1 kadencja, 29 posiedzenie, 3 dzień (07.11.1992)
12 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy Prawo prywatne międzynarodowe (druk nr 540).
Poseł Marek Markiewicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Łącząc się z panem w humanistycznym i adwokackim przekonaniu, że stan życia rodzinnego w Polsce na skutek biedy, frustracji, sporów ideologicznych i politycznych jest bardzo zły - tylko adwokaci i sędziowie wiedzą, jakiej ohydy mogą dopuścić się ludzie żyjący w związku małżeńskim, widać to bowiem w sądzie - ale także przekonany o szczerości intencji, jeśli chodzi o załatwienie spraw rodziny - bo to jest chyba święty obowiązek - muszę zadać tu kilka pytań o sens i o zamierzenia.
Jak pogodzić liberalny zamiar dania każdemu instytucji, która mu odpowiada, z wyraźnym zaleceniem, że należy zmniejszyć liczbę rozwodów? W istocie rzeczy za chwilę postaram się wykazać, że w wyniku tych regulacji ta liczba się zwiększy, a nie zmniejszy.
Jeśli dążymy do uratowania rodziny, to jak wytłumaczyć fakt, że rząd przedstawia propozycje dotyczące dwóch instytucji w jednym akcie, a pomija całą sferę spraw, które - pan jako adwokat, i to wybitny adwokat, wie o tym - wymagają niezwłocznego uregulowania. Chodzi o sprawy alimentacyjne, niewykonalności orzeczeń o natychmiastowej wykonalności, zebrania rozproszonych przepisów dotyczących prawa spółdzielczego, rodzinnego. Powoduje to bowiem, że większość orzeczeń w sprawach rodzinnych jest praktycznie niewykonalna. Czy to znaczy, że separacja jest ważniejsza, a tamte sprawy są nieważne? Czy ta kwestia jest lepiej opracowana? A jeżeli jest lepiej opracowana, to pytam, na jakiej diagnozie oparte są dane statystyczne, które pan minister podał - to znaczy, powiedział o tym pan poseł Wiatr, że zmniejszyła się liczba wniosków rozwodowych? (Oczywiście jest tak, bo rozwody są droższe i zajmuje się nimi sąd wojewódzki.) Czy w takim razie są dane na temat tego, ile rodzin odstąpiło od uregulowania swojej sytuacji pozostając w martwych związkach? Ile rodzin po wprowadzeniu separacji, idąc tylko za prostym porywem mody, jak zawsze, wystąpi o separację, chociaż nie występowałoby o rozwód? Ile wreszcie spraw będą w stanie załatwić sądy wojewódzkie, bo przecież zwiększy się liczba spraw o separację i o rozwód?Jesteśmy prawnikami i wiemy, że sądy takiej liczby spraw ˝nie przerobią˝, a zatem chodzi o ukryte przekonanie, że faktycznie zmniejszy się liczba rozpoznawanych spraw. Jeżeli jednak o to chodzi, to zaproponowane środki to jest w istocie rzeczy sięganie prawą ręką do lewego ucha, a nie wprowadzanie nowej instytucji, która uporządkuje życie.
Wreszcie zapis art. 61 § 3. Panie ministrze, jako adwokaci - zarówno pan, jak i ja - wiemy, że każdy klient, który do nas przyjdzie i zapyta, czym różni się separacja od rozwodu, musi uzyskać odpowiedź, że separacja tworzy stan trudniejszy do odwrócenia, w związku z czym każdy adwokat poradzi swojemu klientowi, o ile będzie on chciał rozwiązania rodziny, rozwód. A zatem statystycznie zwiększy się liczba spraw rozwodowych orzekanych przez sądy. Tu jest błąd legislacyjny.
Jak potraktować same zapisy od strony jurydycznej? Otóż art. 581 § 1 jest zbędny. W każdej sytuacji bowiem orzekając rozwód sąd przesądza o trwałości rozkładu pożycia. Natomiast § 2 powinien znaleźć się w istniejącym art. 58, powinien jednak rozstrzygnąć także kwestię, czy sąd orzekając rozwód małżonków pozostających w separacji znosi separację czy nie, ponieważ innej instytucji zniesienia separacji nie ma. Pozostaje jeszcze jeden paradoks: czy sąd orzekając w sprawie, której podstawą jest trwały i zupełny rozkład, czyli separacji trwającej do momentu orzeczenia rozwodu, bada dokładnie te same przesłanki. Jak rozstrzygnąć to zarówno procesowo, jak i materialnie? Wreszcie art. 611 § 1 tworzy instytucję, która istniała pod nazwą... (Poruszenie na sali) Tak, ta sama, ale nie taka sama. Tu wyraźnie trzeba wprowadzić przesłankę owego zupełnego i trwałego rozkładu pożycia - w postaci przekonań religijnych, które skłaniają człowieka ubiegającego się o separację do występowania właśnie o separację, a nie o rozwód. Inaczej bowiem będziemy mieli dwie różne instytucje, które wychodzą dokładnie z tych samych materialnych i faktycznych przesłanek. Są tu jednak zadziwiające rozstrzygnięcia. Otóż sąd znosi również separację na żądanie jednego z małżonków, jeżeli podjęli oni wspólne pożycie. Z tego wynika, że zakłada się instytucję zgodnego wspólnego pożycia, z którego nie wywodzi się wniosku o zniesienie separacji. Logika jest nieubłagana na gruncie tego przepisu, ale przecież byłby to nonsens. Każdy adwokat przecież stwierdzi, że możliwa jest sytuacja, że kobieta pozostająca w separacji zajdzie w ciążę, powoła się na niedowodową przecież instytucję podjęcia pożycia, uchyli to domniemanie o pochodzeniu dziecka spoza małżeństwa, w związku z czym za ojca dziecka będzie uznany mąż będący w separacji, który oczywiście tym ojcem nie jest. Każdy adwokat wie, że taki wywód można przeprowadzić. Czy o to w tej konstrukcji chodziło? Na pewno nie.
Wreszcie chciałbym zapytać, jak ocenić sytuację, w której dziecko urodzi się w okresie, w którym zgodnie z art. 62 § 4 nie zachodzi to domniemanie, potwierdzając nieistnienie trwałego rozkładu małżeństwa w chwili orzekania separacji, wystarczy bowiem policzyć, by stwierdzić, że na tydzień przed orzeczeniem separacji nastąpiło poczęcie. Czy to od razu będzie wskazywało na przesłankę uchylenia tej separacji, choćby z tego tylko powodu? To jest raj dla adwokatów - taka konstrukcja.
Można by wykazać wiele innych błędów, czysto legislacyjnych. Chciałbym tylko zapytać: Czy rząd rzeczywiście w trosce o rodzinę zakłada, że ta instytucja uporządkuje życie rodzinne, a może ona je w większym stopniu zdezorganizuje? Ośmielę się bowiem twierdzić, że jeśliby nawet zdarzyło się tak, że w drugim ruchu zniesiona zostanie instytucja rozwodu, to nie zmieni to już sytuacji chaosu prawnego i faktycznego, jaką to niedobrze napisane prawo może spowodować. I tylko z tych powodów, nie chcąc głosować za odrzuceniem tego projektu, muszę przedłożyć panu ministrowi sugestię zastanowienia się nad jego wycofaniem w celu poprawienia, bo w moim przekonaniu nie jest to dobrze napisane prawo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia