1 kadencja, 19 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Zbigniew Bujak

1 kadencja, 19 posiedzenie, 1 dzień (01.07.1992)


2 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskich projektów ustaw:
   1) o reprywatyzacji lub zadośćuczynieniu za mienie przejęte przez państwo lub pozostawione na terenach nie wchodzących w skład obecnego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 213);
   2) o reprywatyzacji (druk nr 269-A).


Poseł Zbigniew Bujak:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub ˝Solidarność Pracy˝ traktuje sprawę reprywatyzacji jako jedną ze spraw mieszczących się w ramach wielkiego problemu związanego z naprawą krzywd i nieprawości, jakie wyrządził w Polsce system komunistyczny.

    Konfiskata mienia, niezgodna z prawem, przeprowadzona z naruszeniem norm sprawiedliwości, bez słusznego odszkodowania, z pewnością stanowiła taką krzywdę i nieprawość. Musimy jednak natychmiast i z całym naciskiem powiedzieć, że nie były to jedyne krzywdy, jakie ludziom wyrządzono, ani być może najważniejsze. Byli właściciele to nie jedyna grupa, którą skrzywdził system komunistyczny.

    Dziś, gdy stoimy przed problemem naprawy krzywd, musimy pamiętać, że projekty zadośćuczynienia nawet najsłuszniejszym żądaniom muszą być konfrontowane z możliwościami naszego państwa, a możliwości te są wyjątkowo ograniczone.

    Nasz klub nie mógłby jednak poprzeć żadnego projektu reprywatyzacji, gdyby równolegle nie podjęto wysiłku naprawienia innych krzywd. Wśród spraw, za którymi przemawiają najsilniejsze racje, niewątpliwie dostrzegamy, poza reprywatyzacją, co najmniej kwestie następujące: zrekompensowanie strat ludziom, którzy stosunkowo niedawno byli wywłaszczeni z nieruchomości i otrzymali symboliczne rekompensaty, nie pozostające w żadnym sensownym stosunku do rynkowej wartości dóbr, których ich pozbawiono; danie zadośćuczynienia ludziom, którzy wykonywali w latach pięćdziesiątych pracę przymusową, szczególnie ówczesnym żołnierzom pracującym w niewolniczych warunkach w górnictwie; zapewnienie waloryzacji celowych oszczędności gromadzonych na spółdzielcze budownictwo mieszkaniowe, na co zwracał szczególną uwagę klub NSZZ ˝Solidarność˝.

    Wynagrodzenie strat w takim zakresie, mamy tego pełną świadomość, pociąga za sobą znacznie szerszą paletę świadczeń. Nie ma jednak żadnych moralnych - a sądzimy także, że i ekonomicznych - powodów, dla których obecne suwerenne i demokratyczne państwo polskie miałoby zaspokajać słuszne żądania reprywatyzacyjne przed innymi, przecież nie mniej słusznymi roszczeniami. Warto tu może wspomnieć o jeszcze jednej sprawie dotyczącej roszczeń osoby prawnej, jakim były ˝spółki brackie˝, pewien rodzaj ubezpieczenia wzajemnego w górnictwie, ich majątek, po zwróceniu go tym spółkom, mógłby przyczynić się również do rozwiązania problemu ubezpieczenia dla górników. Chcemy więc wierzyć, że obecny Sejm - wybrany w wolnych wyborach - zechce podzielić stanowisko zawarte w uchwale Sejmu poprzedniej kadencji. Niestety, ówczesny rząd tę uchwałę całkowicie zlekceważył, co zresztą będziemy chcieli wyjaśnić w czasie prac nad udzieleniem absolutorium dla rządu za rok 1991.

    Zrekompensowanie roszczeń innych niż z tytułu reprywatyzacji może odbyć się w zbliżonym trybie, to znaczy przez przekazywanie poszkodowanym bonów prywatyzacyjnych. Może to mieć istotne znaczenie dla przełamania impasu w budownictwie mieszkaniowym, szczególnie gdyby w pewnych uregulowaniach dodatkowych ustanowić mechanizm na przykład udzielania kredytów na budownictwo mieszkaniowe pod zastaw bonów prywatyzacyjnych. Mamy oczywiście świadomość, iż w gospodarce nic nie jest bezpłatne. Nie można rozdawać i emitować dowolnej ilości bonów prywatyzacyjnych, gdyż będą one przecież - choćby w ograniczonym zakresie - przedmiotem rynkowego obrotu i trzeba się liczyć z konsekwencjami spadku ich cen, gdy wystąpi znacząca nadwyżka podaży nad popytem na te bony. Oznacza to w praktyce, że proces wyrównywania krzywd musi być rozłożony w czasie i to w czasie nie krótkim. Tym, którzy mówią, iż oddawanie majątku w naturze nic państwa nie kosztuje, trzeba przypomnieć, że istnieje w ekonomii pojęcie kosztu alternatywnego. Jeśli czegoś nie oddamy, to możemy sprzedać i ten dochód będzie rekompensować w jakiejś mierze na przykład obciążenia z tytułu podatków. Nie ma zatem sposobu w obecnym stanie finansów publicznych, aby skutecznie wynagrodzić krzywdy i nie wywołać żadnego inflacyjnego bodźca. Długotrwałość procesu rekompensowania krzywd trzeba więc zaakceptować i wyjaśnić przyczyny opinii publicznej.

    Wbrew pozorom rozłożenie reprywatyzacji w czasie w żadnej mierze nie musi jednak hamować procesu prywatyzacji. Warunkiem jest oczywiście swego rodzaju uwłaszczenie państwowych podmiotów, szczególnie przedsiębiorstw, w których władaniu znajduje się obecnie majątek. W istocie rzeczy na tej właśnie drodze można najskuteczniej usunąć hamulce prywatyzacji. Gdyby bowiem czekać na wcześniejsze zakończenie procesu reprywatyzacji, to nawet ignorując możliwości ekonomiczno-finansowe państwa, tylko z powodu procedury rozstrzygnięć prawnych trzeba by na to stracić nie mniej niż 3 lata.

    Wysoka Izbo! Przechodząc do pewnych generalnych spraw, związanych już tylko z samą reprywatyzacją, chcę powiedzieć, iż klub nasz będzie wspierał rozstrzygnięcia respektujące trzy, naszym zdaniem, kardynalne zasady.

    Po pierwsze, reprywatyzacja może mieć, naszym zdaniem, tylko bardzo ograniczony charakter. Blisko pół wieku, jakie minęło od czasu, gdy zapadły decyzje najbardziej krzywdzące obywateli, to okres dwóch pokoleń. Nie twierdzimy, że z tego powodu roszczenia są bezzasadne, ale przecież upływ czasu ma swoje prawa.

    Po drugie, właśnie w związku ze sprawą pierwszą, względna skala rekompensaty musi być zróżnicowana w zależności od czasu, jaki upłynął od przejęcia mienia.

    Po trzecie, trzeba przyjąć preferencje dla rekompensowania roszczeń w postaci bonów prywatyzacyjnych. Zwrot majątku w naturze powinien być ograniczony do zupełnie wyjątkowych przypadków, gdy są podstawy, by rekompensata była pełna i gdy nie ma żadnych wątpliwości, iż zwrot w naturze takiej pełnej rekompensacie będzie odpowiadał.

    Trzeba wziąć pod uwagę, że majątki od momentu ich przejęcia przez państwo, choć mogły być pomnażane, to przecież także podlegały zużyciu. Z reguły są one przecież także dziś w czyimś posiadaniu. Prawie zawsze jest to posiadanie w dobrej wierze. Reprywatyzacja w naturze musi więc być społecznie szczególnie konfliktowa.

    Wysoka Izbo! W pierwszym czytaniu, mając mało czasu, koncentrujemy uwagę na sprawach fundamentalnych, pomijając analizę konkretnych projektów. Czynimy tak także dlatego, iż uważamy, że są to projekty - nawet lepszy z nich, zawarty w druku nr 269-A - zawierające wiele mankamentów i wymagające, naszym zdaniem, rozległych zmian. Nade wszystko raz jeszcze z naciskiem chcemy podkreślić, iż dążyć będziemy usilnie, by Izba równolegle z ustawą o reprywatyzacji przyjęła uregulowania pozwalające na zrekompensowanie innych krzywd, o których dzisiaj mówiłem. Nasz klub, chcąc przyczynić się do tego praktycznie, podejmie wysiłki - mam nadzieję, że z innymi zainteresowanymi klubami i środowiskami pozaparlamentarnymi - odpowiedniego, merytorycznego przygotowania uchwały sejmowej, nakładającej na rząd obowiązek przygotowania odpowiednio ukierunkowanych projektów ustaw.

    Parlamentarny Klub ˝Solidarność Pracy˝ opowiada się za skierowaniem wyłącznie projektu z druku nr 269-A do Komisji: Przekształceń Własnościowych; Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Ustawodawczej.


Powrót Przebieg posiedzenia