1 kadencja, 12 posiedzenie, 3 dzień - Minister Finansów Andrzej Olechowski

1 kadencja, 12 posiedzenie, 3 dzień (04.04.1992)


7 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 1992 r. i założeń polityki pieniężnej na 1992 r.


Minister Finansów Andrzej Olechowski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Oczywiście trudno jest się ustosunkować do debaty tak obszernej, jak ta, szczególnie że chyba w każdej sprawie padło tyle samo opinii z jednej strony, co z drugiej. Co jest interesujące - przeważnie taka równowaga występowała również w samych klubach. Chciałbym w związku z tym wyeksponować 5 wątków, w których chyba wiodącym słowem jest słowo: odpowiedzialność.

    Po pierwsze, chciałbym odnieść się do stwierdzenia, że budżet nie jest wystarczająco antyrecesyjny. Zgoda. Tak rzeczywiście jest. W swoim wystąpieniu powiedziałem, że chcielibyśmy sami widzieć ten budżet jako bardziej agresywny, wyraźniej nastawiony na wspieranie gospodarki. Tyle że takiego nie da się skonstruować w sposób odpowiedzialny, ponieważ dochodów nie da się bardziej powiększyć. Po stronie dochodów, nie ma wątpliwości, budżet jest antyrecesyjny. Wydatków na konsumpcję bieżącą, na tzw. bieżące funkcjonowanie sfery budżetowej nie da się również bardziej zmniejszyć. Natomiast zwiększanie salda byłoby oczywiście działaniem prorecesyjnym. Dlatego prosiłem, aby na budżet spojrzeć w kontekście całokształtu naszej polityki. Widocznie to, o czym mówiłem, mówione było zbyt wcześnie rano, ponieważ nie znalazło swojego odbicia w debacie. Nawet się zastanawiałem, czy dzisiaj na zakończenie po prostu jeszcze raz nie przeczytać tego, co wtedy przedstawiałem.

    Druga sprawa i propozycja. Należy być bardziej odważnym, sięgać do nowych rozwiązań. Słusznie. I tak czynimy. Programy oddłużeniowy czy mieszkaniowy będą bezprecedensowe, będziemy sięgać do innych, niekonwencjonalnych rozwiązań. Nie będziemy natomiast, i ja też na pewno nie będę, jak nas do tego zachęcano, pisać nowych podręczników ekonomii. W dobrym towarzystwie nie wypada powiedzieć, że Słońce kręci się wokół Ziemi. To wszyscy wiemy. Natomiast wypada powiedzieć każdą bzdurę na temat ekonomii. (Oklaski) Wypada to zrobić w towarzystwie i to nie szkodzi. Można powiedzieć to w partii. Niestety, chyba też można powiedzieć w Sejmie, ale rządowi tego nie wolno zrobić. Sięgając do niekonwencjonalnych decyzji, rozpatrując niekonwencjonalne kwestie musimy mieć świadomość, że rząd jest odpowiedzialny za słowo, że słowo, decyzja wywołuje konkretne skutki finansowe. W związku z tym nie możemy opierać decyzji na teorii, że Słońce kręci się wokół Ziemi.

    Do takich antykopernikańskich koncepcji należy pomysł, żeby zwiększyć deficyt. Jednym tchem dodaje się tutaj, że tak robiono w Stanach Zjednoczonych, robi się i w Anglii, i we Włoszech itd. Tylko że ci panowie profesorowie, bo to słyszałem głównie z ust profesorskich, nie dodają równocześnie, że rząd amerykański, rząd angielski, rząd włoski mogą w każdej chwili sprzedać w zasadzie dowolną liczbę swoich bonów skarbowych. Natomiast żaden z profesorów nie ma polskich bonów skarbowych i, tak między nami mówiąc, nie zachęca również znajomych, żeby je kupowali, bo może to niebezpieczne, bo może nie zapłacą. Później jednym tchem mówią również, że można by ograniczyć wydatki na obsługę długu, można by zrestrukturyzować, ogłosić, zrobić coś takiego. Gdyby tak można było zrobić, gdyby można było po prostu zwiększyć deficyt, gdyby politycy, władza mogła zadekretować po prostu wzrost ilości pieniądza, to przecież dawno to już byśmy zrobili. Wystąpilibyśmy do Sejmu z projektem uchwały: dać wszystkim po milionie dolarów. (Głos z sali: po 10 tysięcy) Po 10 tys. również. Wiemy o tym, że to jest niemożliwe i profesorowie ekonomii wiedzą, że to jest niemożliwe. Wysoka Izba również zdaje sobie sprawę, że bogactwa to by nie przysporzyło.

    Trzecia sprawa. Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wspominało go tutaj bez sympatii bardzo wiele osób. Przypomnę zatem, że członkami Międzynarodowego Funduszu Walutowego jesteśmy z własnej woli. Nikt nas do tego nie przymuszał. Wystąpić z niego lub zerwać zawarte z nim umowy możemy w każdej chwili. Jednakże od tych umów, bo to trzeba przypomnieć, zależą kredyty udzielane nam przez tę organizację. W momencie, kiedy wrócimy na ścieżkę uzgodnionego wcześniej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym programu, to mamy mniej więcej 2 mld dolarów do wykorzystania. Poza tym kredyty Banku Światowego. Wynoszą one mniej więcej 1 mld dolarów rocznie. Pomoc rządów zagranicznych jest za każdym razem uzależniona od naszych dobrych stosunków z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. To się tak wydaje, ale to wynosi też kilkaset milionów dolarów rocznie, w tym fundusz stabilizacyjny - miliard dolarów, który jest do naszej dyspozycji, w tym również ewentualne kredyty Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, o które zamierzamy się ubiegać.

    Następna sprawa - redukcja zadłużenia. Wysoka Izba zechce sobie przypomnieć, że płacimy dzisiaj tylko 30% należnych odsetek, i to też już zrestrukturyzowanych, i następne etapy w redukcji oficjalnego zadłużenia wobec rządów zachodnich zależą od dobrych stosunków z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

    Redukcja zadłużenia wobec banków prywatnych - jasno jest powiedziane, i nigdy nie było inaczej w praktyce międzynarodowej - też zależy od dobrych stosunków z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i formalnych porozumień z tą organizacją.

    Wreszcie tzw. ryzyko polskie, tzn. ta nadwyżka, którą płacą nasze przedsiębiorstwa zaciągając kredyty w bankach zagranicznych. Ona dzisiaj, ponieważ nie mamy porozumienia, ponieważ jest zawieszone porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, wynosi 4-5 punktów - jest to dodatek do oprocentowania. To jest masa pieniędzy. W momencie, kiedy odnowimy porozumienie, to zobaczycie państwo, spadnie ta liczba natychmiast o 1-2 punkty i będzie spadała w miarę realizacji porozumienia.

    Czy są konkretne, wymierne koszty? Rząd musiałby być szczególnie nieodpowiedzialny, gdyby nie kontynuował dialogu, intensywnego dialogu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i nie dążył do dobrych stosunków z nim, gdyby nie prowadził również negocjacji i konsultacji na temat polityki gospodarczej, gdyby nie zasięgał opinii przed podjęciem decyzji. Podkreślam, przed podjęciem decyzji, ponieważ rząd musi mieć świadomość, jakie są opcje, jakie są warianty, a opcje prezentowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy są ważnymi opcjami, z powodów, o których powiedziałem. Choć nie jest to, jak się wydaje, opinia większości, uważam, że odpowiedzialność, taka sama odpowiedzialność, winna cechować również członków parlamentu.

    Proszę bardzo, aby nie lansować różnych spiskowych opinii, aby nie bulwersować opinii publicznej, nie opowiadać bzdur o zagrożeniu imperializmem i kapitalistycznymi zamachami na Polskę. To są bzdury. (Oklaski) Gdyby przyszło również wziąć odpowiedzialność, objąć stery tego kraju, to wówczas z tych bzdur trzeba się będzie wycofać i to będzie bardzo ambarasujące.

    Ostatnia sprawa, często tutaj powtarzane są słowa: niesprawiedliwość, upadek, ponieważ budżet jest właśnie taki. Trzeba się zastanowić: Czy niesprawiedliwością jest reforma w oświacie, czy też może niesprawiedliwością jest kontynuowanie obecnego systemu? Czy ograniczenia finansowe, zmiana zasad pracy nauczycieli, reforma, generalnie rzecz biorąc, w systemie kształcenia będzie niesprawiedliwością, czy będzie początkiem dobrego, nowoczesnego systemu oświaty i wychowania? Czy jest sprawiedliwe dla rodziców, którzy płacą podatki, którzy utrzymują szkoły, że szkoły działają tak jak dzisiaj, tak jak działały zawsze? Czy jest to sprawiedliwe wobec podatników i pacjentów szpitali, że one tak funkcjonują, jak funkcjonują dzisiaj? Czy naprawdę osoby, które podnosiły te sprawy, tak uważają? (Oklaski) Czy jest sprawiedliwe, że bezrobotni pracują na czarno i otrzymują zasiłki? No, nie jest.

    Byłbym niezwykle zadowolony, gdyby Wysoka Izba uwzględniła tych kilka uwag o odpowiedzialności, rozpatrując projekt ustawy budżetowej w komisjach, o co oczywiście jeszcze raz proszę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia