1 kadencja, 11 posiedzenie, 2 dzień - Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa Adam Kowalewski

1 kadencja, 11 posiedzenie, 2 dzień (20.03.1992)


8 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy Prawo budowlane (druk nr 124).


Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa Adam Kowalewski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Większość poruszonych w debacie tematów była przez ostatnie 2 lata bardzo szeroko dyskutowana. Nie zaskakuje więc fakt, że takie sprawy, jak inspekcja budowlana budzą tyle wątpliwości.

    Chcę zacząć jednak od sprawy, która naświetla to, co się dzieje w Polsce. Otóż czytałem parę dni temu ekspertyzę dotyczącą katastrofy masztu w Gąbinie. Otóż remontem masztu, będącego najwyższą - jak wszyscy wiemy - budowlą w świecie, kierowała osoba nie posiadająca uprawnień budowlanych. Na podstawie zaś ekspertyz można powiedzieć, że pionowość masztu sprawdzono na oko. Jeśli ostateczne dochodzenie potwierdzi to, co w tej chwili powiedziałem, to znajdziemy się niewątpliwie w światowych annałach budownictwa.

    Tu chciałbym krótko powiedzieć o nadzorze budowlanym i poruszyć trzy sprawy. Ustawa zakłada, że jest to państwowy nadzór budowlany. Mówi ona jedynie o zlecaniu nadzoru gminom, i dzisiaj zleca się go na niektórych obszarach, gminy wywiązują się z tego bardzo dobrze, zwłaszcza duże miasta, i nie ma powodu, aby go im odbierać. Natomiast państwo ponosi, w myśl tej ustawy, całkowitą i wyłączną odpowiedzialność za nadzór budowlany. Tutaj nie ma w ustawie żadnej niejasności.

    Po drugie, inspekcja budowlana i nadzór budowlany spełniają wiele innych funkcji, o których tu nie było mowy, a które są bardzo ważne. Całe normowanie, problemy atestowania, problemy nadzoru placów budów, organizacja budowy - są dziesiątki spraw, które państwo również musi kontrolować. I to jest zasadnicza sprawa. Na pewno będziemy starali się bronić samej idei, aczkolwiek wiele uwag, które tutaj padło, sugerujących lepsze jak gdyby ukonstytuowanie samej inspekcji budowlanej, było z pewnością słusznych. Drugi temat, to jest problem w ogóle konieczności wzmocnienia służb: zarówno samorządowych, jak i służb administracji rządowej. Proszę państwa, ustawa wprowadza pewien rewolucyjny przepis, który nie wszyscy zauważyli. Mówi ona o tym, że jeśli w ciągu 14 dni nie ma opinii, to stanowisko władz uzgadniających jest pozytywne. Jest to z jednej strony absolutna rewolucja, która ma przerwać niemoc i wielomiesięczne, a czasami wieloletnie, oczekiwanie na podjęcie decyzji. Z drugiej jednak strony nakłada ona olbrzymi obowiązek na administrację, albowiem te 14 dni to jest bardzo krótki okres i zaniedbania w tym zakresie będą prowadziły w prostej linii do olbrzymiej odpowiedzialności skarbu państwa za wszystkie nie podjęte w odpowiednim czasie decyzje. Tak więc jeśli chcemy odbiurokratyzować ten proces i zmobilizować, zdyscyplinować działania administracji, to musi ta administracja być również wzmocniona.

    Trzecia sprawa, wielokrotnie poruszana, co do której wszyscy mamy jednakowy pogląd. Ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym musi być uchwalona wspólnie z ustawą Prawo budowlane. Są to dwa bardzo obszerne akty i rozpatrywanie oraz korelacja poprawek wymagają kilku miesięcy. Muszą one niewątpliwie wejść w życie równocześnie, ponieważ obecnie proponowany projekt Prawa budowlanego nie pasuje do obowiązującej dzisiaj ustawy o planowaniu przestrzennym. Nie może być zatem w ogóle mowy o tym, aby te ustawy zostały rozdzielone.

    Kolejna sprawa, która wielokrotnie była podnoszona, to problem zakresu ustawy. I tutaj opinie były dosyć rozbieżne. Wyszliśmy z założenia, żeby ustawy zanadto nie rozbudowywać. W niemieckim prawie budowlanym wszystkie przepisy techniczne zostały objęte ustawą. Oczywiście można by pójść w tym kierunku, tylko wtedy ustawa miałaby nie sto kilkanaście artykułów, lecz kilkaset. Zdecydowaliśmy się na przeniesienie do zarządzeń wykonawczych tego wszystkiego, co ma znaczenie drugorzędne. Przy okazji chcemy doprowadzić do przełamania bariery niemożności. Resort nasz zlecił projekty i opracowuje projekty rozporządzeń wykonawczych już od pół roku. Naszą ambicją jest, aby na posiedzeniu komisji przed drugim czytaniem projekty wszystkich głównych aktów wykonawczych były do wglądu. Nie mogliśmy pracy nad tym rozpocząć dużo wcześniej, ponieważ ustawa musiała mieć kształt zbliżony do końcowego, gdyż istniało dosyć duże ryzyko wejścia np. w zakres przepisów technicznych w budownictwie. To jest bardzo obszerny akt. Z drugiej strony, chcemy przełamać tę bardzo złą, kilkunastoletnią tradycję spóźniania się z przepisami wykonawczymi. Mam nadzieję, że się to rządowi przy okazji tej ustawy uda.

    Ostatnia sprawa, to problem przepisów lokalnych. Nie chcę oczywiście zgłębiać problemu, na ile gospodarka przestrzenna może być liberalna i co wolno obywatelowi, jeśli sobie zażyczy, na swojej działce. Chcę powiedzieć, że to, co pan poseł Korwin-Mikke tutaj przytaczał, ustawy, kontrakty amerykańskie, które wykluczały na przykład możliwość podnajęcia Murzynowi, zostało w tej chwili uchylone i byłoby dzisiaj z aktualnym ustawodawstwem amerykańskim sprzeczne, ponieważ klauzula Sądu Najwyższego mówi o tym, że nikt nie może podlegać prawu wykluczenia, czyli dostęp każdego obywatela jest równy. Nie chciałbym tematu kontynuować, ale, proszę państwa, każdy, kto przez chwilę się zastanowi, wie, że zachowanie nie może być swobodne nawet na własnej działce i we własnym domu, bo nie jest obojętne, co się robi ze ściekami pochodzącymi z własnego budynku, ani ile zużywamy energii, bo wiadomo, że produkcja energii wywołuje określone zanieczyszczenia środowiska. Krótko mówiąc, ten liberalizm ma granice i jesteśmy przekonani, że w ustawie dosyć logicznie starano się je wyznaczyć.

    Kończąc, chcę powiedzieć, że wbrew temu, co tu parokrotnie powiedziano, ja osobiście zajmuję, i na pewno rząd, zupełnie inne stanowisko. Ta ustawa jest sprawą pilną. Proszę państwa, po pierwsze, jeśli się skończy recesja, to będzie nam tych wszystkich przepisów, o których dzisiaj dyskutujemy, bardzo brakować. Po drugie, na wdrożenie tej ustawy potrzeba kilku lat, ona ma długie vacatio legis, bo musi mieć takie. Trzeba przeszkolić ludzi. Ta ustawa zacznie funkcjonować, jeśli ją uchwalimy w tym roku, de facto w 1994 r. Tego typu ustawodawstwo na świecie przygotowuje się 7, 8 czy nawet 10 lat. My i tak się z tym bardzo spieszymy, bo wydaje nam się, że to jest istotne. Po trzecie, ta ustawa jako pierwsza wprowadza ochronę właściciela. To, że ona uzależnia wydanie zezwolenia na budowę od praw dysponowania terenem jest zupełnie fundamentalnym zapisem i musi się on pojawić.

    Dziękuję bardzo za uwagi. Jestem przekonany, że większość z nich zgłoszono, aby udoskonalić projekt ustawy i na pewno będą one bardzo przydatne. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia