temat celowości powstania i działalności firmy ˝Huta L.W.˝ Spółka z o.o. w Warszawie.
Minister Przekształceń Własnościowych Janusz Lewandowski:
Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Nie będę się wdawał w dyskusję o przyczynach kryzysu finansowego huty. Jest on po prostu faktem, który brałem pod uwagę rozwiązując, wraz z ministrem przemysłu i handlu, ten problem. Naszym zadaniem było rozwiązanie problemu tej huty. Mniej wdawałbym się tu w rozważanie nad takimi problemami, jak czynniki, które zaważyły na jej sytuacji. Przypomnę jednak, jeżeli pan poseł Sobotka nazywa ją hutą nowoczesną, że ona powstawała w 1956 r. Już w 1956 r. technologia budowy tej huty była przestarzała, martenowska. Była to technologia lat pięćdziesiątych i akurat huta budowana była według tej technologii dokładnie wtedy, kiedy świat się z niej wycofywał - i to jest strata 20 dolarów na każdej tonie wyprodukowanej stali. Dokładnie taka jest różnica. Jeżeli się to przemnoży przez tony, to się otrzymuje efekt finansowy do ˝tyłu˝, jaki wynika właśnie z zastosowania tej technologii i produkowania według niej w roku 1992. Poza tym huta ta sprzedawała do takich przedsiębiorstw, jak ˝Bumar˝, zakłady przemysłu łożyskowego, przemysłu zbrojeniowego, ˝Ursus˝, FSO, ˝Fort-WOLA˝, na rynek wschodni i to były dostateczne powody, aby zawalenie się tego rynku spowodowało taką, a nie inną sytuację. Niekoniecznie dociekałbym jej przyczyn w przemyślnej, perfidnej grze ze strony czynników rządowych.
Pan poseł Frost nawiązał, tak jak i pani Pietrzyk, do tego, iż my rozwiązując ten problem - bo zostaliśmy powołani do tego, żeby znaleźć rozwiązanie, chodzi o te 4600 miejsc pracy - jednocześnie przy rozmaitych ˝zderzeniach˝ z mieszkańcami osiedla napotykaliśmy takie nawoływanie ich do boju, w imię takiego dziwnego rozeznania sytuacji, wedle którego oni tracili te mieszkania lub też możliwość nabycia ich na własność się od nich oddalała. Tymczasem jest to stosunkowo proste zagadnienie. Osiedle to nie tylko mieszkania. To są dachy, to jest ciepła woda, to są takie podstawowe sprawy, które ciążą na wynajmującym. Jeżeli go nie ma albo nie ma on na to pieniędzy, to jest fikcyjnym wynajmującym te mieszkania. Myśmy takiego wynajmującego znaleźli w postaci polsko-włoskiej spółki. Pan poseł powiedział, że myśmy przekazali te mieszkania Włochom. To jest pewna przenośnia. Myśmy ich nie przekazali; my te mieszkania przekazaliśmy spółce polsko-włoskiej, działającej zgodnie z prawem polskim, a w szczególności zgodnie z polskim prawem lokalowym, które jeśli chodzi o obronę najemców, jest jak żadne na świecie niesłychanie restrykcyjne. Taka jest jego cecha i ono obowiązuje tak samo w tej spółce, jak i we wszystkich innych osiedlach mieszkaniowych w całej Polsce; i dopiero jeżeli ono się zmieni, to ta zmiana wpłynie również na status lokatorów mieszkań tej spółki. Znaleźliśmy pieniądze na remonty tych mieszkań i na to, żeby dachy nie przeciekały. Ja już o tym mówiłem i dlatego raczej jako pewien sposób mieszania czy pewną rozróbę odbierałem to budzenie strachu u mieszkańców, którzy przychodzili do nas i mówili, że zostali sprzedani jak biali niewolnicy, co oczywiście było całkowicie sprzeczne z ich rzeczywistą sytuacją. Tak że obecność pana posła Moczulskiego czy pani na tych spotkaniach raczej wyjątkowo utrudniała rozwiązanie tego problemu. Tyle że państwu zabrakło odwagi, żeby pójść nie do mieszkańców, gdzie można było tego typu rozróbę zrobić, ale na przykład do hutników, których jest 4600, i im powiedzieć, że właśnie państwo zamierzacie zrobić coś, co nam utrudni rozwiązanie dotyczącego ich problemu zachowania huty przy życiu. Tak właśnie dokładnie było.
Pan poseł Pastuszewski rozliczył stronę ekonomiczną przedsięwzięcia, z tym że głos decydujący należy do huty. Wielokrotnie nam zależało, inaczej niż stronie negocjującej z nami, aby to druga strona przyjmowała odpowiedzialność ekonomiczną za wyniki i za prowadzenie polskiego zakładu pracy. Dokładnie tak było z FSM; ˝Fiat˝ na początku chciał mieć mniejszościowy udział, po prostu aby pozostawić odpowiedzialność ekonomiczną po stronie Polski. Stronie polskiej chodziło o to, żeby ˝Fiat˝ wziął odpowiedzialność za ten zakład, gdyż widzimy w tym jedyną szansę zachowania tych 23 tys. miejsc pracy w regionie Bielska-Białej. Dokładnie tak samo było w przypadku Huty Warszawa. Chodzi o to, żeby oni wnosząc inwestycje, technologie, dokumentację, jednocześnie zapanowali menedżersko nad tą hutą, nad jej kosztami i uczynili z niej - nie tylko pod względem technologii, ale również zarządzania - przedsięwzięcie nowoczesne, oszczędne i po prostu wysoko rentowne. O to chodziło w tych zapisach.
Prawo weta mamy zagwarantowane na lat 7, a nie 5. Na lat 7. Tyle wynegocjowaliśmy, czyli jednak troszkę więcej niż lat 5.
Jeśli chodzi o wycenę aportów, to oczywiście ona była przeprowadzona, ale sądzę, że najbardziej zdroworozsądkowe zdanie w tej materii wyraził poseł Gil, który opowiedział mniej więcej o wartości aportu, który jest obciążony gigantycznymi długami, długami, które się błyskawicznie powiększają, bo przecież to rosło, aż osiągnęło sumę l800 mld zł w momencie, kiedy transakcja była ˝dopinana˝. I cóż tu mówić o wartości? Trzeba, wydaje się, rozumieć elementarne sprawy, co znaczy wartość w przypadku przedsiębiorstwa czy majątku, który przynosi straty lub też jest obciążony takim długiem. Wtedy naprawdę czasami warto to przekazać komuś, kto przygotuje miejsca pracy za symboliczną złotówkę. Tu nie było przekazania za symboliczną złotówkę. Aporty Huty Warszawa zostały wycenione na 21,97 mln ECU. Wycena została dokonana przez firmę Coopers & Lybrand.
Oczywiście wymaga sporej cierpliwości ustosunkowanie się do argumentów pana posła Pastuszewskiego, który ogromnie przesadził, nazywając ˝skandalem˝ aporty grupy ˝Lucchini˝ i zupełnie przekręcił liczby. Jeśliby chciał pan mieć dokładne liczby, to grupa ˝Lucchini˝ wnosi: gotówką 14,7 mln ECU; ponad 8 mln ECU w postaci skryptów dłużnych, zabezpieczonych przez jedną z najpoważniejszych instytucji finansowych Europy - Banca Commerciale Italiana; ponad 4 mln ECU w postaci dokumentacji oraz 2,5 mln ECU dla samej huty, a także l50 mln na inwestycje w przyszłości. To jest ten zasadniczy zapis, który przesądzi o sytuacji huty. Pan to nazywa skandalem? Myśmy rozwiązywali problem huty zadłużonej na l800 mld zł, poszukując ponad 100 mln na inwestycje.
Wreszcie pan poseł Kalemba z PSL - który to klub wywołał w ogóle zagadnienie, nad którym dzisiaj o północy dyskutujemy - powrócił do tych niskich kwot i wartości, czyli nadal obracamy się wokół po prostu nierozumienia, czym jest wartość rynkowa. Sądzę, że to jest jeden z głównych problemów prywatyzacji i połowa problemów, jakie ja również mam z prywatyzacją.
Natomiast pan poseł wspomniał o wartości tych terenów. Otóż chciałbym panu przekazać informację, że według ocen eksperckich, dosyć ˝zewnętrznych˝, koszt rekultywacji, czyli przekształcenia tych terenów na tereny nie huty, tylko czegoś, z czym można by zrobić jakikolwiek sensowny użytek, wynosi 100 mln dolarów. Taki jest koszt rekultywacji, czyli zamienienia terenów tej huty na tereny przeznaczone do innego użytku.
Jeżeli już mówimy o martwieniu się sytuacją hutników czy całą tą transakcją, to być może klubowi PSL jest znany list skierowany przez Komisję Zakładową ˝Solidarności˝ Huty Warszawa do Klubu Parlamentarnego PSL, w którym czytam: Ze zdumieniem przyjmujemy zainteresowanie panów posłów sprawą zakładu pracy, który z autentycznego bankruta stał się na powrót producentem. To jest list skierowany na państwa ręce, wywołujący to całe zagadnienie. (Oklaski)
Pan poseł Klata też poruszył problemy ekonomiczne, czyli wracamy znowu do punktu wyjścia: ile warta jest huta, która przynosi straty, jest zadłużona i kosztuje wiele samo środowisko? Pan poseł wrócił do problemu lasu, który jest normalną strefą ochronną w takiej hucie. Nie wiem, w jakim kontekście - czy kolejnej naszej przewiny, czy czegoś innego, bo dokładnie nie zrozumiałem - ten temat został poruszony. Przypomnę państwu, że gmina aprobowała to rozwiązanie. Długo rozmawialiśmy z przedstawicielami gminy. Byłem dwukrotnie na spotkaniach z gminą; na jednym spotkaniu wyręczyłem się listem, bo nie mogłem być obecny, odpowiadając aktualnie za 7700 przedsiębiorstw państwowych, które mogą zmierzać do prywatyzacji. Akurat byłem w stanie uczestniczyć w dwóch spotkaniach z gminą. Ostatecznie podpisaliśmy porozumienie. Sądzę, że gmina akceptuje jego warunki rozumiejąc, że w tym jest rekultywacja hałdy, że w tym są poczynania na rzecz samego środowiska i że to jest jakieś realne rozwiązanie tego problemu, a nie bujanie w obłokach - mówienie o wesołym miasteczku czy zapleczu lotniska towarowego. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia