1 kadencja, 19 posiedzenie, 4 dzień (04.07.1992)
13 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o monopolu spirytusowym (druk nr 267).
Poseł Andrzej Sielańczyk:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Państwo z racji swojej istoty musi mieć określone monopole, np. normalnie państwo ma monopol na posiadanie armii, na posiadanie sądownictwa, na strzeżenie granic. I to są funkcje monopolistyczne państwa, które są oczywiste i przypisane każdemu państwu od czasu, kiedy te państwa w ogóle istnieją.
W dzisiejszej dobie zdarza się tak, że państwo, oprócz swoich naturalnych jakby funkcji, zaczyna spełniać także funkcje przedsiębiorcy (nasze państwo przynajmniej od 47 lat pełni takie funkcje).
Mówiłem wczoraj w tej Izbie a propos sprawy monopolu tytoniowego, że, oczywiście, jeżeli państwo zaczyna się bawić w działalność gospodarczą, to wtedy najchętniej woli nie ponosić ryzyka, bo ryzyko tzwiązane jest z możliwością przegrania zainwestowanych pieniędzy. Ponieważ państwo ma możliwość tworzenia prawa, to tworzy taką sytuację prawną, w której działalność gospodarcza państwa nie może być nieudana. W tym momencie tworzy się monopol, co zapewnia brak konkurencji. Wtedy cokolwiek dobrego lub złego się zrobi, musi być udane, bo po prostu przeciętny obywatel nie ma możliwości skorzystania z innych źródeł takiego dobra czy formy usługi.
Podkreślano tutaj, że właściwie w większości państw istnieje pełna kontrola państwa nad handlem i produkcją alkoholu. Jest to pewien eufemizm i z gruntu nieprawdziwy. Mógłbym wymienić przynajmniej 30 państw, gdzie w ogóle aparat państwowy nie ma nic do tego, kto produkuje i kto handluje alkoholem. I jakoś te państwa znakomicie egzystują.
Podkreślano tutaj coś, co dla mnie jest przerażające, mianowicie, że trzeba wprowadzić monopol państwowy na alkohol, bo jest to w interesie skarbu państwa. Okazuje się, że na tej sali jest niezwykle duża grupa posłów reprezentujących interesy skarbu państwa. Mnie wybrali obywatele, czyli konsumenci, i ja muszę działać w interesie tychże obywateli, a nie w interesie skarbu państwa. Interes skarbu państwa jest dla mnie działaniem wtórnym.
Wyobraźmy sobie sytuację, że mamy podobne prawodawstwo, jak francuskie, od czasu zresztą Napoleona I zwanego Bonaparte, od kiedy właściwie każdy obywatel Francji ma określoną możliwość produkcji i sprzedaży alkoholu. I monopolu państwowego w tym zakresie nie ma. Wielokrotnie na tej sali wielu posłów powoływało się na Francję, państwo, które ze względu na swoją socjalną strukturę i zaawansowanie cywilizacyjne jest bardzo chętnie podawane jako przykład. Natomiast umyka ich uwadze to, że ta wolność i produkcji, i dystrybucji alkoholu jest tam oczywista. I nikogo nie przeraża to, że ktoś tam pije więcej lub mniej. Statystycznie przeciętny Francuz wypija więcej niż Polak.
Mówiono tutaj o możliwości działań aferogennych odnośnie do niezgodnego z prawem przywozu alkoholu do Polski. Ależ oczywiście, to będzie zawsze występowało. W takich warunkach, jakie mamy, kiedy to cena alkoholu w Polsce jest 40-krotnie wyższa od kosztów produkcji, opłaca się przywieźć alkohol z kraju, w którym cena jest nieco niższa, i wtedy znajdzie się klienta. Proponuję zupełnie odwrotny zabieg: zmniejszmy 20-krotnie cenę alkoholu, to można zrobić, i wtedy okaże się, że ten strumyk alkoholu będzie płynął dokładnie odwrotnie, będą afery na granicach, ale to z Polski będzie się wywoziło alkohol do Niemiec, a nie odwrotnie. Przecież to jest oczywiste, a mówienie czegoś innego to pomyłka w ocenie skutków i przyczyn. I to należałoby zmienić, zmienić po prostu tak nieprawdopodobne opodatkowanie.
Podkreśla się czynnik społeczny. Tak się akurat zdarza, że od 20 lat praktycznie mam zawodowo do czynienia z alkoholikami. I nie jest to mój pomysł, nie jest to moje stwierdzenie, tylko fakt jest taki, że praktycznie spośród tych 1 700 tys. osób uzależnionych w Polsce od alkoholu tylko 50 tys. przestanie pić w ciągu najbliższych 30 lat - oczywiście jeżeli będą te osoby żyły. Reszta - 1 650 tys. osób - pozostanie uzależniona od alkoholu.
Przebieg posiedzenia