1 kadencja, 24 posiedzenie, 1 dzień (17.09.1992)
3 punkt porządku dziennego:
Kontynuacja debaty nad:
1) informacją rządu i prezesa Narodowego Banku Polskiego w sprawie przeciwdziałania patologicznym zjawiskom niegospodarności, nadużyć i korupcji w gospodarce (druki nr 264 i 348);
2) rządowym projektem ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (druk nr 278);
3) rządowym projektem ustawy o ochronie obrotu gospodarczego i zmianie niektórych przepisów prawa karnego ( druk nr 307).
Poseł Janusz Korwin-Mikke:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Debatujemy nad trzema różnymi projektami ustaw. Na temat pierwszego, czyli o patologii w gospodarce, w zasadzie nie należałoby zabierać głosu. Sprawa jest oczywista: dopóki o naszych pieniądzach decyduje kto inny, decydują urzędnicy państwowi - to była, jest i zawsze będzie patologia... i nie ma to na sposobu. Wszelkie próby kontrolowania tego zawodzą, zgodnie ze starożytną zasadą: Quis custodiet ipsos custodes - kto będzie pilnował samych strażników. Jeżeli postawimy strażników nad strażnikami, to tylko się zwiększy ilość łapówek, które kupiec sobie doliczy do ceny towaru. I nie ma na to żadnego sposobu - czego wielokrotnie dowiodła licząca wiele tysięcy lat historia gospodarki światowej. Dopóki wszystko nie będzie prywatne - korupcji nie zwalczymy.
I nie warto byłoby na ten temat mówić, gdyby nie sprowokowała mnie moja Wielce Czcigodna Poprzedniczka, pani poseł Wiesława Ziółkowska, która wystąpiła z hasłem, że jedna złotówka zainwestowana w policję skarbową przynosi skarbowi państwa 40 zł dochodu. Nie dyskutując nad tymi liczbami, które też są wątpliwe, chciałem zauważyć, iż naszym celem, jako Izby, nie jest dbanie o skarb państwa, ale dbanie o dobrobyt obywateli. To jest zupełnie inna sprawa. Mogłoby się zdarzyć, że skarb państwa obrabowałby nas wszystkich, miałby wszystkie pieniądze, a my wszyscy wymarlibyśmy z głodu. Celem, powtarzam, jest dobro obywateli. Jeżeli wprowadzimy ustrój policyjny (bo, jak zwykle, lewica domaga się wprowadzenia ustroju policyjnego), to rzecz prosta wzrosną wydatki na ten interes i wzrosną ceny towarów. My za to zapłacimy - chociaż nie będzie to uwzględnione w koszcie utrzymania policji, który jest pomijalny, zgoda, tylko w cenach towarów. I na to nas nie stać.
Wielce Czcigodna Pani Posłanka powiedziała również, że trwa proces przekazywania pieniędzy ze spółek opodatkowanych do nie opodatkowanych. Jest to święta prawda, ale to nie dowodzi, iż trzeba zwiększyć kontrolę - bo to jest legalny proceder: one będą to robiły całkowicie legalnie - tylko trzeba skasować zasadę nieopodatkowania spółek. Wszyscy powinni być jednakowo opodatkowani - to i tylko to pozwoli ukrócić ten proceder. (Oklaski)
Chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, że w kraju o tak kryształowej uczciwości, jakim była Szwecja, gdzie można było położyć zegarek na ulicy jeszcze po II wojnie światowej, w tej chwili 90% obywateli popełnia oszustwa podatkowe. To jest rzecz nieunikniona: 40 lat rządów socjalistów doprowadziło Szwecję do tak wspaniałego stanu moralnego - już nie mówię o gospodarczym, który wiadomo, jaki jest w tej chwili...
Przechodzę do drugiej kwestii, czyli do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Ustawa ta zawiera streszczenie czegoś, co się nazywa etyką biznesu, ujęte to zostało w formę kodeksu. Zwraca tu jednak uwagę kilka rzeczy dziwnych. Mianowicie, na co zwrócił już uwagę Wielce Czcigodny Poseł Pastuszewski, w art. 16 ust. 3 jest zakaz rzeczowo nie uzasadnionego, zróżnicowanego traktowania niektórych klientów - ˝dyskryminacja˝, jak to napisano. Otóż, przepraszam bardzo, każdy ma prawo odmówić każdemu sprzedaży towaru; to jest jego towar i powinien mieć prawo odmowy jego sprzedaży. Jeżeli Wielce Czcigodny Poseł Pastuszewski chce się domagać, żeby wolno było dyskryminować obce towary, nie sprzedawać ich, to każdy takie prawo powinien mieć. Dyskryminowanie obcych towarów oczywiście jest szkodliwe gospodarczo dla Polski, ale każdy powinien mieć prawo stosowania takiej techniki, bo dla niego to jest równie szkodliwe. Jeżeli ktoś nie chce handlować towarami chodliwymi (a zagraniczne są chodliwe w wyniku dość szczególnej działalności naszego rządu), to takie prawo oczywiście powinien mieć.
Również sprzedaż towarów poniżej kosztów ich wytworzenia, czyli dumping, jest oczywiście korzystna dla klientów, którzy dostają tanie towary. I my, jako Sejm, mamy dbać o klientów, a nie o przemysł, nie o lobby przemysłowo-handlowe - o klientów mamy dbać! Im taniej dostają, tym lepiej.
Jeszcze jest tutaj kilka takich zupełnie śmiesznych, drobnych szczegółów; na przykład że konkurencja jest nieuczciwa, jeśli naśladuje produkt przy pomocy technicznych środków produkcji. A jeżeli ręcznie - to już jest uczciwa? Nie rozumiem tego zwrotu. Co to znaczy na przykład: naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa? Jeżeli własnego - to mi wolno, a jeżeli cudzego - to już nie jest tajemnica, skoro ja ją znam! Nie można być karanym za naruszenie tajemnicy, która tajemnicą nie jest. Tak samo, jeśli chodzi o fałszywe używanie oznaczeń regionalnych. Jeżeli sprzedaję ryż po katalońsku, mimo iż on pochodzi z Chin, to czy to jest fałszywe oznaczenie regionalne? To są takie drobiazgi, które oczywiście w komisji, do której projekt ustawy będzie skierowany, zostaną poprawione.
Ostatnia sprawa z tym związana to art. 16 ust. 2, gdzie chyba po prostu jest błąd w druku. Jest napisane: ˝Przepis ust. 1 nie uchybia przepisom o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym˝. Chyba powinno być: nie uchyla przepisów? Jest to stwierdzenie ustawodawcy, że przepis czegoś nie robi. To mi przypomina wydanie w Związku Sowieckim książki Stanisława Lema ˝Powrót z gwiazd˝, która jest jedną z najbardziej antysocjalistycznych książek, z przedmową astronauty Włodzimierza Komarowa, gdzie on udowadniał, iż: ˝to nie jest książka wbrew pozorom antysocjalistyczna˝. Oczywiście ludzie to chwycili i od razu rozkupili cały nakład. Otóż tego typu deklaracje w ustawach są błędem.
Już zupełnie ostatnia sprawa to kwestia ustawy o zwalczaniu przestępstw, o zmianie niektórych przepisów prawa karnego.
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Tutaj ze strony KPN padło takie stwierdzenie, że nie należy wywozić z Polski dewiz. Otóż myślałem, iż jest to wyskok posłów z KPN. Natomiast okazuje się, że w projekcie ustawy w art. 2 też zabrania się wywozu wartości dewizowych za granicę. Jeżeli są to pieniądze państwowe, to regulują to odrębne przepisy. Natomiast za tym przepisem kryje się pewne rozumowanie, iż 1 dolar, który jest w mojej kieszeni, nie jest mój, tylko jest własnością... ja wiem? Skarbu państwa? Społeczeństwa? Narodu polskiego? Nie wiem, czyją. Ustawodawca nie rozumie, że ten dolar, który jest w mojej kieszeni, tak samo nie jest jego własnością, jak dolar Johna Kowalskiego, który mieszka w Chicago i jest skądinąd polskim obywatelem. To nie jest dolar skarbu państwa. Tego typu artykuł jest po prostu nieporozumieniem, jest czymś z ubiegłego okresu. To po prostu wynika z niezrozumienia tego, na czym polega obieg pieniądza.
Przypominam sobie taką historię z 1967 r. Kiedy Żydzi chcieli przekazać pieniądze z Polski do Izraela, a przepisy tego zabraniały, to po prostu zebrali się w ambasadzie amerykańskiej i spalili te pieniądze, które za moment zostały wydrukowane w Ameryce (tu mowa o dolarach), i w ten sposób zostały one przekazane. Człowiek, który próbuje zabronić przekazu pieniędzy za granicę, po prostu nie rozumie, na czym polega nowoczesna gospodarka. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia