1 kadencja, 19 posiedzenie, 1 dzień (01.07.1992)
3 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym (druk nr 332).
Poseł Henryk Rospara:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak wiadomo prace nad zasadniczą reformą podatku obrotowego polegające na przekształceniu go w tzw. podatek od wartości dodanej trwają już kilka lat. Wielokrotnie zapowiadany termin uchwalenia i wdrożenia nowego podatku z różnych przyczyn był odkładany i dobrze, że tak się stało, podczas gdy wątpliwości co do celowości takiej reformy zostały usunięte przez argument zamierzonego przystąpienia do EWG, to pozostały inne obawy, i to nie tylko proceduralno-techniczne. Do reformy nie są przygotowani ani podatnicy, ani służby skarbowe. Na takie przygotowanie trzeba i czasu, i środków, dlatego konieczny jest odpowiedni czas na wprowadzenie tego projektu.
Znacznie poważniejszym problemem są jednak skutki wdrożenia reformy w obszarze przede wszystkim cen, kosztów i dalszych impulsów inflacyjnych, ich skutków dla popytu, a w końcowym rachunku dla ogólnej sytuacji gospodarczej i społecznej. Będzie o tym mowa w dalszej części mojego wystąpienia. Na razie ograniczę się jedynie do konstatacji, że z punktu widzenia skutków społeczno-gospodarczych obecny projekt jest bardziej niebezpieczny niż poprzednie, gdyż w okresie prac nad reformą zostały znacznie podniesione proponowane stawki podatkowe. To oczywiście spotęguje negatywne skutki reformy, których, jak piszą autorzy projektu, nie można na obecnym etapie nawet oszacować.
W tych warunkach, uznając sam zamiar reformy za przesądzony, pożyteczne będzie przeanalizowanie projektu głównie pod kątem jego oddziaływania na przyszłą sytuację ekonomiczną i zaproponowanie takich modyfikacji, które ograniczyłyby do minimum spodziewane negatywne skutki.
Wysoka Izbo! Zdając sobie sprawę z rozległej biurokracji, jaką wprowadza projekt ustawy, i jej uciążliwości, a także kosztów, jakimi zostaną obarczeni podatnicy, jako pozytyw nowej regulacji trzeba odnotować:
- zamiar całkowitego zwolnienia od podatku od towarów i usług zakładów rzemieślniczych opłacających kartę podatkową, a także innych podatników, których roczne obroty nie przekraczają 600 mln zł;
- stworzenie możliwości skorzystania z takiego zwolnienia także przez zakłady o obrotach od 600 mln do 2 mld rocznie;
- zachowanie, mimo zwolnienia od podatku, prawa do zwrotu podatków w przypadku eksportu towarów i usług, co wynika z art. 15 ust. 2.
I to właściwie są wszystkie ˝dobrodziejstwa˝ dla drobnych zakładów. Dobrodziejstwa w cudzysłowie, gdyż zakłady zwolnione od podatku tracą prawo potrącenia sobie podatku zapłaconego w poprzednich fazach obrotu (poza eksportem, o czym mówiłem). Ponieważ jednak projekt przewiduje zaliczenie tych kwot do kosztów zakładów zwolnionych z opodatkowania, a poza tym nie muszą one prowadzić żmudnej ewidencji i ponosić jej kosztów, w sumie omawiane rozwiązanie będzie dla rzemiosła i innych grup drobnych zakładów korzystne.
Wysuwamy tu jednak dwa postulaty:
1. Podwojenie limitów 600 mln zł i 2 mld zł, gdyż pochodzą one z wcześniejszych projektów ustawy, a od tej pory do wejścia w życie reformy inflacja wzrośnie o ok. 120%.
2. Objęcie potrącaniem kwoty podatku zapłaconego przy nabyciu dóbr inwestycyjnych, stanowiących środki trwałe zakładu zwolnionego od podatku albo, wzorem rozwiązań w zakresie działalności bieżącej, traktowanie tego podatku jako kosztu nabycia środków trwałych i włączenie go do wartości tych środków, a więc i do podstawy odpisów amortyzacyjnych.
Drugim podstawowym zagadnieniem jest wysokość proponowanych stawek podatkowych oraz jej skutki. Mimo że w uzasadnieniu podkreśla się, że zamierzeniem reformy nie jest zwiększenie obciążeń na rzecz budżetu, to ˝gołym okiem˝ widać, że niezupełnie odpowiada to rzeczywistości. Zarówno stawka 22%, jak też stawka 7% wskazuje na to, że resort finansów albo świadomie chce wziąć więcej pieniędzy do budżetu, albo co najmniej asekuruje się na wszelki wypadek wyższymi stawkami. Propozycja resortu finansów prowadzi do dalszego wzrostu obciążeń podatkiem pośrednim, do dalszego wzrostu kosztów i cen, do nowych impulsów inflacyjnych, a tego należałoby absolutnie unikać. Podane w uzasadnieniu przykłady wpływu VAT na ceny detaliczne niektórych wyrobów są przerażające. To musi spowodować spadek popytu i dalsze procesy recesyjne, także w rzemiośle. Żadne zabiegi izb skarbowych w zakresie kontroli cen tu nie pomogą. Mogą one jedynie przesunąć w czasie ujemne skutki wysokich stawek i całej reformy.
Z tych powodów postulujemy pewne obniżenie proponowanych stawek, bo nawet po ich obniżce zapewne wyzwoli się wiele procesów inflacyjnych (np. w sferze usług zwolnionych od podatku, przy wykonywaniu których nie będzie można potrącać 22% podatku płaconego przy nabyciu materiałów i energii).
Trzecim istotnym zagadnieniem jest sprawa potrącania lub zwrotu zapłaconego podatku we wcześniejszych fazach obrotu. Proponowana regulacja tej sprawy w art. 13 i art. 14 oznaczałaby w praktyce kredytowanie budżetu przez podatników. W warunkach bardzo wysokiej stopy procentowej nie można tego przyjąć, dlatego wskazane byłoby umożliwienie podatnikom potrącania za opłacenie podatku od towarów i usług nie tylko z przyszłych płatności tego podatku, ale i z innych należnych budżetowi podatków, zwłaszcza dochodowego. W tym kierunku trzeba uzupełnić art. 14.
Zupełnie niezrozumiały jest zapis w art. 15 ust. 1 pkt 2 lit. d. Pozbawia on podatnika prawa potrącania zapłaconego podatku od tych towarów i usług, które są wykorzystywane do celów osobistych podatnika lub innych osób wymienionych w art. 2 ust. 3 pkt 2. Równocześnie tenże art. 2 ust. 3 pkt 2 nakłada na podatnika obowiązek zapłacenia podatku od takich właśnie towarów i usług przekazanych tym samym osobom. Tak być nie może. Uważamy więc za konieczne skreślenie przepisu zawartego w art. 15 ust. 1 pkt 2 lit. d.
Wysoka Izbo! Proponowane w kilku miejscach ustawy postanowienia przewidują dodatkową karę za nieprowadzenie ewidencji lub jej nierzetelność w postaci pozbawienia podatnika prawa obniżki należnego podatku o kwoty zapłacone we wcześniejszych fazach obrotu. Słuszne i konieczne jest tu stosowanie określonych przez urząd skarbowy wartości sprzedaży w drodze oszacowania. Poza tym za nieprowadzenie ewidencji lub nierzetelne jej prowadzenie każdy podatnik odpowiadać będzie według ustawy karno-skarbowej. Dodawanie tu jeszcze jednej dodatkowej kary jest przesadą. Może to bowiem doprowadzić do upadku finansowego zakładu, a ta dodatkowa kara właśnie to oznacza.
Ta sama uwaga dotyczy art. 34 ust. 3 nakładającego podobną karę za nieinstalowanie kas rejestrujących. Tu przecież chodzi o technikę, a nie o meritum. Jeśli podatnik rzetelnie prowadzi ewidencję używając innych urządzeń lub zwykłej księgowości, to zmuszanie go do instalacji kas rejestrujących za pomocą takich zagrożeń budzi sprzeciw. Dlatego ten przepis powinien być skreślony.
Ostatnia z istotniejszych uwag dotyczy przewidzianego w projekcie zakresu upoważnień dla ministra finansów. Wiele z nich jest zupełnie oczywistych i zrozumiałych. Dobrze byłoby oczywiście, gdyby projekty przepisów wykonawczych zostały dołączone do projektu ustawy jako materiał informacyjny, zwłaszcza wtedy, gdy mają one precyzować szczegółowo obowiązki podatników.
Zastrzeżenia budzą natomiast dwie delegacje dla ministra finansów:
Zawarte w art. 25 ust. 3 upoważnienie do ustalania stawek akcyzy w warunkach, gdy na tę akcyzę nałożony zostanie dodatkowo 22-procentowy podatek od towarów i usług. Art. 25, określając granice stawek akcyzy, nie zawiera żadnego odniesienia do łącznego obciążenia towarów obydwoma podatkami. To stwarza możliwość dowolnej podwyżki dotychczasowego opodatkowania towarów akcyzowych, wśród których są także paliwa. Ich opodatkowanie ma zasadnicze znaczenie dla poziomu i ruchu cen wszystkich towarów i usług.
Szczególne wątpliwości budzi upoważnienie dla ministra finansów zawarte w art. 37. Jest ono wprawdzie ograniczone w czasie, ale są to aż 3 lata. Głównie jednak chodzi o to, że na podstawie tego przepisu minister finansów może pozbawić podatników najistotniejszych uprawnień wynikających z ustawy, pozostawiając im tylko obowiązki, które zresztą w wielu wypadkach sam reguluje i może nawet zaostrzyć. Korzystając z upoważnienia w art. 37 minister finansów miałby wprawdzie zasięgać opinii komisji sejmowej, ale opinia ta nie byłaby dla niego wiążąca.
Wydaje się, że tak szeroki zakres samodzielnych kompetencji ministra finansów jest nie do przyjęcia. Jeśli uznać, że w okresie wdrażania reformy mogą zachodzić jakieś przypadki koniecznych i pilnych poprawek prawa podatkowego, to okres upoważnienia nie powinien przekraczać 1 roku, a zmiany mogłyby być wprowadzane nie po zasięgnięciu opinii komisji sejmowej, ale za jej zgodą.
Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny ˝Chrześcijańska Demokracja˝ proponuje przekazanie powyższego projektu ustawy do komisji i będzie brał aktywny udział w szczegółowym opracowywaniu tego projektu. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia